Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Nancy co ty piszesz - toz masz nas. a my nie potrebujemy od Ciebie niczego wiecej niz Twojej obecnosci.
Uszy do gory, kostka czekolady w buzie i prosze sie usmiechnać.
Nooo, no juz!
Offline
Niestety, trzeba mieć skórę hipopotama
Tylko jak przy tak grubej skórze do kogokolwiek się zbliżyć?
PS. Nam nie zależy na kontaktach z Tobą dla zabawy
Offline
Nancy , to tylko znaczy , że jesteś dobrym ,uczynnym i współczującym człowiekiem , a zachowanie innych mówi jasno ,że są po prostu niewychowani . Nie martw sie , to niestety częste zjawisko , trzeba się czasem troszeczkę postawić . I zawsze masz nas , nie jesteś sama . Niektórzy z nas też tak mają
Offline
Z wiekiem to przechodzi... tzn takie bycie za milym i uczynnym i obrywanie za to -_-'
Offline
Ja miałam tak jak Nancy przez całą szkołę - podstawówkę, gimnazjum, liceum. W liceum trochę się znieczuliłam i teraz, na studiach, ciągle ze zdziwieniem przyjmuję to, że ludzie lubią mnie dla mnie samej, a nie dlatego, że coś ode mnie chcą...
Offline
Dziękuje Wam, jesteście kochane. Ale moze to we mnie tkwi problem. Może to ja jestem zbedna? Stram sie pracowac nad tym zebym byla,ale nie wychodzi
Offline
W sumie ja tez bylam outsiderem przez dlugie lata - praktycznie do konca III klasy liceum. Niby duze grono znajomych, ciagle cos sie dzialo, ale brak takich prawdziwych prawdziwych psiapsiol w klasie. A zawsze uwazalam sie za zwierze stadne i brakowalo mi jednak bratniej duszy. Nawet te dwie , ktore byly przy mnie stale, to tak jakbym sie przy nich z choinki urwala. Nie dosc, ze roznica wieku, roznica zainteresowan (diametralna). Z jedna zreszta zakonczylam przyjazn dosc burzliwie rok temu, pozostajemy jedynie w kontakcie, z druga ostatecznie drogi sie rozeszly w przeciwnych kierunkach - bez rozglosu, bez klotni.Mimo ze mieszkamy w tym samym domu, widzimy sie 2-4 razy w roku a i tak nie mamy zadnego wspolnego tematu.
Ale za to na studiach zyskalam prawdziwa psiapsiółę - poznałyśmy sie w kolejce do dziekanatu i trzymałyśmy razem przez cale studia, a i teraz ciagle odczuwam te wiez, chociaz spotykamy sie kilka razy w roku. No i przelomem w moim zyciu bylo to forum i 16 marca 2007 - poznanie ludzi, ktorzy "znaja Jozefa" (
) - Matke Przedłużoną wraz z cala progeniturą
Nancy - widocznie Twoj czas nie nadszedl. Moze to nawet lepiej? Lepiej poczekac i zyskac prawdziwego przyjaciela, zamiast peczki tych prowizorycznych.
Ostatnio edytowany przez AineNiRigani (2008-04-23 17:50:40)
Offline
Widze tu chocby jedno ale napewno wiecej Ludzi ktorzy znaja Józefa
Offline
To ja w takim układzie zapraszam dziś wszystkich na wino (dla nieletnich soczek) na kanapie Doszła... W końcu
Nancy, wszyscy czasem tak mają. Nie ma innej rady, jak czekolada, łzawy film i paczka chipsów. A jutro zobaczysz, znowu ten nieznajomy chłopak na przystanku uśmiechnie się do ciebie, a wśród SMSów będzie zaproszenie na imprezę...
Offline
Dioniczku, ja wina niet - wole czyta. i za zdrowko Twoje i Nancy popijam sobie - taki Å‚ysy dzien mam strasznie. Znowu problemy z tata, powoli musimy zaczac sie godzic z pozegnaniem...
