Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
Je?li mia?abym nawi?za? do pocz?tkowego pytania Dione,czy Karolina lecia?? na kas? czy naprawd? kocha?a Darcy'ego to w?a?ciwie nie mo?na powiedzie? do ko?ca ani tego ani tego,bo autorka nie zajmowa?a si? tak g??boko t? postaci?,aby mo?na pozna? jej najg??bsze uczucia. Poza tym,nawet nie wiemy,od kiedy Karolina czu?a(je?li czu?a) co? do Darcy'ego. Na pierwszym balu,gdzie nie chcia? tanczy? z Lizzy nie by?o nic,co mog?oby na to wskazywa?(mozliwe ?e autorka nie przywi?zywa?a te? do tego zbytniej wagi). Dopiero po wzmiance Darcy'ego o pi?knych oczach El?biety,widzimy coraz wi?ksze zainteresowanie Karoliny. I teraz mo?emy si? tylko domy?la? czy to uczucie by?o spowodowane by?o mi?o?ci? czy kobiec? zazdro?ci?.Przychyla?abym si? raczej do tego drugiego. Mo?e i Karolina wcze?niej czu?a co? na kszta?t swoistej mi?o?ci,ale teraz mog?o to zosta? podsycone przez obecno?? rywalki,mimo ?e na pocz?tku Darcy jako? specjalnie nie zajmowa? sie Lizzy.Wydaje mi si?,?e bez wzgl?du na to jakie pobudki powodowa?y dzia?anie Karoliny,nie bez znaczenia by? presti? Darcy'ego i jego maj?tek,który móg? zapewni? jej dostanie ?ycie.
Ostatnio edytowany przez Karoli90 (2008-08-15 12:31:15)
Offline
O ile pami?? mnie nie myli , stary pan Bingley wzbogaci? sie na handlu , na szcz??cie na tyle skutecznie , ?eby jego dzieci ju? nie musia?y nic robi? . Zatem maj?tek i pozycja bardzo ?wie?ej daty , czyli w Karolinie dosz?o do g?osu - z powodu powiedzmy braku odpowiedniego pokierowania wychowawczego - klasyczne nuworyszostwo i snobizm z tym zwi?zany . Zatem jej ambicje nie mog?y zadowoli? si? nikim poni?ej w?a?ciciela ziemskiego - a Darcy by? wr?cz idealny . Niestety z powodu niedostatków wychowania Karolina nie zdawa?a sobie sprawy , jak fatalne wra?enie na m??czy?nie uczciwym i szlachetnym zrobi osoba tak afektowana , fa?szywa i interesowna . Nie mówi?c o brakach w wykszta?ceniu . Nie s?dz? , ?eby Karolina kierowa?a si? czym? wi?cej ni? ch?ci? zdobycia m??czyzny o najwy?szej pozycji , jaki by? w jej zasi?gu . Na pewno Darcy jej sie podoba? , trudno , ?eby nie
ale mi?o?ci? tego bym nie nazwa?a . Gdyby w okolicy pojawi? si? starszy syn lorda , na pewno przenios?aby afekty na niego .
Offline
Chyba ?e orientowa?a si?, ?e ze wzgl?du na swoje pochodzenie tak wysoko si?ga? nie mo?e. By?a wyrachowana (dzi? powiedzieliby?my cwana), ale chyba nie a? tak za?lepiona.
Offline
?le chyba wyrazi?am to co my?la?am;) Zgadzam si? ?e Karolina mia?a zapewnione bogate zycie,ale mimo tego,fortuna mog?a j? kusi?.
Pewnie nie by?a tak za?lepiona,ale zawsze mog?a mie? nadziej?.
Offline
Pieni?dzy nigdy dosy? , tak samo jak zaszczytów zwi?zanych z pozycj? . O inteligencji Karoliny kiepsko ?wiadcz? jej uwagi na temat El?biety , kierowane do Darcy'ego , gdy ju? by?o wiadome , ?e El?biet? uwa?a za ?adn? i interesuj?c? , pogr??y?a si? nimi ca?kowicie .
Offline
My?la?a, ?e w ten sposób pewnie jednak zniech?ci Darcy'ego do Lizzy. Ale mia?o to odwrotny skutek, bo Karolina tylko traci?a, a Lizzy zyskiwa?a.
Offline
A jesli Karolina czu?a , ?e jednak jej mozliwo?ci poslubienia Darcego s? mizerne to wraz ze sw? siostruni? chcia?y po??czy? brata i panne Darcy.Wtedy tak czy inaczej znalaz?aby si? w tym wielkim ?wiecie , którego tak po??da?a
Offline
Jak by to brzmia?o... "moja szwagierka - siostrzenica lady Katarzyny". Od razu presti? by wzrós?. I szanse na lepsze zam??pój?cie.
