Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
W kazdej tragedii mozna po jakims czasie dostrzec pewne plusy. Oczywiscie trudno jest otwarcie mowic o jakich kolwiek plusach I czy II wojny swiatowej albo np Wojny Secesyjnej, jednak prawda jest taka, ze troche ich jest... szkoda tylko, ze tylu ludzi musialo zaplacic zyciem po czesci za to co my mamy teraz...paradoks...
A ty Mike bylbys gotow przeniesc sie na jakis czas w 19 wiek?? skoro jestes taki ciekawski to z pewnoscia chcialbys przekonac sie jak naprawde wygladalo codzienne zycie w tych czasach?
Offline
Mowmy wprost - swiat po II wojnie swiatowej - choc byl to najkrwawszy konflikt w dziejach swiata - byl o *wiele* lepszym miejscem, niz przed II wojna swiatowa.
Chetnie, czemu nie? ;-) Sa pewne miejsca, ktorych uroku juz nie dostrzezemy - bo nie istnieja. Gdyby byl teraz rok 1880, to - oprocz zobaczenia naszego wlasnego kraju, ktory 50 lat temu zaczynal wlasciwie od zera, bo nic z niego nie zostalo, pojechalbym sobie do Azji i do Ameryki. ;-)
Offline
Gdybym ja mogla wybrac miejsce swojego urodzenia, z pewnoscia nie bylaby to Polska, nie ukrywam, ze nie jestem przykladna patryjotka, co z pewnoscia jest jedna z moich wielu wad...ale niestety taka jest prawda...z pewnoscia wybralabym Anglie...moze nie koniecznie londyn, chociaz uwazam ze zarowno teraz jak i 100lat temu byl on pieknym i (przynajmniej dla mnie) magicznym miastem. Moze Bath...tyle tam przepieknych, pobudzajacych wyobraznie terenow...
Wlasciwie w kazdym, kraju zdajduja sie miejsca warte zobaczenia...w Azji i Amerycje rowniez, ale jednak to nie to do czego daze...W kazdym detalu naszego swiata mozemy dostrzec cos wyjatkowego i niepowtarzalnego, niestety niektorzy ludzie nie potrafia cieszyc sie drobiazgami...co odbiera im czesto jedna z niewielu zyciowych przyjemnosci...
“A dreamer is one who can only find his way by moonlight, and his punishment is that he sees the dawn before the rest of the world.”
Offline
A ja nie wybralbym Anglii. To kraj sztywnych klas spolecznych, kraj, gdzie Twoje urodzenie determinuje Twoje miejsce w spoleczenstwie... A z tym sie nie zgadzam.
Wybralbym bez wahania Stany Zjednoczone. :-)
To prawda, ze w kazdymmiejscu mozna zobaczyc cos ciekawego, ale w jednym mozna zobaczyc rzeczy ciekawych wiecej, a w innych mniej. ;-) A Azja - to miejsce, gdzie takich miejsc jest zdecydowanie wiecej. ;-)
Czyzbysmy zmienili autora cytatow? ;-P
Better to fight for something than live for nothing
Offline
To jaki kto wybralby krat zalezy w wiekszosci od jego upodoban, w wielu dziedzinach. Ja osobiscie kocham anglie, uwielbiam tam jezdzic. kiedy patrze na Londyn noca czuje sie naprawde szczesliwa...,mysle,ze ludzie powinni zyc tam, gdzie czuja sie szczeslwi i spelnieni...dosc jest smutkow na tym swiecie, jesli wiec ma sie szanse zmienic cos w swoim zyciu i np. zamieszkac w miejscu, o ktorym zawsze sie marzylo trzeba zaryzykowac i zrobic to! poza tym jesli chodzi o mnie to Angielska kultura, sposob bycia i zycia bardzo mi odpowiada. Oczywiscie moze nie zgadzam sie ze wszystkim co Angielskie, ale ogolnie rzecz ujmujac chcialabym tam mieszkac.
Stany Zjednoczone, natomiast w ogole mi nie odpowiadaja...nie potrafie strescic dlaczego, ale po prostu mentalnosc Amerykanow kompletnie mi nie pasuje:-P
Jak widze ty zmieniles, ja pozostaje wierna jednemu zrodlu:-)
“Being happy doesn't mean that everything is perfect. It means that you've decided to look beyond the imperfections.”
Offline
worldsapart1775 napisał:
Oczywiscie trudno jest otwarcie mowic o jakich kolwiek plusach I czy II wojny swiatowej albo np Wojny Secesyjnej,
Dlaczego trudno???
Mnie jest dobrze tu gdzie sie urodzi?am, ba - nawet w mojej miejscowo?ci. Przyznam otwarcie, ze na kursie pilotów nie pociaga?a mnie nigdy geografia Europy, natomiast Polski - szalenie. Mamy tak wiele pieknych miejsc. Zdecydowanie dobrze mi z moja kultur? ojczyst?, dobrze mi z obyczajowo?cia i mentalno?cia narodow?. Lubie kulture angielska, irlandzka, indyjsk?, ale z daleka i bez koniecznosci zycia z nia na co dzie?. Mog? ja sobie wyidealizowa? i podziwia? z dystansem
Offline
A ja w ?yciu nie chcia?abym ?y? na sta?e w innym kraju . Tu si? urodzi?am ,tu ?yli moi przodkowie i mimo ?e nie by?o im ?atwo , jako? ?yli , i nie widz? powodu dla którego mia?abym np.emigrowa? . Jest takie powiedzenie "wsz?dzie dobrze , gdzie nas nie ma" , i my?l? , ?e sporo w nim racji , bo patrz?c na jaki? kraj z daleka b?d? odwiedzaj?c go turystycznie , nie widzimy wad i uci??liwo?ci lokalnych , znanych tym ,którzy tam ?yj? .
