Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
To ja dla porządku zakładam nowy wątek o ubraniach, kontynuując temat zaczęty w wątku o porcelanie ;-)
Mi tam się takie suknie z podniesioną talią zawsze bardzo podobały. Moja ślubna sukienka miała podobny krój i wiele innych. Kiedyś rozmawialiśmy z mężem o czasch w których chcieliobyśmy żyć, no i ja oczwiście: czasy napoleońskie... Zaczynam uzasadniać, że światopogląd, obyczaje, romantyzm się rodzi, a mąż patzry na mnie z ukosa i stwierdza: E tam, po prostu podobają ci się te sukienki.
Przejrzał mnie na wylot ;-)
A czy zwróciliście uwagę, że te sukienki, choć z pozoru mają taki sam krój, są jednak różnie szyte? W polskich filmach, choćby w Popiołach czy Marysi i Napoleonie kobiety wyglądają smukło i zwiewnie. Ale w Dumie i uprzedzeniu sukienki choć maskują niedoskonałości, podkreślają przysadzistość sylwetki. Jane ze swoim byczym karkiem wygląda koszmarnie! Jako wnikliwy obserwator zauważyłam też że suknie Gweneth Paltrow są inaczej skrojone niż choćby Toni Colette. Choć smukła Gweneth z łabędzią szyją i tak wyglądałaby w nich dobrze, mają mniej marszczeń z przodu. Suknie Harriet bardziej przypominają te z dumy...
A co do spodni... Mnie dobija ta klapka z przodu ;-)
Offline
Czytając "Dumę" wyobrażałam sobie zawsze Jane jako bardzo smukłą i delikatną, a tymczasem ona była, delikatnie mówiąc, dobrze zbudowana. Z drugiej strony może to wszystko przez ciążę aktorki grającej Jane.
Też się zastanawiałam, dlaczego te kiecki były takie workowate. Bo wątpię, żeby facetom podobały się kobiety przypominające grzybki
Tak czy inaczej - chciałabym kiedyś taką suknię przymierzyć...
Offline
Nie, stanowczo najgorszy był ten kark Jane. A suknie, cóż, były tak zaprojektowane by ciąże ukrywać ;-)
Offline
byczy kark Jane i wyłupiaste oczy- ja też mam zastrzeżenia do urody aktorki, poza tym te małe loczki optycznie powiększały jej twarz, Ehle ma okrągłą jak księżyc w pełni twarz, ale przynajmniej dobrali jej fryzurę. Zastanawiałam sie, gdzie poza ślubem można wystąpić w sukni z epoki, ale zauważyłam, że moja mama ma podobną koszulę nocną, a mój tata... jego kalesony- jako żywo- przypominają spodnie pana Darcyego. 8O
Offline
Każda epoka ma swoją modę, im najwidocznej się takie suknie podobały bo przecież by w nich nie chodziły, ale musicie przyznać że mają swój urok każda kobieta wyglądała w nich elegancko (jeżeli umiała się ubrać), My też chciałybyśmy czasami pokazać się w takich ciuszkach i dlatego się stroimy na jakieś bale w długie suknie.
Offline
Mi się one podobały, jak pisałam juz wczesniej, ale nie były zbyt twarzowe. Trzeba mieć naprawdę smukłą i zgrabną figurę, żeby w nich dobrze wyglądać. Choć wtedy były inne kanony urody, bardziej podobały się kobiety o pulchnych kształtach, a te suknie tę właśnie cechy doskonale uwydatniały. Sama mam kilka sukienek o popdobnym kroju z wysokim stanem, ale od jakiegoś czasu ich nie noszę. Zgadnijcie dlaczego :-(
Zdecydowanie teraz bardziej odpowiadałby mi duży dekolt, gorset i szeroka spódnica ;-)
I rzeczywiście bardzo boleję nad tym, że właściewie nie mam okazji, żeby się ubrać w długą elegancką sukienkę, masz świętą, rację, Sylwia.
Offline
Ja uwielbiam te suknie.Uszyłam sobie kilka z wysokim stanem i myślę , że nogi wydają się w nich dłuższe, bo jakby wyżej się zaczynają.Ale niestety nie ma takiego kroju sukienki, który zatuszowałby wszystkie niedoskonałości figury. Jeśli chodzi o aktorki, to wydaje mi się, że Jennifer Ehle wyglądała ładnie w tym stroju, choć niektóre jej sukienki były jakby za wąskie u dołu i rzeczywiście trochę przypominała grzybka. Jej biust był trochę za duży, ale z kolei Gwyneth i Keira Knightley wogóle takowego nie posiadają.Te sukienki wiążą sie z modą na Antyk wywodzą się od stojów greckich i rzymskich , ale z czasem zostały mocno zmodyfikowane i zaczęły się w nich pojawiać elementy z innych epok (jak np.bufki przy rękawach), w końcu był to okres neostylów w sztuce i modzie.
