Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
Co dla mnie stawia P&P na równi z Bridget Jones. Tam te? jest romans, te? jest Darcy.
alez oczywiscie ze jest!!! i jezeli widz szuka tego romansu i znajduje go wlasnie w tym filmie , to fim spelnil swoje zadanie ...
A w?asnie dlatego, ?e znam epoke ten film przestaje si? mie?cic w kategoriach ekranizacji.
ekranizacji czego??? epoki czy ksiazki?? W glowie kazdego czlowieka czytajacego jakas powiesc powstaja pewne obrazy .....
Ja wlasnie tak sobie wyobrazalam te opowiesc...... tys wsadzila ja w ramki epoki .....
powiem ci tez ze prawdopodobnie wiekszosc ludzi ktorzy ten film obejrzala/ obejrzy ma nie wielkie pojecie o epoce w ktorej ksiazka zostala napisana...
Argument "bo mi si? podoba" jest jakim? argumentem, ale nie mnie to ocenia?. Ja oceniam film
ja napisalam dlaczego mi sie ten film podoba ...tylko ty uwazasz ze twoje argumenty sa mocniejsze( pewnie tez wazniejsze, i inteligetne) ... bo przeciez ty wiesz bo i ja ocenilam film.....tylko innaczej i na innym gruncie niz ty....
tak sobie mozemy dyskutowac jeszcz dlugo i namietnie i bez skutku
wiec sumuje ze :
tobie sie nie podoba bo jestes zorietowana w epoce
a mnie sie pdoba bo nie jestem i nie chce byc zorietowana ....
i koncze ....
Offline
Dziewcz?ta, przywo?uj? Was do porz?dku!!
W ka?dym razie powiem tak--nie zgodz? si? z tym, ?e film nie mie?ci si? w kategorii "ekranizacja"...Oj, nie zgodz? si? bardzo. A w dzia?ce pod tytu?em ekranizacja siedz? od bardzo d?ugiego czasu i te? na pocz?tku mia?am ustalony pogl?d, czym jest, a czym ona nie jest. Mo?e zamiast przytacza? definicj?, co zmusi?oby mnie do u?ycia terminologii, a raz tu ju? wyskoczy?am bez sensu z transtekstualno?ci?, powiem tyle, ?e dramat Szekspira przeniesiony w XX wiek, przerobiony na musical i ukazany na tle rozpoczynaj?cej si? II wojny ?wiatowej (Branagh) lub ukazany w ?redniowiecznej Japonii w konwencji teatru no i kabuki (Kurosawa) jest i b?dzie ekranizacj? dramatu Szekspira. Nawet je?eli nie ukazuje epoki el?bieta?skiej i facetów w rajtuzach. I chwa?a Ci za to Stwórco. Podobnie "Cluelles" (tak to si? pisze?) czy "P&P" z 2003 roku (uwspó?cze?nione) s? i b?d? ekranizacjami powie?ci JA. Ekranizacja jest li tylko, upraszczaj?c rzecz, przeniesiem tre?ci na ekran. Jest przeniesieniem tre?ci z kodu s?uchowego na wizualny. Jest interpretacj?, konkretyzacj? dzie?a. Wype?nieniem miejsc niedookre?lenia. Dzie?o wychodz?c spod pióra autora nie jest ju? tylko jego dzie?em, jest w?asno?ci? ka?dego, kto to dzie?o czyta i interpretuje. Ka?dy ma swoj? "ekranizacj?" powie?ci JA, gdy? ka?dy ma swoj? intepretacj? powie?ci. Re?yser te? ma swoj?-przenosi j? na ekran, tworzy dzie?o nadbudowane, ale odr?bne, które podobnie zaczyna ?y? swoim ?yciem i by? intepretowane przez ka?dego inaczej. I w literaturze chodzi o to, ?eby j? interpretowa?, ?eby by?a baz? dla intelektualnego rozwoju, do powstawania nowych tekstów kultury, dla nowych dzie?, a nie wci?? tych samych. Nie chodzi o to, ?eby docieka?, co autor mia? na my?li i tego si? niewolniczo trzyma?. Tak ju? si? od dawna nie bada literatury. My?l?, ?e ?ywy umys? Jane te? by si? przed tym zbuntowa?
Co do manifestowania przez Aine swojej wiedzy historycznej-popieram jak tylko mog?. Kto?, kto posiada wiedz? w jakiej? dziedzinie, nie powienien w tej dziedzinie by? pokorny. To przynosi wi?cej szkód ni? po?ytku Zatem-Aine, wym?drzaj si?, ch?tnie si? czego? od Ciebie naucz?! Ja znam si? na literaturze i filmie, robi? z tego mgr, i te? si? b?d? wym?drza?, tak jak to powy?ej uczyni?am.
