Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Co zrobic, zeby nie spotkal mnie taki los, gdy w poblizu jakos nie widac mlodych gentelmanow przyjezdzajacych do sasiedztwa z 4 czy 5 tysiacami funtow rocznie? A tak na serio... jakos naprawde uwazam, ze faceci w realu to jacys tacy... niepowazni sa. Gdzie ten moj Darcy? To powazna sprawa, bo juz zaczynam byc STARA PANNA! Co wy o tym sadzicie?
Offline
Co ci powiem kobieto -= przyjechał do mnie ale żeby to był taki Darcy
Offline
Co ci powiem kobieto -= przyjechał do mnie ale żeby to był taki Darcy
eee... to mi nie mow, bo ja tez mialam stycznosc z paroma... panami Collinsami (jeden byl nawet niedoszlym ksiedzem 8O ). Ale Darcych chyba juz nie produkuja...
Offline
No coż obawiam się że tez zaliczam się do grona kobiet którym grozi staropanieństwo bo na wszystkich mężczyzn patrzę przez pryzmat pana Darcy'ego. I chociaż wiem że to dziwne żeby porównywać mężczyznę z krwi i kości to książkowego bohatera (bo ten pierwszy przy tym drugim nie ma żadnych szans ) nic nie mogę na to poradzić. A swoja drogą narazie przyjęłam taktykę Lizzy - nie będę szukać na siłe faceta - niech on znajdzie mnie. Mam jeszcze troche czasu. A jak już zbliże się do wieku w którym nazywa się kobietę starą panną to przerzucę się na taktykę Charlotty i zgodzę się wyjść za jakiś współczesny odpowiednik pana Collinsa
Offline
Jakie staropanieństwo!?
Kobitki, co wy? Teraz nie ma starych panien tylko kobiety wolne z wyboru, a Darcy to wymarły gatunek. I chociaż nie powiemy "nie" jak się trafi to szansa jest jedna na milion. Niestety.
Reasumując. Starych panien nie ma, a lepiej się męczyć samemu niż we dwoje.
Offline
No coż obawiam się że tez zaliczam się do grona kobiet którym grozi staropanieństwo bo na wszystkich mężczyzn patrzę przez pryzmat pana Darcy'ego. I chociaż wiem że to dziwne żeby porównywać mężczyznę z krwi i kości to książkowego bohatera (bo ten pierwszy przy tym drugim nie ma żadnych szans ) nic nie mogę na to poradzić. A swoja drogą narazie przyjęłam taktykę Lizzy - nie będę szukać na siłe faceta - niech on znajdzie mnie. Mam jeszcze troche czasu. A jak już zbliże się do wieku w którym nazywa się kobietę starą panną to przerzucę się na taktykę Charlotty i zgodzę się wyjść za jakiś współczesny odpowiednik pana Collinsa
Otherway... przerazajaca to wizja z tym panem Collinsem... chyba bym juz wolala zostac stara panna. W dzisiajszych czasach kobieta sama moze zarabiac na siebie i nie musi wychodzic za maz z pobudek materialnych.
Offline
lepiej się męczyć samemu niż we dwoje.
W rzeczy samej.
Offline
Reasumując. Starych panien nie ma, a lepiej się męczyć samemu niż we dwoje.
Chyba sie z tym nie zgodze... Ja wole jak w domu jest ludno. Teraz siedze sama piaty dzien i nie mam nawet do kogo ust otworzyc. Pewnie dlatego mi odwala i zaczelam myslec. Hehe Ale przydalaby sie bratnia dusza, nie powiesz chyba, ze nie?
Offline
I chociaż wiem że to dziwne żeby porównywać mężczyznę z krwi i kości to książkowego bohatera
Nie Colins! To nie dziwne! W tym gronie to jak najbardziej normalne... Jest to wręcz warunek przyjęcia do niego... A z tym nawiasem się zgodzę...
No to mnie pocieszyłaś
Offline
Ale przydalaby sie bratnia dusza, nie powiesz chyba, ze nie?
