Ogród Jane Austen

Strona poświecona Jane Austen

Nie jesteś zalogowany.

Ogłoszenie

#1 2007-09-12 20:21:31

pak4
Użytkownik

Mi?o?? staropolska

Próbuj? czyta? "Mi?o?? staropolsk?" Agnieszki Lisak (Bellona 2007). "Próbuj?" jedynie, bo idzie mi to fatalnie -- ci?gle znajduj? jakie? fragmenty, z którymi chc? si? z Wami podzieli?. I szukam, czym by tu za?o?y? ksi??k?...

O, na przyk?ad taki fragment, bardzo a propos dyskusji o tym, sk?d by?o wiadomo ile kto ma maj?tku. Okazuje si?, ?e to wcale nie specyfika Anglii w czasach regencji:

"St?d te?, by unika? takich zwad, zawarcie zwi?zku ma??e?skiego poprzedza? nie zawsze dyskretny wywiad w sprawie stanu maj?tkowego kandydata do r?ki."

Co prowadzi bezpo?rednio do wahania pana Benneta, czy wyda? Lizzy za Darcy'ego:

"Na pocz?tku XIX wieku przestrzega?a (PAK: Matka pami?tnikarki A. Tarczewskiej) swe córki przed tym, by w ma??e?stwie nie mierzy? ponad swój stan i maj?tkowe mo?liwo?ci, nie zawiera? zwi?zków dla pieni?dzy, bo mo?na si? spotka? z niema?ym rozczarowaniem: >>?y? z wielkimi panami zapewne jest rzecz? przyjemn?, ale trzeba si? z nimi równa? maj?tkiem, inaczej patrz? z pogard? na tego, który w balowych trzewikach biega piechot? po bruku (zamiast je?dzi? karet? -- przypis A.L.), kiedy by móg?, siedz?c sobie na wsi, i jecha? w niedziel? do ko?cio?a, w starym mo?e, ale dlatego wygodnym koczu (tj. powozie).<<"

A teraz porwania i przemoc. No bo wyobra?acie sobie takiego polskiego Darcy'ego jak zaje?d?a z przybocznym oddzia?em wojska prosi? Lizzy o r?k?? Co, ?e niemo?liwe? wink

"Do?wiadczy?a tego m.in. w XVII wieku El?bieta Gostomska po ?mierci swego m??a. Pewien magnat zdecydowany na o?enek stan?? przed jej domem w asy?cie sze?ciuset szabel wybornego ?o?nierza. Mimo to wdowa nie straci?a rezonu. Absztyfikanta poprosi?a do sto?u, cz?stuj?c go posi?kiem, jak na staropolsk? go?cinno?? przysta?o. Ten, odczytuj?c zaproszenie jako oznak? szczerego zainteresowania, przyst?pi? do zalotów. Wódka pita dla kura?u szybko uderzy?a do g?owy. Jednym s?owem, Gostomskiej uda?o si? u?pi? czujno?? magnata. W tymc zasie ?ci?gn??a do siebie szlacht? i najbli?szych s?siadów, gotowa stoczy? o swoje wdowie?stwo regularn? bitw?. Ostatecznie z w?asnor?cznie nabit? rusznic? przegoni?a zalotnika, który opuszcza? jej dom jak pies z podkulonym ogonem. W ten oto sposób dziarska dama, obeznana z broni? paln?, raz na zawsze ostudzi?a zapa? magnata."

I jeszcze o porwaniach. Okazuje si?, ?e porwania nie musia?y by? takie z?e...

"Innym razem takie porwania by?y aran?owane przez samych rodziców, którzy w ten sposób unikali wydatków zwi?zanych z trwaj?cym co najmniej kilka dni weselem i konieczno?ci? goszczenia k?opotliwych krewnych."

No, ale to nie przyk?ad Wickhama i Lidii.


Oddaj wierzbie
Ca?? nienawi??, ca?e po??danie
Twego serca.

Basho (1644-1695)

Offline

 

#2 2007-09-13 08:43:20

snowdrop
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

Pak4, dziekuje za ww. teksty.
Bardzo interesuj?cy jest ten o El?biecie Gostomskiej. Dobrze ?e kobieta si? wybroni?a. Ale jakie to musia?o by? okropne dla kobiety, gdy nagle jaki? go?? porywa? j? bo mu si? podoba?a. Straszne.

Raczej nie chcia?abym ?y? w tamtych czasach.