Offline
Hmm, weszłam sobie jeszcze raz na bloga Marianny obejrzeć kroje sukien, bo pamiętałam, że tam zamieściła. Czy te zdjęcia w przedostatnim wątku to Twoje? Normalnie czuję się podłamana, ponieważ chciałam zacząć wątek o sukienkach, żeby móc sobie uszyć, ale jak zobaczyłam to zdjęcie...w życiu nie będę wyglądała choć w jednej setnej jak osoba na zdjęciu. Akurat te suknie są dla mnie średnio pasujące, ponieważ mam sporą otyłość, ale chciałam coś takiego mieć na spotkanie. Teraz muszę to przemyśleć, nie chcę wyglądać wśród dziewczyn-kwiatów jak baleron w za dużym opakowaniu ;P.
Przy okazji proponuję tutaj rozpocząć wątek o sukienkach, i tak jest w temacie.
Offline
Kroj tych sukien wiazal sie chybaalina z owczesna moda na antyk.Kobiety przez kilka lat mogly chodzic bez gorsetu i spokojnie oddychac, a potem znowu wrocily pancerze i biedaczki umieraly.Mi tez sie strasznie podoba ta moda, ale czytalam w jakims poradniku (cos w rodzaju jak sie ubrac zeby pasowalo do figury), ze tego typu kiecki z podniesionym stanem (ale tez te takie wspolczesne) pasuja wlasnie lepiej kobietom plaskim, bo robia "sztuczny biust", natomiast kobiety cycate lub pulchne wygladaja w takowych grubo i przysadziscie.
A co do strojow meskich, podobno wlasnie przez te obcisle meskie gatki my tak uwielbiamy filmy z czasow regencji
Mnie najbardziej śmieszy ta moda na "posągową biel" - biedacy nie wiedzieli, że posągi starożytnych Greków z bielą nie miały wiele wspólnego. Pomniki były przecież malowane na krzykliwe kolory, żeby były lepiej widoczne, tylko z biegiem lat farba poodpadała
Offline
Ale co do aktorki grjacej Jane- ogladalam kiedys z kolezanka P&P i tak sie zastanaialsmy, czy ona nie jest przypadkiem w ciazy,.Byla taka scena, kiedy Jane i Lizzy stoja w ogrodzie i wiatr tak zawiewa, ze sukienki sie na nich opinaja- powiedzialabym, ze ona byla w mocno zaawansowanej ciazy jak tam grala, a wy piszecie, ze faktyczne tak bylo.Bo normalnie dzieki tej modzie nie bylo tak bardzo widac.Faktycznie, nie podkreslala tez ta moda urody tej aktorki, widzialam ja w jakims wspolczesnym filmie i byla ok, ale w P&P grala przeciez pieknosc znana na cala okolice, mogli ja jakos korzystniej ucharakteryzowac.
Czuję się w obowiążku ponownie bronić urody serialowej Jane...
wiem, że się ze mną nie zgodzicie, ale uroda, figura, kształty, ruchy i mimika aktorki to istna doskonałość... tylko Colin gra lepiej w tym serialu...
Offline
Sister wybacz, ale dla mnie Jane była najbardziej sztuczna w tym filmie. Jedyny moment w którym mi się podobała i w którym do tego nie było widać jej - jak to zgrabnie określiła Fringilla - byczego karku - to była pierwsza scena kiedy to Pani Bennet jak zwykle w histerii przywołuje ją i Lizzy do siebie.
Potem te jej krzywe uśmieszki jakoś nie przypadły mi do gustu...
Colin to co innego .... słowa nie powiem .....
Offline
No, Ula, wydałaś mnie! Teraz to juz podpadłam Sister na wieki!
Offline
O kurcze...
ja mam wadę wzroku, przyznaje, ale chyba nie aż tak dużą
bardzo fajnie, że macie inne zdanie, ciągłe potakiwanie sobie byłoby straszliwie nudne...
ja zdania raczej nie zmienię co do Jane, naprawdę mnie zauroczyła swoją grą i wykreowaną postacią, sama nie wiem dlaczego.
Fringilla, byczy kark to było całkiem zabawne stwierdzenie i może i trafne, ale mi tam on strasznie pasował do jej sylwetki
8)
Offline
Chyba znowu nie w tym miejscu piszę, ale zawsze mnie dziwiła jedna rzecz. Ślub Lizzy i Jane był w zimie, nawet śnieg dorabiali. Dlaczego w takim razie Elizabeth wyskoczyła na dwór bez płaszcza, za to z wielkim dekoltem i tak odjechała? Nie byłoby jej zimno?
