Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
No moje drogie!! Nie ma jak nasz Rysio w nieco innych ujęciach Chłopak, bez dwóch zdań, bardzo dobrze wychodzi na zdjeciach
PS 1000 również już mi trzasnął
Gratulacje z okazji tysiączka, w takim razie robimy wspólną wirtualną imprezkę! Białe zupy i te sprawy! I herbatka obowiązkowo elegancko podana :-)
A co do Rysia... Fotogeniczny z każdej strony, nie, Caiti? ;-)
Offline
ha a ja dopiero teraz "przez przypadek" zobaczyłam jeszcze jedno wczorajsze zdjątko
tam nie widać jego twarzy :twisted:
Ale i tak ładnie się prezentuje, prawda? :-) Zresztą... co najmniej jeszcze na dwóch niewiele jego twarzy widać... :oops:
Offline
Dzieki Gosia - dostałam.
Richard tak fajnie z tych zdjęć spogląda, że... hmm...
Oj tak, ładnie patrzy... i świetnie wygląda :-)
Offline
Alez rozpusta sie szerzy na tym forum! 8O
Jako Matka, mam chyba prawo wiedzieć czym zajmują się moje dziecka. Gosiu!
Proszę mi "na ten tychmiast" przysłać te zdjęcia!!
Offline
Bo jak nie, to nie dostaniecie więcej nawet okruszków po ciasteczkach!
To poniżej to na zachętę. W ogóle jak mogłyście nie pomyśleć o Matce, nie wierzę, że się tak tego grochu boicie ;-)
„Å»ycie toczy siÄ™ dalej cz. 2” – rozdz. „Fruit-piece”, str. 253
- Czy mogÄ™ coÅ› zrobić doktorze? – zapytaÅ‚ zmienionym gÅ‚osem – Wie pan, że pieniÄ…dze nie sÄ… takie istotne. Czy sÄ… jakieÅ› wygody czy smakoÅ‚yki, które powinna dostawać?
- Nie – odpowiedziaÅ‚ doktor potrzÄ…sajÄ…c gÅ‚owÄ… – ona tÄ™skni za owocami – caÅ‚y czas ma gorÄ…czkÄ™. ZwykÅ‚e brzoskwinie mogÅ‚yby pomóc bardziej niż cokolwiek innego. Jest ich mnóstwo na targu.
- Jestem pewien, że powie mi pan jeÅ›li mógÅ‚bym cokolwiek zrobić – odpowiedziaÅ‚ pan Thornton – naprawdÄ™ liczÄ™ na pana.
- Och, bez obaw! Nie będę oszczędzać na pańskiej kieszeni, wiem, że jest wystarczająco głęboka. Chciałbym, żeby dał mi pan carte-blanche dla wszystkich moich pacjentów i wszystkich ich zachcianek.
Pan Thornton nie odznaczał się jednak zbytnią łaskawością czy powszechną filantropią. Nawet niewielka przyniosłaby zaszczyt jego twardemu wizerunkowi. Skierował się więc prosto do pierwszego sklepu z owocami w Milton i wybrał kiść czerwonych winogron z najdelikatniejszym kwiatem u szczytu, najdojrzalsze brzoskwinie i najświeższe liście winorośli. Wszystko to zostało zapakowane do koszyka a sprzedawca czekał na odpowiedź na zadane pytanie: Dokąd mam to wszystko wysłać, sir? - ale odpowiedzi nie było - Do Marlborough Mills, jak przypuszczam, sir?
- Nie! – powiedziaÅ‚ pan Thornton – ProszÄ™ dać mi kosz, sam go zabiorÄ™.
Kosz zajął mu obie ręce. Musiał minąć najbardziej uczęszczaną przez kobiety robiące zakupy, część miasta. Wiele znanych mu młodych dam, odwracało się za nim, myśląc jakie to dziwne widzieć go zajętego niczym portier czy chłopiec na posyłki.
On zaÅ› myÅ›laÅ‚: Nie zrazi mnie to co ona pomyÅ›li sobie o tym co zrobiÄ™. ZaniosÄ™ owoce jej biednej matce, bo tak mi siÄ™ podoba i uważam, że powinienem. Nie bÄ™dzie mogÅ‚a wzgardzić mnÄ… jeÅ›li robiÄ™ to co mi sprawia przyjemność. To byÅ‚by dopiero Å›wietny żart, gdybym z obawy przed wyniosÅ‚oÅ›ciÄ… tej dziewczyny, nie zrobiÅ‚ uprzejmoÅ›ci czÅ‚owiekowi, którego lubiÄ™. RobiÄ™ to dla pana Hale’a. I na przekór jej.
