Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Drogie Kolezanki i Koledzy zwracam sie do Was z prosba o opisanie Waszego zdania na temat w/w postaci, a dokladniej na temat aktorek, ktore wcielily sie w role Jane...
Jestem bardzo ciekawa Waszych odpowiedzi... Przyznam szczerze, ze Jane z DiU 2005 byla sliczna i chociaz wlasciwie malo wyrazista (ale chyba taka powinna byc ), to strasznie polubilam Jej postac O poprzedniczce powiedziec moge tylko tyle, ze bylam rozczarowana Jej wygladem i to niesamowicie, chociaz staram sie zrozumiec, iz w tamtych czasach ideal urody odbiegal o dzisiejszego, ale mimo wszystko.........
P.S. szukalam podobnego tematu, ale nie znalazlam, jesli takowy istnieje, poprosze o przekierowanie i skasowanie tego tematu
Offline
A nie, tematu takowego nie było (albo ja sobie nie przypominam )
Z jednej strony - fakt, Jane 95 nie stanowiła typu urody ktorym mozna sie zachwycac, ale w Rosamund jest coś, co mi nie pasuje. Nie umiem tego określić, ale Susanah może nie była zjawiskowo śliczna, ale miała w sobie ten spokój i opanowanie jane. Rosamund była zbyt bezbarwna, mdła. Keira ją zdominowała (i nie ma sie co dziwić. W końcu to ona grała główną rolę żęńską). nawet Lydia...
I w tym wszystkim, Jane 95 jest dla mnie dużo ciekawsza niż 05...
Offline
Jane z 05 podobala mi sie bardzo. JEst taka łądniutka słodka. DO tej z 95 zaczynam sie przyzwyczajac oglądnąwszy serial któryś tam raz
Offline
Rosamund jest absolutnie prześliczna i nie wydaje mi się wcale mdła tylko taka jak być powinna. Przynajmniej w tej wersji nie uśmiechamy się pobłażliwie słysząc jak Mamuśka mówi "wiedziałam że nie na darmo jesteś taka śliczna" Do tamtej Jane też się już przyzwyczaiłam, chociaż z początku było ciężko, ale Rosamund mnie zachwyciła.
Offline
bo Rosamund jest śliczna, ale jej Jane jest bez wyrazu.
Offline
AineNiRigani napisa³:
bo Rosamund jest śliczna, ale jej Jane jest bez wyrazu.
Mogę się z tym twierdzeniem zgodzić, choc nie nazwałabym jej śliczną. Ma raczej dość pospolitą urodę, a że jest bez wyrazu, to tak zgadzam się w całej rozciagłości.
Offline
No pospolitą urodą, raczej bym jej nie nazwała. Wręcz przeciwnie - jest oryginalna. Pospolita, to taka, która jest dość powszechna, a ja musiałabym sie niezwykle głeboko zastanowić zanim znajdę podobny typ wśród aktorek, a już na pewno nie ma go w moim najbliższym otoczeniu.
Widziałam Rosamund w Żonach i córkach, widziałam w Bondzie - ona potrafi zagrać różne osoby, ale Jane w jej wykonaniu jest niezwykle mdła.
Offline
AineNiRigani napisa³:
No pospolitą urodą, raczej bym jej nie nazwała. Wręcz przeciwnie - jest oryginalna. Pospolita, to taka, która jest dość powszechna, a ja musiałabym sie niezwykle głeboko zastanowić zanim znajdę podobny typ wśród aktorek, a już na pewno nie ma go w moim najbliższym otoczeniu.
Widziałam Rosamund w Żonach i córkach, widziałam w Bondzie - ona potrafi zagrać różne osoby, ale Jane w jej wykonaniu jest niezwykle mdła.
Uroda oryginalna to taka, która na długo pozostaje w pamięci i czymś się wyróżnia. Nie mogę tego stwierdzić o tej aktorce.
