Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
Emma jak na osob?, która sie wzi??a do swatania by?a chyba troch? za ma?o spostrzegawcza. Nie dupaszczal mysli ze mo?e by? inacze ni? ona to sobie zaplanowa?a. A co do naszych czasów to mo?e rzeczywiscie swatanie to by?aby ca?kiem po?yteczna rzecz od jutra zabieram sie do roboty
Offline
Emma by?a egoistk? i swata?a równie? z czystego egozimu. Kolejny sukces na koncie. Jej egozim nie dopuszcza? my?li o tym, ?e mog?aby si? pomyli?, a przede wszytkim, ?e mog?aby dokona? z?ego wyboru. I w?asnie ten egoizm by? podstawow? przyczyn? jej za?lepienia.
Offline
Czy najmniej sympatyczna to osoba po prostu nieuprzejma? Jak wiemy,
s? postacie czaruj?ce, pe?ne wdzi?ku w post?powaniu, a jednak ...po
pewnym czasie ods?aniaj? swoje drugie "czarne" oblicze! Do takich typów
zaliczam lady Susan, niestety tak ma?o omawian? przez nasze fanki!
Wszyscy za ni? przepadaj?, kochaja si? w niej, ale w?asna córka dobrze
zna jej czarny charakter. Reszta osób tak?e go pozna, ale pó?niej.
Natomiast pozosta?e g?ówne bohaterki JA to s? m?ode i pe?ne rozterek
panienki, które musz? si? boryka? z ró?nymi trudno?ciami, ale s? w gruncie
rzeczy porz?dne i rozs?dne. Za? niektóre postacie drugoplanowe, jak np.
siostry Bingley, panna Steel, to zwyk?e intrygantki, pozbawione g??bszych
uczu?, dbaj?ce tylko o swoj? wygod?.
Offline
Emma by?a egoistk? i swata?a równie? z czystego egozimu. Kolejny sukces na koncie. Jej egozim nie dopuszcza? my?li o tym, ?e mog?aby si? pomyli?, a przede wszytkim, ?e mog?aby dokona? z?ego wyboru. I w?asnie ten egoizm by? podstawow? przyczyn? jej za?lepienia.
Swi?ta racja, charakter mai?a paskudny.Chyba by?a za bardzo rozpieszczona
Offline
charakter mai?a paskudny.Chyba by?a za bardzo rozpieszczona
Ale w sumie serce dobre. Charakterek do obciosania, ale tutaj cuda mo?e zdzia?a? dobre ma??e?stwo.
Offline
Swi?ta racja, charakter mai?a paskudny.Chyba by?a za bardzo rozpieszczona
Bardzo nie podoba?a mi si? scena, w której za?artowa?a sobie z panny Bates. Ciekawe dlaczego tak niemile si? zachowa?a, czy?by pod wp?ywem Franka Churchilla?
No, ale na ca?e szcz??cie Knightley przywo?a? j? do porz?dku.
charakter mai?a paskudny.Chyba by?a za bardzo rozpieszczona
Ale w sumie serce dobre. Charakterek do obciosania, ale tutaj cuda mo?e zdzia?a? dobre ma??e?stwo.
Maj?c taki wzór cnót do na?ladowania jak Knightley? NAPEWNO
Offline
Ona chyba po prostu by?a poirytowana. Zachowaniem wszystkich i pastorowej i Franka i chcia?a ci?t? ripost?. No i by?a ci?ta. Tyle ?e skierowana nie do tej osoby co trzeba. Przesadzi?a pos?uguj?c si? niewinn? i postoduszn? panna Bates. Po prostu skopa?a niewinnego.
W sumie ka?demu si? zdarzy taka gafa. Wa?ne jest uzmys?owi? to sobie i przeprosi?, prawda?
Offline
Emma by?a egoistk? i swata?a równie? z czystego egozimu. Kolejny sukces na koncie. Jej egozim nie dopuszcza? my?li o tym, ?e mog?aby si? pomyli?, a przede wszytkim, ?e mog?aby dokona? z?ego wyboru. I w?asnie ten egoizm by? podstawow? przyczyn? jej za?lepienia.
Ja bym jeszcze doda?a ?e Emma by?a po prostu zarozumia?a, uzna?a ?e lepiej wie co jest dla innych dobre i ?e w zwi?zku z tym powinna nimi kierowa? dla ich w?asnego dobra
Offline
Zgadza sie, ale jak to ju? kto? powiedzia? (chyba w tym w?tku), mimo egozimu i zarozumialstwa wszyscy Emm? darzyli sympati?. My, czytelniczki te? lubimy Emm?. A jako? ma?o która lubi wspania?? Fanny.