SzedÅ‚ w niezwykÅ‚ym tempie, i już po chwili byÅ‚ w Crampton. WbiegaÅ‚ po dwa stopnie naraz i wkroczyÅ‚ do salonu z zarumienionÄ… twarzÄ… i oczami bÅ‚yszczÄ…cymi uprzejmÄ… gorliwoÅ›ciÄ… - zanim Dixon zdążyÅ‚a go zaanonsować. Pani Hale leżaÅ‚a na sofie rozpalona gorÄ…czkÄ…. Pan Hale czytaÅ‚ na gÅ‚os. Margaret siedziaÅ‚a z robótkÄ… na niskim stoÅ‚eczku obok matki. Jej serce zatrzepotaÅ‚o, jego nie, podczas tego spotkania. Nie zwracaÅ‚ na niÄ… uwagi, ani na pana Hale’a. PodszedÅ‚ z koszem prosto do pani Hale i powiedziaÅ‚, Å‚agodnym i delikatnym tonem, jakiego zazwyczaj używajÄ… krzepcy ludzie pozostajÄ…cy w dobrym zdrowiu w stosunku do osÅ‚abionych chorych:
- SpotkaÅ‚em doktora Donaldsona, madam, powiedziaÅ‚, że owoce dobrze by pani zrobiÅ‚y – pozwoliÅ‚em sobie na swobodÄ™, wielkÄ… swobodÄ™ wyboru tego co wydaÅ‚o mi siÄ™ odpowiednie.
Pani Hale była niezwykle mile zaskoczona, prawie zadrżała z entuzjazmu. Pan Hale w kilku słowach wyraził głęboką wdzięczność.
- Margaret, przynieÅ› talerz, koszyk, cokolwiek.
Margaret stanęła przy stole, połowicznie obawiając się, by jakimkolwiek ruchem czy najmniejszym wydanym dźwiękiem nie obudzić w panu Thorntonie świadomości jej obecności w pokoju. Pomyślała, że byłoby niezręcznie dla obojga doprowadzić do świadomego zetknięcia się i wyobrażała sobie, że od momentu kiedy siedziała na niskim stołeczku po obecną chwilę kiedy stała za plecami ojca, on omijał ją pospiesznie wzrokiem. Nawet gdyby nie czuł jej obecności w pokoju, jego oczy nigdy by się na niej nie zatrzymały.
- MuszÄ™ iść – powiedziaÅ‚ – Nie mogÄ™ zostać. JeÅ›li paÅ„stwo wybaczÄ… tÄ… swobodÄ™ – moje szorstkie maniery – obawiam siÄ™, że zbyt obcesowe – nastÄ™pnym razem bÄ™dÄ™ delikatniejszy. PaÅ„stwo pozwolÄ… mi mieć przyjemność przyniesienia znowu jakichÅ› owoców, jeÅ›li dowiem siÄ™, że macie paÅ„stwo na nie ochotÄ™. Do widzenia panie Hale. Do widzenia pani.
Wyszedł. Ani jednego słowa, ani jednego spojrzenia na Margaret. Wiedziała, że na nią nie spojrzał. Bez słowa poszła po talerz i ostrożnie przełożyła owoce swoimi delikatnymi cienkimi palcami. To było miłe z jego strony, że je przyniósł, szczególnie po wczorajszym...
Offline
witam po długiej przerwie.... Komunia syna już za mną....
ile tutaj siÄ™ dzieje ... jak zwykle zresztÄ….....
też jestem bardzo ciekawa tych zdjęć o których tak rozprawiacie....
podobały mi się te fragmenciki
RobiÄ™ to dla pana Hale’a. I na przekór jej.
oraz
Jej serce zatrzepotało, jego nie, podczas tego spotkania
i zostawie je bez komentarza
Offline
Kice gratulujemy syna komunisty :mrgreen:
Gosia j a też chcę foty :evil:
gohha2@gazeta.pl
Alison zupełnie smakowity kęsek tak z rana Dzięks , że zacytuję Dodę
Offline
Kice gratulujemy syna komunisty
miloszu... dzięki za gratulacje....
Offline
Kice gratulujemy syna komunisty
miloszu... dzięki za gratulacje....
Kiko ode mnie też wielkie gratulacje z okacji komunii syna!
Po komunii to już dzieci t a k i e dorosłe się wydają
Offline
Alison dzięki.
Dobrze, że nasz Thorton taki dumny wyszedł i nie raczył spojrzeć na swoją miłość (ale musiało go to wiele kosztować)!
Offline
Kiko ode mnie też wielkie gratulacje z okacji komunii syna!
Po komunii to już dzieci t a k i e dorosłe się wydają
dziękuję Gitko....
ten pędzący CZAS jest przerażający....
Dobrze, że nasz Thorton taki dumny wyszedł i nie raczył spojrzeć na swoją miłość (ale musiało go to wiele kosztować)!
Zapewne tak... wiele go kosztowało takie zachowanie... ciekawe czy później nie żałował..... szczególnie, gdy Margaret wyjeżdżała z Milton...