Ps. Rupert Friend jest co nieco m?odszy od Judi, wi?c trudno powiedzie?, ?eby jej dorównywa? A do?wiadczenie du?o w aktorstwie daje. Ale rzeczywi?cie Wickham--Lukis zdecydowanie lepszy, tak czaruj?co i obrzydliwie ob?udny, ?e a? mi?o.
Koniec elaboratu
a powa?aniem
megg
Offline
ekranizacji czego??? epoki czy ksiazki??
Ekranizacja to poj?cie, definicja. My?la?am, ze ekranizacja jest poj?ciem tak jasnym, ?e gdy si? nim pos?u??, zrozumiesz o co mi chodzi. Mea culpa. Mylisz poj?cia. Film historyczny, epos, to nie to samo co ekranizacja, a oba gatunki to nie to samo co pastisz. Nie mo?na zrobi? ekranizacj? epoki, to jest sprzeczne z definicj?!
No wi?c zacznijmy od wyja?nienia poj??:
Ekranizacja – nakr?cenie filmowej wersji ksi??ki, sztuki teatralnej, komiksu czy nawet gry komputerowej. Przeróbka sztuki teatr., opery, baletu itp. na film - ekranizacj? jest P&P 1995, Trylogia.
Film na podstawie (motywach) ksi??ki mo?e zaczerpn?? z niej jedynie ogólny w?tek, czy pomys?, ale jest to zupe?nie inna historia. Takim przyk?adem jest np. Stara ba?? Hoffmana..
No i mamy pastisz - dzie?o sztuki ?wiadomie na?laduj?ce styl, manier? innego dzie?a a. twórcy; rodzaj opery popularnej w XVIII w., z?o?onej ze znanych arii i nowego libretta (za Kopali?skim). Gatunek literacki lub dzie?o sztuki na?laduj?ce ?wiadomie styl innego dzie?a lub sk?adaj?ce si? z inaczej skomponowanych elementów oryginalnej pracy. Zwykle ma na celu z?o?enie ho?du na?ladowanemu, rzadziej s?u?y o?mieszeniu (wikipedia). O pastisz staramy si? pisz?c nasz? powie?? Ogniem i coltem , pastiszem jest P&P 05, pastiszem jest BJ.
alez oczywiscie ze jest!!! i jezeli widz szuka tego romansu i znajduje go wlasnie w tym filmie , to fim spelnil swoje zadanie ...
Ja nie o tym pisa?am. Nie chodzi?o mi o szukanie romansu w BJ, a to, ?e zarówno BJ, jak i P&P 05 s? pastiszem, czyli na?ladownictwem Jane Austen, ale w ?adnym wypadku ekranizacj?.
I nie ma to nic wspólnego z indywidualnymi wyobra?eniami czytelnika.
Doskonale zdaj? sobie spraw? z tego, ?e ludzie nie znaj? realiów epoki. I w przypadku czytania dzie? Jane nie musz? zna?. Jednak kiedy scenarzysta celowo lekcewa?y widza wciskaj?c mu kit, ?e ?winia ?y?a sobie za pan brat z angielsk? rodzin? szlacheck? prze?omu XVIII/XIX w. ubieraj?c aktorów z z?e kostiumy, robi?c z postaci wspó?czesne wersje tylko dlatego, ?e chcia? zrobi? film o mi?o?ci? Móg? go zrobi? bez tych kwiatków. Ale tutaj sprawdza si? powiedzenie - jak nie wiadomo o co chodzi - chodzi o pieni?dze. Ksi??ka jest kultowa na ?wiecie, BBC ci?gle czerpie zyski ze sprzeda?y serialu. Film mia? by? maszynk? do robienia pieni?dzy. I je?li dzi?ki niemu kilkaset m?odych dziewcz?t si?gn??o do ksi??ki - chwa?a mu za to ?e powsta?. Ale do ekranizacji JA mu daleko.