Tylko czy "współczesny odpowiednik pana Collinsa" nazwałabyś bratnią duszą?
Offline
Reasumując. Starych panien nie ma, a lepiej się męczyć samemu niż we dwoje.Chyba sie z tym nie zgodze... Ja wole jak w domu jest ludno. Teraz siedze sama piaty dzien i nie mam nawet do kogo ust otworzyc. Pewnie dlatego mi odwala i zaczelam myslec. Hehe Ale przydalaby sie bratnia dusza, nie powiesz chyba, ze nie?
Ja tez lubiÄ™ jak jest ludno, ale nie za wszelkÄ… cenÄ™ i nie z byle kim.
Offline
Tylko czy "współczesny odpowiednik pana Collinsa" nazwałabyś bratnią duszą?
hehe raczej nie bratnia dusza w sumie nie musi byc moim malzonkiem, bo bardzo dobrze sprawdzaja sie przyjaciolki, Hej Otherway?
Offline
Z tym panem Collinsem to był taki żart Bezpaznokcianko!! Bo ja nie wątpie że jakiś pan Darcy sie jednak zjawi i poprosi mnie o ręke. I nie musi mieć 10.000 funtów rocznego dochodu. Wystarczy żeby miał 5.000
Offline
Z tym panem Collinsem to był taki żart Bezpaznokcianko!! Bo ja nie wątpie że jakiś pan Darcy sie jednak zjawi i poprosi mnie o ręke. I nie musi mieć 10.000 funtów rocznego dochodu. Wystarczy żeby miał 5.000
CIEBIE??? Jak on sie zjawi, to sie chyba bedziemy bily!! A 10.000 funtow rocznego dochodu to moj brat w Anglii ma (naturalnie nie omieszkalam go poinformowac, ze jest teraz swetna partia pokroju Darcy'ego... tylko by se jeszcze pol Derbyshire musial dokupic hehe)
Offline
Ale tu nie o pieniądze chodzi! Tylko gdzie oni się pochowali (znaczy sie romantyczni mężczyźni )??? Bo ja żadnego nie widze na horyzoncie...
Offline
Spróbujcie dziś wyżyć za 10 000 funtów! To już nie tyle co kiedyś! Nie wystarczyłoby nawet na dwóch, albo trzech francuskich kucharzy...
hehehe.. a na jednego? moj brat jest kucharzem wlasnie, wiec jego malzonka o kucharza by sie nie musiala martwic. (o maj gad.. czy ja wlasnie swatam o niczym nie wiedzacego, przebywajacego w kraju Jane Austen braciszka??? bawie sie w Emme )
Offline
Ale tu nie o pieniądze chodzi! Tylko gdzie oni się pochowali (znaczy sie romantyczni mężczyźni )??? Bo ja żadnego nie widze na horyzoncie...
WLASNIE!!! Mr Darcy, where are you? Boja sie takich opetanych dumodarcymaniaczek
Offline
A ja jestem ciekawa czy w naszym gronie jest dużo szczęśliwych mężatek... Bo jeśli tak to oznacza to że i dla mnie jest jeszcze jakaś szansa...
Offline
A ja jestem ciekawa czy w naszym gronie jest dużo szczęśliwych mężatek... Bo jeśli tak to oznacza to że i dla mnie jest jeszcze jakaś szansa...
------
w tym roku minie nam 15 rocznica ślubu. I powiem Wam Dziewczyny, że choć memu mężowi mentalnie jest dość daleko do p. Darcy`ego, jestem dość szczęśliwą osobą.
Pracowałam parę lat temu z koleżanką, która zapytała mnie kiedyś, skąd wiadomo, że spotkało się właśnie TEGO faceta. Myślę, że to wiadomo. I powiem Wam, że początki są tak samo fascynujące, jak historie opisywane w książkach JA.
Zastanawiałam się niedawno, jak dalej toczyłyby się losy bohaterów DiU lub RiR. Bo my widzimy tylko samo szczęście, a potem zaczyna się "życie".