Offline
Ale myslicie,ze Darcy tak ch?tnie odda?by siostr? przyjacielowi,jesli ten by dalej kocha? Jane. Mo?e gdyby wiedzia?,?e Bingley nic nie czuje to pewnie tak i wysz?oby na stron? Karoliny,ale gdyby by?o odwrotnie to Karolina znowu by pewnie straci?a w oczach Darcy'ego.
Offline
Karolina by?a przede wszystkim kobiet?, która dok?adnie wiedzia?a czego chcia?a. Nale?a?a do kobiet, które dzi? s? okre?lane mianem "kobiety nowoczesnej". Jednak ka?da przedstawicielka p?ci ?e?skiej w tamtym okresie my?la?a o ma??e?stwie. Karolina jednak?e nie by?a tak? romantyczk? jak Elizabeth czy Jane. Darcy istotnie by? m??czyzn?, w dodatku przystojnym, bogatym i bliskim rodzinie Bingley. My?l?, ?e Karolina postawi?a sobie jako cel zdobycie jego uwagi, poderwanie go. Po cichu z pewno?ci? liczy?a, na to, ?e w przysz?o?ci stanie przed o?tarzem u jego boku. Nie mo?emy wykluczy? istniej?cego uczucia, którym mia?aby obdarzy? pana Darcy'ego. Ale to chyba nie jest w naszej mocy, ?eby dok?adnie stwierdzi? jak to z ni? dok?adnie by?o. My?l?, ?e nawet JA nie zastanawia?a si? nad t? kwesti?.
Offline
A pieni?dze ci?gn??y do pieni?dzy. Nie by?o zasady "Kochanie, ja jestem bogaty/a za nas dwoje" Przeciwnie - "ja jestem bogaty+ty jeste? bogata=dobre ma??e?stwo". A co do pojawienia si? rywalki - rzeczywi?cie mog?o Karolin? sk?oni? do wi?kszych stara?. Wcze?niej nie by?a tak zagro?ona w swojej pozycji. Wcze?niej te? nie mia?a mo?e tak dobrych warunków, jak przebywanie z Darcym pod jednym dachem, w okolicy, w której ten si? dobrze nie czu?, wi?c by?aby dla niego "wytchnieniem" od "wie?niaków". Ale z drugiej strony nic nie wiemy o ich wzajemnych stosunkach przed przybyciem do Hetrfordshire.
Offline
Co do pomys?u maria?u Bingley-Georgiana , mam wra?enie ,?e powsta? wy??cznie w wyobra?ni Karoliny , bo nigdzie nie ma mowy o tym ,?eby Darcy w ogóle planowa? wydanie siostry za m?? - by?a jeszcze bardzo m?oda . Raczej to by?o chciejstwo oparte na za?o?eniu , ?e takie ma??e?stwo musi zbli?y? Karolin? i Darcy'ego .
Z ca?? pewno?ci? mog?a podkochiwa? si? w panu Darcym (kto by tego nie robi? ) , ale nie wzi??a pod uwag? - bo nie by?a w stanie - ?e Darcy nie lubi osób pretensjonalnych , namolnych i nietaktownych , co na starcie redukowa?o jej szanse do zera .
Offline
By? mo?e Karolina os?dzaj?c innych swoj? miar? uwa?a?a za oczywisto??, ?e inni b?d? te? nieustaj?co gardzi? lud?mi maj?cymi kupców za krewnych. St?d jej przytyki skierowane w t? stron?.
Offline
Tak jak napisa?a moja przedmówczyni,Karolina uwa?a?a si? za wielk? dam?,która my?la?a,?e krytyk? ludzi "gorszych",jakimi w jej mniemaniu byli wszyscy niedorównuj?cy jej pozycj?, zyska przychylno?? Darcy'ego. A w?a?nie to dwulicostwo(bo tak mo?na nazwa? to,?e niby u?miecha?a si? do ludzi,ale za ich plecami gada?a na nich) tylko ci?gle podkopywa?o jej pozycj? i umniejsza?o w oczach.
Ale jednego nie rozumiem,przecie? jak Darcy przesta? ju? kr?ci? nosem na Lizzy,jak by?o przy pierwszym spotkaniu,to Karolina b?d?c troch? rozumn? powinna zauwa?y?,?e oczerniaj?c Lizzy nic nie zyska. Powinna by?a troch? su?ci? z tego tonu.
Offline
A mo?e JA nie chcia?o si? pracowa? nad postaci? drugoplanow?