Offline
Aine, misiaczku, korzystaj z każdej chwili i każdego dnia z tatą. Bądź z nim, tak często i tak dużo, jak tylko możesz. Powiedz mu wszystko, co zawsze chciałaś powiedzieć i jeszcze drugie tyle tego, czego nigdy nie chciałaś mówić nikomu. Zapamiętaj każdy moment, każde słowo. Ja ze swoim tatą nie zdążyłam się pożegnać i ... żałuję tak wielu niewypowiedzianych słów i tylu niewykonanych gestów, że to czasem aż boli. Brak mi go na każdym kroku, każdego dnia, w każdej chwili. Są dni kiedy prawie czuję, że głaszcze mnie po włosach, ale są też takie, gdy wydaje mi się, że bardziej opuszczonym być nie można. I mam tylko jedną nadzieję, że nie zrobiłam w swoim życiu zbyt wielu błędów, którymi mogłabym go zawieść.
Offline
Aine , bądź przy tacie ile tylko będziesz mogła , odłóż wszystko inne na bok , bo teraz nic ważniejszego dla Ciebie nie może być . Wykorzystaj każdą chwilę , żeby - jeżeli przyjdzie to najgorsze (tfu tfu odpukać) nie żałować , że czegoś się nie zrobiło czy nie powiedziało , bo potem to jest jedyna pociechą - zrobiłam wszystko , co mogłam . Przytulam Cię mocno
Nancy , jak możesz mówić "może to ja jestem zbędna?" , zaraz Ci wirtualnie przypalantuję kapciem coby klepeczki się poustawiały właściwie . Outsider z reguły jest osobnikiem nietuzinkowym - przez zainteresowania , talenty , inteligencję , postawę życiową i wcale to nie powód do rozpaczy , coś wyróżnia Cię z tłumu
. Jam też outsider i to jeszcze gorszy niż Aine , bo pierwszą psiapsiółę miałam dopiero na studiach , a w podstawówce i liceum potrafiłam cały dzień ust nie otworzyć do nikogo i siedziałam sama w ławce - bo zupełnie różne płaszczyzny zainteresowań były . I tez dopiero tutaj znalazłam bratnie dusze
, a przyjaźń ze studiów rozpadła się , bo koleżance status materialny sie podwyższył i okazały sie za wysokie progi
Offline
To się zrobiło smutno...ale zaczynając od początku: do dziś jestem z boczku i czasami tego nie zauważam, ale radości mi to nie sprawia. Od szkoły po koniec studiów przyjaciółek czy znajomopodobnych brak, ale nigdy nie zadowalałam się namiastkami-albo wszystko albo nic Mogę powiedzieć, że lubię aine za jej poczucie humoru, dione za normalność, tamarę za fachową wiedzę, co do reszty nie mam jeszcze wyrobionego nawet małego zdania
. Dotychczas ludzie potrafili mnie tylko zawodzić lub wykorzystywać jak np moja koleżaneczka ze średniej, gdzie dopiero dziś widzę jak mnie podle traktowała. Dlatego rozumiem doskonale, że nancy18 musi sama w sobie wykształcić pancerz znieczulenia kiedy będzie miał już dość robienia z siebie łatwej ofiary...ogólnie rzecz biorąc człowiek przez całe życie uczy się jak nie zostać zdeptanym słowem lub czynem
Życzę wszystkim dobrych stosunków z rodzicami:)
Offline
Tośmy forum outsiderów w pardon kupie siła!!! Nikt nam nie podskoczy!!!
Ale przyjemne to to nie jest... Tyle ,że nigdy nie trawiłam namiastek , a próba takiej namiastki skończyła sie dość traumatycznie , więc albo coś wartościowego albo dziękuję , wysiadam .
Offline
karotka napisa³:
dione za normalność
Matko kochana, toż ja wszysto mogę o sobie powiedzieć, tylko nie to żem normalna... Byłam już określana róznymi epitetami: od dziwnej, upierdliwej, przez nieromantyczną, ciekawską, do niekulturalnej, nietaktownej i wymagającej, ale nikt mnie jeszcze nie nazwał normalną... Czasem słyszałam, że jestem goopia (ale tylko wtedy, gdy za dużo smęciłam), ale normalna... To się teraz będę pół nocy gryzła, czy mam się cieszyć czy nie
Ostatnio edytowany przez Dione (2008-04-23 22:59:47)
Offline
ten pancerz potrzebuje chyba kazdy posiadajacy normalny dom i kochajacych rodzicow. Niestety w wiekszosci przypadkow milosc naszych rodzicow utozsamia sie z chronieniem nas przed zlem tego swiata, w momencie kiedy zaczynamy samodzielne kroczenie - dostajemy becki. Jak sobie przypomne siebie sprzed 15 lat ... Dzisiaj ta slabosc z dziecinstwa daje mi sile, ale wowczas byla moja slaboscia. Naleze do osob ktore sa silne sila milosci bliskich, przyjaciol, rodziny i o ile nie ma kogos takiego - wiedne...
