Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Strony: 1 … 10 11 12 13 14 … 96
W±tek Zamkniêty
Cudny dzień się zaczyna
Takie wieść - może już dziś będą napisy do 2 odcinka?
Już nie mogę się doczekać
Obejrzałam te zdjęcia z ekranizacji z 1980 roku - wydaje mi się jednak , że ja w pamięci mam jeszcze wcześniejsza wersję
Offline
Dziewczyny widziałyście te zdjęcia z Dumy serialu 1980, Monika takie świetne stronki znajduje.
http://www.jrinla.com/BBC-Masterpiece-r … hotos.html
Matko! Panna Bingley?? 8O
A Lady Catherine?? Taka młoda?
Kto tam robił casting? Darcy taki neandertalski bardziej...
Offline
Obawiam się , że Darcy jakby nie wygladał to i tak się podobał to juz taki typ którego kochaja wszystkie kobiety
Rzeczywicie ci aktorzy wygladaja dziwnie , ale też te produkcje były inne od tych obecnych
Zdecydowanie wolÄ™ dzisiejsze
Offline
Mimo wszystkich jej wad darzę tę wersję szczególnym sentymentem, bo to od niej wszystko się zaczęło - to był mój pierwszy kontakt z Jane Austen. Żałuję tylko niezmiennie, że jest praktycznie nieosiągalna - BBC jeśli powtarza, to wersję z 1995, a cena kasety jest zaporowa.
Offline
Ja tez mimo wszystko darze ta wersje sentymentem, dzieki za link
Offline
Dziewczęta "poslusznie hlasim", że drugi odcinek skończony. Jeszcze go tylko obejrzę z napisami, żeby już nie było takich wpadek jak ostatnio, więc za jakąś godzinkę posyłam napisy Gitce, którą z góry proszę o dalszą dystrybucję.
Ja niestety teraz muszę wracać do rzeczywistości i zająć się czytaniem prac licencjackich, tudzież kończeniem artykułu. Za III odcinek zabiorę się tak wedle środy, więc może na przyszły weekend będzie gotowy.
Pozdrawiam was - Wasza Matka Przedłuzona - Alisonem zwana
Offline
Oki, Al, ja tez czekam na napisy
No to teraz powiedz, co to za artykul
Offline
Alison - dzięki!!!
W podziękowaniu:
Offline
Obejrzalam te stronke, na której są zdjęcia ze starej wersji D&U i stwierdzam, że wcale nie jest tak źle. Jako fanatyczka twórczości Jane Austen chętnie obejrzałabym również tę wersję :-) Pamiętam, że mój pierwszy kontakt z powieściami JA miał miejsce gdzieś w połowie lat 80. Oglądałam jako dziecko serial na podstawie Mansfield Park. Najbardziej utkwiły mi w pamięci dwa fragmenty - sceny z wyprawy do majątku pana Rushwortha i ciotka Norris wysyłająca Fanny w upał po róże. Wtedy jeczcze nie wiedzialam, jak bardzo pokocham te książki. :-)
Offline
Moje miłe koleżanki przepraszam , ze Was zamęczam o tak póżnej porze tym pytaniem
Czy może juz cos wiecie na temat napisów do drugiego odcinka N&S???
Offline
Oki, Al, ja tez czekam na napisy
No to teraz powiedz, co to za artykul
Gosia podaj swój e-mail chcę Ci wysłać napisy.
Monika, Eva, Caitriona Wam już wysłałam.
Dziewczyny podawajcie swoje e-maile!!!
Robicie mi trudności.
Nie wiem kto jeszcze chce napisy do drugiego odcinka.
Mój e-mail
gitka.sz@wp.pl
Offline
Mój mail
ewa@netcom.serwery.pl
Z góry dziekuję
Offline
A ja będę się uśmiechać ładnie o napisy do obu części Jestem trochę do tyłu :oops:
naryaa@interia.pl
Offline
Dziewczyny wysłałam.
Jak jeszcze któraś chce, to pisać.