Offline

 

#3 2007-09-13 09:30:04

pak4
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

Tak bywa?o, ale to chyba nie by?o regu??. Zreszt? jak autorka zaznacza, cz?sto porwania mia?y 'inny' charakter: na przyk?ad m?odzi chcieli si? pobra?, ale rodzicom to nie odpowiada?o (autorka przytacza bardzo smutn? histori? na ten temat), albo -- jak w ostatnim cytowanym fragmencie -- chodzi?o o zmniejszenie kosztów wesela. (Co sk?din?d uwa?am za ?wietny pomys? wink )

W ko?cu cz?sto ma??e?stwa dobierano dlatego, ?e pasowa?y rodzicom. M?odzi mogli temu tylko kibicowa?. Nie s?dz?, by to by?o du?o lepsze od porwania.


Oddaj wierzbie
Ca?? nienawi??, ca?e po??danie
Twego serca.

Basho (1644-1695)

Offline

 

#4 2007-09-13 12:47:39

AineNiRigani
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

z tego co ja sie orientuje porwania wcale nie byly takie rzadkie. Zreszta dziewicza panna m?oda równie? nie by?a w cenie big_smile Jak nietknieta, to znaczy, ?e wybrakowana. No bo skoro nikt jej nie chcia?... Nie raz zdarza?o si?, ?e odsy?ano m?od? do domu po nocy po?lubnej z adnotacj?, ?e z felerem big_smile


Nawet kojot na kamieniu mo?e dosta? wilka...
http://swiataine.blogspot.com/

Offline

 

#5 2007-09-13 13:02:34

snowdrop
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

Aine czy dobrze zrozumia?am, ?e jak nietknieta to z felerem i dlatego j? odsy?ano?

Offline

 

#6 2007-09-13 14:50:43

AineNiRigani
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

dokladnie big_smile


Nawet kojot na kamieniu mo?e dosta? wilka...
http://swiataine.blogspot.com/

Offline

 

#7 2007-09-13 15:52:24

Vasco
Administrator

Re: Mi?o?? staropolska

Ale czy w momencie, gdy okazywalo sie, ze jest feler, to juz go nie bylo? wink

Offline

 

#8 2007-09-13 18:51:04

pak4
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

I jeszcze jeden fragment -- tym razem smutna historia wzmiankowana wcze?niej:

"W tajemnicy przed opini? publiczn? zawarte zosta?o tak?e ma??e?stwo Stanis?awa Szcz?snego Potockiego i Gertrudy Komorowskiej, aczkolwiek tu przyczyny by?y zupe?nie inne. Szesnastoletnia, delikatna i urodziwa panienka zakocha?a si? w przedstawicielu jednej z najwi?kszych fortun magnackich, nale??cych do rodu Potockich. Ch?opak, dotychczas trzymany przez rodziców pod kloszem, te? nie pozosta? oboj?tny na jej wdzi?ki. Pomi?dzy m?odymi bardzo szybko nawi?za? si? romans, któremu sekundowali rodzice dziewczyny, u?atwiaj?c potajemne spotkania. Mieli oni nadziej?, ?e uczucie zaprowadzi m?odych na ?lubny kobierzec, a ich córka zrobi w ten sposób karier? i zostanie jedn? z pierwszych dam Rzeczpospolitej. By?y to marzenia nader zuchwa?e. Komorowscy bowiem nale?eli do bardzo ?redniej szlachty i na dworze magnatów Potockich mogli pojawia? si? co najwy?ej w roli klientów, ale nie przysz?ych te?ciów. Wprawdzie ród Komorowskich by? stary i si?ga? swymi korzeniami XV wieku, niemniej jednak same korzenie nie wystarcza?y -- pomi?dzy domami istnia?a ogromna przepa?? maj?tkowa. Tym samym nikt w familii Potockich nie traktowa? powa?nie córki Komorowskich jako pretendentki do rodzinnej fortuny. W pa?dzierniku 1770 roku potajemny romans wyda? pierwsze owoce -- okaza?o si?, ?e panna jest w stanie odmiennym.

Wiadomo??, która z zasady bywa?a wie?ci? hiobow?, rodzice Gertrudy przyj?li w spokoju. Zakochanemu i naiwnemu kawalerowi wmówiono, ?e w takim przypadku nie ma wyj?cia i dla ratowania honoru musi o?eni? si? z panienk?. Stanis?aw Szcz?sny okaza? si? na tyle uczciwy, ?e przy ca?ym l?ku przed gniewem rodziców postanowi? poj?? Gertrud? za ?on?. Komorowscy po?piesznie zaj?li si? zorganizowaniem ?lubu, który oczywi?cie utrzymywany by? w ?cis?ej tajemnicy. Przeprowadzono b?yskawiczne zar?czyny, po nich dokonano stosownych zapisów posagowych, u zast?pcy biskupa uzyskano dyspens? na ?lub bez zapowiedzi, po czym w grudniu 1770 roku postawiono m?odych na ?lubnym kobiercu. Ma??e?stwo zawarte zosta?o bez zb?dnej pompy w ko?ciele parafialnym w Niestanicy.

