Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
"bezpaznokcianka
m.[/quote napisał:
AHA... a jakie wtedy byly mydla? Poza tym, nie zauwazylam, zeby Bingley mial matowe wlosy. Chyba to mydlo to z odzywka bylo.
Zreszta co wy macie do Bingleya. He was just like the man ought to beA te jego rude wlosy sa takie... brytyjskie. Chociaz w porownaniu z Jane to naprawde zachowywal sie jak dzieciak.
na wszelki wypadek sprawdzi?am i wklejam, co znalaz?am:
"Wynalezienie myd?a przypisuje si? Fenicjanom. Poniewa? ?yli oni g?ównie z kupiectwa i to mi?dzynarodowego (dzi? powiedzieliby?my z "eksportu / importu") wynalazek ten szybko rozpowszechni? si? w ca?ym ?wiecie ówczesnej cywilizacji. Dosy? wcze?nie nauczono si? tak?e wytwarza? myd?o. Na pocz?tku naszej ery, potrafi?y to robi? wszystkie ludy Europy zachodniej (co jednak nie oznacza, ?e produkowano tam myd?o w du?ych ilo?ciach i ?e wszyscy cz?sto go u?ywali...). Ówczesne myd?o robiono z ro?lin, wydzielaj?cych pian? (np. mydlnicy) i t?uszczów zwierz?cych.
W ?redniowieczu powsta?y mydlarnie - warsztaty rzemie?lników wytwarzaj?cych myd?o. Najs?ynniejsi byli mydlarze marsylscy, weneccy i genue?scy, jednak w XII wieku europejskim potentatem w produkcji myd?a sta?a si? Hiszpania.
W Polsce pierwsze mydlarnie powsta?y dopiero w XIV wieku, nie oznacza to jednak, ?e od tamtej pory sta?o si? ono dla naszych przodków przedmiotem codziennego u?ytku! Myd?o w owych czasach by?o drogie, wi?c mogli sobie na nie pozwoli? tylko najbogatsi, a poza tym nawet oni w wi?kszo?ci wyznawali pogl?d, ?e "mycie skraca ?ycie". ?atwo sobie wi?c wyobrazi?, jak wygl?dali z bliska i jaki roztaczali zapach.
Dopiero w XIX wieku francuski Chemik - Michel Eugene de Chevreul odkry? sk?ad chemiczny t?uszczów, co wywo?a?o prawdziw? rewolucj? w dziedzinie mydlarstwa. Pani Maria Zió?kowska, autorka ksi??ki "Sk?d to mamy?" przytacza anegdot? na temat tego odkrywcy: otó? pono? w ca?ym swoim d?ugim (103 lata!) ?yciu, my? si? on tylko ciep?? wod?, unikaj?c myd?a, które uwa?a? za szkodliwe dla skóry... ".
pozdr.
monika
Offline
do tego wszystkiego dodaj?..
najbardziej ubawi?a mnie w tej ekranizacjii:
* próba o?wiadczyn.... szczególnie ten uk?on Darcego i s?owa "Mr Bingley"... (fatycznie Darcy by? dobrym przyjecielem),
* nast?pnie scena o?wiadczyn Bingleya... od momentu jak pani Bennet ca?uje Jane w r?k?.... nie wiem dlaczego ale w tej scenie... ich miny... jaby sami za chwil? mieli wybuchn?? ?miechem...
* ?mieszy mnie jeszcze Collins w ka?dej scenie, a juz w szczególno?ci:
jak przedstawia si? Darcemu oraz jak na tym samym balu skubie jaki? kwiatek z p?atków i tak komicznie si? zachowuje przy tej czynno?ci... jakby wró?y? "kocha nie kocha"... tylko kto? Lizzy....
Offline
"Kika
* ?mieszy mnie jeszcze Collins w ka?dej scenie, a juz w szczególno?ci:
jak przedstawia si? Darcemu oraz jak na tym samym balu skupie jaki? kwiatek z p?atków i tak komicznie si? zachowuje przy tej czynno?ci... jakby wró?y? "kocha nie kocha"... tylko kto? Lizzy....[/quote napisał:
zgadza si?dodam jeszcze scen? kolacji z P. Collinsem, gdy zachwyca si? smakiem ziemniaków + z?o?liwostki Liizy pod jego adresem
![]()
m.
Offline
Mnie najbardziej bawi wzrok pani Bennet na widok knura wtaczj?cego si? przez cha?up?Ona patrzy na niego po??dliwie zgo?a..............
Oj po??dliwie. po??dliwie...
Offline
zgadza si? dodam jeszcze scen? kolacji z P. Collinsem, gdy zachwyca si? smakiem ziemniaków + z?o?liwostki Liizy pod jego adresem
tak masz racj? ta scena mi umkn??a.... ale by?a faktycznie smieszna... jego o?wiadczyny te? mnie bawi?y... zreszt? kiedy pojawia? si? w kadrze to ju? by?o zabawnie...
Offline
Tak, pan Collins by? nader komiczn? postaci? Te? mnie ro??mieszy?a scena w której pan Collins usi?uje si? przedstawi? panu Darcy'emu i o ma?y w?os nie zalicza ciosu z ?okcia. ?mieszy?y mnie te? dialogi, niektóre by?y naprawd? absurdalne jak dla mnie
np.:
-Mr. Darcy! What are you doing here?
-Miss Elizabeth...I'm a guest here
-You know my nephew?
Offline
Oj taaak! W tej Dumie wi?cej by?o ?mieszno?ci niezamierzonych. Ten dialog u lady Catherine jest najlepszym przyk?adem. Drugim, moim ulubionym rozmowa w Pemberley: -odwie?? pani? do domu?