Offline
Emma ma wady - jest wi?c ludzka i zwyczajna. Fanny jest zbyt doskona?a, a tego nikt nie lubi, bo wp?dza w kompleksy.
Offline
... i do tegu przera?liwie nudna. Emma, jaka by nie by?a, ma osobowo??.
Offline
Z tego co mówicie, Emma mia?a troch? z Lizzy. Nie czyta?am jeszcze, ale Emma zawsze mi si? ciekawa wydawa?a.
Offline
Czy mia?a co? z Lizzy? Chyba jednak nie za wiele.
Na pewno by?a do?? inteligentna i mia?a dobre serce. Nie mia?a jednak b?yskotliwego dowcipu i bezceremonialnej, ?artobliwej swobody El?biety.
By?a rozpieszczon?, bogat? pann?, przywyk?? do robienia tego, na co ma ochot?. Przyk?ada?a te? wi?ksze od El?biety znaczenie do tego, z jakiej sfery kto si? wywodzi i bez pomocy Knightleya trudno jej by?o wznie?? si? ponad t? "klasow? ?wiadomo??".
Maj? obie jednak co? wspólnego: obie w bardzo wa?nym momencie na skutek b??dnych ocen charakterów omal nie pope?ni?y ?yciowej pomy?ki. No i obu dostali si? najlepsi (pomijaj?c kapitana Wenwortha) m??czy?ni, jakich stworzy?a JA.
Offline
z tymi m??czyznami to masz racj?-najlepsi, jakich stworzy?a JA, cho? ja nawet nawet lubi? Brandona:)co do bohaterek (po Fanny ju? poje?dzi?am w rozdziale "Mansfield Park" to tu sobie daruj?), to ja lubi? te? Emm?-mimo ?e jest zarozumia?? egoistk?, to jednak budzi moj? sympati?, pewnie w?a?nie dlatego, ?e jest ludzka, myli si?, pope?nia b??dy, ale nie ma z?ej natury. lubi? oczywi?cie Lizzy, bo ma charakter, osobowo?? i w ogóle jest ciekawa, poza tym Eleonor-taka pow?oka spokoju, a pod spodem wulkan emocji ukrywanych,?eby oszcz?dzi? przykro?ci najbli?szym, Marianne te? nawet lubi?, ale znacznie bardziej w filmie ni? w ksi??ce...ale na pewno ona, cho? irytuj?ca, jest indywidulno?ci? i mysli samodzielnie, a nie tak jej ka?? lub jak si? "powinno"-nie daje sobie wchodzi? na g?ow?...(przegina, lecz nie daje:) jako? lubi? Mary Crawford, nie umiem uzasadni?...pewnie z tych samych przyczyn, co Emm?, bo jest ludzka....tylko troch? bardziej zepsuta...natomiast niespecjalnie jako? przepadam za Ann? Eliot i Catherine Morland...cho? z dwojga z?ego wol? Ann?, bo przynajmniej jest inteligentna, a Kasia to takie naiwne dziewcz?...na pewno ma swój urok , jednak troszk? jest irytuj?ca;)
Offline
S?dz?, ?e nie tylko same wady decyduj? o naszej sympatii do bohaterek
JA, ale to, w jaki sposób one zdawaj? sobie spraw? z konsekwencji swego
postepowania wobec innych. I to jest istotne! Np. Emma brzydko si?
zachowa?a wobec panny Bates, ale po reprymendzie p.Knightleya
zrozumia?a wiele. Oto nagle panna Bates i sam Knightley zacz?li j?
traktowa? niech?tnie, prawie z pogard?, co dla Emmy, tak dot?d
wielbionej przez otoczenie, by?o prze?yciem bardzo dotkliwym. Poj??a,
?e istniej? takie warto?ci, jak szacunek, przyja??, zaufanie itd, a bez tego
cz?owiek jest niczym. Emma po raz pierwszy w ?yciu poczu?a si?
osamotniona i zlekcewa?ona. Zrozumia?a, ?e musi nie tylko przeprosi?,
ale okaza? innym, ?e rzeczywi?cie post?pi?a ?le. Czy? to nie ?wiadczy
o g??bi charakteru Emmy? W tym momencie wydoro?la?a, czego
?wiadectwem jest z kolei jej zachowanie wobec Harriet. Uszanowa?a jej
wybór "niestosownego" Martina.
Ka?dy pope?nia gafy i b??dy, ale je?li potrafi je zrozumie?, dowodzi, ?e
ma charakter.