Offline
Wiecie co? Z powodu tych tłumaczeń wyoglądałam ten serial już prawie na śmierć i teraz już chyba mogę się podzielić swoimi refleksjami, o ile Was one interesują ;-)
1. BARDZO mi się podoba to, w jaki sposób zostały pokazane wzajemne relacje Johna i jego matki. Obydwoje są cały czas tak zacięci, wyglądają jakby byli zrobieni ze stali, a kiedy tylko się do siebie zbliżają miękną jak wosk. Bardzo mnie wzruszają te sceny kiedy ona kładzie mu dłoń na twarzy, a on jak małe dziecko przechyla głowę wtulając się w tą dłoń. Kiedy mówi jej: nikt mnie nie kocha, poza tobą, to mi po prostu serce pęka, tak jak jej, co się wyraźnie wyczuwa.
2. Pewnie dlatego też takie wrażenie robią te sceny kiedy zacięta twarz Johna rozjaśnia się na ułamki sekund prawie, w chwilach kiedy spogląda na Margaret, na Matkę, na tego małego Bouchera, którego adoptował Higins, wtedy przelatują mu przez twarz takie cienie zabłąkanego uśmiechu. No i pewnie też dlatego kompletnie rozkłada mnie finałowa scena, kiedy on jest już tak totalnie rozanielony. Nie wiem jak Wy, ale ryczę jak napłaczliwszy z bobrów, i sama się sobie dziwię, bo właściwie nie jest to scena do płaczu jeno do szerokich uśmiechów usatysfakcjonowanej widzki ;-) Jak ją już zacznę tłumaczyć, to albo ją oswoję albo zrobię tymi potokami łez jakieś zwarcie w klawiaturze ;-)
3. Uwielbiam postać Higinsa. Może to dziwne, ale jest takim typem człowieka przed jakim padam na pysk. Uczciwy, szlachetny, pełen godności osobistej, opiekuńczy, odpowiedzialny. Boże gdyby taki mi się oświadczył, to (jakbym go trochę odchudziła) poszłabym za nim na kraj świata. John też jest uczciwy, ale potrafi być bezwzględny, nie mam do takich ludzi zaufania, a nie będzie całe życie taki urokliwie piękny ;-)
Nie podobał mi się w tej scenie kiedy wyszedł do robotników w trakcie strajku, stanął na tym balkonie z założonymi rękoma, całą postawą mówiąc, jestem kimś osobnym, nic ode mnie nie dostaniecie, wasz los nic mnie nie obchodzi, i w dodatku kiedy wrzeszczy zza ramienia Margaret NIGDY! to juz go zdecydowanie nie lubię - taki zaperzony dupek. Ale w ogóle to mogłabym go na okrągło oglądać spacerującego po Helstone i na peronie ;-)
Offline
Te kwiaty to oczywiście Alison dla Ciebie
Nawet nie wiesz jaka sprawiłaś mi przyjemność tymi napisami
Z wielką przyjemnością przeczytałam Twoje uwagi na temat filmy
Rzeczywiście miłość matki i syna jest tutaj WIELKA
Szczerze mówiąc teraz gdy pojawiły sie napisy otarłam łezkę w scenie z inicjałami na obusie
Ale nie zgadzam się co do Johna. Myślę, że jest to właśnie mężczyzna na którym nie można się zawieść ideał partnera i męża. Mam na myśli oczywiście cechy charakteru, Jesli bywa bezwzględny to jest to uzasadnione
Offline
....i w scenie gdy stanął przed robotnikami był własnie kimś innym. Człowiekiem z inna pozycją - tak było choć my nie musimy sie z tym zgadzać.
Stanął odważnie przed oszalałym tłumem, nie kręcił i nie kluczył tylko wrzasnął to co myslał. Kocham Johna Thortona
Offline
Caitriona.
Jesli chodzi o mnie, to spotkanie nasze dzis aktualne.
W wiadomym miejscu i o wiadomej porze (17.00-17.15).
Offline
Caitriona.
Jesli chodzi o mnie, to spotkanie nasze dzis aktualne.
W wiadomym miejscu i o wiadomej porze (17.00-17.15).
Świetnie! Bardzo się cieszę Gosiu i będę na 100%.
