Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Oczywiście podpisuję się pod Faramirem i Eowyn, Darcym i Elizabeth. Dopisuję zamiast Heatklifa Hana Solo i Leję - zdecydowanie należę do zwolenniczek zakończeń "...i żyli długo i szczęśliwie..."
też lubię happy endy, ale jeśli chodzi o napięcie to nie widziałam tego między Faramirem i Eowyn. Co do reszty podpisuję się obiema rękami. I oczywiście Scarlett i Rett, gdzie też iskrzyło a iskrzyło
Offline
nie widziałam tego między Faramirem i Eowyn
Oni mieli jakby mało oddechu na pokazanie tego napięcia. Ja z LOTR bardzo lubię (filmowy) trójkąt Arwena-Aragorn-Eowina, z naciskiem na Aragorn-Eowina, jako wielbicielka wszelkiego miłosnego nieszczęścia (byle nie w realnym życiu). Scenę z domów uzdrowień obejrzałam chyba z 50 razy - jest wręcz magiczna, z piosenką Arweny w tle.
Offline
A bo Faramir i Eowyn to całkiem inna para kaloszy (a może lepiej rzec trzewików). Tam nie chodzilo o iskry, ale żeby człowiek wreszcie przestał czytając LOTRa wyrzekać na niesprawiedliwość losu. Nie krwawi Ci serce, jak Denethor wysyła Faramira na śmierć do Osgiliath, a Aragorn wylewa "polewkę" Eowiny? Pomyśl ile straciłaby książka, gdyby nie ten wątek i ile zyskał film, po tym jak w rozszerzonej wersji znalazly sie sceny, w których tych dwoje wreszcie sie spotyka - najpierw ranni po bitwie, a potem w opustoszałym Minas Tirith (efekt motyla murowany :oops: )
Offline
Scenę z domów uzdrowień obejrzałam chyba z 50 razy - jest wręcz magiczna, z piosenką Arweny w tle.
No właśnie Trzykrotko, o tym pisałam. Ciarki mnie przechodzą na samą myśl - nie muszę oglądać po raz kolejny (też pewnikiem z 50-ty)
Offline
No proszę, jak fajnie! Mówisz, że jest uroczy, a czy tak samo dobrze wygląda?
Dobrze, bardzo dobrze - o ile pamiętam, bo to już parę lat :-) Ma piękne oczy, a poza tym - jak się odezwie tym swoim głosem, jeszcze po rosyjsku, to prawdę mówiąc mógłby wyglądać pięć razy gorzej, a i tak by robił wrażenie :-)
Offline
Przyjęło sie krzywić nos na Sienkiewicza, ale on był naprawdę niezwykłym pisarzem. (...) P.S. Też wyciągam moje OiM z półki.
Mnie też urzeka ta jego łatwość pisania... Słowa płyną, czas płynie, człowiek czyta, po raz kolejny zachwycony tą samą historią. Rozmowa Wiśniowieckiego i Skrzetuskiego, miłosne wyznania Bohuna, śmierć Podbipięty...
Chyba przestanę czytać ten wątek, bo inaczej moje "OiM" tez na półce długo w spokoju nie wytrzyma - w mam jeszcze kilka książek "w trakcie czytania" :-)
Offline
Ja tak nie twierdzę! I nie rozumiem jak można "męczyć" Trylogię... (a spotkałam takich).
Faktycznie - jest to mój chyba ulubiony fragment i powieści i ekranizacji. Scena z Domagarowem zapadła mi w pamięć najbardziej ze wszystkich - był świetny
Nie podejrzewam Cię o to - w końcu my tutaj się znamy na dobrej literaturze :-)
I jeszcze ta scena w ekranizacji, kiedy po rozmowie, coraz bardziej opanowany wsciekłością, a potem rozpaczą, wypada na zewnątrz, krzycząc: Zabiłem ją!
Piękne...
Offline
Nie krwawi Ci serce, jak Denethor wysyła Faramira na śmierć do Osgiliath, a Aragorn wylewa "polewkę" Eowiny? Pomyśl ile straciłaby książka, gdyby nie ten wątek
Oj tak, Aniu, tak! LOTR należy oglądać wyłącznie w wersji rozszerzonej! Podziwiam rozmach realizacji, dekoracje, efekty, oblężenie Minas Tirith, olifanty, armie ludzi i orków, ale kocham najbardziej sceny kameralne, prywatne. Odjazd Faramira na pewną śmierć (piosenka Pippina!), domy uzdrowien i rozmowa Eowiny z Faramirem (gwiaździsty płaszcz Eowiny), wizja Arweny (syn w ramionach Aragorna, znów z przecudną muzyką w tle), rozmowa Pippina i Gandalfa o śmierci - białej przystani, z której odpłyniemy...
