Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Drogie panie, zgodnie z sugestiÄ… Paka, tworzÄ™ nowy wÄ…tek.
W większości przypadków to własnie Wickhamowie nas bardziej pociągają. Ja sie przyznaję bez bicia, że z całą świadomością końca P&P spotkawszy Darcyego i Wickhama - nadal wybrałabym tego drugiego ... Po prostu lubie ludzi rozrywkowych
Aczkolwiek przyznaję uczciwie - ktoś kto jest milczący, ale potrafi spuentować trafnie i jednym zdaniem - również ropbi na mnie wrażenie
Ostatnio edytowany przez AineNiRigani (2007-02-11 10:13:20)
Offline
Chyba właśnie o tę rozrywkowość chodzi. Taki otwarty, wylewny człowiek. Od razu opowiada co i jak w jego życiu się stało. Otwarty na nowe znajomości. Rewelacja... i ten błysk w oczach. Czujesz się od razu adorowana;)
Tak to już jest, że ci cisi, spokojni mężczyźni jakcyś mało pociagający. Może wydają nudni i w tym problem.
Darcy jest intrygujący, ale umówmy sie trochę to zajęło, żeby rozbudzić ciekawość.
Offline
W sumie w realu i Wickham musi być inteligentny, nie tylko głośny i gadatliwy. Tak jak pisałam, NAJBRDZIEJ cenie sobie u meżczyzny poczucie humoru, celne riposty i błyskotliwe i rafne puenty. Poczucie humoru świadczy o inteligencji i nie wystarczy gadać, trzeba gadać z sensem. Trzeba wiedzieć co się mówi, a nie mówić co się wie.
Akurat obracam się w takim towarzystwie, w którym mam do czynienia z ludźmi inteligentnymi, więc ta kwestia mi odpada. Natomiast w tej grupie Wickhamowie zdecydowanie bardziej mi leżą, ze względu na dobrą zabawę, którą zapewniają.
Wyobraźcie sobie, że spotkałam faceta o podejściu do życia i obowiązku Darcyego i poczuciem humoru, błyskotliwością i czarem Wickhama. Jego żona jest szczęsciarą
Offline
Nie należy jednak zapominać o jeszcze jednej z jego cech - interesowności. Nie był zdolny do prawdziwej miłości, kochał tylko pieniądze, hazard i lekkie życie. Wiedział, że podoba się kobietom i to wykorzystywał. Nawet Lizzy dała się nabrać na jego opowiastki. Rzeczywiście, obecnie łatwiej spotkać Wickhamów niż Darcych. Bardziej rzucają się w oczy swą przebojowością, gadatliwością , są "wyluzowani" i pewni swego uroku. Niestety, przy bliższym poznaniu wiele tracą . Oczywiście nie jest to regułą, nie należy uogólniać.
Zgadzam się z Aine, że Wickham miał poczucie humoru, był czarujący ale błyskotliwością nie grzeszył.Umiał tylko dobrze "nawijać",prawić komplementy(ku zadowoleniu wszystkich) i wzbudzać współczucie swoim losem, był duszą towarzystwa ale nie miało to chyba nic wspólnego z błyskotliwością, przynajmniej dla mnie.
A propos ludzi inteligentnych to sądzę ,że jest z nimi tak jak z kobietami wykształconymi (P&P). Są ludzie Inteligentni i inteligentni. Tylko tych pierwszych jest o wiele, wiele mniej(ale może obracam się w nieodpowiednim towarzystwie?).
Offline
Aine: celne riposty to nie tylko inteligencja, ale i towarzyskie obycie.
A Wickham... nie wiem. Wcale go tak dobrze nie poznajemy. Trudno powiedzieć co w nim tkwi -- sądzę, że niewiele. Wickham wszystko robi powierzchownie. Jest dość inteligentny by błyszczeć, ale ta 'lepsza inteligencja' wymaga nie tylko inteligencji, ale także gruntowności. Więcej szans ma na nią Darcy.