Natomiast Jane 95, czyli Susannah Harker to aktorka o oryginalnej urodzie. Uważam, że jest ładna, a w niektórych ujęciach nawet bardzo.
Offline
Lizzy, nie pisałaś o urodzie oryginalnej, a pospolitej. Tak czy inaczej nasze rozumienie "oryginalności" i pospolitości znacznie się rózni.
Ja odbieram je przez pryzmat grupy, ty przez pryzmat jednostki (i jej osobistego odczucia). I przyznam się, że z taką interpretacją, jeszcze nigdy się nie spotkałam. Hmmm.
Jak dla mnie istotą jest tłumaczenie słownikowe, gdzie słowo "pospolity" tłumaczy się w kontekście "zwyczajny", a niekoniecznie "niewyróżniający się" lub "niepozostający w pamięci".
To o czym piszesz podchodzi mi pod "niebanalny" i w tym kontekście mam całkowicie odwrotne zdanie na temat Jane
Zdedcydowanie wolę Jane 95, ale uroda Susanah jest pospolita, czyli zwyczajna, często spotykana. Wystarczy zerknąć na seriale angielskie (Coronation Street chociazby) - co druga aktorka jest do niej podobna, że o normalnych dziewczynach na ulicy (w Anglii, czy w Polsce) nie wspomnę. Rosamund jest niepowtarzalna. Nie przypominam sobie aktorki o podobnym typie urody. Czyli jesli jest oryginalna i nieczęsto spotykana - jest również niebanalna.
Offline
Koleżanka (a może jej mąż?) określiła Jane z DiU'95 krótko: "Frodo" Niestety, należy (choć nie wypada), się zgodzić. Aktorsko też niespecjalnie wyraźna, ale postacie jednoznacznie dobre gra się wyjątkowo źle...
Jane z DiU'05 jest ładna, nawet jeśli nie każdy musi lubić ten typ urody. Może tylko trochę za współczesny typ urody? Bo ja wiem? Od strony gry aktorskiej -- jest sympatyczna, ale trochę "mało rozgarnięta". Cóż, taki pomysł reżysera.
Offline
pak4 napisa³:
Koleżanka (a może jej mąż?) określiła Jane z DiU'95 krótko: "Frodo" Niestety, należy (choć nie wypada), się zgodzić. Aktorsko też niespecjalnie wyraźna, ale postacie jednoznacznie dobre gra się wyjątkowo źle...
Jane z DiU'05 jest ładna, nawet jeśli nie każdy musi lubić ten typ urody. Może tylko trochę za współczesny typ urody? Bo ja wiem? Od strony gry aktorskiej -- jest sympatyczna, ale trochę "mało rozgarnięta". Cóż, taki pomysł reżysera.
Nie rozumiem zwiÄ…zku, co ma Frodo do Jane95?
Offline
pak4 napisa³:
Koleżanka (a może jej mąż?) określiła Jane z DiU'95 krótko: "Frodo" :P Niestety, należy (choć nie wypada), się zgodzić. Aktorsko też niespecjalnie wyraźna, ale postacie jednoznacznie dobre gra się wyjątkowo źle....
postacie papierowe gra sie w sposób papierowy... ot przypadłość :D
Offline
AineNiRigani napisa³:
Lizzy, nie pisałaś o urodzie oryginalnej, a pospolitej. Tak czy inaczej nasze rozumienie "oryginalności" i pospolitości znacznie się rózni.
Ja odbieram je przez pryzmat grupy, ty przez pryzmat jednostki (i jej osobistego odczucia). I przyznam się, że z taką interpretacją, jeszcze nigdy się nie spotkałam. Hmmm.
Jak dla mnie istotą jest tłumaczenie słownikowe, gdzie słowo "pospolity" tłumaczy się w kontekście "zwyczajny", a niekoniecznie "niewyróżniający się" lub "niepozostający w pamięci".