Polewka Eowiny i mina Aragorna kiedy jej próbuje! Ja myślę, że nie mógł jej okazać większej atencji, niż przełykając tę jedną łyżkę zupy i chwaląc ją na dodatek. Kochał ją, na pewno ja kochał - tylko nie tak, jak ona chciała być kochana przez niego.
Offline
też lubię happy endy, ale jeśli chodzi o napięcie to nie widziałam tego między Faramirem i Eowyn. Co do reszty podpisuję się obiema rękami. I oczywiście Scarlett i Rett, gdzie też iskrzyło a iskrzyło
Bo tam rzeczywiście nie ma tego napięcia, ze strony Faramira jest coraz większa, gorętsza miłość, pomieszana ze smutkiem, ze strony Eowyn - najpierw obojętność, potem sympatia... Tutaj uczucia nie wybuchają, rodzą się powoli, opisywane tylko w kilkudziesięciu zdaniach - za to bardzo pięknych. To wszystko rozgrywa się w obliczu "końca świata". Wątek nosi tytuł: ulubione pary, ja tę akurat bardzo lubię :-) Bo uwielbiam i cenię Faramira, który jest wspaniałym, szlachetnym, mądrym i dobrym, niedocenianym młodszym synem. I cieszę się, kiedy wreszcie jest szczęśliwy.
Offline
U Tolkiena w ogole nie ma wiekszej namiętności. No może jedynie Beren i Luthien. Ale namietność opisana tak sobie.
Natomiast u Yeskova!!!
Offline
U Tolkiena w ogole nie ma wiekszej namiętności. No może jedynie Beren i Luthien. Ale namietność opisana tak sobie.
Natomiast u Yeskova!!!
Hmmm... Czy mówisz o "Ostatnim Władcy Pierścienia"? Czy przypadkiem nie tego e-booka miałaś mi podesłać? ;-)
Offline
Silmarilion. Beren i Luthien. Człowiek i nieśmirtelny elf.
Offline
Hmmm... Czy mówisz o "Ostatnim Władcy Pierścienia"? Czy przypadkiem nie tego e-booka miałaś mi podesłać? ;-)
A nie przeslalam? To juz przesylam
Trza sie bylo upomniec!!!
P.S. Rzuc mi adresem, bo nie wiem gdzie go mam
Offline
A nie przeslalam? To juz przesylam
Trza sie bylo upomniec!!!
P.S. Rzuc mi adresem, bo nie wiem gdzie go mam
Właśnie się upominam :-) gogaga@gazeta.pl
Offline
Please Aine, nie zaczynaj z Yeskowem. Może i Tolkien nie poraża ogniem miłości, ba myślę, ze w ogóle nie miał w zamiarze skupiać się zbyt długo na żadnym wątku miłosnym, ale czy te jego niedomówienia nie są urocze?Czy (jak widać zresztą na forum) te wątki nie biorą nas tak, jakbyśmy miały kawa na ławę z pełnią fajerwerków? Oczywiście, że Jackson nadmuchał to, co Tolkien zaledwie zasygnalizował, ale to jest piękne nawet bez iskrzenia.
Offline
Aniu piękne, ale bezpłciowe.
Ja naprawdę jestem pod olbrzymim wrażeniem Yeskova i jego narracji. Na bazie tolkienowskiej stworzył coś nowego, moim zdaniem prawdziwszego psychologicznie i bardziej ludzkiego.
Uwielbiam Tolkiena, w końcu jest Mistrzem, ale pisząc o Mistrzu, można wspomnieć o wspaniałych uczniach, czyż nie?
Offline
I jeszcze ta sprawa w troche innym świetle. Po ostatniej nocce z powtórką filmowego LOTRa , wzięłam się za książkę od strony wątku Faramira i Eowiny. Oczywiście zaczęłam od spotkania z Frodem w Dwóch wieżach i zdecydowanie wolę Faramira w wersji pisanej - to zupełnie inny człowiek - bardziej władczy, pewny siebie i nawet chyba bardziej męski niż Wenham, a raczej Faramir, którego gra (uwaga dla wielbicielek zaspanych oczu Dawida...)
Offline
Aniu piękne, ale bezpłciowe.
