Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
A naiwno?? w jakim sensie?
Offline
delile napisał:
czesto odwo?uje sie do Dumy... Writha,
delile napisał:
czesto odwo?uje sie do Dumy... Writha, czasami to m?czy i ogladajac Becoming Jane kolejny raz m?czy?a mnie pewnego rodzaju "naiwno??" (serial DiU jest nia przesi?kni?ty(...) po prostu jest naiwny, ale ten typ tak ma;)
No to ja czego? nie rozumiem. To, ze Becoming jest niemal zrobione na szablonie P&P Wrighta, zgodz? si? bez dwóch zda?. Ale co ma w takim razie tutaj serial wspólnego? Przecie? w stylu jest tak niepodobny do wersji 05, ze nawiazywanie w jednym zdaniu do obu wersji calkowicie mnie zaskakuje...
Offline
Ja chyba te? nie rozumiem - i te? ch?tnie si? dowiem, co z t? naiwno?ci??
Offline
ha! kij w mrowisko:P mam po prostu takie odczucie;) powie?ci Austen- lekkie acz sarkastyczne s? bez zastrze?e? jednymi z najpi?kniejszych, tym trudniej przenie?? je na ekran- i tak serial jest s?odk? (nie przes?odzon?) wersj?, DiU 2005 ma pi?kn? opraw?, która s?odko?ci nadaje powagi (lepiej mi sie ogl?da, tak wizualnie;)) a BJ jest "w szablonie" DiU. Za pierwszym razem by?am zachwycona, za drugim zauwa?y?am t? "naiwno??" (to nie jest jakies negatywne okreslenie, po prostu dla mnie powiesci Austen na ekranie w?asnie takie s?- nie da sie ich inaczej nakr?cic... powtórze sie- ten typ tak ma:)czyli podsumowuj?c (pewnie sie zakr?ci?am w wyja?nieniach;) powiesci Austen na ekranie sa typowo kobiece (ksi??kowe wersje cenie bardziej) ekranizacje DiU sa kwintesencja s?odkonaiwnego spojrzenia na relacje damsko-m?skie (przerysowanie np. skok Darcego do wody;)jesli komus to pasuje to super- mi nie. Film broni sie ?wietnymi zdj?ciami i klimatem wprowadzonym dzi?ki cudownym wn?trzom i muzyce. Mo?e sie przez to odci?? od filmów typowo kobiecych. Natomiast BJ pomimo braku happy endu i cudownej grze aktorów (czasmi lepszej niz w DiU2005) nie jest pozbawiona tej ekranowej manierze powie?ci Austen- ubraniu historii mi?o?ci w stereotypowe motywy trafiaj?ce w klimat babskich wieczorów z pude?kiem lodów w tle- i wszyscy szcz??liwi:)
ufff... trudno sie tak t?umaczyc:P ale czy nie jest tak ze ka?dy z nas od czasu do czasu (i w rozs?dnych dawkach) potrzebuje tej naiwno?ci?
Offline
Czuj? si? zdezorientowana, bo nie do??, ?e nadal nie rozumiem, na czym polega naiwno??, to jeszcze dosz?a do tego s?odko?? i powi?zanie oprawy, kobieco?ci filmów i skoku do jeziora... Nie, to nie na moj? g?ow? .
Offline
To ja zapytam tak:
delile, o której D&U piszesz, 1995 czy 2005? Tu si? troch? gubimy Bo obie wersje s? do?? ró?ne i trudno nam po?apa?, które elementy ka?dej z nich ??czysz z BJ.
A co do naiwno?ci to chyba co? mi ?wita. JA pisa?a ksi??ki bardzo kobiece, ale zarazem przeznaczone nie tylko dla kobiet. Tyle, ?e pisa?a utwory, które mia?y zago?ci? w salonach, by? czytane (no TV i DVD nie mieli, musieli sobie radzi? ) g?o?no w towarzystwie. Nierzadko s?uchane przez m?ode osoby (i dziewcz?ta i ch?opców), czy nawet dzieci. Nie mog?a pozwoli? sobie na cokolwiek, co mog?oby? uznane za nieprzyzwoite. By?a pann?, wi?c teoretycznie o wielu sprawach nie powinna mie? poj?cia. Wliczam w to nie tylko erotyk?, ale tak?e zawi?o?ci polityki i ekonomi. Tylko m??atki i do tego wysoko usytuowane, mog?y pozwoli? sobie na okazywanie wiedzy innej ni? literatura czy sztuka. Czy zauwa?y?y?cie, ?e w jej ksi??kach nie pojawia si? ?adna wzmianka o tym z kim Anglia prowadzi wojn?? S? tylko pokazani m??czy?ni w mundurach. JA nie mia?a zbytniego wyboru. Je?li chcia?a pisa? powie?ci obyczajowe to tylko w ten sposób. Troch? naiwny z naszego punktu widzenia. W jej czasach pewnie nie raz uchodzi?a za bardzo wyemancypowan? kobiet?. A skoro dla nas jej ksi??ki mog? by? naiwne, to ich ekranizacje po prostu musz? by? naiwne.