To o czym piszesz podchodzi mi pod "niebanalny" i w tym kontekście mam całkowicie odwrotne zdanie na temat Jane
Zdedcydowanie wolę Jane 95, ale uroda Susanah jest pospolita, czyli zwyczajna, często spotykana. Wystarczy zerknąć na seriale angielskie (Coronation Street chociazby) - co druga aktorka jest do niej podobna, że o normalnych dziewczynach na ulicy (w Anglii, czy w Polsce) nie wspomnę. Rosamund jest niepowtarzalna. Nie przypominam sobie aktorki o podobnym typie urody. Czyli jesli jest oryginalna i nieczęsto spotykana - jest również niebanalna.
A i owszem, nie pisałam o oryginalności, a o pospolitości. To Ty Aine napisalas o urodzie oryginalnej. Doprawdy tudno mi dopatrzeć sie jakiejkolwiek urody w danej Rosamund, a juz napewno nie jest ona oryginalna. Pewne jest jak amen w pacierzu, że nasze zdania na jakikolwiek temat różnią się zdecydowanie i to mi się podoba.
Offline
AineNiRigani napisa³:
pewnie podobieństwo fizyczne ...
Frodo był ładniejszy!!! To oczywiście żart
Offline
lizzzi napisa³:
A i owszem, nie pisałam o oryginalności, a o pospolitości. To Ty Aine napisalas o urodzie oryginalnej. Doprawdy tudno mi dopatrzeć sie jakiejkolwiek urody w danej Rosamund, a juz napewno nie jest ona oryginalna. Pewne jest jak amen w pacierzu, że nasze zdania na jakikolwiek temat różnią się zdecydowanie i to mi się podoba.
Kochana, nie chodzi o powrót do "Adama i Ewy", a o kontekst rozumienia słów "pospolitość" i "oryginalność" (takim jakie używam wraz z wiekszoscia znanych mi osób. Nie. Nie z większością. Z całością ), gdzie oba wyrazy są przeciwstawne.
Offline
AineNiRigani napisa³:
lizzzi napisa³:
A i owszem, nie pisałam o oryginalności, a o pospolitości. To Ty Aine napisalas o urodzie oryginalnej. Doprawdy tudno mi dopatrzeć sie jakiejkolwiek urody w danej Rosamund, a juz napewno nie jest ona oryginalna. Pewne jest jak amen w pacierzu, że nasze zdania na jakikolwiek temat różnią się zdecydowanie i to mi się podoba.
Kochana, nie chodzi o powrót do "Adama i Ewy", a o kontekst rozumienia słów "pospolitość" i "oryginalność" (takim jakie używam wraz z wiekszoscia znanych mi osób. Nie. Nie z większością. Z całością ), gdzie oba wyrazy są przeciwstawne.
Aina, jesteś trochę "czepialska". Jak się uczepisz jakiego słowa, to już koniec.
1. pospolity: nieoryginalny, banalny, szablonowy, ordynarny, trywialny
2. oryginalny: niezwykły, rzadko spotykany
Korzystałam z: Słownika Wyrazów Obcych PWN, Słownika Poprawnej Polszczyzny PWN
Pojmowanie urody jest tak indywidualne, jak linie papilarne (aż mi się rymło)
Offline
Jane z DU05 jest absolutnie nijaka. ładna i tyle. Ta z 95 jest może mniej ładna, ale odrobinę charakteru jej dali do kompletu. Więc ja wolę jednak Jane z 95.
Tak tylko się wtrąciłam....
Offline
Lizzzy nie trochę, a bardzo. Nasz język jest precyzyjny, dlaczego więc nie uściślić wersji, skoro mimo tej precyzyjności można sobie inaczej interpretować słowa? Nie jestem wróżką i skoro Twoja różni się od słownikowej, to nie jestem ws tanie zgadnąć na czym się opierasz. Ale cieszy mnie to iż podałaś W KOŃCU dokłatnie to samo wyjaśnienie co i ja. Czyli się jednak z interpretacją zgadzasz. Po fakcie, ale jednak. Super.