Tak powa?nie: portret Karoliny jest portretem do?? satyrycznym. Jej ojciec sam by? dorobkiewiczem (nie pami?tam na czym si? dorobi?, w ka?dym razie m?oda Karolina mog?aby pami?ta? jeszcze inne ?rodowisko...), st?d te? jej pretensje do krewnych Lizzy s? wyj?tkowo nie na miejscu -- ona zapomina kim sama jest, by? mo?e ujawniaj? si? tu jej kompleksy.
Offline
Mo?e przez atakowanie tej klasy spo?ecznej chcia?a si? jak najbardziej od niej odci??. Gra?a wielk? dame,?eby ludzie nie mogli nawet zauwazy? w niej jakichkolwiek elementów,które mog?yby wskazywa? na wywodzenie si? z ni?szej klasy.
Offline
Karoli90 napisał:
Ale myslicie,ze Darcy tak ch?tnie odda?by siostr? przyjacielowi,jesli ten by dalej kocha? Jane. Mo?e gdyby wiedzia?,?e Bingley nic nie czuje to pewnie tak i wysz?oby na stron? Karoliny,ale gdyby by?o odwrotnie to Karolina znowu by pewnie straci?a w oczach Darcy'ego.
Ja s?dz?, ?e Darcy nigdy nie my?la? o wydaniu siostry za Bingleya. W sumie i maj?tek i pochodzenie Bingleya by?y znacznie ni?sze ni? Darcych. Darcy szuka?by dla siostry m??a w?ród rodów starej arystokracji z d?ugoletnimi tradycjami i litani? tytu?ów. Owszem, gdyby Georgiannie zdarzy?oby si? zakocha? "nieprzytomnie" i wzajemnie w Bingleyu, to po d?u?szym przemy?leniu pewnie by na takie ma??e?stwo si? zgodzi?. Jednak nie d??y?by do niego, jak sugerowa?a to Jane w?a?nie Karolina. Kim by? Bingley - m?odym posiadaczem sporej fortuny, ale te? sporo mniejszej ni? fortuna Darcych. Bingley dopiero zdobywa? pozycj? w towarzyskim centrum Londynu i raczej nie mia? widoków na zaj?cie tam kluczowej roli. Z logicznego punktu widzenia nie by? równy Georgiannie, co wi?cej to ona go przewy?sza?a. My?l?c o odpowiedniej dla siostry przysz?o?ci, Darcy nie móg?by nigdy bra? pod uwag? kandydatury Bingleya. Jaki? lord, diuk itp. - owszem; bogaty spadkobierca kupieckiej fortuny - raczej nie (a tym by? Bingley - spadkobierc? kupieckiej fortuny).
Offline
Dione napisał:
Karoli90 napisał:
Ale myslicie,ze Darcy tak ch?tnie odda?by siostr? przyjacielowi,jesli ten by dalej kocha? Jane. Mo?e gdyby wiedzia?,?e Bingley nic nie czuje to pewnie tak i wysz?oby na stron? Karoliny,ale gdyby by?o odwrotnie to Karolina znowu by pewnie straci?a w oczach Darcy'ego.
Ja s?dz?, ?e Darcy nigdy nie my?la? o wydaniu siostry za Bingleya. W sumie i maj?tek i pochodzenie Bingleya by?y znacznie ni?sze ni? Darcych. Darcy szuka?by dla siostry m??a w?ród rodów starej arystokracji z d?ugoletnimi tradycjami i litani? tytu?ów. Owszem, gdyby Georgiannie zdarzy?oby si? zakocha? "nieprzytomnie" i wzajemnie w Bingleyu, to po d?u?szym przemy?leniu pewnie by na takie ma??e?stwo si? zgodzi?. Jednak nie d??y?by do niego, jak sugerowa?a to Jane w?a?nie Karolina. Kim by? Bingley - m?odym posiadaczem sporej fortuny, ale te? sporo mniejszej ni? fortuna Darcych. Bingley dopiero zdobywa? pozycj? w towarzyskim centrum Londynu i raczej nie mia? widoków na zaj?cie tam kluczowej roli. Z logicznego punktu widzenia nie by? równy Georgiannie, co wi?cej to ona go przewy?sza?a. My?l?c o odpowiedniej dla siostry przysz?o?ci, Darcy nie móg?by nigdy bra? pod uwag? kandydatury Bingleya. Jaki? lord, diuk itp. - owszem; bogaty spadkobierca kupieckiej fortuny - raczej nie (a tym by? Bingley - spadkobierc? kupieckiej fortuny).
Co nie przeszkadza?o Karolinie o tym ?ni?-jesli nie ja i Darcy to dlaczego nie mój brat i siostra Darcego.My?li jej na pewno nie by?y prostolinijne , by?a raczej intrygantk?