Offline
Aine, jak ja siebie przypomne sprzed 15 lat to tylko oddycham z ulga, ze az takich strasznych bledow nie popelnilam (moglam gorsze ) i ze wyroslam z tego. Za nic nie wrocilabym do tamtej Loany, mimo ze miala ona wiele cech, ktore do dzisiaj lubie - byla wesola, towarzyska, empatyczna, lubila wszystkich ludzi i oni sie dobrze czuli w jej towarzystwie. Niestety, byla rowniez maksymalnie naiwna i prostoduszna, wiec raniona i nieszczesliwa, bo spelniala zyczenia innych, a nie swoje. Dzisiejsza Loana czuje sie silna i pewna siebie, wie, co jest warta i dobrze bawi sie w zyciu - zyje dla siebie, a nie dla innych. A ze czasami jest z boku - no coz, kazdy ma swoje zycie, wlazenie w nie butami nie wychodzi na dluzsza mete na dobre
.
W sumie Aine my sie chyba dobrze rozumiemy, bo jestesmy dosc podobne - ja tez ciagne sile z rodziny i ludzi, ktorych cenie .
Offline
Ja też jestem outsiderem, więc widzę, że tu pasuję
To strasznie smutne stać z boku i patrzeć jak inni normalnie sobie gadają itd.
Ja się wtedy wyjątkowo kretyńsko czuje, ale mam nadzieję, że kiedyś spotkam osoby wśród których będę się dobrze czuła i po prostu będziemy nadawać na tych samych falach.
Zgadzam się w 100% że nie ma co się zadawalać namiastkami, bo jeżeli druga strona nie jest zaangażowana to nic z tego nie wyjdzie.
Offline
Faktycznie forum outsiderem,ale jestesmy razem. Aine trzymaj siÄ™
Offline
Nancy - nie musze sie trzymac . Teraz juz nie jestem zadnym outsiderem - chociaz w realu jak powiem cos o swoich zainteresowaniach (celtyki, robótki, Jane Austen i klasyka angielska, militaria) to wszyscy patrza sie na mnie jakbym byla mala, zielona i wlasnie urosly mi czolki
Ale co jakis czas spotykam sie z dziewczynami z SDM, z Dorficzkiem, jestem w stalym kontakcie z Dione, Loana, Admete, Aragonte - i jestem wowczas jedna z wielu... Z czasem zaczelam stawiac na jakosc, nie na ilosc. A dziwnym trafem i ilość sie powiekszyla znacznie
Ostatnio edytowany przez AineNiRigani (2008-04-24 17:57:51)
Offline
Ja lubie robotki.Szczegolnie haftowac i szydelkowac. Chcoc przyznam sie ze jestem na poziomie prymitywnym w tej kwestii.Interesuje sie roznymi rzeczami,tetrem,bardzo lubie wystepowac, kolejnictwem(mozliwe ze przez zawod rodzicow)cos ze sportu, marze by studiowac pedgogike opiekunczo-wychowawcza
Offline
No i tam wiele innych rzeczy. Ale nie chce Was zanudzac:)
Offline
nancy - blagam Cie, zmien swoje marzenia na praktyczniejsze. Nie startuj w pedagogike, tylko w cos co da Ci zawod, a jesli sie upierasz i uda Ci sie - pedagogike zrob sobie pobocznie. 5 lat temu skonczylam studia i nie moge znalesc pracy w swoim zawodzie - a nie jestem rekordzista. Blagam Cie - zastanow sie jeszcze kilka razy, bo kazdy nauczyciel i pedagog odradzi Ci pakowania sie w ten zawod. bez przyszlosci, bez
Offline
Patrzac na innym forum na przyszlosc nauczycieli podpisuje sie pod Aine niestety
Jedno, co na pewno moge Ci radzic Nancy, to nauka jezyka obcego. Ja jestem pod tym wzgledem kaleka i dosc mocno to odczuwam czasami .
Offline