Najprawdopodobniej w styczniu nast?pnego roku na rodzin? Potockich jak grom z jasnego nieba spad?a wie?? o wybryku syna. Oburzeni rodzice Stanis?awa nie mieli w?tpliwo?ci, ?e z t? k?opotliw? spraw? trzeba co? zrobi?. Rozwa?ano mo?liwo?? przeprowadzenia sprawy rozwodowej, prowadzono te? pertraktacje z Komorowskimi. Ci jednak nie byli sk?onni do rezygnacji z ma??e?skich praw swej córki i maj?cego si? narodzi? dziecka. Mi?dzy rodzinami dochodzi?o do ostrej wymiany zda?, to znów do negocjacji, gro?by przeplata?y si? z pro?bami. Niestety, nie uda?o si? zawrze? porozumienia. Rzecz przy tym znamienna, ?e m?ody Potocki w ca?ym ferworze zachowywa? zupe?n? oboj?tno?? i nie potrafi? broni? swej brzemiennej ma??onki. Czas nagli?, wiadomo by?o, ?e za kilka miesi?cy przyjdzie na ?wiat dziecko, któremu raczej trudno b?dzie odmówi? prawa do nazwiska Potockich. W ko?cu podj?to decyzj? - dziewczyna musi >>znikn??<<, a razem z ni? k?opotliwy problem. Trzynastego lutego 1771 roku stu pi??dziesi?ciu zmówionych wcze?niej opryszków napad?o na dom Komorowskich w Nowym Siole. Brutalnie pobito cz??? domowników, po czym przera?on? Gertrud? wyci?gni?to z domu w cienkiej koszuli, wlok?c j? po ?niegu, wsadzono do sa? i odjechano. Rankiem nast?pnego dnia dziewczyna ju? nie ?y?a, jej trupa wrzucono do przer?bli zamarzni?tej rzeki Raty. W ten oto sposób zako?czy?a si? historia pierwszego ma??e?stwa Stanis?awa Szcz?snego Potockiego, maj?ca by? zarazem przestrog? dla tych maluczkich, którzy odwa?yliby si? podst?pnie wyci?ga? r?k? po magnackie maj?tki. Historii takich zreszt? kraj nasz zna? wiele."


Oddaj wierzbie
Ca?? nienawi??, ca?e po??danie
Twego serca.

Basho (1644-1695)

Offline

 

#9 2007-09-13 19:23:19

AineNiRigani
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

smutne to strasznie... sad


Nawet kojot na kamieniu mo?e dosta? wilka...
http://swiataine.blogspot.com/

Offline

 

#10 2007-09-13 19:25:12

AineNiRigani
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

Vasco napisał:

Ale czy w momencie, gdy okazywalo sie, ze jest feler, to juz go nie bylo? wink

A ja inaczej wiadomo by by?o o tymze felerze?
Plusem z tej sytuacji by?o to, ?e o ile sprawa sie nie roznios?a, feleru ju? nie by?o, a i oburzony m??u? czasem dawa? si? przeb?aga? odpowiednim doposa?eniem panny-niepanny. Szczególnie, je?li by?a m?oda i ?adna.


Nawet kojot na kamieniu mo?e dosta? wilka...
http://swiataine.blogspot.com/

Offline

 

#11 2007-09-13 20:53:08

pak4
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

No to teraz dwie historie razem. O pierwszej w sumie wiadomo niewiele... Ale warto wiedzie?, ?e kiedy? odmowy nie by?y takie tanie wink
Druga za? to przyk?ad jak mo?na by?o unikn?? losu Gertrudy Komorowskiej (a rebour, bo to magnatka wysz?a za szlachcica) przy odrobinie kobiecego sprytu i determinacji. Ot, by nie by?o tak smutno wink