A BJ? Ja osobi?cie oczekiwa?am po tym filmie czego? innego. Owszem by? pi?kny, ale....
Offline
Z tym ?e delile mówi o naiwno?ci filmów, nie ksi??ek, z tego co zrozumia?am. Ja ksi??ek akurat za naiwne nie uwa?am, tylko przyjmuj?, ?e s? pisane z takiego a nie innego punktu widzenia i mi to wcale nie przeszkadza .
Offline
To znaczy, ?e te? si? totalnie pogubi?am
Offline
Mo?e brakuje bicia po mordkach?
A tak serio to nie rozumiem. Mo?e chodzi o to, ?e taki sielankowy obraz ?ycia, bez niedomytych wie?niaków
Offline
Porównajmy chociazby z siostrami Bronte, czy Gaskell. To troche pozniejsza literatura i jednak styl inny, ale jednak duzo mniej naiwny. U Jane jest beztroska sielanka, a jedyne chmury, ktore moga zagoscic, to te zwiazane z plotkami i skandalami. No moze Mansfielsd zawiera najwiecej realizmu.
Gaskell, Bronte nie tylko dostrzegaly brudy zycia, ale tez o nich pisaly.
Offline
Wszystko prawda, ale ja si? osobi?cie ciesz?, ?e panna Austen tak nie pisa?a. Gdy czytam jej powie?ci to zawsze czuj? si? lepiej i chyba w?a?nie taki mia?y one cel - zabawi? czytelnika. Zreszt? zawsze si? podkre?la, ?e ona pisa?a tylko o tym co zna?a z autopsji, nie wiem jak wam, ale mi si? np. nic szczególnego nie przydarza. Austen te? pisze o nie?lubnych dzieciach, zdradach ma??e?skich, ale poniewa? nie s? to g?ówne w?tki ksi??ek to pozostaj? gdzie? na marginesie, tak jak pozostawa?y na marginesie ?ycia spo?ecznego - na salonach si? przecie? nie rozmawia?o otwarcie o takich sprawach.
W wielu momentach Jane Eyre wydaje mi si? bardziej naiwna ni? ksi??ki Jane A., a Wichrowe wzgórza s? takie realistyczne? Jedno jest pewne s? bardziej smutne. Szczególnie Vilette, za ka?dym razem, gdy je czytam to wpadam w deprech? - no ale có? i tak po jakim? czasie czytam ponownie
Reasumuj?c - ten typ tak ma i za to kochamy twórczo?? J.A.
Offline
Ale? oczywiscie, ze tak - inaczej nie byloby nas tutaj na forum. Nie zmienia to jednak, ze tworczosc JA podchodzi naiwnoscia. To jest jedna z przyczyn, dla ktorych siegnelam do nich tak pozno - dopiero gdy doroslam do rozkoszowania sie tlem obyczajowym. Sentymentalizm i sielanka zawsze byly sprzeczne z moja natura. Mimo ze chodze z glowa w chmurach, bardzo twardo stapam po ziemi...
Offline
A ja tam lubi? sielskie-anielskie klimaty, a co
Bollywood te? uwielbiam!
Po tych tomiszczach naukowych w du?ej cz??ci ci??kostrawnych trzeba si?, ?e tak powiem odtru?
Offline
tyle, ze na studiach mialam inna odtrutke, a cala tzw. literature kobieca traktowalam jako dyrdymaly i strate czasu. Powiedzmy, ze nadal tak mysle, ale czytanie tych dyrdymalow sprawia mi przyjemnosc
Offline
Inne odtrutki te? bywaj? dobre, o ile po nich nie trzeba si? odtruwa?
Offline
A ja protestuj? przed nazw? "literatura kobieca". Panów tu te? mamy (ma?o, ale zawsze). Ju? nazwa "romansi?o" mi ?atwiej przez gard?o przejdzie. A "literatura kobieca" kojarzy mi si? z tzw "pras? kobiec?". Tworzywem tak naci?ganym, ?e nie mog? na nie patrze? w kioskach. Gazetki w których wmawia si? kobietom, ?e musz? by? chude, ?e jak nie zastosuj? si? do ich porad to b?d? z?ymi matkami, a tak wogóle bez czytania tego pisemka to nie utrzymaj? zwi?zku. No paranoja. Przepraszam bardzo wszystkie dziewczyny, które tak? pras? czytaj? i lubi?. Ka?dy ma prawo robi? co chce. Ja tego po prostu nie trawi? i uwa?am za zupe?nie bezwarto?ciowe (no dobra w "Przyjació?ce" bywaj? niez?e przepisy, ale reszta to ....).
Offline
I ca?e szcz??cie, bo ju? si? ba?am...
Offline
U Jane jest beztroska sielanka, a jedyne chmury, ktore moga zagoscic, to te zwiazane z plotkami i skandalami.
