Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Zgodnie z tematem: było co czytamy, było gdzie czytamy, to teraz będzie przy czym czytamy
Nie wiem jak wy, ale ja czytając lubię sobie stworzyć klimat. Wprawdzie pasjonująca lektura odrywa mnie całkowicie od świata realnego, ale lubię jak docierają do mnie dźwięki odpowiedniej muzyki.
Przy Jane często słucham irlandzkich i angielskich szlagierów, z Greensleeves na czele (kolekcjonuję różne wydania tej melodii - ot hobby ), Danny Boy, Amazing Greace itp. Ale dobór zależy od humoru.
Do Oscara Wildea zwykle dobieram dobry zestaw szant.
Fantastyce i historii towarzyszy zwykle Clannad, Gaelforce Dance, Loreena McKennitt, scieżka dźwiękowa z króla Artura, Ostatniego Mohikanina, wiedźmina i Gangów NY.
Do książek historycznych o tematyce średniowiecznej zwykle dobieram sobie chóry gregoriańskie (np. Gregorians) lub cokolwiek orientalizującego (np. Loreene).
A chociaż uwielbiam również mocne uderzenie gitar i perkusji, nigdy nie mogę słuchać rocka i hardrocka, bo zbyt mocno mnie rozprasza
A jak jest u was?
Offline
Widzę, że słucham podobnej muzyki. Dorzuciłabym jeszcze Dead Can Dance, Lisę Gerard, muzykę z Black Howk Down i Gwiezdnych wojen. Ale szczerze mówiąc, gdy się anprawdę zaczytam, to nie słyszę muzyki i odwrotnie, gdy naprawdę słucham, nie robię nic innego.
Offline
Widzę, że słucham podobnej muzyki. Dorzuciłabym jeszcze Dead Can Dance, Lisę Gerard, muzykę z Black Howk Down i Gwiezdnych wojen. Ale szczerze mówiąc, gdy się anprawdę zaczytam, to nie słyszę muzyki i odwrotnie, gdy naprawdę słucham, nie robię nic innego.
Przyznam się, że należe do osób, które robią kilka czynności jednocześnie. Piszę, poprawiam prace, haftuję przy telewizorze, radiu rozmowie itp. Moim rekordem było jednoczesne czytanie, pisanie, oglądanie i słuchanie radia. Ale to było bardzo dawno, kiedy jeszcze ćwiczyłam swoje umiejętności.
Ale czytając dobrą książkę wyłączam umysł. Jestem w książce, tuż obok bohaterów. Oddycham tym samym powietrzem, marznę razem z nimi. Nie słyszę co się obok mnie dzieje.
Niestety ostatnimi czasy jedynym miejscem gdzie mogę sobie pozwolić na czytanie - to busy. W domu siedze przy kompie - robię testy, szukam materiałów, przygotowywuję się do lekcji. Przy okazji dla relaksu odpowiem na forum
W busach jednak dużo rzeczy mnie rozprasza. To klakson, to rozmowy wokół mnie. Słuchawki z muzyką pozwalają mi się wyłączyć i razem z Lizzy tańczyć z panem Darcym, razem z Harrym walczyć z Voldemortem, razem z Geraltem wykoańczać kolejnego potwora. A i tutaj nieodpowiednia muzyka również mnie rozproszy
Offline
Gregorian, Clannad, Enya, Fleetwood Mac (ale tu wczesne utwory instrumentalne),Cohen
No i muzyczka filmowa wszelkiej treści
patrz Clannad, Enya,
"Notting Hill" czy nawet ostatnio Składaneczka "Dziennik Bridget Jones"
a ponadto
Dżem, Tadziu Nalepa, Brekaut (ogólnie muzyczka bluesowa)
Offline
W autobusach mogę co najwyżej słuchać, czytać nie dam rady. Też potrafię robić kilka rzeczy jednocześnie i pracuję w podobny sposób jak Ty ( przy okazji też uczę w szkole ), ale jeśli naprawdę słucham lub czytam, wówczas całowicie mnie to pochłania. Lubię słuchac muzyki i nie robić nic innego - niestety na taki luksus nieczęsto mogę sobie pozwolić.
Offline
Ja tam potrafię czytać nawet ściśnięta jak śledź, na stojąco
Offline
Ja też
Co do muzyki - u mnie cały dzień leci radio, nawet gdy nikt specjalnie się nie przysłuchuje muzyce. Dopiero gdy ktoś ściszy, zaczynamy się zastanawiać co jest nie tak
Ja ostatnio na nowo odkrywam U2 i Coldplay. Problem w tym, że moje zapotrzebowanie na muzykę wciąż się zmienia. Jedyne co pozostaje niezmienne, to niechęć do hiphopu i innych pseudomonologów I wybaczcie, ale te wszystkie "Majteczki w kropeczki" też jakoś mi nie leżą
Offline
Co "leci" podczas czytania jest mi , niestety, obojętne :oops:
gdyż lektura powoduje wyłączeniu mojego odbioru. Po prostu nie rejestruję co sie wokół dzieje.