Pewnie masz rację, ale ja zupełnie inaczej odbieram tę "bezpłciowość". Lubię jak iskrzy: kocham Kmicica wybiegajacego z komnaty Oleńki, wykrzykującego, ze tu nie tylko czerwona wstążka ale i sam diabeł nie pomoże, uwielbiam determinacje Darcyego "Tak mnie szacujesz?" i tysiąc jeszcze innych tego typu przkładów, ale takie dziwne ciepło wokół serca czuję na samą myśl o Faramirze i Eowyn - moze dlatego, ze tak wiele trzeba tu sobie dośpiewać, a mnie podoba się ta melodia
Offline
ale takie dziwne ciepło wokół serca czuję na samą myśl o Faramirze i Eowyn - moze dlatego, ze tak wiele trzeba tu sobie dośpiewać, a mnie podoba się ta melodia
i chyba tym zdaniem możemy ten temat zakończyć
Jest tak ładne, że nawet komentarz by je popsuł
Offline
I jeszcze ta sprawa w troche innym świetle. Po ostatniej nocce z powtórką filmowego LOTRa , wzięłam się za książkę od strony wątku Faramira i Eowiny. Oczywiście zaczęłam od spotkania z Frodem w Dwóch wieżach i zdecydowanie wolę Faramira w wersji pisanej - to zupełnie inny człowiek - bardziej władczy, pewny siebie i nawet chyba bardziej męski niż Wenham, a raczej Faramir, którego gra (uwaga dla wielbicielek zaspanych oczu Dawida...)
Muszę tutaj bronić honoru Wenhama, który moim zdaniem jest wspaniałym Faramirem - mądrym, odpowiedzialnym, kochanym przez podwładnych, właśnie pewnym siebie.
Przede wszystkim znowu musze tutaj potwierdzić, że kocham Tolkiena za tę wspaniałą galerię męskich postaci, która stworzył - bo z kobiecymi już mu szło gorzej, coś jak Sienkiewiczowi :-) Ale co do mężczyzn - po prostu nie wiadomo, kogo wybrać: Aragorn, Eomer, Boromir, Faramir, Gandalf, Elrond...
Offline
Ale co do mężczyzn - po prostu nie wiadomo, kogo wybrać: Aragorn, Eomer, Boromir, Faramir, Gandalf, Elrond...
Ja tam specjalnie problemów nie miałam. Już podczas czytania polubiłam Kuniarza, Faramira i Tarczowego. Dopiero film sprawił, że zwróciłam tak naprawdę uwagę na Mieczowego i ukowego, ale moje początkowe typy tak mi przypadły do gustu wyglądem aktorów, że och jej
Offline
Ja tam specjalnie problemów nie miałam. Już podczas czytania polubiłam Kuniarza, Faramira i Tarczowego. Dopiero film sprawił, że zwróciłam tak naprawdę uwagę na Mieczowego i ukowego, ale moje początkowe typy tak mi przypadły do gustu wyglądem aktorów, że och jej
Hmmm, chyba się zgubiłam :-)
Offline
Ja tam specjalnie problemów nie miałam. Już podczas czytania polubiłam Kuniarza, Faramira i Tarczowego. Dopiero film sprawił, że zwróciłam tak naprawdę uwagę na Mieczowego i ukowego, ale moje początkowe typy tak mi przypadły do gustu wyglądem aktorów, że och jejHmmm, chyba się zgubiłam :-)
He he bo to szyfr był.
Na LOTRA poszłam z przyjaciółką, która Tolkiena ni w ząb nie znała. Film nas obie zafascynował przeogromnie (ja może nawet bardziej... ), ale nie mogła początkowo zapamiętać imion. Więc zgodnie ze swoim zwyczajem - je sobie stworzyła. I tak:
Tarczowy - Boromir (nosił na plecach okrągłą tarczę)
Mieczowy - Aragorn (ten miecz mu sie mocno majtał i był widoczny)
Ukowy - Lovelas (chyba nie trzeba tłumaczyć dlaczego)
Kuniarz - Eomer (ew. KÅ‚ik-Spikli)
Czarodziej - Gandalf
Maluszki - hobbici
Offline
Tarczowy - Boromir (nosił na plecach okrągłą tarczę)
Mieczowy - Aragorn (ten miecz mu sie mocno majtał i był widoczny)
Ukowy - Lovelas (chyba nie trzeba tłumaczyć dlaczego)
Kuniarz - Eomer (ew. KÅ‚ik-Spikli)
Czarodziej - Gandalf
Maluszki - hobbici
Hmmm, no to z Tarczowym i Mieczowym miałam największe problemy :-)
Ale co do doboru aktorów to się zgadzam - "Władca Pierścieni" ma jedną z najlepszych obsad w historii filmu moim zdaniem.
Offline
Tarczowy - Boromir (nosił na plecach okrągłą tarczę)
Mieczowy - Aragorn (ten miecz mu sie mocno majtał i był widoczny)
Ukowy - Lovelas (chyba nie trzeba tłumaczyć dlaczego)
Kuniarz - Eomer (ew. KÅ‚ik-Spikli)
Czarodziej - Gandalf
Maluszki - hobbici
Åšwietna ta nomenklatura. "KÅ‚ik- Spikli" jest the Best.
Offline