[dla ułatwienia: będę w czerwono-czarnej kurtce ]
Offline
No ja chyba też. Trochę. (kocham Johna) Więcej nie mogę powiedzieć, bo jeszcze Colin usłyszy :oops:
Ale nie zgadzam się z Wami dziewczyny. Nie zachował się w tej scenie strajku jak trzeba. Już mi się rzuciło w oczy jak tak biegł do domu, nie biegl jak facet, tylko się tak jakoś przemykał oglądając się za siebie, stojąc w oknie z Margaret też az dygotał wewnętrznie ze zdenerwowania, spójrzcie jaką on ma zaskoczoną minę kiedy Margaret mu mówi, że ma zejść do nich i zachować się jak mężczyzna. Ma taką minę, która dowodzi, że nawet mu to wcześniej przez myśl nie przeszło spróbować się z tymi ludźmi dogadać. Jego postawa nie dowodziła wcale - jestem panem, mam wyższą od was pozycję społeczną, zasłonił się tymi złożonymi rękami tak jakby sobie tą postawą dodawał odwagi i raczej maskował strach. To typowy język ciała ktoś kto chce rozmawiac, ma rozłożone na zewnątrz ręce - otwiera się, (spójrzcie jak stoi Margaret), a on był cały odizolowany i zdecydowanie przestraszony. Ten krzyk, to też tak bardzo "zza plec" dziewczyny, tak właśnie zachowują się bojaźliwe psy, które owszem oszczekują napastnika, ale kątem oka łypią na właściciela i zawsze mimo warczenia i wyszczerzonych zębów są tak pół kroku za swoim panem. Jak ktoś się nie zna, to myśli, że to są takie agresory, a w rzeczywistości większość agresji bierze się ze strachu. Nie gniewajcie się, bo bardzo przepadam za Johnem, ale w tej scenie to on mi się nie widzi, szacunek do niego odzyskuję dopiero jak przychodzi do domu Higinsa z propozycją przyjęcia do pracy. Higins nie ma takich wpadek, no ale kudy my do takiego amanta ;-)
Offline
Alison ja nie chcę polemizować
Myślę , że jedni bedą to tak interpretować inni zupełnie inaczej
I dobrze przynajmniej jest z kim porozmawiać
Ale John zył w troche innych czasach niż my
I był jednak panem ,a robotnicy byli nikim
Myslę , że nie krył się za plecami Margaret był jej wystąpieniem zaskoczony , bo czy tak zachowywały się wtedy kobiety? Wystarczy popatrzec na jego siostrę. Myslę , że była typową przedstawicielką swojej klasy
Czy John był rozdygotany??
Z pewnością .Przecież byłby głupcem gdyby nie zdawał sobie sprawy z siły tłumu- odpowiadał za życie Irlandczyków nawet jesli byli to zwykli robotnicy.
Był mądrym, przewidujacym człowiekiem. Przypomnij sobie scenę z filtrami jak uzasadniał ich instalację.
A Higgins jest wspaniały . Ale też ma swoje słabosci . Topi robaka za ostatnie pensy które mu zostały
Offline
:A Higgins jest wspaniały . Ale też ma swoje słabosci . Topi robaka za ostatnie pensy które mu zostały
Ale tylko połową kwaterki go zatapia! ;-)
No fakt, że wtedy ludzie z gminu byli tylko siłą roboczą i mięsem armatnim, on gdzieś tam między wierszami pokazuje jakąś bardziej ludzką twarz, a jednak... Zresztą wiesz, czasy w ciągu paru tygodni zbyt diametralnie się nie zmieniły, a jednak John pomimo tego, że wciąż był panem i właścicielem, potrafił zacząć schodzić do stołówki i jeść razem z robotnikami, więc wcześniej była to tylko kwestia jego nastawienia i charakteru, zresztą niezbyt fajnego, bo przecież sam wiedział dobrze co to jest bieda i jak cenna jest praca, będąca jedynym źródłem utrzymania. To taka klasyczna postawa pt. nie pamięta wół jak cielęciem był, co niezbyt dobrze o nim świadczy. To Margaret tą swoją przyjaźnią z Higinsami uświadomiła mu, że to wszystko też są ludzie, w dodatku niejednokrotnie godni szacunku i podziwu.
Higins na prezydenta!!!
Offline
Te kwiaty to oczywiście Alison dla Ciebie
O matko, jak mogłam ich nie zauważyć!!! Tzn. że są całe dla mnie!! 8O
DZIEKUJĘ!!!
Takich pięknych róż to ja już do końca życia nie zobaczę, ani sobie już na takie niczym nie zasłużę ;-)
Offline
W±tek Zamkniêty
Strony: 1 … 10 11 12 13 14 … 96