- o nie nie! Ja lubi? spacerowa?!
Offline
Oj taaak! W tej Dumie wi?cej by?o ?mieszno?ci niezamierzonych. Ten dialog u lady Catherine jest najlepszym przyk?adem. Drugim, moim ulubionym rozmowa w Pemberley: -odwie?? pani? do domu?
- o nie nie! Ja lubi? spacerowa?!
i Darcy z entuzjazmem: "yes! yes, I know".
Bardzo podoba mi si? równie? powrót Bingley`a w celu ostatecznych o?wiadczyn. Idzie tak sztywno, jak gdyby po?kn?? kij, a wszystko dzieje si? tak szybko, ?e pani Bennett nawet nie zd??y odej?? od okna i wygl?da to wszystko wyj?tkowo komicznie.
Podobnie nie mog? obejrze? bez u?miechu sceny, gdy wszystkie córki spokojnie wstaj? na raz z chwil? przybycia Bingley`a i Darcy`ego - dobrze wiemy, co si? dzia?o kilka sekund wcze?niej
m.
Offline
Pani Bennet do Bingleya: jak dobrze, ?e pan nas znowu odwiedzi?.... tak szybko!
A upychanie wst??ek za kanap? kiedy go?cie za drzwiami bardzo ?yciowe jest
Offline
Pani Bennet do Bingleya: jak dobrze, ?e pan nas znowu odwiedzi?.... tak szybko!
A upychanie wst??ek za kanap? kiedy go?cie za drzwiami bardzo ?yciowe jest
Ju? dawno stwierdzi?am, ?e b?d? t? scen? z moimi córkami ?wiczy? jak kawalerowie b?d? szli
Offline
Mnie te? bardzo smieszy ta scena, a zw?aszcza rozkaz pani Bennet: 'Everybody behaves naturally'
Offline
D?ugo my?la?am co jeszcze oprócz tego co wymieni?y?cie mnie roz?mieszy?o w nowej D&U. Otó? przypomnia?am sobie. Pod sam koniec filmu, gdy pan Bennet mówi, ?e je?li kto? jeszcze przyjdzie prosi? o Kitty i Mary, to niech go przy?l? do niego, Donald Suterland si? ?mieje i... poprawia sobie r?k? sztuczn? szcz?k?!! Tak si? z tego ?mia?am w kinie, ?e my?la?am ?e mnie wywal? - ale na szcz??cie by?a to ostatnia minuta filmu.
Offline
Pani Bennet do Bingleya: jak dobrze, ?e pan nas znowu odwiedzi?.... tak szybko!
A upychanie wst??ek za kanap? kiedy go?cie za drzwiami bardzo ?yciowe jest
Oj tak trzeba przyzna?,?e to by?o najlepsze
Offline
Donald Suterland si? ?mieje i... poprawia sobie r?k? sztuczn? szcz?k?!! Tak si? z tego ?mia?am w kinie, ?e my?la?am ?e mnie wywal? - ale na szcz??cie by?a to ostatnia minuta filmu.
Nie przysz?o mi do g?owy, ?e on sobie szcz?k? poprawia. A? obejrza?am jeszcze raz t? scen?. Paznokietku, no nie wiem... Oni ci?gle w rozmowie r?ce do twarzy przyk?adali, wcze?niej, jak mówi?, ?e ona go naprawd? kocha te?.
Offline
Keira te? par? razy zas?ania sobie twarz... o matko, inwazja sztucznego uz?bienia w Hollywood xD
Offline
Do ?mieszno?ci w 'Dumie' zaliczam te? niektóre miny/grymasy i g?upie odzywki wyprodukowane przez Keir?, zw?aszcza kiedy przychodzi do Netherfield gdy Jane jest chora a juz na pewno nic nie pobije tego '?mieszku' na widok Pemberley
PS: Zapomnia?am jeszcze o wyj?tkowo bezrozumnym wyrazie twarzy i czerwonym nosie kiedy Keira stoi przed popiersiem Darcy'ego
No to teraz si? wy?y?am
Offline
Guniu, ?obuzico, czemu jeszcze nie ?pisz o tej porze???!!!
Offline
![]()
Nie przysz?o mi do g?owy, ?e on sobie szcz?k? poprawia. A? obejrza?am jeszcze raz t? scen?. Paznokietku, no nie wiem... Oni ci?gle w rozmowie r?ce do twarzy przyk?adali, wcze?niej, jak mówi?, ?e ona go naprawd? kocha te?.
Ale on nie dotyka twarzy tylko centralnie Z?BÓW! przypatrz si? dok?adnie... ja nie mog? bo p?acz? jak on si? "?mieje" (oczywi?cie ze ?miechu p?acz?...)
Offline
Tak Donald Sutherland i jego boska sztuczna szcz?ka! To naprawd? wygl?da tak, jakby biedaczkowi ta szcz?ka mia?a zaraz wylecie? a on desperacko stara si? j? wepchn?? z powrotem
Offline
Tak Donald Sutherland i jego boska sztuczna szcz?ka! To naprawd? wygl?da tak, jakby biedaczkowi ta szcz?ka mia?a zaraz wylecie? a on desperacko stara si? j? wepchn?? z powrotem
Ju? nawet jak o tym czytam to nie umiem powstrzyma? ?miechu!
Offline
Mnie si? wydaje,?e Lizzy rozmawia?a tylko z Jane. Pan Collins natomiast próbowa? z ni? rozmawia? - z marnym skutkiem
Offline
Biedny pastor, chcia? by? mi?y!
Offline