PS. Choć przyczyniłem się do wywołania tematu, to na mnie nie ma tu co liczyć. Owszem, z fascynacją oglądam takie postaci (a w tle u mnie leciał Szekspir -- ależ Jago jest perfekcyjny, albo taki Ryszard III), ale na pewno się nie zakocham, ze względów oczywistych
Offline
Pak nie4 zgodzÄ™ siÄ™, że obycie towarzyskie wystarczy. Może jeszcze inaczej - nie mnie. Gadanie po próżnicy, bez sensu - sory winetu, ale mnie to Å›mieszy. Celne riposty, któ¶e potrafiÄ… mnie rozÅ›mieszyć wyÅ‚acznie inteligencja może wywoÅ‚ać.
W zasadzie po głebokim zastanowieniu przyznaje wam rację Wickham austenowski rzeczywiscie
Offline
Aine: ja miałem na myśli coś takiego:
celne riposty = inteligencja + towarzyskie obycie
Tak przy okazji -- coś z Twojej, historycznej działki:
„Kiedy jesteÅ›my obecni, prowadzimy rozmowÄ™ osobiÅ›cie, kiedy zaÅ› jesteÅ›my nieobecni, rozmawiamy listownie. Rozmowa i list odpowiadajÄ… wiÄ™c poÅ‚Ä…czeniu i rozdzieleniu, z których to pierwsze jest lepsze. A jednak ja jestem bardziej przywiÄ…zany do listu – dostarcza on najlepszego obrazu przyjaciela i pokazuje stan jego duszy. ZwyczajnÄ… rozmowÄ… kierujÄ… bowiem przypadkowe okolicznoÅ›ci i nie daje on prawdziwego obrazu osoby mówiÄ…cej. Natomiast sposób wyrażania siebie za pomocÄ… listu wydobywa na zewnÄ…trz wnÄ™trze piszÄ…cego. Gdzież w codziennej rozmowie można spotkać wytwornie uÅ‚ożone zdanie albo harmonijnie brzmiÄ…ce wyrażenie? (...) Listy wnikajÄ… gÅ‚Ä™biej w duszÄ™, niż gdyby piszÄ…cy miaÅ‚ przynieść wiadomość osobiÅ›cie.”
Michał Psellos (Bizancjum, druga połowa XI wieku).
Offline
Właściwie o Wickhamie nie wiemy nic. JA za dużo o nim nie opowiada. Pisze tylko, że wszyscy go lubią bo jest uprzejmy i sympatyczny. Poza jedną rozmową z Lizzy o Darcy'm, nie ma żadnych jego większych wypowiedzi. Więc to był chyba taki zwykły czaruś, który specjalnie inteligencją nie błyszczał.
Offline
Mamy jeszcze ocenę Darcy'ego z listu i plotki na jego temat, które wciąż docierają do czytelników.
W każdym razie nie potrafię się dopatrzyć w nim zalet, które Aine dostrzega. Gdyby ktoś mnie zapytał o "ludzi rozrywkowych" DiU zacząłbym co prawda od nazwiska Wickham, ale pani, a nie pana potem przeszedł do Bingleya, by wrócić zaraz do sióstr Bennet, choć tu z wątpliwościami, która następna (z wyjątkiem Mary)...
Co oczywiście nie oznacza, że nie poprzyglądam się chętnie temu co kto w Wickhamie widzi.
Offline
A ja gdybym miała wybierac Darcy czy Wickham to wybralabym Darcy'ego. Juz raz mialam przyjemnosc z 'Wickhamem'. Adorowal mnie tak ze czulam sie lepsza od samego boga i najpiekniejsza na swiecie. Upadek byl rowniez oszalamiajacy poniewaz w pewnym momencie okazalo sie ze nie tylko mnie adoruje. Mial romans z inna. Wiecej mogla, wiecej miala czasu dla niego (ja mialam mature i sie uczylam). Wiec ja wole Darcy'ego. Taki to przynajmniej jak mowi ze kocha to kocha na prawde a nie chce sie przypodobac.
Apropo tematu: na mnie fenomen Darcy'ego nie dziala.
Offline
Fenomen to za duzo powiedziane może raczej "urokliwość" Wickhama. Dla mnie słowo fenomen ma raczej zabarwienie pozytywne i w przypadku Wickhama może być użyte tylko w cudzysłowiu.W swoich działaniach Wickham nie jest szczególnie orginalny, wie dobrze jak się zachować by zdobyć uznanie panien a nawet ich matek (przecież im też się podobał). W każdym razie nie jest nikim szczególnym. Wickhamów ci u nas dostatek...