Co do Jane - w zasadzie wszystko powiedziałam. Reasumując: Rosamund jest śliczna i urodę ma oryginalną, ale jej kreacja postaci jest mdła i bezbarwna. Niczym lalka.
Susanah zdecydowanie do piękności nie należy, ale jej Jane ma urok, dobroć i poczicwość Jane książkowej.
To chyba byłoby na tyle?
Ostatnio edytowany przez AineNiRigani (2007-01-10 05:12:53)
Offline
Jane z 05 jest ładna, ale nie pograła sobie w tym filmie, niestety. Pomijam np. scenę oświadczyn z Bingleyem (tragiczna jet ta scena, włącznie z podsłuchującą rodziną pod drzwiami). Tak jak ktoś wspomniał - Elżbieta zdominowała ją w tym filmie. Ot ładna buzia Jane i tyle.
Ta z 95 nie jest pięknością w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, ale bliżej jej do klasycznie rozumianego piękna, dlatego nawet bardziej pasuje mi do tej roli, bo 200 lat temu pewnie uznano by ją za ładną. Do tego podoba mi się ten spokój i dobroć serialowej Jane, a jednocześnie nie ma w tym przesłodzenia i nudy. Nawet na jej spokojnej twarzy potrafią odbić się emocje, które nią szargają. I myślę, że w serialu role aktorek grających Jane i Elżbietę świetnie się uzupełniają, dobry z nich duet, fajnie się je razem ogląda.
Offline
Rosamund Pike uważam za jedną z najpiękniejszych kobiet jakie widziałam...a do pospolitości moim zdaniem jej daleko. Aktorsko jak dla mnie wypadła odrobinę bladziej niż Jane '95 ale nie uważam żeby to była zła rola...
Co do Rosamund w ogóle, właśnie widziałam ją w "Słabym Punkcie" - dobrym thrillerze z A. Hopkinsem i była bardzo stanowcza i wyrazista Totalne przeciwieństwo jej roli w DiU 2005, więc wnioskuję, że jest naprawdę dobrą aktorką. A tak w ogóle - nie wiem czy ktoś to wychwycił, ale zaręczyła się właśnie z reżyserem DiU '05
Ostatnio edytowany przez Rosenblaetter (2007-09-07 23:24:47)
Offline
Popieram Rosenblaetter - Rosamund jest moim zdaniem niezwykle piekną kobietą o niebanalnej urodzie. Takich jak Keira jest wiele - o podobnym typie urody. Rosamund jest jedyna. I ma w sobie wiele gracji i wdzięku.
To, ze aktorsko wypadła bladziej to, moim zdaniem, wina scenariusza - Jane nie jest nawet postacią drugorzędną, jest czwarto-pieciorzedną. Już więcej było Lydii czy pani Bennet. Biorac pod uwagę, że w serialu jednak rola Jane jest jednak bardziej rozwinięta, a w filmie potraktowana niemal przypadkowo - nie ma sie co dziwic, ze Rosamund nie wypełniła jej należycie. Ale jak to mawiał McGintry - na puste drzewo i Salomon nie nasika ...
Offline
No proszę Rosamund Pike i Joe Wright. Hm. Ależ musiało iskrzeć na planie DiU 05 i to nie tylko za sparwą JA. Hihihi.
Offline
Określenie "niezwykle piekna kobieta" w stosunku do Rosamund to jednak przesada. Owszem brzydka nie jest, ae klasyczną pięknością też nie. Ma zbyt ostre rysy. A w filmie brakuje jej przede wszystkim słodyczy Jane. ci niekoniecznie musi byc jej winą, reżyser w końcu popisał sie wieloma dziwnymi decyzjami. Susanah dla mnie pięknością też nie jest, ale 200 lat temu prawdopodobnie określano by ja mianem pieknej kobiety. Z pewnością jest bliższa klasycznemu kanonowi piękna.
Offline