Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
Strony: 1 … 81 82 83 84 85 … 96
Wątek Zamknięty
Dla zainteresowanych - tu mieszka Armitage - South Easth London:
[URL=http://img164.imageshack.us/my.php?image=conferenceguideuklondon4sq.jpg][/URL]
Samobojca! Sam podal, ale na szczescie dla siebie nie wymienil nazwy ulicy!
Offline
Gosiu, czy?by to ju? by?y wst?pne plany co do pana Armitage'a?
Skubana, pewnie wytropi?a? ju? nawet ulic?, przyznaj si?
Offline
Niestety nie, choc jak patrze na Twoja sygnaturke, to zaczynam miec na to ochote
Nie moge wprost oczu oderwac od tego obrazka
Taki przyspieszony naprawde robi wrazenie
Od razu mi cisnienie skacze!
Jest w sam raz na taki ponury dosc chlodny ranek.
Od razu robi sie goraco
Offline
Dziewczynki, a by?y?cie tutaj?
http://cleobulle.perso.cegetel.net/vide … orian.html
Jeszcze nie ?ci?ga?am i nie wiem czy to s? nowo?ci.
Offline
Gitko ?ci?gn??am ju? te filmiki
To jest N&S w pigu?ce . Wscenie któr? bardzo lubimy - NIE MA HENRYSIA
Jeden z tych filmików jest poswi?cony wy??cznie Ja?kowi
Offline
Natomiast bardzo mi si? podoba? ten ostatni
S? tam przedstawieni wszyscy bohaterowie drugoplanowi
Wyobra?cie sobie nawet panna Latimer
Leci sobie cudowna muzyka i mamy jak na d?oni aktorów którzy grali w tle naszej ulubionej pary
Filmik ten ko?cz? sceny z Henryczkiem (odje?d?a sam) i wtedy to muzyka z lekkiej i zwiewnej robi si? przyci??kawa.........ale dalej jest pi?kna.
Offline
Dom Elizabeth Gaskell
I artyku? na jej temat
http://i43.photobucket.com/albums/e393/ … 26306a.jpg
http://i43.photobucket.com/albums/e393/ … 60306b.jpg
Offline
To w takich ró?owianych domach przychodz? do g?owy TAKIE pomys?y. Hm...
Mo?e co? przemaluj?, ale ja tak nie cierpi? ró?owego :?
No có?, jestem skazana za zapomnienie przez potomnych i trzeba si? z tym pogodzi?. ?adne wielkie dzie?o nie jest mi pisane, nawet dzie?ko chyba ty? nie :cry: [cichutkie ?kanie...]
Offline
Carolcia, a czemu nie by?o porannego ciasteczka? Co to, w fabryce Ci zastrajkowali? W moim Biurze Amatorskich T?umacze? nie mo?e byc takich przestojów. W spó?kach jestem twarda jak Thornton! Jak si? b?dziesz spó?nia?, to Ci? wydziedzicz? i za?o?? monopol! ;-)
Offline
Ja tez bylam rozczarowana, z tej zgryzoty dokonczylam swoje tlumaczenie wywiadu z RA, co by siebie i Was moje towarzyszki niedoli, pocieszyc
Artykul do przeczytania w watku "Artykuly o N&S".
Offline
To w takich ró?owianych domach przychodz? do g?owy TAKIE pomys?y. Hm...
Mo?e co? przemaluj?, ale ja tak nie cierpi? ró?owego :?
No có?, jestem skazana za zapomnienie przez potomnych i trzeba si? z tym pogodzi?. ?adne wielkie dzie?o nie jest mi pisane, nawet dzie?ko chyba ty? nie :cry: [cichutkie ?kanie...]
Mnie te? dziwi bierze, ?e ró?owy mo?e natchni?, ja bym jedynie mog?a oszale?
Offline
Mo?e jak Gaskell w nim mieszka?a, to jeszcze nie by? ró?owy
Offline
No przyznam ?e w Armitagu co? jest ( zw?aszcza w czwartym odcinku jak j? ca?uje - mjtki same lecia?y).
Pytanie komputerowej idiotki - czy te napisy to mo?na jako? tak wgra? coby lecia?y z filmem? I jesli tak to jak? :mrgreen:
a tu bonusik moje mi?e:
Offline
A ja widz? pop?kany sufit, ale mo?e ?le widz??
Bo zaniedbania to nasz problem - ale nie w Anglii 8O
Widzisz Alison bez Ciebie to ani rusz nie mo?na si? obej??
Offline
miloszku jak jeste? to daj zna? na moje gg lub odbierz poczt?