Offline
Mnie ktoś o powierzchowności Darcyego nie tyle nie pociąga, co - jak to wspominałam - nie mam możliwości wyczucia jego poczucia humoru. A nic dla mnie nie jest ważniejszego (n poczatek) od poczucia humoru. I nie chodzi mi tutaj o małpie wygłupy, a o humor słowny. Wickham stricte książkowy (jak i Darcy) nie przekonuje mnie do siebie. Szaleję za panem Bennetem!!! To jest mój ideał . To jest to co najbardziej kocham w ludziach - ta złośliwośc (jednosczesnie dobre serce). Przeglądanie się w oczach takich ludzi bywa bolesne, ale chyba tę formę pigułki potrafię przełknąć
Wickhamowie potrafią zawieść i ta rozmowa w sumie uzmysłowiła mi, że macie racje. Nawet mnie Wickham nie pociąga (utożsamiałam go z panem Bennetem, ale chyba tak naprawdę nie zdawałąm sobie sprawę, o co mi chodziło . Własnie mnie olśniło ). To nie jest to co tygrysy lubią najbardziej. Nie znoszę komplementów, nie umiem ich przyjmować. Słuchanie ich męczy mnie, i naprawdę wkurza. A to jest podstawowa broń Wickhamow. Typ czarusia. Wycofuję się drogie panie
Darcy zdecydowanie mnie nie bawi - tutaj nadal pozostaję przy swoim zdaniu. Musiałby mnie olśnić swoją wiedzą, inteligencją i poczuciem humoru (może być wisielcze, takie kocham chyba najbardziej)
Niestety, mam synfrom "tatusia inteligenta".
Offline
Nela napisa³:
A ja kocham pana Collinsa:D
Ja tez. Szczegolnie tego z wersji BBC z jego piekna fryzura!!
Offline
Pan Collins uroczy!!!(oczywiście chodzi o serial 1995),jakże piknie tańcował, co za gracja i wyczucie! Kochliwy też był - dwa razy oświadczyć się w tak krótkim czasie no ale nie miał wyjścia bo co by powiedziała Lady C. Ja też lady_aniu jestem zachwycona jego piękną,wprost uroczą fryzurą . Nie należy też zapominać o jego oczętach i zwalającym z nóg uśmiechu.A czyż nie urocze było, jego machanie łapką do żonki podczas wyjazdu Lizzy, nawet Charlotta była zaskoczona. Co za wspaniały mężczyzna! Ta sylwetka, te maniery, a jednocześnie jaka skromność!!! A tak na serio:świetnie zagrane!
Offline
Wiem, że ciągnę "nie na temat"
Pan Collins z 1995 oczywiscie! Boski. Fryzura bombowa. Ehh marzenie ;D
A pan Collins z 2005 bardzo mi się podobał kiedy pokazał paluszkiem "dyskretnie" na Lizzy i Charlote aby podeszły przed oblicze Lady C.
Szaleję za panem Bennetem!!! To jest mój ideał big_smile. To jest to co najbardziej kocham w ludziach - ta złośliwośc (jednosczesnie dobre serce)
To prawda. Pan Benett cudowny człowiek!. Choć ja bym wolała, aby był bardziej dominujący. Nie lubie kiedy ktoś się poddaje i chowa przed problemami, a on żeby tylko zejść z drogi p Benett tak właśńie zrobił. Jako ojciec cudowny!
Offline
Chyba potrzebny nowy temat.
Ulubiony bohater. Tylko trzeba podac dlaczego ulubiony. A moze by tak zrobic plebiscyt?? Jest ktos za?
Offline
Tylko pytanie - co by dało stawienie czoła pani Bennet? Oboje grają w innych ligach, a pani Bennet jesdt fałszywa - raz powie tak, potem się jej odwidzi.
Nie, zdecydowanie pan Bennet zastosował tzw "strategię przetrwania". I innej w jego sytuacji życiowej - nie widzę.
Offline
Ale ja wiem, ze z tą głupią kobietą nie było za bardzo o czym rozmawiać. Tylko gdyby on potrafił bardziej postawić na swoim. A tak dopiero jak jego córki narozrabiały to on zaczął myśleć dlaczego tak się stało. To mi sie nie podoba.