Offline
Temu absolutnie nie przecz?. Karolina chcia?a wyswata? brata z siostr? Darcy'ego. Z jej punktu widzenia, jakikolwiek zwi?zek rodzinny z Darcymi, by?by korzystny i po??dany.
Offline
Dione, zapominasz, ?e Darcy by? 'liberalny' -- tak go charakteryzuje jego w?asna s?u?ba i s?siedzi. To, ?e w Longbourn zdoby? sobie inn? opini?, cz??ciowo wynika z jego z?ego nastroju na pierwszym balu (Darcy nie wygl?da na mi?o?nika balów, a tym bardziej narzucaj?cych si? kadydatek na ?on? -- co innego, gdy sam kocha), cz??ciowo z rozsiewanej przez Wickhama opinii, której ulega Lizzy.
Skoro Darcy móg? si? przyja?ni? z Bingleyem, to w?tpi? by mia? co? przeciwko takiemu ma??e?stwu. Zreszt? co? o?miela?o Wickhama w stosunku do Georgiany -- akurat Darcy mia? o nim fataln? opini?, ale dlaczego Wickham uwa?a? to za mo?liwe? S?dz?, ?e to co? wi?cej ni? bliska znajomo?? z rodzin? -- to tak?e ?wiadomo?? otwarto?ci Darcy'ego, który potrafi? ceni? bardziej ludzi ni? ich maj?tki.
Przyznaj?, ?e w?tpi? by Darcy planowa? takie ma??e?stwo. Ale gdyby oboje si? pokochali, nie musieliby dowodzi? a? tak bardzo swojej mi?o?ci, a Darcy robi? z tego jakiego? wielkiego odst?pstwa od zasad. On raczej nie widzia? by ta para mia?a si? ku sobie. Co innego Karolina i jej postrzeganie rzeczywisto?ci, w którym pieni?dze i pozycja graj? kolosaln? rol?. Zreszt? nikt nie widzi przeszkód dla ma??e?stwa Karoliny z Darcym (poza ich uczuciami) -- a to sytuacja podobna do ma??e?stwa Bingleya z Georgian?.
PS. Widzia?y?cie schemat "Dumy i uprzedzenia" w polskiej wikipedii?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Duma_i_uprzedzenie
Offline
Przeciwny ma??e?stwu to by nie by?, ale nigdy by ?wiadomie do niego nie d??y?, maj?c nadziej?, ze si? sobie spodobaj?. Raczej w danym momencie, gdy ?adne z nich nie wykazywa?o nic w tym kierunku, a Bingley wr?cz w przeciwnym, to nawet Darcy'emu taka my?l nie przesz?a przez g?ow?. A Wickham jak zauwa? usi?owa? namówi? Georgiann? do ucieczki. Czyli gdyby dosz?o do ?lubu postawi? Darcy'ego wobec faktu dokonanego, któremu j? nie móg?by si? sprzeciwia?. Jako mieszkaniec okolic Pemberly Wickam móg? bez przeszkód rozkocha? w sobie Georgiann? i to jej zostawi? przekonanie brata, ?e chce po?lubi? akurat t? osobe. Gdyby Darcy by? tak bardzo liberalny, to Georgianna nie próbowa?aby ucieczki, ale najpierw próbowa?aby pertraktacji. My?l?, ?e jednak troszk? czym innym dla Darcy'ego by?a uprzejmo?? dla s?u?by, wizyta czy obiad u kupca itp, a czym innym wprowadzenie osoby o niskim statucie spo?ecznym do rodziny. Przyja?? to jedno, a pewne wpojone zasady to co innego. O Darcym wszyscy (s?u?ba, s?siedzi, przyjaciele) mówili, ?e zawsze robi to powinien, co jest jego obowi?zkiem. A jego obowi?zkiem wobec Georgianny by?o znlezienie jej m??a, który nie tylko b?dzie j? kocha?, wielbi?, chroni? itp, ale te? zapewni jej odpowiednia pozycj? w ?wiecie.
Ostatnio edytowany przez Dione (2008-08-26 08:53:07)
Offline
1) Co do ?wiadomo?ci d??enia -- pe?na zgoda.
2) Z Wickhamem przeszar?owa?em, ale: a) Darcy zna? Wickhama za dobrze (Bingleya te? zna? 'za dobrze', ale z dobrej strony); b) siostra jednak zwierzy?a si?, co sugeruje, ?e przynajmniej ona liczy?a si? ze zgod?.
Offline
Albo wiedzia?a , ?e robi ?le - JA pisze ?e "Nie chcia?a zasmuca? ukochanego brata" uciekaj?c .
Offline
Jestem pewna, ze wiedzia?a, ?e robi ?le. W ko?cu czego jak czego, ale inteligencji to JA jej nigdy nie odmawia?a.
Offline