Zgadzam si? co do jednego zdania - mo?emy dyskutowa?, ale ta dyskusja robi si? zupe?nie ja?owa. Jestem osob?, która bardzo ?atwo przekona? do pewnych rzeczy, do w?asnego punktu widzenia, o ile u?ywa si? argumentów, a nie sloganów (na tym forum zosta?am trzykrotnie "nawrócona; D. Przykro mi, ale niestety w tym przypadku operujesz samymi sloganami. Zdanie typu "P&P 05 jest dobra, bo mi si? podoba" nie jest argumentem. Lubi? o sobie mówi?, ?e jestem ignorantk?. To oznacza, ?e czego? nie wiem. Je?li z góry zak?adam, ?e czego? nie wiem, to z kolei to oznacza, ?e mog? si? dowiedzie?. Ale tego musze chcie?. Ty nawet tego nie chcesz. Nigdy nie sugerowa?am, ze moje wypowiedzi s? inteligentniejsze. Ale otwarcie przyznam - przynajmniej zawieraj? argumenty. Nie udaj?, ?e co? wiem, bo albo wiem i to mówi?, albo nie wiem i te? o tym mówie. Nie wstyd mi przyzna? si? do niewiedzy i na tym forum wielokrotnie to udowadnia?am chyl?c czo?a megg, mariji, pakowi, fringilli, czy Gosiom. Niestety, przykro mi, ale w Twoim przypadku tego nie zrobi?.
tobie sie nie podoba bo jestes zorietowana w epoce
Twoje podsumowanie jest równie? wy??cznie tym co my?lisz na temat co ja my?l? (przyznam, ?e ja nie mia?abym na to odwagi) . I tutaj te? si? mylisz. Sk?d czerpiesz swoj? wiedz? na ten temat?
a mnie sie pdoba bo nie jestem i nie chce byc zorietowana
przykre to... i w?a?ciwie podsumowuj?ce.
Cead Mile Failte[/url]
Offline
Jak na mój skormny gust ignoranta definicje, które cytowa?am pokrywaj? si? z tym, co napisa?a?
Dodam tylko, ?e celowa zamiana scenografii na wspó?czesn?, czy odmienn? kulturowo do inksza inkszo?c, a zaniedbania i b?edy scenarzysty - to inksza ;D
Ciao
Offline
Drogie Panie,
no, no... ca?e szcz??cie, ?e internet dot?d nie udost?pnia us?ugi wirtualnego pojedynku, bo nie wiem do czego by dosz?o
W sumie, gdybym tak? us?ug? wymy?li? i opatentowa?, to mo?e zarobi?bym pieni?dze i awansowa? w waszych kategoriach 'idealnych m??czyzn'?
W sprawie formalnej:
pastisz - dzie?o sztuki ?wiadomie na?laduj?ce styl, manier? innego dzie?a a. twórcy; rodzaj opery popularnej w XVIII w., z?o?onej ze znanych arii i nowego libretta (za Kopali?skim).
Ufam Kopali?skiemu To znaczy, znam wiele przypadków takich zapo?ycze?, cho? 100% pastiszu w tym sensie chyba jeszcze nie s?ucha?em.
W ka?dym razie Postronne Czytelniczki informuj?, ?e to s?owo (podobnie jak parodia) nie mia?o w tym okresie tak negatywnego wyd?wi?ku jak dzisiaj. Dla przyk?adu parodii -- je?li Bach do swojej kantaty ?wieckiej podk?ada? nowe libretto o charakterze religijnym, to nowa, sakralna ju? kantata, okre?lana by?a zawsze jako 'parodia'; cho? Bach by? absolutnie powa?ny, co wi?cej -- czyn ten ?wiadczy? o g??bi jego uczu? religijnych. (?wietnym przyk?adem jest pierwsza z kantat sk?adaj?cych si? na Oratorium Bo?onarodzeniowe, BWV 248.)
Co do muzyki -- ja wbrew Megg wol? muzyk? z P&P'95. Jest to bardzo ciekawe nawi?zanie (a mo?e cytaty? -- próbuj? to wy?ledzi?, ale na razie bez rezultatu) do stylu muzyki z epoki; pe?ne intrgyuj?cych pomys?ów. A muzyka z P&P'05, z wyj?tkiem ?adnego tematu Purcellowskiego w "Pocztówce do Henryka Purcella", jest niezbyt oryginaln? wspó?czesn? muzyk? filmow?, która usypia mnie po paru minutach... W ka?dym razie je?li mo?na porównywa? tak ró?ne ?cie?ki d?wi?kowe, to mo?na te? porównywa? filmy
Offline
FILMY tak, SERIAL i FILM nie!! I tego b?d? si? trzyma?. Ja nie korzystam z Kopali?skiego, gdybym korzysta?a, wylecia?abym z hukiem z uczelni i mia?abym szcz??cie, gdyby to si? odby?o przez drzwi, a nie przez okno. Jego terminologia jest sprzed prze?omu poststrukturalistycznego, dekonstrukcji, a ju? na pewno sprzed hermeneutyki. Ja jednak w tej materii nawi?zuj? do S?ownika Terminów Literackich S?awi?ski&S?awi?ska&G?owi?ski, tudzie? Zarysu Dziejów Teorii Litratury. Tudzie? innych,ale nie chce mi si? pisa?. Mia?am nie korzysta? z "fachowych" zwrotów, ale nijak nie wiem, jak inaczej zakwestionowa? Kopali?skiego.
