Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Jestem ciekawa kiedy najczęściej sięgacie po JA? Kiedy jestescie w dobrym humorze czy może wręcz przeciwnie, latem czy zimą a może ktoś jest tak zafascynowany, że nie wyobrazą sobie dnia bez przewertowania książki? Ja lubię czytać Austen w jesienne dni, głownie popołudniami:), kiedy nastrój jest melancholijny, na dworze chłod, za oknami słychać szum drzew. Nie czerpałabym z niej tyle przyjemnosci czytając ją latem w słońcu na plaży, wśród rozbawionych turystów...
Offline
U mnie nie ma reguły. Czase przejdę obok półki, ścieram kurz, czy porządkuję książki i oko zawieszę na JA - wtedy sięgam i w zasadzie na ten dzien robota skończona
Nie mam jakiejÅ› specjalnej pory roku, dnia. Ot po prostu chwila...
Offline
To jak u mnie ot cos mnie napada i czytam
Offline
kiedy napada "dół", czyli złe dni i uczucie, że jest się beznadziejnym i okropnym. kiedy porówna się do pana Collinsa, Katarzyny Bingley albo jakiejś innej "francy" od razu chandra przechodzi.
a na czytanie najlepsza jest pora "jesienno-zimowa", kiedy leje deszcz albo sypie śnieg, jest zimno i okropnie brzydko, nie ma nic w telewizji, a za oknem ciemno. wtedy najlepiej jest rozłożyć się w pozycji "niewiadomojakiej" (o, moj kręgosłup..) na łóżku i czytać... ulubione powieści i to, czego jeszcze nie przeczytaliśmy. to pomaga.
i przed snem tez jest fajnie. gorzej jak uśniesz nbad książką...
Offline
A ja podobnie jak Aine, gdy najdzie mnie chwila.
Czasem wystarczy zdanie usłyszane w pociągu, żebym natychmiast po dotarciu do domu sięgnęła na określoną półkę po jedną z książek. I tonę w niej aż mnie ktoś wyłowi. Czasem odkładam na jakiś czas, potem zaczynam od nowa. A czasem wracam do ulubionych fragmentów.
Offline
Gdy znudzi mnie rzeczywistość ,sięgam po Jane.Tam wszystko jest takie inne,bardziej zrozumiałe.Kobiety są kobietami mężczyżni mężczyznami, nie tak jak dzś gdy trudno nieraz odróżnić.Świat był piękniejszy i8 oczwiście o wiele, wiele bardziej romantyczny.Gdy mi dopiecze brak romantycznych porywów, uciekam w świat Jane.
Offline
czytanie zawsze jest, było i będzie ucieczką do innego świata
Offline
Kiedy przeczytam piękną książkę albo obejrzę piękny film, zawsze robi mi się lżej na sercu i jakoś weselej patrzę na rzeczywistość. Jednak mój znajomy stwierdził kiedyś, że kiedy wraca do świata po takiej rozrywce, wtedy "jest jeszcze gorzej". :? Z tego co pamiętam, podobne poglądy miał Mickiewicz ("Ty mnie zabiłeś - ty mnie nauczyłeś czytać" - to z "Dziadów" )
To jak to w końcu jest: "ucieczki do innych światów" pomagają na zły nastrój, czy go pogłębiają?
Offline
Aine, wiedziałam, że o to zapytasz! Zakładam oczywiście, że wybieramy sie do lepszego świata. Uprzedzam następne pytanie: lepszy tzn. taki, w którym chcielibyśmy się znaleźć, gdybyśmy mogli opuścić naszą rzeczywistość. Czy po powrocie "stamtąd" przynosicie z sobą trochę radości (ja tak mam
a przynajmniej sie staram
), czy przeciwnie, wciąż porównujecie te dwa światy, co tylko wpędza Was w depresję?
Ale metaforycznie to napisałam :oops: Przypominam, że chodzi wciąż o czytanie książek
Offline
No świat, do którego najchętniej wkraczam jest tak odległy od rzeczywistego, że nie mam żadnego kaca po tym jak z niego wychodze. Jedynie odprężenie
Offline
JA to lek na zszargane nerwy. Kiedy mam strasznie zły dzień i nic mi nie wychodzi to po prostu sięgam po książkę.