Offline
Nela, to nie XX wiek, kiedy ojciec wtrącał się do wychowywania córek. Nie mógł się postawić, bo to nie tylko nie leżało w jego zwyczaju, ale i stanowiło w zasadzie domenę matki. A że matkę miały dziewczęta taka jak miały, coż...
Ojciec decydował w sprawie wyboru męża ( o ile dominował) itp. Pan Bennet z góry załozył że od wychowania młodszych córek umywa ręce. Ze starszymi jeszcze chyba w dzieciństwie nawiązał jakąs nic miłości i szacunku (obie i szanowały ojca i uznawały jego autorytet, wiedze i inteligencję). Podejrzewam, że jak na świat przyszły młodsze i gdy miał jazgot pani Bennet i 5 małych dziewczynek, to musiał sobie odpuścić. Czasami jedno dziecko wystarczy aby mieć dość (co dopiero facet!!),a tutaj 5!!! Plus mamusia.
Ja na jego miejscu pewnie zrobiłabym dokładnie to samo "A dajcie wymi wszyscy świety spokój"
Offline
Aine rozumiem. To moze inaczej w dzisiejszych czasach, patrząc współczesnym okiem to on by miał u mnie minusa za to:) Ja też lubię osoby, które szybko i trafnie ripostują. A takiego ojca jak pan Benett bardzo bym chciała mieć A matkę bym chyba utłukła! Koszmarna.
Offline
W dzisiejszych czasach nie miałby minusa, bo byłby już dawno po rozwodzie, a 3 młodszych córki nie narodziłyby sie z tego samego ojca (o ile by sie narodziły). Jane i Lizzy byłyby po studiach i brak majątku nie stanowiłby bariery. Ani ucieczka Lizzy nie stanowiłaby takiej katastrofy towarzyskiej...
Wydaje mi się, że taka współczesna ocena z punktu widzenia współczesnych obyczjaów i mentalności jest zawsze w jakiś sposób nietrafna...
Offline
Wickhamowie potrafią zawieść i ta rozmowa w sumie uzmysłowiła mi, że macie racje. Nawet mnie Wickham nie pociąga (utożsamiałam go z panem Bennetem, ale chyba tak naprawdę nie zdawałąm sobie sprawę, o co mi chodziło . Własnie mnie olśniło big_smile). To nie jest to co tygrysy lubią najbardziej. Nie znoszę komplementów, nie umiem ich przyjmować. Słuchanie ich męczy mnie, i naprawdę wkurza. A to jest podstawowa broń Wickhamow. Typ czarusia. Wycofuję się drogie panie big_smile
Darcy zdecydowanie mnie nie bawi - tutaj nadal pozostaję przy swoim zdaniu. Musiałby mnie olśnić swoją wiedzą, inteligencją i poczuciem humoru (może być wisielcze, takie kocham chyba najbardziej)
A czy to nie jest ocena współczesna? Chyba wszyscy tu piszemy jak odbieramy tzw Wickhamów czy Darcych przez pryzmat naszych czasów. Gdybyś oceniała p. Benetta i resztę myśląc kategoriami ich obyczajów i mentalność to byś raczej liczyła ich roczną pensyjkę niż doceniła trafne riposty i "tę złośliwość", którą lubisz u mężczyzn.
Offline
Nelo, ja nie poiszę o obyczajach, a o typie charakterologicznym. Staram się nie oceniać współczesnymi kategoriami ich obyczajów, zachowania Benneta czy Wickhama, a jedynie pewnien typ - inteligentny złośliwiec, czarujący drań. Właściwie z tych dwóch, to Wickham jest bardziej uniwersalny i stały Zachowanie panów Bennetów zmienia się w zależności od okoliczności, obyczajów i czasów
Więc w jego przypadku raczej cieżko ocenić jak w dzisiejszych czasach zachowałby się pan Bennet, bo z cała pewności, byłby to zupełnie inny człowiek.
Offline
Współczesny pan Bennet to jest rzeczywiście problem... W DiU'05 miał parę współczesnych cech, ale nie aż tyle by coś sobie go wyobrażać. I w sumie nie znam takich ludzi.
Offline