Aine, w kwestii scenariusza chyba ju? si? gdzie? zgadza?y?my?
Pak, nijak nie mog? znale?? fragmentu dotycz?cego muzyki-gdzie ja pisa?am, która mi si? bardziej podoba??
Poza tym, wiem na czym si? znam i podobnie jak Aine nie boj? si? przyzna? do niewiedzy. Muzyka to nie moja dzia?ka-w tej kwestii kieruj? si? tylko i wy?acznie emocjami i nie u?ywam zwrotów "dobra", "lepsza" itd, bo sk?d mam wiedzie? czy dobra czy nie. Tutaj u?ywam ignoranckich zwrotów w stylu "podoba mi si?" lub "nie podoba mi si?". Daleka jestem od oceny. Ale w kwestii literatury i filmu s? dla mnie pewne rzeczy oczywiste i bardzo dobrze wiem na czym stoj?. I w dalszym ci?gu si? nie puszczam Jakkolwiek to brzmi
koniec
Ps. Aine w ?adnym wypadku nie b?d? grzeczna! Po co??
Offline
Ja tam czytam, cicho siedz?, kibicuj? i jestem pod wra?eniem!!! Po poststrukturalizmie straci?am g?os po prostu 8O
Offline
Marijo Kochana, ja wiem, ?e mia?am nie u?ywa? czego? "takiego", to Ty mnie sprowadzi?a? na ziemi?, mówi?c, ?e nie mog?a? odczyta? "transtekstualno?ci" i za to Ci jestem wdzi?czna, gdy? to nie dobrze za bardzo zadziera? nosa. I jak znajd? ludzki sposób wyt?umaczenia, dlaczego nie korzystam z Kopali?skiego, zrobi? to niezw?ocznie love
Offline
Megg -- rzeczywi?cie, w tej dyskusji to Aine wola?a muzyk? z P&P'05. Ale i sama sk?ania?a? si? kiedy? w dykusji do tego zdania -- w dziale [Ankieta] Naj...lepsze melodie P&P'05, 13 sierpnia pisa?a?:
Mnie si? bardzo podobaj? obie ?cie?ki-i '95 i '05. Ale chyba Dario Marianelli jednak od niedawna prowadzi
Jako? mi si? to wyznanie zapami?ta?o
Offline
Jestem pod wra?eniem 8O
To dopiero gor?ca dyskusja........... :twisted:
A mnie nie by?o w tym czasie na forum :evil:
Ale do?? ju? tych k?ótni!
Obie wersje P&P maja swoje wady i zalety. Je?li chodzi o wierno?? JA to zgadzam si? z Aine, wygrywa serial, ale film'05 te? mi?o si? ogl?da. Po prostu jedni lubi? szarlotk?, inni wol? sernik.
Ja wol? serial (cho? na filmie'05 by?am dwa razy w jednym tygodniu), poniewa? lubi? dopracowane szczegó?y. A w filmie dra?ni?cy jest debilizm Bingley'a (a u JA by? to cz?owiek weso?y, ale inteligentny), sztuczno?? Lydii i ciapowato?? pana Benneta (a on wcale taki nie by?, przecie? podejmowa? wszystkie decyzje), ?e o "nag?ym zubo?eniu" rodziny nie wspomn?. Lecz podoba?o mi si?, ?e iskra miedzy Lizzy i Darcy'm przeskoczy?a w momencie, gdy si? zobaczyli pierwszy raz, taniec na balu i ta scena w deszczu :oops: . Jednak dla mnie zawsze b?dzie 1995>2005.
Offline
Cytat:
a mnie sie pdoba bo nie jestem i nie chce byc zorietowana
przykre to... i w?a?ciwie podsumowuj?ce.
to znaczy ze co?
ten ktory nic nie wie na temat tej epoki, nie powinnien ani ksizaki czytac ani filmu ogladac :?: bo innaczej moze mu sie to podobac a to przykre
daj spokoj ...tak sie sklada ze pewne opowiesci sa ponadczasowe i chetnie czytane (ogladane) dlatego ze wlasnie zaspakajaja wyobraznie "niezorientowanego w epokach" i daja sie umiejscowic w roznych czasach
z przyjemnoscia ogladalam i bollywood i birgit i wcale nie uwazam ze kazdy ktoremu sie te fimy podobaly jest glupim ignorantem i to przykre ze mu sie wlasnie ten film podobal
to raczej porownanie filmu i serialu jest trochenie na miejscu ...
bo serial jest dobry w swoim rodzaju
a fim jest dobry w swoim....