„Spor? stanowczo?ci? w sprawach o?enku wykaza?a si? te? pewna Anna z Uniejowa. Najgorsze jednak by?o to, ?e przed zerwaniem zar?czyn panna kokietowa?a przez pewien czas swoich narzeczonych, nara?aj?c ich na koszty. Te za? nast?pnie trzeba by?o zwraca?. St?d te? ?ali? si? jej opiekun, rachuj?c wydatki. Kupcowi Antoniemu Hornowi, którym panna pogardzi?a pomimo zar?czyn, trzeba by?o zap?aci? z mocy staro?cie?skiego dekretu sto dwadzie?cia sze?? z?otych polskich. Nast?pnie dworzaninowi ksi?dza Mlickiego, którym te? poniewczasie pogardzi?a, czterdzie?ci jeden z?otych polskich. Na tym jednak nie koniec, Ragielskiemu bowiem z tych samych powodów wyp?acono siedemdziesi?t dwa z?ote polskie. Jakubowi ?ciborowi, »kiedy sobie s?owo dali dla wzi?cia ?lubu w Spicymierzu, a po tym nim pogardzi?a«, trzeba by?o zap?aci? sze??dziesi?t cztery z?ote polskie. Za? za pobyt w klasztorze u zakonnic w ??czycy – zapewne w zwi?zku z porzuconym zamiarem wst?pienia – ponad trzy z?ote polskie.

Wró?my jednak jeszcze na chwil? do panny Radziwi??ówny, która wzgardzi?a wdzi?kami Rzewuskiego i Paca. Po jakim? czasie serce kapry?nej Teofilii zabi?o mocniej do pewnego drobnego szlachetki, Ignacego Morawskiego. Jako ?e wybranek fortuny nie posiada?, panna za? by?a przedstawicielk? jednego z najznamienitszych rodów, o oficjalnym ?lubie nie mog?o by? mowy. Pewne zbiegi okoliczno?ci i spryt panny pozwoli?y jej jednak i tym razem postawi? na swoim. Po ?mierci rodziców Teofila znalaz?a si? pod opiek? brata, Karola Radziwi??a Panie Kochanku. W 1764 roku Moskale napadli na jego posiad?o?? w Bia?ej, któr? zdewastowali, zdarto obicia ze ?cian, porozbijano lustra, co cenniejsze przedmioty zrabowano. Radziwi?? dla ocalenia ?ycia musia? natychmiast salwowa? si? ucieczk?. Jednym s?owem, chwila idealna do prowadzenia z bratem rozmów o przedmiocie w?asnego zam??cia. Wykorzystuj?c po?piech i przera?enie brata, Teofila pad?a mu do nóg: »Donosz?c, ?e dalej jecha? (z nim) nie mo?e, i prosi?a, aby jej pozwoli? i?? za Morawskiego (…). Ksi??? wojewoda wile?ski dosy? by? sturbowany tak nag?ym uciekaniem, tym bardziej pro?b? siostry swojej by? przera?ony, odpowiedzia? jej tylko »niech ci? licho bierze«.«

Wykorzystuj?c chwil?, Teofila wsiad?a do karety i w po?piechu pomkn??a ze swoim „lichem” do Lwowa, by wzi?? tam ?lub. Zezwolenia udzieli? dodatkowo arcybiskup, któremu wmówiono, ?e panna jest w stanie powa?nym, st?d te? dla dobra przysz?ego dziecka z ceremoni? nie mo?na zwleka?. Po?piech po stronie m?odych by? jak najbardziej wskazany, bo po udanej ucieczce z kraju i przekroczeniu granic Siedmiogrodu brat niebawem och?on?? z emocji. Jeszcze raz na trze?wo przeanalizowa? pro?b? siostry, to, co si? sta?o, po czym przera?ony wys?a? do Polski list pe?en pogró?ek: »Sromotny dla mnie strapionego najbole?niejszy post?pek siostry mojej, za ka?dym wspomnieniem najsro?ej przera?a serce, i byle Bóg mi pozwoli? dobra? si? bli?ej ku granicom ojczystym, nie zaniedbam wszelkich stara?…«, by wzi?? odwet na panu Morawskim.

Dzi?ki Bogu brat ksi??niczki by? ju? daleko poza granicami, sk?d jego gniew nie móg? jej dosi?gn??. Tak wi?c pozostawa?o mu co najwy?ej odgra?a? si? siostrze piórem. Za to siostra stara?a si?, jak mog?a, rozmi?kczy? serce brata, to s?a?a do niego b?agalne listy, to przeprasza?a, to znów zapewnia?a, ?e jest szcz??liwa: »Daruj tedy reszt? win moich przez wgl?d braterskiego afektu (tj. mi?o?ci), przez pami?? wys?ug (tj. zas?ug) moich, przez dobro? serca, przez mi?o?c Boskie (…). Niech tylko t? odbior? deklaracj? listownie, ?e mnie pozwolisz do siebie przyjecha? z m??em…«. I dalej: »Co za? na postanowienie (moje) nigdy narzeka? nie b?d?, bo kocham m??a i kontentuj? si? z woli Boskiej«.