?wietnie to uj??a? AineNiRigani:) jednak w ksi??kach miedzy wierszami mo?na tyle wyczyta?- to jest fenomenalne- filmy natomiast tego nie przekazuj? (bo niby jak to zrobic;P)wiec niestety bez tego sa "jakby polukrowane" (przekazuj? górna cze?? ksi??ek) przez co dla mnie naiwne... BJ l?cz? DiU 2005 (takie same motywy(Jane Austen wchodzi po schodach, za ni? Tom-delikatnie dotyka d?oni=za Jane na balu idzie Bingley dotykaj?c wst??ki od sukni,scena Lizzy id?cej k?adk?(jaki? obraz przej?cia ze ?wiata marze? do rzeczywisto?ci) Jane id?ca brzegiem stawu, uj?cia do bólu (ale to jest ?wietne w obu filmach) wzorowane ma malarstwie holenderskim i de La Tourze-na "pierwszy rzut oka"mam tyle podobie?stw;)
je?li chod? o termin literatura kobieca nie widz? w tym nic z?ego i w odró?nieniu od Dione-romansid?a kojarz? mi sie z prasa kobiec? typu tina czy jako? w ten dese?....
a jak? w ogóle pras? czytacie?
Offline
w?a?nie ogl?dam re?ysersk? wersje DiU 2005 i tam jest taki fragment- "Austen powiedzia? o swojej powiesci, Dumie i uprzedzeniu, ze jest zbyt lekka, ze brakuje jej cienia..."
Offline
Chcia?am przypomnie?, ?e Jane Austen nie pisa?a powie?ci "tylko dla kobiet", wielbicielami jej twórczo?ci byli równie? m??czy?ni, m. in. ksi??? regent. Poj?cie "literatura kobieca" jest du?o pó?niejsze i ma zach?ci? do czytania osoby, nie maj?ce o ksi??kach poj?cia, np. w cyklu "Literatura dla kobiet" wydanym przez chyba de Agostini umieszczono "Ivanhoe" Walter Scotta, "Czerwone i czarne" Stendhala i jeszcze inne pozycje, które ko?o tzw. romanside? nie le?a?y za to s? w kanonie klasyki literatury.
Naiwno?ci ?adnej u Jane Austen to ja nie widz?, ?e potrafi poda? istotne sprawy wa??ce na ludzkim ?yciu w dowcipnej i ?atwo przyswajalnej formie to nie naiwno?? tylko talent. Nie trzeba si? od razu zajmowa? problematyk? spo?eczn?, ?eby by? dobrym pisarzem. Gaskell i siostry Bronte pisa?y w innych warunkach i pó?niej ni? Jane Austen, to fakt,ale "Cranford" nastrojem i obyczajowo?ci? nie odbiega daleko od rodzaju pisarstwa uprawianego przez Jane Austen, a takie "Dziwne losy Jane Eyre" robi? wra?enie, jakby by?y zmy?lone równo od pocz?tku do ko?ca czyli czystej fantastyki w przeciwie?stwie do Jane Austen, mocno st?paj?cej po ziemi i jak sama mówi?a, pisz?cej tylko o tym, co sama zna. Powie?ci sióstr nie maj? nijakiego oparcia w rzeczywisto?ci, bo o ile ma??e?stw takich jak Collinsowie czy Bennettowie mog?o by? na kopy, pan Rochester jest istot? zupe?nie fantastyczn?, tak jak Heathcliff. Jane Austen te? doskonale wiedzia?a o brudach ?ycia, tylko najwyra?niej pisanie o nich jej nie odpowiada?o, skoro tego nie robi?a. Nie mo?na tylko twierdzi?, ?e skoro nie pisa?a o tzw. rynsztoku wprost (a Wickham i by?a opiekunka Georgiany to co?), to jej pisarstwo by?o naiwne bo jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
Delile, dobrze ?e nie napisali Austen Martin
Offline
A ja nie moge sie zmusi?, ?eby cho? zacz?? oglada? wersj? 2005.
Powód - pierwszy i jedyny - my?l?, ?e adaptacje BBC to przede wszystkim wysmakowane aktorstwo i ma?o - lub wcale - efektów specjalnych , a obawiam si? , ?e nowa wersja odwrotnie...
Zach?cicie mnie?
Offline
Owszem. 1995 na pewno jest jedyn? D&U ale 2005-wysz?a z kina oczarowana. Film jest po prostu pi?kny. Wizualnie i w ogóle - jako film. Tylko trzeba zapomnie?, na troch? o innych aspektach (ekranizacja ksi??ki, inne ekranizacje) i po prostu ogl?da?
Offline
a ja nie bede zachecac. Ostatecznie wyszlam rozczarowana, a chociaz po serial siegam czesto i z rownie wielkim zaangazowaniem i przyjemnoscia, film mnie teraz po prostu nudzi. Zamienilabym jedynie Jeniffer na Keire...
Offline