Offline
z przyjemnoscia ogladalam i bollywood i birgit i wcale nie uwazam ze kazdy ktoremu sie te fimy podobaly jest glupim ignorantem i to przykre ze mu sie wlasnie ten film podobal
![]()
to raczej porownanie filmu i serialu jest trochenie na miejscu ...
bo serial jest dobry w swoim rodzaju
a fim jest dobry w swoim....
gulviva, pisze do Ciebie po raz ostatni, bo to naprawde robi sie niepotrzebna pyskówka. Z ca?ej Twojej ostatniej wiadomo?ci wynika, ?e po prostu nie rozumiesz co ja pisze. Nie wiem, mo?e ja wyra?am si? w sposób niejasny, mo?e j?zyk, którym si? pos?uguje mo?e by? niezrozumia?y. Je?li tak - przepraszam.
Mo?na porówna? wszystko. Z trwórczo?ci? Mi?osza do malarstwa holenderskiego w??cznie (megg, mo?e Ci? to zainteresuje? )
Pomimo ogranicze? i ró?nic jak najbardziej mo?na porównywa? zarówno serial z filmem. Szkale krytycy to robi?, no ale parafrazuj?c Twoj? wypowied?, ich praca jest nie na miejscu.
Bridget i Bride... to najlepsze pastisze i ekranizacje JA jakie widzia?am. I gdybym mia?a porównywa? Bolly do P&P 05 jako ca?o??, to wersja hinduska równie? bardziej do mnie przemawia.
przykre to... i w?a?ciwie podsumowuj?ce.
to znaczy ze co?
ten ktory nic nie wie na temat tej epoki, nie powinnien ani ksizaki czytac ani filmu ogladac :?: bo innaczej moze mu sie to podobac a to przykre
My?la?am, ?e jasno to wyja?ni?am...
Przykre nie jest to, ?e nie znasz epoki. Twoim prawem i przywilejem jest jej nieznajomo??. Ja zacytowa?am zdanie "a mnie sie podoba bo nie jestem i nie chce byc zorietowana". Przera?a s?owo "nie chc?". Bo tylko nienajlepiej ?wiadczy o autorze. Przykre to...
Offline
O jejku, jej! co to si? porobi?o... Taka awantura o jedno zdanie
a mnie sie pdoba bo nie jestem i nie chce byc zorietowana...
A mo?e by?my tak spyta?y kole?ank?, co j? tak od pog??biania wiedzy odstr?cza? Bo my tutaj jak jeden m?? (tudzie? niewiasta
) pod wp?ywem mi?o?ci do Jane Austen wsi?kn??y?my w t? epok?, oboj?tnie od czego ta mi?o?? si? zacz??a (ksi??ki/serialu/filmu etc.). A dyskutujemy nie tylko po to, aby wyrazi? swoje zdanie, ale tak?e, a mo?e przede wszystkim po to, aby si? czego? od siebie nawzajem dowiedzie?. Bo rozmowa "mnie si? podoba", "a mnie si? nie podoba" jest troch? bez sensu...
Tak wi?c Gullviva - podzieli?a? si? swoj? opini? o filmie, ale czy tylko po to zarejestrowa?a? si? na forum?
PS. Aine, czasem to normalnie si? Ciebie boj?...
Offline
Mi nie podoba si? w nowej ekranizacji to, ?e Lizzy mieszka?a w... chlewie. Przecie? tak naprawd? to ona nie by?a taka biedna. Bennetów sta? by?o na s?u?b? i... na to ?eby ?winie nie wchodzi?y do odmu
Offline
O tej ?wini to ju? ca?e eseje powsta?y Przypomn?: ?winia (a raczej knur
) i przesadnie uwypuklone ubóstwo Bennetów mia?y na celu podkre?lenie ró?nicy maj?tkowej mi?dzy Lizzy i Darcym. Dla ludzi którzy czytali ksi??k?/znaj? realia epoki podkre?lenie niepotrzebne i ra??ce, aczkolwiek dla niezorientowanych niezb?dne. A dobrze wiemy, ?e "niezorientowanych" by?o mrowie
Dodatkowo w zamy?le re?ysera wieprz i taksuj?cy wzrok pani Bennet mia?y wnie?? element komizmu, co -s?dz?c po reakcji w kinie - uczyni?y. A ?e ludzie ró?ne poczucie humoru i estetyki maj?, st?d i ca?e zamieszanie wokó? chlewu
Offline
A mo?e by?my tak spyta?y kole?ank?, co j? tak od pog??biania wiedzy odstr?cza?
moze lenistwo albo po prost inny krag zainteresowan i brak czasu na cos co nie jest az takie interesujace dla mnie ........
dyskusja jest czasem poto zeby wlasnie swoje zdanie wyrazic .... nie koniecznie zeby sie czegos dowiadywac (uczyc) ...
uwazam ze nawet jako czlowiek leniwy, nie zorietowany , i calkowice moze nawet pozbawiony rozum mam prawo lubic film bo odpowiada miom wyopbrazenia ktore powstaly na podstawie ksiazki ...
i text typu :
Przera?a s?owo "nie chc?". Bo tylko nienajlepiej ?wiadczy o autorze. Przykre to
jest wyrazenie swojej wyzszosci nad rozmowca ... co wlasnie jest przykre ....