I jeszcze jedno. Chyba za dużo razy oglądałam Dumę, skoro mi się takie rzeczy nasuwają. Dlaczego Lizzy, gdy siedzi w pokoju chorej Jane ma inną kieckę niż tą zafajdaną w błocie, w której przyszła odwiedzić Jane w Netherfield? Nikt mi nie wmówi, że panna Bingley jej pożyczyła...
Offline
No więc na pierwsze pytanie odpowiedź znam. Otóż w pewnym wieku i w pewnych sytuacjacj [przedkłada się korzystny wygląd nad rozsądek. ja sama, będąc piekna i młoda, biegałam w zimie z duzym dekoltem, w krótkiej spódnicy i w wiecznie rozpietym kozuszku. A cóż dopiero na ślubie!
A co drugiego pytania to wydaje mi się, że to jednak ta sama suknia. Może inaczej wygląda w dziennym, śiwtele? Właśnie się bardzo uważnie przyjrzałam.
Cóż Dorotko, nawet jesli zbyt wiele razy oglądałaś DiU to jesteś wsród swoich
Offline
Hura, nie jestem sama :!:
Ale ja jestem pewna, że to nie jest ta sama suknia. Właśnie sprawdziłam, jak wchodzi do jadalni, ma inną kieckę, która nie jest ubrudzona błotem. Coś im się może pomyliło. Albo mi się pomyliło.
Co do biegania z dekoltem w zimie - mnie nikt do tego nie zmusi, nawet dla chłopaka bym się nie dała, jestem straszny zmarzlak
Offline
... po tym jak Lizzy powiadomiła wszystkich, że z Jane nie jest lepiej a raczej gorzej. Bingley oświadczył, iż Lizzi zostaje i że zaraz wyśle służącego z wiadomością do Longbourn. Ten sam służący przywiózł jej rzeczy. Dla mnie to było oczywiste chyba, że za bardzo zasugerowałam się książką
Offline
Chodzi nam o te sceny zanim Bingley posłał po jej rzeczy.
A ja wlasnie obejrzalam te sceny dosłownie z nosem przy monitorze i ma ta sama suknie moim zdaniem od sniadania w Longbourne do momentu gdy wchodzi do jadalni w Netherfield.
Offline
To kiedy ona ją wyczyściła?
Offline
Generalnie można wyjaśnić czystość sukni tym, że Lizzy miała na sobie płaszczyk i to on sie tak umorusał... może suknia, która była pod spodem sie nie ubrudziła???
a biorąc pod uwagę, że w Netherfield było od groma służących można założyć, że się uwinęli, jak tylko weszła przez próg i oczyścili jej skraj sukni w moment...
co Wy na takie wytłumaczenie :?:
Offline
Jeśli o nmie chodzi to przyjmuję taką wersję z wielką ulgą, bo musze się przyznać, że ilekroć oglądałam tą scenę to się zastanawiałam kiedy i jak ona wyczyściła te zabłocone buty i kieckę, no ale skoro służący to zroibił to czuję się usatysfakcjonowana a swoją drogą to nie wiem jak wam, ale mnie brakowało kilku takich naturalnych scen typu kąpiel Darcego - bo wygląda na to, że tylko on przestrzegał zasad higieny - wykąpał się przecież aż dwa razy, choć w jednym przypadku to miałabym może zastrzeżenia co do jakości zużytej do tego celu wody a reszta ciągle w pełnym rynsztunku, no poza oczywiście Lidiąi jej ukochanym, ale to już inna para kaloszy. Lizzy i Jane nawet w sypialni podczas wieczornych rozmów są dopięte na ostatni guzik...
Offline
Nie obrażajcie sie za poniekąd prostackie pytanie które teraz zadam, ale jak mogły wyglądać ich wychodki i gdzie się znajdowały? W domu? Ale chyba to nie była ta samo pomieszczenie, w którym się kąpali...
Skąd u mnie takie nagłe zafascynowanie architekturą i urządzenieami sanitarnymi? Chyba jednak nie wypoczęłam jeszcze od szkoły...
Offline
Hmmm....
ich kibelki były robione jako takie fotelo-siedziska z drewna, w środku były porcelanowe, wyjmowane nocniczki, czy miski, coś na zasadzie szufladki. Po załatwieniu potrzeby służący wyjmował wyżej wymieniony zbiorniczek i opróżniał zawartość (ale nie wiem gdzie 8O )... za papier toaletowy służyły lniane ręczniczki. I tyle.
Wszystko było bezproblemowe, dopóki miało sie służącego, który się zajmował opróżnianiem zawartości :?
Offline