Offline
...........chyba nie jestem zachwycona tym zdj?ciem......
Offline
dla mnie to te? nic ciekawego... zniewie?cia?y Rysiek....a feeee
Offline
No wiec dziewczynki, obejrzalam te ekstrasy, co to 181 MB.
Pare scenek:
- rozmowa Margaret z ojcem w Helston, on mowi, ze musza jechac do Milton i ze odchodzi od kosciola, tyle zrozumialam.
- kolejna to fragment rozmowy Margaret z Higginsem na schodach (nie wiem czy tam cos dodano, bo tak na pamiec tej sceny nie znam) a potem matka z Dixon siedzi na ulicy. W kolejnym ujeciu jej matka juz w domu mowi, ze nie lubi Milton i ze klimat jej nie odpowiada , tyle zrozumialam,
- okazuje sie, ze kiedy Higgins rozmawial w czasie strajku z Boucherem, szla do niego wlasnie Margaret w sukni balowej, ale uslyszala rozmowe i sie wycofala - wycieli te scene, i chyba dobrze
- najciekawsza scena to oczywiscie rozszerzona Proposal.
W niej dodatkowo: jej kwestia o owocach, ze to niby trudno je w Milton znalezc, o ile dobrze zrozumialam, a pozniej po jego slowach, ze w jej oczach nie jest dzentelmenem i dlaczego ona go odrzuca, Margaret mowi cos o jego siostrze i matce, pewnikiem cos na ten temat, ze jego matka uwaza, ze wszystkie baby za nim szaleja. Ale szczegolow nie jestem w stanie zrozumiec.
Offline
...........chyba nie jestem zachwycona tym zdj?ciem......
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Offline
dzi? us?ysza?am w TRÓJCE:
"wszystkie ryski to fajne ch?opy"
od razu mi si? zwi?za?o...
Apeluj? nie ubiera? naszego Rysia w sukienki!!!co on tranwestyta? 8O
Ja równie?! Te biedra a'la Marylin Monroe. Dajta spokój...Ry?kowi. Czym sobie zas?u?y? na takie traktowanie....
Offline
Carolcia, a czemu nie by?o porannego ciasteczka?
Rozpuszczone towarzycho! Nie mam dost?pu do neta w robocie, a ju? widz? miny mojej rodzinki, jak o 6 rano uruchamiam kompa, ?eby zamie?ci? t?umaczenie na forum janeausten. Sko?czy?abym jak Stevens!
U mnie cykl wydawniczy b?dzie popo?udniowy, taki pó?ny tea time
Alison, ja Ci dam wydziedzicz?!!!
Offline
Zamieszki cz.I
(Rozdzia? XXII "The blow and its consequences" s. 204)
Margaret wprowadzono do salonu, który dzi?ki nakryciom i pokrowcom powróci? ju? do swego zwyk?ego stanu. Okna by?y na wpó? otwarte z powodu upa?u, ?aluzje os?ania?y szyby, tak, ?e blade, ponure ?wiat?o wpadaj?ce z chodnika zniekszta?ca?o wszystkie cienie i w po??czeniu z zielonkaw? po?wiat? górnego ?wiat?a sprawia?o, ?e nawet twarz Margaret, gdy chwyci?a swe odbicie w lustrze, wyda?a jej si? upiornie blada i mizerna.
Usiad?a i czeka?a, nikt si? nie pojawia?. Wiatr wydawa? si? od czasu do czasu przynosi? z oddali zwielokrotnione g?osy, lecz tak naprawd? nie by?o ?adnego wiatru; zamar? wcze?niej w przenikliwym bezruchu.
Wreszcie pojawi?a si? Fanny.
‘Mamma przyjdzie niebawem, panno Hale. Pragnie, bym przeprosi?a pani? w jej imieniu. By? mo?e s?ysza?a pani, ?e mój brat sprowadzi? robotników z Irlandii, co ogromnie rozdra?ni?o mieszka?ców Milton. Tak jakby nie mia? prawa szuka? pracowników tam, gdzie tylko mo?e, ci g?upi nikczemnicy tutaj nie chc? dla niego pracowa?, tak wystraszyli tych biednych irlandzkich n?dzarzy swoimi gro?bami, ?e nie ?miemy wypu?ci? ich na zewn?trz. Mo?e ich pani zobaczy? st?oczonych w górnym pomieszczeniu w fabryce, b?d? tam spa?, bezpieczni przed tymi bydl?tami, które ani same nie pracuj?, ani nie pozwalaj? pracowa? innym. Mamma troszczy si? o ich po?ywienie, a John rozmawia z nimi, bo niektóre kobiety lamentuj? i chc? wraca?. Ach! Jest mamma!’