Tak wi?c Gullviva - podzieli?a? si? swoj? opini? o filmie, ale czy tylko po to zarejestrowa?a? si? na forum?
myslisz ze nie powinnam dyskutowac? .... hmmmm... moze i racja ... bo uczyc sie od was nie chce ...a popatrz, zdanie moje wyrazilam
i juz koncze, naprawde i z dyskusja i i z forum
....
bo ja "ni chcaca" sie niczego nauczyc co mnie nie interesuje ( fuj ) mimo to czytajaca ksiazki JA i majac pewne oczekiwania do ekaranizacji ... film lubie
i dla mnie nie jest zla ekranizacja ksiazki (widzialam gorsze) i uwazam ze nie nalezy tego filmu porownywac do serialu ....
malo tego uwazam ze oczekiwanie znajacych sie na "temacie" ludzi jest stanowcz z duze i jak sie czasami obejrzy cos nie z "wysokiego podium znawcy" moze okazac sie calkiem OK bo film ma dotrzec do wiekszosci ...a nie tylko do "expertow" a z tego co wiem spelnil swoje zadanie
bawcie sie dobrze dziewczyny .... ja naprawde nie mialam nic zlego na mysli .... i w pewnym stopniu pewnie sie nie zrozumialaysmy ... ale co by to nie bylo to calkiem ok jest czasami podyskutowac , wiec nie bierzcie mi tego za zle
juz wam spkoju macic nie bede
Offline
Hm...Wiecie co? Zrobi?o si? niefajnie :? I obawiam si?, ?e to ja rzuci?am bomb?, stwierdzaj?c, ?e nie mo?na i nie powinno si? porównywa? serialu i filmu. I w dalszym ci?gu tak twierdz?, a zdanie mam ugruntowane, poparte wiedz?. Podobnie jak na temat tego, co jest, a co nie jest pastiszem. I nie zgodz? si?, ?e najnowsza "Duma" to pastisz. W ka?dym razie swoje zdanie ju? na ten temat wyrazi?am i nie chc? go powiela?, bo nie ma to sensu wi?kszego. Gullvivo, to nie jest tak, ?e ta ekranizacja jest tylko dla niezorientowanych w epoce-ja, z tego co wiem, orientuj? si? ca?kiem dobrze, a te? mi si? film podoba? I tak sobie my?la?am, czemu to akurat miedzy Tob? i Aine dosz?o do sprzeczki (czy jak tam zwa?) a nie mi?dzy na przyk?ad mn? i Aine, cho? my si? przecie? zgadzamy tylko co do scenariusza i Keiry, a co do reszty, to tak nie za bardzo...I chyba chodzi po prostu o to,?e s?abo wypada Twoja argumentacja i zamiast poprze? swoj? wypowied? konkretem, przypu?ci?a? atak, ?e Ty nie chcesz, nie musisz i tak dalej...A to mog?o zirytowa?. Patrz?c teraz na powy?sze wypowiedzi, nie wiem nawet z kim ja si? w ko?cu pok?óci?am
Chyba Pak ode mnie oberwa? i to przypadkiem, bo wpad? w sam ?rodek "awantury". W ka?dym razie chcia?am tylko wyrazi? swoj? opini? na temat ró?nicy mi?dzy sztuk? flmow? a telewizyjn?, wykorzysta? to, czego si? nauczy?am i przekaza? to tutaj. Nie chcia?am zm?ci? wody
I nadal uwa?am, ?e nie trzeba, a nawet nie nale?y si? ze sob? we wszystkim zgadza?, bo by?oby piekielnie nudno i nikt by na tym nie skorzysta?. Ale uwa?am te?, ?e nie w porz?dku jest zarzucanie komu?, ?e manifestuje swoj? wy?szo??, bo posiada wi?ksz? wiedz?( w tym wypadku Aine na temat epoki). Uwa?am, ?e nikt nie powienien ukrywa? wiedzy, któr? posiada-to nie ma sensu. Ka?dy tutaj jest w czym? dobry i chyba dobrze jest si? czasem tym podzieli? z innymi. Ja si? sama ju? bardzo wiele "przypadkiem" nauczy?am i dowiedzia?am--od Aine, od Dione, od Mariji, od Paka....I by? mo?e ten argument o tym, ?e co? jest lepsze bo si? komu? podoba, okaza? si? niewystarczaj?cy. Ale to nie jest powód, ?eby? nie dyskutowa?a na forum-to nie jest tak, ?e wszyscy tu s? ekspertami--po to jest to forum, ?eby?my mogli si? wymienia? spostrze?eniami, refleksjami i wiadomo?ciami. I chyba Elbereth nie chodzi?o o to, ?e nie powinna? dyskutowa? (prawda :?: )
Nikt nie chcia? Ci? obrazi?-po prostu podczas dyskusji czasem mo?na straci? cierpliwo?? i mog? pu?ci? nerwy. Sama tego do?wiadczy?am. I chyba wi?kszo??