Offline
Kiko ode mnie równiez gratulacje, a "dorosłością" syna się nie przejmuje, bo jak mawia mój znajomy "czas leci to prawda, ale najbardziej to widac po dzieciach, nie po nas".
Alison dzieki za ciasteczko do kawy.
No cóz dumny z niego facet, ale czy owoce nie były tylko pretekstem żeby ją mimo wszystko jeszcze raz zobaczyć. Nie wpatrywał się w nią, ale widział, że jest, czuł, że jest i to wystarczyło.
Offline
Gratulacje z okazji tysiączka, w takim razie robimy wspólną wirtualną imprezkę! Białe zupy i te sprawy! I herbatka obowiązkowo elegancko podana :-)
A co do Rysia... Fotogeniczny z każdej strony, nie, Caiti? ;-)
Dziękuję i również gratuluję!
Oczywiście jakiś wspólny bankiecik możemy zorganizować
Oj, Rysiu fotogeniczny z każdej strony jest, oj jest!
Offline
No cóz dumny z niego facet, ale czy owoce nie były tylko pretekstem żeby ją mimo wszystko jeszcze raz zobaczyć. Nie wpatrywał się w nią, ale widział, że jest, czuł, że jest i to wystarczyło.
Tak masz rację.... to stwierdzenie...."I na przekór jej." mówi o wszystkim... chciał pokazać się z tej lepszej strony (świadomie lub nie) a przy okazji myslę, że bardzo chciał ją zobaczyć... nie wierzę, że kątem oka nie zerkną na nią... skoro byli w jednym pokoju... z drugiej strony sam siebie dręczył.... wiadoma rzecz, że zakochany człowiek szuka kontaktu z ukochaną osobą...
Offline
Zachwyciła mnie ta scena, w której Thornton chodząc ulicami Milton i załatwiając Bardzo Ważne Sprawy ma głowę i ciało pełne Margaret. To troszkę jak na początku odcinak 3 serialu - uwielbiam ten fragment, kiedy po odrzuconych oświadcynach prawie biegnie z nieobecnym wzrokiem i pojawia się nam w kadrze raz z prawej, raz z lewej strony ekranu. Bardzo wymowne.
Offline
Alison dzięki.
Dobrze, że nasz Thorton taki dumny wyszedł i nie raczył spojrzeć na swoją miłość (ale musiało go to wiele kosztować)!
Dobry jest! Twardy! Taki ma być, jakby zerknął na nią to bym go znielubiła.
Chyba... ;-)
Offline
Nie raczył spojrzeć, ale na pewno wiedział o każdym jej ruchu i bezruchu. Te owoce to - niezależnie od dobrego serca, oczywiście, tylko pretekst, żeby na nią NIE patrzeć.
Ach...
Offline
Nie raczył spojrzeć, ale na pewno wiedział o każdym jej ruchu i bezruchu. Te owoce to - niezależnie od dobrego serca, oczywiście, tylko pretekst, żeby na nią NIE patrzeć.
Ach...
To wiadomo, ale, że wytrzymał i nie spojrzał, to szacuneczek ode mnie, a jej się odpowiednio głupio zrobiło. Jest sprawiedliwość dziejowa na tym świecie!!!
Offline
Dziewczyny a co powiecie na te słowa:
"Pan Thornton nie odznaczał się jednak zbytnią łaskawością czy powszechną filantropią. Nawet niewielka przyniosłaby zaszczyt jego twardemu wizerunkowi"
Offline
Alison masz zajrzeć tu!
http://www.janeausten.pl/modules.php?na … 3468#23468
Offline
Alison dzięki za wspaniały wczorajszy fragment. Kiedy przeczytałam ostatnie zdanie zaraz wróciły wspomnienia- mnie też się takie stany przytrafiały
"............Pan Thornton zamilkł. Puls, którego niezmiennością chwalił się przed chwilą, natychmiast przyspieszył."
Offline
Dzieki też ogromne za dzisiejszy fragment- już go pochłonęłam
Czego sie nie robi z miłości
"................ Musiał minąć najbardziej uczęszczaną przez kobiety robiące zakupy, część miasta. Wiele znanych mu młodych dam, odwracało się za nim, myśląc jakie to dziwne widzieć go zajętego niczym portier czy chłopiec na posyłki.
Offline
Kiko nic sie nie przyznałaś , że będziesz gospodynią dnia na komuni swojego dziecka- juz się o Ciebie niepokoiłam- gratuluję
Ja tez wczoraj byłam na komuni w malutkim drewnianym kościółku. Wyjatkowo urokliwe miejsce
Offline
Ewciu, bardzo mi pochlebia twoja troska.... nie zniknęłabym tak bez pożegnania... a poza tym jak mogłabym bez was żyć...
Offline
Alison masz zajrzeć tu!
http://www.janeausten.pl/modules.php?na … 3468#23468
Zajrzałam i przesyłam buziaka co jedzie do Ciebie na oklep na kolorowym motylku ;-)
Offline