Pani Thornton wesz?a z ponurym i srogim wyrazem twarzy, który sprawi?, ?e Margaret odczu?a, i? pojawia si? w z?ym momencie i sprawia k?opot swoj? pro?b?. Niemniej post?powa?a tylko zgodnie z wyra?onym niegdy? ?yczeniem, by prosi?a o wszystko, co oka?e si? niezb?dne, gdy choroba matki b?dzie post?powa?. Brwi pani Thornton ?ci?gn??y si?, a jej usta zacisn??y, gdy Margaret skromnie i z ?agodno?ci? mówi?a o wzrastaj?cej nerwowo?ci matki i ?yczeniu doktora Donaldsona by mia?a ?ó?ko wodne, które ul?y jej w cierpieniu. Margaret zamilk?a. Pani Thornton nie odezwa?a si? od razu.
Nagle zerwa?a si? i wykrzykn??a:
‘S? przy bramie! Wezwij Johna, Fanny, przywo?aj go z fabryki! S? przy bramie! Rozbij? j?! Wezwij Johna, mówi?!’ Narastaj?cy odg?os ci??kich kroków, w który ws?uchiwa?a si? nie zwracaj?c uwagi na s?owa Margaret, dobieg? ich tu? spoza muru, zgie?k w?ciek?ych g?osów rozszala? si? za drewnian? barier?, która dr?a?a, gdy niewidoczny, rozjuszony t?um uderza? w ni? niczym taran z?o?ony z ludzkich cia? i wycofywa? si? na niewielk? odleg?o??, tylko po to, by wzmocni? impet pot??nych uderze? i sprawi?, ?e solidne wrota dr?a?y jak trzcina na wietrze. Kobiety zebra?y si? wokó? okna zafascynowane widokiem, który je przera?a?. Pani Thornton, s?u??ce, Margaret – zebra?y si? tam wszystkie. Fanny wróci?a wbiegaj?c po schodach i krzycz?c jak ?cigana na ka?dym stopniu; z histerycznym ?kaniem rzuci?a si? na sof?. Pani Thornton wypatrywa?a syna, który by? wci?? w fabryce. Wyszed?, spojrza? na nie w gór? – blade skupisko twarzy – i u?miechn?? si? dodaj?c im odwagi zanim zamkn?? drzwi fabryki. Potem zawo?a? jedn? z kobiet by zesz?a i otworzy?a mu drzwi do domu, które Fanny w swej szale?czej ucieczce zaryglowa?a za sob?. Pani Thornton posz?a sama. D?wi?k jego dobrze znanego, rozkazuj?cego g?osu by? jak zapach krwi dla rozjuszonego t?umu na zewn?trz. Dotychczas pozostawali niemi i bezg?o?ni wstrzymuj?c oddech na trud konieczny do wywa?ania bramy. Teraz s?ysz?c go przemawiaj?cego wewn?trz wydali z siebie tak dziki, nieziemski pomruk, ?e nawet pani Thornton poprzedzaj?ca syna by?a blada ze strachu. Wszed? nieco zarumieniony, ale jego oczy l?ni?y jakby w odpowiedzi na wezwanie do stawienia czo?a niebezpiecze?stwu, dumne spojrzenie wewn?trznego oporu czyni?o go imponuj?cym, je?li nie wr?cz przystojnym. Margaret zawsze obawia?a si?, ?e odwaga zawiedzie j? w krytycznej sytuacji i oka?e si?, ?e jest tchórzem. Ale teraz, w tym momencie uzasadnionego strachu i blisko?ci zagro?enia zapomnia?a o sobie i ogarn??o j? jedynie g??bokie, niemal bolesne, poczucie solidarno?ci i wspó?uczestniczenia w tej chwili.
Offline
Sko?czy?abym jak Stevens!
U mnie cykl wydawniczy b?dzie popo?udniowy, taki pó?ny tea time![]()
Alison, ja Ci dam wydziedzicz?!!!
Kochana gorzej
Stevensa t?uk jeden szalony( co z tego , ?e d?ugi i silny)a tu jest ca?a armia rozjuszonych kobit
To jest ?art Karolino .Poczekamy , ale nie za d?ugo
Offline
Patrz wy?ej
Nie zaj??o tak du?o miejsca, jak si? obawia?am, b?dzie okej.
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: 1 … 81 82 83 84 85 … 96