Napisa?abym co? jeszcze, ale pomys?y mi si? ko?cz?
i tak wyszed? strumie? ?wiadomo?ci
Ps. Pak-to prawda, ?e bardziej mi si? podoba muzyka '05, ale przyznasz, ?e moje, jak to nazwa?e?, wyznanie, nie obfituje w fachow? ocen? Nie jestem i nie b?d? na tyle odwa?na, ?eby ocenia? muzyk?. Nie mam takiej wiedzy. Pozostan? przy wym?drzaniu si? na temat poststrukturalizmu
Offline
Megg, tak s?dz?c po przebiegu dyskusji, to si? raczej powinienem pospiera? z Aine, ni? z Tob?, ale pami?? to kapry?ne stworzenie W?a?ciwie, to t? uwag? nale?a?oby dedykowa? Kitty -- zmusia?a? mnie do sprawdzenia, który twórca muzyki w P&P jest który i przez to zosta?a? w mojej pami?ci jako g?ówna zwolenniczka nowej ?cie?ki d?wiekowej
S?owem -- pami?? przywo?a?a to, co zmusi?o mnie do pewnej pracy umys?owej (bardzo prostej i lekkiej, ale jednak).
Co do samej muzyki -- te? nie jestem fachowcem. Po prostu lubi? muzyk? XVIII i zgaduj?, ?e jestem z ni? bardziej os?uchany. Zdania narzuca? nie chc?, ale pami?tam, ?e czasem czyje? uwagi dotycz?ce tego co rozumie i co mu si? podoba w jakim? "dziele sztuki" (ksi??ka/film/muzyka/obraz itd.) pomagaj? wzbogacaj? jego przysz?y odbiór. P?ynie st?d dla mnie wniosek, ?e warto mówi? co si? my?li, bo mo?e to komu? pomo?e, a przynajmniej zach?ci by powiedzia? co sam my?li, inspiruj?c w ten sposób mnie
A poza tym przykro mi, ?e tak si? porobi?o Mog? jedynie wyg?osi? apel do Wszystkich (i do siebie): Salon zobowi?zuje! Jak co? kontrowersyjnego ci?nie si? na klawiatur?, to pomy?lmy, czy Elinor by to na salonie powiedzia?a
Offline
czasem czyje? uwagi dotycz?ce tego co rozumie i co mu si? podoba w jakim? "dziele sztuki" (ksi??ka/film/muzyka/obraz itd.) pomagaj? wzbogacaj? jego przysz?y odbiór. P?ynie st?d dla mnie wniosek, ?e warto mówi? co si? my?li, bo mo?e to komu? pomo?e, a przynajmniej zach?ci by powiedzia? co sam my?li, inspiruj?c w ten sposób mnie
![]()
Brawo!
Ps. Elinor pewnie nie, ale Lizzy albo Marianne? Albo Emma?
Offline
I chyba Elbereth nie chodzi?o o to, ?e nie powinna? dyskutowa? (prawda :?: )
![]()
Ale? oczywi?cie, ?e prawda! Kurcz?, ale to wysz?o... Przeczyta?am jeszcze raz co napisa?am, i faktycznie tak to mo?na by?o zrozumie? :oops: :oops: :oops: Przepraszam zatem i spiesz? z wyja?nieniem:
A mo?e by?my tak spyta?y kole?ank?, co j? tak od pog??biania wiedzy odstr?cza?moze lenistwo albo po prost inny krag zainteresowan i brak czasu na cos co nie jest az takie interesujace dla mnie ........
dyskusja jest czasem poto zeby wlasnie swoje zdanie wyrazic .... nie koniecznie zeby sie czegos dowiadywac (uczyc) ...
uwazam ze nawet jako czlowiek leniwy, nie zorietowany , i calkowice moze nawet pozbawiony rozum mam prawo lubic film bo odpowiada miom wyopbrazenia ktore powstaly na podstawie ksiazki ...