Z czasem determinacj? i skruch? uda?o si? u?agodzi? ?al brata.”


Oddaj wierzbie
Ca?? nienawi??, ca?e po??danie
Twego serca.

Basho (1644-1695)

Offline

 

#12 2007-09-14 09:00:01

snowdrop
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

Och, Pak, tekst o Gertrudzie jest straszny, jak mo?na by?o tak post?pi?. Czasy wtedy by?y okrutne. I pewnie dla wszystkich wtedy by?o to normalne i takie naturalne. Potockim to pewnie usz?o na sucho.

Niektórzy jak wida? po pannie Radziwi?ównej si? w tej sytuacji odnajdywali, ale tutaj ona jest z bogatej rodziny.

W ?wietle tego co przytaczasz, historia Lizzy i Darcy'ego wydaje si? by? idealistyczn? bajk?.

Offline

 

#13 2007-09-14 09:45:36

Dione
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

Te teksty to tylko dowód na to, ?e najciekawsze historie pisze ?ycie. Bo czy naszej JA przysz?oby do g?owy, ?eby Darcy z pomoc? oddzia?u pu?kownika Fitzwilliama porwa? Lizzy z domku pana Collinsa w Kent? Albo, ?eby mateczka Edzio Ferrarsa potajemnie pozby?a si? Lucy Steel, po jej ?lubie z m?odzym bratem Edzia? A wyobra?acie sobie Brandona, który odsy?a Mariann? do mamusi, bo si? w czasie nocy po?lubnej okaza?a felerna?




Mhm... Chyba popu?ci?am wodze fantazji roll

Ostatnio edytowany przez Dione (2007-09-14 09:46:40)


Mój ch?opak si? w?a?nie o?eni?....

Offline

 

#14 2007-09-14 10:16:55

pak4
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

My?l?, ?e w Anglii to jednak by?o troch? inaczej ni? upadaj?cej I Rzeczpospolitej, z jej szwankuj?cym aparatem sprawiedliwo?ci. I dobrze, ?e JA jest jaka jest, z tym swoim umiarkowaniem, z t? emocjonalno?ci? wyrywaj?c? si? zza fasady konwenansu.


Oddaj wierzbie
Ca?? nienawi??, ca?e po??danie
Twego serca.

Basho (1644-1695)

Offline

 

#15 2007-09-14 12:35:30

AineNiRigani
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

snowdrop napisał:

W ?wietle tego co przytaczasz, historia Lizzy i Darcy'ego wydaje si? by? idealistyczn? bajk?.

Zgodnie z polskim kodeksem prawnym tego okresu za zabicie szlachcia by?a czapa, bez wzgl?du na przynale?no?? stanow? ( ew. dla szlachcica z?agodzona do kary wie?y w najg?ebszej jej cz??ci).
Oficjalnie jednak Potoccy nie maczali palców, wi?c nikt nie by? w stanie im niczego udowodni?.

Ostatnio edytowany przez AineNiRigani (2007-09-14 12:36:19)


Nawet kojot na kamieniu mo?e dosta? wilka...
http://swiataine.blogspot.com/

Offline

 

#16 2007-09-15 15:56:12

pak4
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

Z innej beczki -- kosmetyki:

Kosmetyki, zw?aszcza te, których nie mo?na by?o zrobi? domowym sposobem (np. rozcieraj?c kred?, albo skorupki z kurzych jaj -- PAK), by?y na tyle cennym produktem, ?e dla ich zachowania nie myto twarzy nawet przez kilka dni. Cz?sto s?oik bielid?a przywieziony w prezencie gdzie? z dalekiej stolicy czy innego wi?kszego miasta musia? starczy? na wiele lat. Jeszcze w XIX wieku w krakowskich gazetach zamieszczano reklamy, w których producenci kosmetyków zapewniali, ?e s? one skuteczne, bo nadaj? twarzy trwa?y koloryt na... kilka dni.

(...)