Czasami na chwilę ją odkładam i zatapiam się w marzeniach...
Offline
ucieczka do innego świata... zatapianie się w marzeniach...
coś mi się przypomniała "Ania z Zielonego Wzgórza". ona marzyła aż do przesady- za to ja przynajmniej raz w tygodniu sięgam po jakąś książkę którą kocham i znam prawie na pamięć. a później zamykam oczy i marzę... "sweet dreams"...
Offline
Kiedy mam strasznie zły dzień i nic mi nie wychodzi to po prostu sięgam po książkę.
Ja po czekoladÄ™
Offline
Taaaak....Ja niestety też po coś w czekoladzie Ale ostatnio nie czytam JA, tylko Marcina Wolskiego (JA czytałam w zeszłym tygodniu
). Taka odmiana. I Haliny Popławskiej "Jak na starym gobelinie"....... :oops:
Offline
Kiedy nic mi się nie chce a musze posprzątać w pokoju to biore się za książki JA i wtedy mam usprawiedliwienie, że jednak nie zmarnowałam czasu na sprzątanie (bo bałagan i tak będzie na nowo przy najbliższym wyjściu z psem na spacer ) tylko udoskonaliłam swój intelekt albo jeszcze jak pada deszcz i nie mam nic do roboty
Offline
Kiedy nic mi się nie chce a musze posprzątać w pokoju to biore się za książki JA i wtedy mam usprawiedliwienie, że jednak nie zmarnowałam czasu na sprzątanie (bo bałagan i tak będzie na nowo przy najbliższym wyjściu z psem na spacer
) tylko udoskonaliłam swój intelekt albo jeszcze jak pada deszcz i nie mam nic do roboty
To chyba JA znasz już na pamięć?
Offline
No na pamięć to nie znam, bo aż tak często nie sprzątam a po drugie czytuję też inne książki.
Offline
Ja sięgam...o rany. Sama nie wiem. Mam całą szafkę wypełnioną książkami i czasami ją otwieram ot tak by nacieszyć oczy. I wtedy owe piwne oczy ślizgają się po okładkach i zatrzymują się na jednej z 5 pozycji JA. Ale teraz naprawdę jej nie otwieram, zabroniłam sobie. :twisted:
Offline
Co jakiś czas nachodzi mnie ochota żeby przeczytać D&U i zawsze robie to jesienią nie wiem czemu już kiedyś się nad tym zastanawiałam. 8O Zaczyna się wrzesień powoli ta myśl we mnie kiełkuje i w październiku chwytam za książkę średnio raz na dwa lata i mam tak tylko w przypadku D&U bo np. Mistrza i Małgorzatę to niezależnie od pory roku mogę zacząć,
o właśnie dawno nie czytałam, ale jakoś mnie nie zbiera jeszcze poczekam.
Offline
Zawsze kiedy chcę sobie porawić nastrój. Wygodny fotel, ciepły koc i zupełni inny świat. Chyba za bardzo jestem romantyczna, może powinna twardo stanąc na ziemi?. Ale te książki tak kuszą....
Offline
Hm...każdy pretekst jest dobry, żeby sięgnąć po JA Wystarczy przypadkowe spojrzenie na półkę, i już łapka sama biegnie po książkę! W doskonałym humorze, albo całkiem okropnym stanie ducha, w dzień słoneczny lub deszczowy...nie ma znaczenia...po prostu biorę i czytam
Offline
przerzuciłam się z JA na Paula Coelha, jestem narazie na "Pielgrzymie", a czatuję na "Alchemika" i "Podręcznik wojownika światła". ale i tak Janinka jest moją ulubioną powieściopisarką. cóż, aby edukować się i dokształcać nie nalezy zatrzymywac się na jednym rodzaju książek bo gówno z tej edukacji wyjdzie (tak, edukuj się od dziecka czytając plastusiowy pamiętnik, tak przykładowo)
Offline
"Achemik" już od czterech lat stoi na mojej półce i jeszcze nie przeczytałam...
Offline
HerMia! jak mogłaś!! Alchemik jest super!
Offline