Offline
Emma brzydko si?
zachowa?a wobec panny Bates, ale po reprymendzie p.Knightleya
zrozumia?a wiele. Oto nagle panna Bates i sam Knightley zacz?li j?
traktowa? niech?tnie, prawie z pogard?, co dla Emmy, tak dot?d
wielbionej przez otoczenie, by?o prze?yciem bardzo dotkliwym. Poj??a,
?e istniej? takie warto?ci, jak szacunek, przyja??, zaufanie itd, a bez tego
cz?owiek jest niczym. Emma po raz pierwszy w ?yciu poczu?a si?
osamotniona i zlekcewa?ona. Zrozumia?a, ?e musi nie tylko przeprosi?,
ale okaza? innym, ?e rzeczywi?cie post?pi?a ?le. Czy? to nie ?wiadczy
o g??bi charakteru Emmy?
W tym momencie chyba po raz pierwszy zda?a sobie spraw?, ?e ?wiat nie zosta? stworzony dla jej przyjemno?ci i do jej zabawy. Na pewno remrymenda ze strony Knightleya by?a dla niej bardzo dotkliwa, bo bardzo szanowa?a jego zdanie.
A to, ?e potrafi?a przyzna? si? do winy nie tylko przed sob?, ale wobec tych, którym wyrz?dzi?a przykro??, ?wiadczy o niej jak najlepiej. Branie odpowiedzialno?ci za w?asne czyny wymaga odwagi i bywa ma?o przyjemne. Nie ka?dego na to sta?.
Offline
Troch? tylko w obronie pa? Marianny i Fanny.
Obie s? m?odziutkie i wci?? si? ucz?, daj?c nadziej? na poprawienie swoich b??dów. (Do pewnego stopnia nauk? w trakcie powie?ci mo?na dostrzec i u Anny Elliot, cho? ona jest o dziesi?? lat starsza. Zreszt? jak mo?na mówi?, ?e Annie brak zdecydowania, ?e jest zbyt uleg?a, skoro potrafi rozkazywa? bohaterskim kapitanom Royal Navy )
U Marianny to wida? bardzo wyra?nie -- dostrzegaj?c swój egoizm (nigdy jednak nie pe?ny, bo na ile dostrzega uczucia siostry, na tyle je te? i dzieli) oraz niestosown? zachowania, postanawia si? poprawi? i rzeczywi?cie nad sob? pracuje.
Co do Fanny... W?a?ciwie to dla mnie niez?a zagwozdka. Po starym filmie BBC bardzo jej nie lubi?em, po nowszym filmie Rozemy wr?cz przeciwnie A powie?ciowa Fanny jest gdzie? po ?rodku. W tym skromniutkim i pe?nym moralizatorskiej pasji dziewcz?ciu, tkwi mi?o?niczka poezji Cowpera i Scotta (jak Marianna!) i wielbcielka "dzikich" jazd na kucyku (potem na koniu). Pozyzcja skromnej podopiecznej nie sprzyja ani w otwartym okazywaniu swoich my?li, ani uczu? (a ona ju? kocha Edwarda), bo wci?? grozi jej odes?anie do Portsmouth. Fanny wbrew pozorom nie tylko wie czego chce, ale i skutecznie to osi?ga, w czym jej wytrwa?o?? ma ogromne znaczenie.
Offline
Mimo ogromnej wytrwa?o??i i cierpliwo?ci, Fanny jest jednak dziewczyn? zupe?nie pozbawion? czego?, co mo?na nazwa? tylko charakterem. Ca?kowicie pozwala innym si? kontrolowa?. A pod wp?ywem Edwarda jest zawsze gotowa na wszystko. Gdyby to w?a?nie on usilnie przekonywa? j? do ma??e?stwa z Henrym, to podejrzewam, ?e po drobnym oporze do ?lubu by dosz?o.