W latach siedemdziesi?tych i osiemdziesi?tych XVIII wieku wysoko?? fryzur przybra?a wr?cz monstrualne rozmiary. Aby w?osy postawi? w pionie, wk?adano pod nie specjalne poduszeczki wypchane bawe?n? lub paku?ami. Takie postawienie w?osów i ich przyozdobienie wymaga?o nie lada kunsztu, a tak?e czasu. Pomoc fryzjera by?a nieodzowna. Aby nie naruszy? misternej roboty, w?osów nie czesano pomi?dzy wizytami u fryzjera, nie mówi?c ju? o ich myciu. Dlatego nieraz na g?owie nawet najwi?kszych dam pojawia? si? ko?tun, który skrz?tnie ukrywano pod grub? warstw? pudru. W XVIII wieku damom zm?czonym nieustannym trefieniem w?osów z odsiecz? przysz?y peruki. Panie o mizernych w?osach, których nie da?o si? nastroszy? i postawi? na wysoko?? wymagan? mod?, mog?y odetchn?? z ulg?.


A ja si? tak zastanawiam jak z tymi fryzurami spano?


Oddaj wierzbie
Ca?? nienawi??, ca?e po??danie
Twego serca.

Basho (1644-1695)

Offline

 

#17 2007-09-15 21:03:25

Dorfi
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

Na wa?ku

Offline

 

#18 2007-09-15 21:13:54

AineNiRigani
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

nie zapominajmy, o lokatorach tych?e fryzur. Mi?o?nicy zwierz?t mog? si? obruszy? narzedziami tortur wymyslonymi dla nich - specjalne srebrne m?oteczki z kowade?kami big_smile


Nawet kojot na kamieniu mo?e dosta? wilka...
http://swiataine.blogspot.com/

Offline

 

#19 2007-09-15 21:19:51

Dorfi
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

Tyle, ?e srebrne, ew. porcelanowe to mia?a tylko arystokracja smile

Offline

 

#20 2007-09-15 21:49:07

snowdrop
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

Hahaha, jako? ?mia? mi si? zachcia?o, chocia? wspó?czuje tym biednym kobietom. W jakim strasznym stanie ich skóra i w?osy musia?y by?. I te zwierzaczki. Fuj.

To jest co? jak z nasz? szczup?? i opalon? sylwetk?.

Offline

 

#21 2007-09-15 22:47:10

Robert_Benett
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

Wspó?czujesz kobietom? A m??czyznom to nie ?aska wspó?czu?? Jak mo?na by?o dotkn?? tak? niewiast? ob?a??c? robakiem i w dodatku w?tpliwej czysto?ci...Obrzydlistwo!!
Ja ju? bym wola? wiejskie dziewuchy, bo te przynajmniej czyste i w strumyku umyte..


Kwitn?ce irysy
U moich stóp -
Sanda?y sznurowane na niebiesko.(Basho Matsuo )

Offline

 

#22 2007-09-15 22:58:07

AineNiRigani
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

Robercie, a co Ty myslisz, ?e m??czy?n to "szcz??cie" omija?o. O nie!! W ich perukach ?y?o si? równie przyjemnie jak w kobiecych.


Nawet kojot na kamieniu mo?e dosta? wilka...
http://swiataine.blogspot.com/

Offline

 

#23 2007-09-15 23:02:23

AineNiRigani
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

oczywiscie ?y?o si? zwierzaczkom.
W sumie rzeczywiscie wie?niaczki bywa?y czy?ciejsze...

Na szcze?cie Polska by?a prowincj? i jak zawsze na prowincji - nie stosowano "jewropejskich" zwyczajów. U nas higiena by?a na du?o wy?szym poziomie. Zawsze.


Nawet kojot na kamieniu mo?e dosta? wilka...
http://swiataine.blogspot.com/

Offline

 

#24 2007-09-16 00:30:26

Robert_Benett
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

Aine..nie tylko w perukach..nie tylko..


Kwitn?ce irysy
U moich stóp -
Sanda?y sznurowane na niebiesko.(Basho Matsuo )

Offline

 

#25 2007-09-16 08:20:58

pak4
Użytkownik

Re: Mi?o?? staropolska

Chyba nale?y wspó?czu?. Nie wszystkie to wybiera?y z w?asnej woli. Autorka cytuje opowie?? o pewnym ojcu, który przymusza? córk? do bycia bardzo modn?. Z 'muchami', bielid?ami i gorsetem tak ciasno wi?zanym, ?e 'piersi pod brod? podchodzi?y'... Buciki te? by?y 'niczego sobie'...


Oddaj wierzbie
Ca?? nienawi??, ca?e po??danie
Twego serca.

Basho (1644-1695)

Offline

 

Stopka forum

Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB