Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
Tak, Jane by?a jednak nieoceniona
Offline
Dione, bratnia duszo, jak zawsze po Tobie mam ju? niewiele do dodania.
Bardzo ciekawe spostrze?enia i przyznam, nie przysz?y mi do g?owy.
Offline
Czepiacie si? biednej Marianny Popatrzcie na dzisiejsze 17-latki.
Offline
Fanfurio, ja wci?? podkre?lam, ?e Lidie, Marianny, Katarzyny, a nawet Anny, Jane, Emmy czy Eleonory mo?na zawsze spotka? na ulicach
Offline
Mo?na, mo?na... Zw?aszcza Lidie
Offline
Lidie s? najg?o?niejsze, wi?c najbardziej zauwa?alne :-)
Offline
Hm, a ja jeszcze nie przeczyta?am do ko?ca R&R.
Offline
To widzisz snowdrop ile Ci? jeszcze czeka
Offline
Przeczyta?am w ko?cu R&R, wczoraj powali?a mnie choroba i zaj??am si? lektur? ksi??ek.
Musz? przyzna? ?e pod koniec powie?ci Elinor zyskuje. Przejawia nawet uczucia. Daruje jej pouczania bo w ko?cu si? otwiera. Podoba mi si? jak ona która tak zawsze powstrzymywa?a si? przed uczuciami i przestrzega?a konwenansów nagle wybieg?a z pokoju z p?aczem, gdy Edward mówi ?e to nie on si? o?eni? z Lucy. No w ko?cu przybra?a ludzk? twarz . JA pokaza?a wielk? si?? mi?o?ci i emocji
Bardzo podoba mi si? poni?szy cytat, chyba jeden z najlepszych w ca?ej ksi??ce, jest na wskro? prawdziwy:
"... Nie jest szcze?liwy, jego sytuacja finansowa nie jest z?a, nie zaznaje niewygód i my?li tylko o tym, ?e po?lubi? kobiet? o usposobieniu znacznie mniej poci?gaj?cym ni? twoje. Czy jednak st?d wynika, ?e by?by szcz??liwszy, po?lubiaj?c ciebie? Mia?by wówczas inne problemy. Mia?by k?opoty finansowe, które poniewa? za?egnane - wydaj? mu si? b?ahostk?..."
Offline
Nadal uparcie sie nie zgadzam, ze Elinor przejawia uczucia pod koniec powie?ci. Powiedzia?abym, ?e to predzej marianna zaczyna je przejawia?.
Offline
Aine, porwa?a ja fala mi?o?ci i zapomnia?a o konwenansach. To musisz przyzna?! Wybieg?a z pokoju z p?aczem.
Offline
Snowdrop nie chodzi?o mi o to ?e ona nie przejawi?a uczuc, ale o to, ?e nie dopiero pod koniec ksi?zki - o ile to po polsku wysz?o
Ostatnio edytowany przez AineNiRigani (2007-10-10 11:43:12)
Offline
AineNiRigani napisał:
Nadal uparcie sie nie zgadzam, ze Elinor przejawia uczucia pod koniec powie?ci. Powiedzia?abym, ?e to predzej marianna zaczyna je przejawia?.
Marianna pod koniec zaczyna przejawia? serce ;P
Offline
AineNiRigani napisał:
Snowdrop nie chodzi?o mi o to ?e ona nie przejawi?a uczuc, ale o to, ?e nie dopiero pod koniec ksi?zki - o ile to po polsku wysz?o
Czyli ca?y czas by?a pe?na uczu?? Je?eli o to Ci chodzi, to si? zgadzam .
Offline
Dokladnie o to
Eleonora nie przejawiala niczego pod koniec ksi?zki. Ja widze uczucia w ka?dym niemal jej s?owie od pocz?tku powie?ci...
Offline
No tak, tak, ale na ko?cu z?ama?a konwenanse, bo tak emocje w niej buzowa?y )).
Offline
No jak to, wybieg?a z pokoju w kt by? dzentemen. Czy? to nie by?o pogwa?cenie dobrego zachowania?
Offline
Marianna wcale przez ca?? powie?? nie przejawia?a uczu?, tylko by?a pe?na egzaltacji i samouwielbienia. Jej mi?o?? do Willoughbyego by?a wyimaginowana, a wieelki zawód mi?osny pokazywany z typowo aktorskim zaci?ciem. Dziewuszka si? naczyta?a "Romeo i Julii" i wznios?ej powie?ci, gdzie nieszcz??liwie zakochani umieraj? z mi?o?ci i usilnie stara?a si? do tego emocjonalnie zbli?y?. Te jej spazmy, ?zy itd by?y afektowane i infalntylne. Natomiast Eleonora przez ca?? ksi??k? w sposób delikatny okazywa?a uczucia. I nie chodzi mi tylko o mi?o?? do Edzia, ale o sam fakt uczu? jako takich. Przcie? z niezmienn? cierpliwo?ci? ?agodzi?a wybuchy "emocji" Marianny, opiekowa?a si? ni? w chorobie, wielokrotnie okazywa?a wspó?czucie czy to siostrze, czy Edwardowi, czy Brandonowi. Ona okazywa?a uczucia, ale w cichy nienarzucaj?cy si? sposób. Marianna nie mia?a poj?cia o prawdziwych uczuciach. Ona zam?cza?a innych sztuczn? afektacj?, bardziej odpowiedni? na scenie teatru ni? w ?yciu.
Offline
Prosz?, nie zn?cajcie si? tak nad Mariann?... To?to jeszcze prawie dziecko...
Offline
W sumie fakt. By?a m?odsza od Catherine Morland, a nad Catherine nikt si? nie zn?ca, cho? rozs?dkiem te? nie grzeszy?a .
Offline
Znam wiele bardzo rozs?dnych 14-latek (z naszym Gumi?kiem na czele), a w dzisiejszych czasach kobiety jednak wolniej dojrzewaj? - mam na mysli rozwój psychiczny. Wtedy 17-latka bywa?a m??ata, dzieciata z ca?ym domem na g?owie.
Offline
Ale czy byli dojrzalsi? Bo, ?e ?ycie wcze?niej stawia?o wymagania to inna sprawa (w?a?nie sobie liczy?em kto ile mia? lat; taki Napoleon I obj?? w?adz? maj? 30-tk? na karku; ale czy aby jego polityka nie by?a tak?e efektem jego m?odzie?czo?ci?).
Offline