Nasze życie przez pięć lat było euforycznym pasem wzlotów i uniesień. Ale czy może tak być przez całe życie? Wg mnie nie.
Wiele, naprawdę wiele zmienia się, gdy rodzi się dziecko. Nam urodziła się trójka. I to nas bardzo wzmocniło. Nadal nie wyobrażam sobie nikogo innego jako ojca moich dzieci.
Ale tak brakuje tych marzeń z młodości Cóż, życie weryfikuje marzenia, ale dopóki wracając do domu, wiemy, że wracamy do kochanego człowieka - nawet kilkunastoletnie małżeństwa mogą być szczęśliwe.
Myśmy sporo przeszli. Oboje nauczyliśmy się ustępstw. Naprawdę, gdy decydujesz się na ślub "zapomnij, że jesteś, gdy mówisz, że kochasz". Nie ma już "tylko Ciebie".
Sama mam córkę. Ostatnio powiedziałam jej, oglądając kolejny raz fragment DiU "chciałabym, żeby ktoś ciebie tak kiedyś pokochał". Może się to spełni. Ale z drugiej strony tak wiele potrzeba do przeżycia z jednym człowiekiem wielu lat (może całego życia), że czasem brak romantyzmu nie jest przeszkodą nie do pokonania.
Ależ poważnie się rozpisałam Dziewczyny, zazdroszczę tym z Was, które nie poznały jeszcze swoich mężów.
Okres od poznania mego męża do minięcia fali euforii (czyli ok. 7 lat), to jest najcudniejszy okres mego życia. Bo było jak w bajce.
A teraz jest bezpieczny, ciepły "constans". I wierzcie mi, że i tak może wyglądać miłość. Bo ona się zmienia i niekoniecznie na gorsze.
Życzę Wam wielkich miłości, takich od których dech zapiera
monika
Offline
Dziekuję Moniko! Naprawdę pięknie to ujęłaś
Offline
o kurcze... mnie tez. Ja juz chyba wiem, co jest ze mna nie tak. Ja po prostu smarkula jestem i tyle, co nie dorosla do tego. Dalej jestem jakas glupia malolata, ktora marzy, zeby ksiaze na bialym koniu sie pojawil jak Darcy nieoczekiwanie w Pemberley. Sek w tym, ze moze sie pojawil, tylko ja go zignorowalam???
Moja mama za to powiedziala mi, ze jestem tak rozsadnie nastawiona do zycia jak Eleonora Dashwood. Wiec o co chodzi? tu romantyzm i placze na kazdej ekranizaji (ostatnio na Jane Eyre - "Jak ona go kocha!!!"), a tu mi mama taka prawde o mnie stwiedza? Szok.
Chodzi mi glownie o to, ze jakos jeszcze nigdy nie spotkalam faceta, z ktorym moznaby sensownie pogadac, a przeciez to bardzo wazna cecha jesli chodzi o przyszlego malzonka.
Offline
Hej, Dziewczyny! Trochę więcej optymizmu! Ci książeta na białych koniach to są fajni na jakiś czas, a jak zaczyna cieknąć kran, albo trzeba zawieźć dziecko do laryngologa, to taki woli pisać wiersze, bo jest do wyższych celów stworzony. Nie sprawdzają się na dłuższą metę. A taki co to kran naprawi i w ogóle wszystko ogranie, to już nie pamięta, że trzeba przytulić, kwiatek na poduszce położyć, szepnąć coś miłego. Do facetów trzeba mieć zdrowe ale optymistyczne podejście. Jest - fajnie! Nie ma - Jeszcze fajniej! ;-)
Offline
hahaha.. Migotko dzieki cos czuje ze dzieki temu rysunkowi bede miala dzisiaj bardzo dobry humor
Offline
Ale ja siebie nie okreslam jeszcze mianem starej panny tylko twierdze ze mam ogromny potencjał żeby nią zostać. Jestem skrzywiona przez te wszystkie powieści XIX-wieczne i chce żeby mężczyzna był taki jak Mr Darcy, płk Brandon czy Mr Knightley...
Offline