Oczywi?cie jest to te? kwestia umiej?tno?ci przystosowania si? do innego ?rodowiska , mentalno?ci , kultury , któr? nie ka?dy posiada .
Offline
AineNiRigani napisał:
Mnie jest dobrze tu gdzie sie urodzi?am, ba - nawet w mojej miejscowo?ci. Przyznam otwarcie, ze na kursie pilotów nie pociaga?a mnie nigdy geografia Europy, natomiast Polski - szalenie. Mamy tak wiele pieknych miejsc. Zdecydowanie dobrze mi z moja kultur? ojczyst?, dobrze mi z obyczajowo?cia i mentalno?cia narodow?. Lubie kulture angielska, irlandzka, indyjsk?, ale z daleka i bez koniecznosci zycia z nia na co dzie?. Mog? ja sobie wyidealizowa? i podziwia? z dystansem
Pi?knie - je?li mo?na, podpisuj? si? obur?cz pod powy?szym . Mnie równie? nie poci?ga Chorwacja, natomiast uwielbiam zwiedza? Polsk?!!
Offline
Widze ze mamy tu fanke Jamsa Mcavoya? witaj w klubie Marija:)
Kazdy moze miec swoje zdanie na temat tego czy jest mu dobrze w swoim kraju czy tez nie, o to wlasnie chodzi na tym forum!
“Change is the essence of life.Be willing to surrender what you are for what you could become.''
Offline
Ja ju? od bardzo dawna jestem w tym klubie
Offline
Potwierdzam - Marijek w klubie jest, udziela sie aktywnie i spo?ecznie
Offline
To co mnie najbardziej dra?ni to to ?e s?owo "mi?o??" i "kocha?" tak si? wy?wiechta?y. S? wsz?dzie! Teraz ju? prawie nikt nie ma nale?ytego szacunku dla s?owa "mi?o??". Ludzie stali si? strasznie interesowni i materialni ale nie tylko tyle. Teraz wystarczy, ?e jacy? ludzie si? ca?kiem nie?le si? dogaduj? a ju? zostaj? par? albo ma??e?stwem. Rzeczywi?cie trudno uwierzy?, ?e gdzie? istnieje jeszcze prawdziwa mi?o??. Niektóre dziewczyny chodz? z jakim? ch?opakiem "bo im si? podoba" albo co gorsza bo s?dz?, ?e to obciach nie mie? ch?opaka. Wogóle sama idea chodzenia wydaje mi si? dziwna. Ja bym nie mog?a z kim? chodzi?. Wol? poczeka? na t? prawdziw? mi?o?? i by? w prawdziwym zwi?zku a nie byc z kim? na zasadzie "ok podobasz mi si? ale to tylko tyle"!
Ostatnio edytowany przez Lady (2009-07-05 19:29:15)
Offline
Ale hej!, jesli nie chcesz z nikim sie umawiac, to w jaki sposob chcesz sie w kims zakochac? :-) Jesli chcesz sie zakochac w kompletnym nieznajomym, to co jest warta taka milosc? Bedzie to najwyzej uwielbienie jego wygladu plus refleksja Twoich wlasnych marzen i oczekiwan. Taki zwiazek - "skok na gleboka wode z zawiazanymi oczami" - ma przeciez o wiele mniejsze szanse, niz inny, budowany na wzajemnym stopniowym poznawaniu sie.
Offline
Nie mówi?, ?e chcia?abym by? w zwi?zku z kim? kogo wogóle nie znam. Masz racj? taki zwi?zek nie mia? by sensu i niemo?liwym by by?o si? zakocha?. Mówi? tylko, ?e ja osobi?cie nie mog?abym powiedzmy chodzi? z kim? bo wszystkie moje kole?anki kogo? maj? a ja nie. Nie mog?abym chodzi? z kim? bo nie ma nikogo lepszego pod r?k? a w rzeczywisto?cie owy m??czyzna obchodzi?by mnie tyle co zesz?oroczny ?nieg. Po prostu gdybym mia?a zrobi? z kim? ten "nast?pny krok" od zwyk?ej znajomo?ci to nie dla zasady lub dla kaprysu ale dlatego, ?e rzeczywi?cie dany m??czyzna bardziej mnie interesuje i mam ochot? bli?ej go pozna?. O to mi tylko chodzi?o. Nie mia?am na my?li, bro? Bo?e aby by? z kim? kogo si? nie zna
Ostatnio edytowany przez Lady (2009-07-06 16:41:33)
Offline
A, to jesli pozmieniamy wszystko w ten sposob, to tak, masz racje. :-)
Offline