"Dzięki " temu kilkakrotnie ( kiedy czytałam np. w autobusie lub PKP) przejechałam mój przystanek albo wręcz wsiadłam do złego środka transp. i wylądowałam na drugim końcu miasta.
Offline
Ja jestem od muzyki uzależniona, mogłabym słuchać non stop. Ale tylko tego co samam wybiore, dlatego w radiu słucham tylko rozmów.
I przyznam, że muzykę wybieram kierując się swoim nastrojem, rzadziej dopasoweje do lektury. Inna sprawa, że ksiązka na ogół nie pozostaje bez wpływu na mój nastrój.
Podoba mi sie jednak muzyka z najnowszej ekranizacji DiU, przynajmniej z tego, co słyszałam na stronie, być może będzie mi towarzyszyć podczaslektury JA.
Ale prawda jest taka, że jak się wciągnę w ksiązkę, to szybko przestaję zwracać uwagę na cokolwiek, na muzyke również.
A ostatnio słucham głównie starego punk rocka: Ramonesów, The Clash, Buzzkocksów, zawsze i wszędzie Red Hotów, trochę nowszego rocka, z Nickelback na czele, a na ukojenie nerwów jęczące kobitki, jak je nazywa mój mąż: Alison Krauss, Natalie Merchant, Sarah McLahlan, Dido...
W sumie guzta mam dość rozległe, długo można by pisać, ale da się je okreslić, jako szeroko pojęty rock.
Hmm u mnie wąsko pojęty rock (raczej klasyczny i hard rock z tym "czymś")+ muzyka filmowa i celtycka.
Ale przyznam, że dawno nic nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak clip do Someday Nickelback.
Offline
Nie widziałam tego klipu, kurcze, natomist uwielbiam tę piosenkę, zwłaszcza jej akustyczną wersję.Chyba musze częściej oglądać MTV Classic.
Offline
Nie widziałam tego klipu, kurcze, natomist uwielbiam tę piosenkę, zwłaszcza jej akustyczną wersję.Chyba musze częściej oglądać MTV Classic.
Jak znajdę u siebie - prześlę ci. Cały smak i sens klipu to ostatnie 10 sekund. I w momencie kiedy masz je za sobą i oglądniesz jeszcze raz - patrzysz na niego zupełnie inaczej. Naprawdę robi wrażenie.
Offline
Myślę, że ta dyskusja "dojrzała" do przejścia do luźnej części forum.
Offline
To może by przenieśc cały wątek?
Offline
Mówisz, masz
Offline
A ja nie jestem Napoleonem, nie potrafię robić porządnie kilku rzeczy na raz. Mogę czytać na stojąco na przystanku, w pociągu na korytarzu przygnieciona do szyby itp, ale kiedy slucham muzyki,uaktywnia się moja wyobraźnia, a to zazwyczaj koliduje z czytaniem.Z kolei kiedy czytam, to calkowicie się wylączam, jakbym oglądala film, a nie potrafię oglądać filmów i sluchać muzyki jednocześnie. Dlatego dla mnie do czytania najbardziej porządana jest cisza i spokój (zniosę halas uliczny i inne niedogodności [np. plotki starych bab-często czytam w pociągu], ale najlepiej mi się czyta wieczorami w cieplej pościeli:)
A tak nawiasem mówiąc, to oświdczyny pana Collinsa czytalam na dworcu kolejowym i naprawdę z trudem się powstrzymalam, żeby nie wybuchnąć glośnym śmiechem w miejscu publicznym:lol:
Offline
Mówisz, masz
Mam i próbowałam przesłać - ale za duże :cry:
Offline
Jak ma ponad 10 MB to nie przejdzie
Spróbuję sobie ściagnąć.
Rany, o to za barbarzyńska godzina przy Twoim poście?
Offline
Rany, o to za barbarzyńska godzina przy Twoim poście?
Godzina w której, w dniach od czwartku do poniedziałku, czekam aż mi włosy wyschą :evil: :evil:
Offline
To straszne i niedopuszczalne, i powinno być zakazane. Ja mam dziś wolne i żeby zrekompensowaś sobie codzienne wstawanie przed 8, leżałam w wyrku prawie do 10 :oops: Ne cierpię rano wstawać...
Offline
Ale nie będę już pisać, ze warto, bo jeszcze się nastawisz na maksa i potem się rozczarujesz
Offline
Też nie lubię, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma
A ilość dni wolnych stanowi niezaprzeczalny atut, prawda?
Mam wtorki i środy, gdzie mogę się wyspać aż do 8:30
Offline
Ale nie będę już pisać, ze warto, bo jeszcze się nastawisz na maksa i potem się rozczarujesz
Obejrzałam, rzeczywiście fajny, ale przewidziałam pointe przed końcem
Natomiast coraz bardziej podoba mi sie wokalista - ale chyba ze wzgledu na muzyke, bo jest zupelnie nie w moim typie... Hehe
Offline
Obejrzałam, rzeczywiście fajny, ale przewidziałam pointe przed końcem ;)Natomiast coraz bardziej podoba mi sie wokalista - ale chyba ze wzgledu na muzyke, bo jest zupelnie nie w moim typie... Hehe
Z tym "hehe" zgadzam się w pełni
Offline