Oczywi?cie, ?e masz prawo mie? w?asne wyobra?enie, lubi? film i dzieli? si? swoj? opini?. Oczywi?cie dyskusja s?u?y nie tylko nauce, ale i wyra?aniu swoich upodoba? - i poznawaniu (nieraz odmiennych) upodoba? innych osób. Po prostu rozmowa wzbogacona o ciekawostki "naukowe" jest bogatsza i ciekawsza. Nie chodzi o to, aby ca?y wolny czas po?wi?ca? na studiowanie powa?nych traktatów; wielu rzeczy dowiadujemy si? przecie? przypadkiem, mimochodem.
Tak wi?c Gullviva - podzieli?a? si? swoj? opini? o filmie, ale czy tylko po to zarejestrowa?a? si? na forum?myslisz ze nie powinnam dyskutowac? .... hmmmm... moze i racja ... bo uczyc sie od was nie chce ...a popatrz, zdanie moje wyrazilam
i juz koncze, naprawde i z dyskusja i i z forum ....
Gullviva, nie mia?am zamiaru Ci? z forum wyprasza? :oops: To pytanie to tylko wynik mojego zdziwienia, ?e trafi?a? na forum zwi?zane z tym, co - jak wielokrotnie podkre?la?a? - w ogóle Ci? nie interesuje. Bo kiedy ja czytam ksi??k?/ogl?dam film, który mi si? podoba, wszelkich ciekawostek poszukuj? z prawdziw? przyjemno?ci?. Dlatego zdziwi?a mnie postawa: "chcia?am tylko powiedzie? ?e bardzo go lubi?, a reszta mnie zupe?nie nie obchodzi".
Na marginesie dodam, ?e mi tak?e film si? spodoba?, cho? jako-tak? wiedz? o epoce mia?am. Teraz, dzi?ki wszystkim forumowym "m?dralom"
wiem o niebo wi?cej, ale wci?? uwa?am, ?e re?yser zrobi? kawa? dobraj roboty, a ?e zrobi? to po swojemu - jego prawo.
Jeszcze raz przepraszam za zamieszanie :oops:
Offline
Hmm, mo?e ja jedna jestem jaka? nienormalna, ale ja wcale nie zauwa?y?am zadnej k?ótni na forum.
Ka?da dyskusja, ,a etapy unoszenia i opadania napi?cia. Nasza mia?a ostatnio etap gor?cy, ale jak dla mnie k?ótni? jeszcze nie by?a.
Megg nie mo?esz przyjmowa? na siebie odpowiedzialno?ci za innych. Twoim prawem jest s?dzi?, ?e nie mo?na porównywa? serialu do filmu, a moim prawem jest si? z tym nie zgadza?. Prawem Gullvivy jest popiera? Twoje zdanie, ale dyskusja ma swoje prawa. Trzeb umiec swoje zdanie uargumentowa?. Je?li kto? tego nie potrafi - od razu narzuca si? my?l, ?e to nie s? jego pogl?dy, tylko narzucone przez kogo?.
Przyznam si? tez, ?e s?ów Eleberth nie odczyta?am jako wyproszenia, tylko zwyk?e pytanie o intencje. Bo skoro Gullviva nie chce si? niczego dowiadywa?, to to jest jaka? sprzeczno??. Strona ma ci?gle jakie? nowosci, newsy, artyku?y, które pozwalaj? zdoby? wiedz? na temat epoki JA i niemo?liwym jest ich ignorowanie. A Gulviva przecie? to podobno robi.
Offline
PS. Aine, czasem to normalnie si? Ciebie boj?...
![]()
A dlaczego?
Offline
O tej ?wini to ju? ca?e eseje powsta?y
![]()
WOW! Eseje o ?wini! No cool!
Offline
Marijo Kochana, ja wiem, ?e mia?am nie u?ywa? czego? "takiego", to Ty mnie sprowadzi?a? na ziemi?, mówi?c, ?e nie mog?a? odczyta? "transtekstualno?ci" i za to Ci jestem wdzi?czna, gdy? to nie dobrze za bardzo zadziera? nosa. I jak znajd? ludzki sposób wyt?umaczenia, dlaczego nie korzystam z Kopali?skiego, zrobi? to niezw?ocznie
love
Dzi?ki Ci, mi?a moja, za ludzkie podej?cie. Domy?lam si?, ?e Kopali?ski straci? przez który? "post-...", ale czy jaki? obecnie obowi?zuj?cy anty-Kopali?ski jest do przyswojenia przez maluczkich???
Offline