Offline
Najpierw krótko pomy?la?am, potem zag?osowa?am, no i na koniec obejrza?am wyniki. Okaza?o si?, ?e wi?kszo?? g?osujacych, wybra?a tak samo jak ja: Mariann?- st?d wniosek, ?e nie lubimy egostów i egocentryków, którzy nie licz? si? z uczuciami innych ludzi i nieustannie musz? by? w centrum uwagib?d? dzi?ki swym rozlicznym talentom lub chocby przez dpektakularne cierpienie. NO, ul?y?o mi. A teraz co do innych kandydatek. Lady Susan- na swój sposób fascynuj?ca i na pewno nie nudna. Katarzyna MOrland- przeci?tna,troch? naiwna, mi?a dla oka, nastolatka, przechodzaca przyspieszony kurs dojrzewania dzi?ki mi?o?ci do przyzwoitego faceta i zetkni?ciu z zak?amaniem i intrygami. Co do Fanny- jest dla mnie drug? po Lizzy ulubiona bohaterk? JA. Fanny jest jak stalowa paj?czna, delikatna, cichutka, ale nie do z?amania. Wie, co jest dobre a co z?e ( czasem intuicyjnie) i nie zrobi nic, co nie jest zgodne z jej zasadami.Nie pomog? tu perswazje krewnych, do których odnosi si? z szacunkiem, umizgi bogatego fircyka czy "zes?anie" do swej podupad?ej rodziny. Fanny to idea? kobiety- przypomina mi troch? Melani? z "Przemin??o z wiatrem", dobra, pomocna, wirna, wytrwa?a. Po prostu musz? ja broni?!!! ( Ja niestety taka nie jestem :oops: )
Offline
W sumie macie racj? co do Fanny. Wiele rzeczy ja usprawiedliwia (sama jej broni?am kilka postów wcze?niej), ale co z tego, jest po prostu nudna! Dlatego nie lubi? filmu MP Rozemy - bo jej Fanny jest znacznie bardziej interesuj?ca, ale jednak niewiele ma wspólnego z ksi?zkowym pierwowzorem. ?atwo lubi? Fanny, maj?c w pami?ci g?ównie film.
Emma chyba dra?ni przez swoje zarozumialstwo. Ale j? j? lubi?, cho? rozumiem, ?e mo?e irytowa?.
Katarzyna nie budzi we mnie ?adnych emocji, poza zniecierpliwieniem - tak, jak pisa?am wcze?niej. NIe widz? sensu pisania ksi??ek o takich bohaterkach...
Lady Susan, na któr? tak pomstuje aga jest zepsuta do szpiku ko?ci, ale w ?adnym wypadku nie jest nudna. Nie lubiliby?my pewnie jej w prawdziwym ?yciu, nikt nie chcia?by spotka? kogos takiego na swojej drodze, ale jako bohaterka literacka jest przynajmniej interesuj?ca.
No a Marianna - Marianna jaka jest ka?dy widzi Kate Winslet nada?a jej ludzka twarz, ale w ksi?zce Marinna jest irytuj?c? egoistk?.
Offline
A ja ci?gle szukam usprawiedliwienia dla Marianny. Ona prze?y?a straszny zawód milosny. Fakt troszk? dramatyzowa?a ale taka mia?a natur?. Eleonora zachowuje si? podobnie do Jane z Dumy. Eleonora nie dramatyzuje nie zalamuje si? wypelnia swoje obowi?zki.
Offline
Ja odnosz? wra?enie, ?e u JA mamy trzy rodzaje bohaterek. Rozwa?ne (nie tyle ch?odne, ale potrafi?ce nad sob? panowa?, zwykle wyciszone osobowo?ci) jak Fanny, Elinor, Ann? i chyba Jane. Oraz romantyczne -- Mariann?, Lidi? -- bardziej ekspansywne, ale czasami zachowuj?ce si? niew?a?ciwie. Romantyczki s? zwykle m?odsze (Marianna od Elinor, Lidia od Jane, Anna za? jest najstarsza, cho? do tego nie pasuje Fanny, ale ona jest ubog? krewn?, co inaczej kszta?tuje jej charakter).
Trzeci typ, to Emma i Lizzy, które s? gdzie? po ?rodku, i jako takie s? chyba najbardziej ludzkie. Obie te? pope?niaj? b??dy (b??dów Emmy nie trzeba przypomina?, a co do Lizzy -- jak ?atwo nabiera ona niech?ci do Darcy'ego i popiera oskar?enia przeciwko niemu). Lizzy jest bli?sza idea?u (no, ale ma pana Benneta za ojca!), podczas gdy Emma jest rozpieszczona (JA cz?sto ?le ocenia wychowanie w bogatych rodzinach -- patrz MP) i zarozumia?a. Ale obie maj? dobre serce i obie ze swoich b??dów musz? si? wycofa?.
Co do historii z pann? Bates -- Emm? ponios?o, czego ?a?uje. Frank si? do tego chyba przyczyni?, bo to on zbudowa? atmosfer? zuchwa?o?ci. Warto jednak pami?ta?, ?e to wypadek jednostkowy. A i zadufanie w sobie Emmy osi?ga w powie?ci kres, w?a?nie dlatego, ?e do innych mia?a w gruncie rzeczy sporo sympatii, co nakaza?o jej w?a?ciwie oceni? swoje zachowanie i uczy? na swoich b??dach.[/url]
Offline