Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
z tym "oj Margaret..." jako zawodzeniem to faktycznie sobie nie wyobra?am naszego Thorntona... ale umiej?tnie wypowiedziane(moja wiara w Rysia jest wielka), pewnie doda?oby scenie dramaturgii....
W sumie szkoda, ze jej nie dali...
równie? i mnie tego brakowa?o
Offline
Jednak zawsze ?mieszy mnie w tym momencie scena kiedy Thornton mówi spanikowanym g?osem do Margaret, ?eby wytrzyma?a jeszcze kilka minut, ?e to nie potrwa d?ugo, a ona takim opanowanym g?osem ze zdziwieniem odpowiada, ?e ona si? nie boi
My?l?, ?e mo?na wyt?umaczy? jego zachowanie. Widzia? wcze?niej reakcj? swojej siostry i móg? si? spodziewa? podobnej reakcji u innej m?odej damy. W ko?cu nie widzia? wiele m?odych kobiet w takich okolioczno?ciach Sam te? by? zdenerwowany - ba? si? o Irlandczyków i o rodzin?, no i oczywi?cie o Margaret.
Raekcja Margaret by?a dla niego ogromnym zaskoczeniem - nie tego si? spodziewa?, maj?c w pami?ci histeryzuj?c? Fanny. Wyra?nie wida? to zaskoczenie na jego twarzy po reakcji Margaret na jego "s?owa otuchy"
Offline
tak mi si? teraz nasun??o....a nie my?licie, ?e Margaret przypomina?a mu troch? jego matk?....
Offline
Te? tak sobie pomy?la?am. Tak samo odwa?na i opanowana w tej sytuacji. Ale one w ogóle mia?y podobne charaktery. By?y dumne i uparte - w pozytywnym znaczeniu. A po bli?szym poznaniu tak?e czu?e i kochaj?ce...
Offline
To prawda, juz o tym kiedys pisalam.
Margaret przypominala jego matke w tym zdecydowaniu, w sile charakteru, w tym ze miala wlasne zdanie i moze troche w skrywaniu uczuc, choc pewnie umiala je jednak lepiej niz ona ujawniac.
Ale miala wazna ceche, ktorej pani Thornton byla pozbawiona: miala empatie, nie byla bezwgledna, miala dobre serce i duzo otwartosci do kontaktow z innymi ludzmi, nawet tak bardzo rozniacych sie pozycja i nie przejmowala sie opinia, no moze poza opinia Thorntona.
Offline
z tym "oj Margaret..." jako zawodzeniem to faktycznie sobie nie wyobra?am naszego Thorntona... ale umiej?tnie wypowiedziane(moja wiara w Rysia jest wielka), pewnie doda?oby scenie dramaturgii....
Jak dla mnie to by wystarczy?o gdyby j? tylko wniós?, po?o?y? i na ni? PATRZY?... no, jeszcze np móg? odgarn?? jej kosmyk w?osów z czo?a...i wypowiedzie? jej imi? - wiecie, tak jak tylko on potrafi... :oops:
Jej, dlaczego nie zrobili takiej sceny...
Offline
tak mi si? teraz nasun??o....a nie my?licie, ?e Margaret przypomina?a mu troch? jego matk?....
No tak kazdy synek mamusi szuka w partnerce cechy swojej matki
Offline
Mysle ze pani Thornton zaakceptowala po slubie Margaret i ja docenila. Tym bardziej, ze widziala jak goraco i gleboko kochal ja jej syn i jak byl nieszczesliwy, kiedy wyjechala.
A umiejetnosci organizacyjne Margaret i jej wczucie w sytuacje pracodawcy i pracownikow moglo matce Johna zaimponowac.
Musiala nabrac pewnosci, ze Margaret zrobi wiele dla dobra Thorntona i bedzie umiala mu pomoc w zarzadzaniu fabryka.
Zreszta pieniadze wnosila tez niebagatelne
No dobra, pofantazjowalam sobie - takie fanfiction male
Offline
Fragmenty listu Sandy Welch , scenarzystki "N&S"
Te fragmenty wiele mowia o motywacjach Sandy Welch.
Zgadzam sie, ze Thornton mogl byc dosc gwaltownym czlowiekiem, widac jego reakcje na slowa Margaret, ale jednak czy bilby tak bez opamietania a nawet kopal? Chyba jednak scenarzystka przesadzila, o pare ciosow bylo za duzo.
Jednak to ze Thornton na poczatku jest postacia niejednoznaczna jest bardzo udane, bo to z czasem poznajemy jego drugie oblicze.
To fakt, ze Margaret z poczatku nie wyglada na osobe, do ktorej od razu nabieramy sympatii, bywa naburmuszona i dziwnie reaguje, ale trzeba ja zroumiec - to obcy dla niej swiat.
Scena kiedy Margaret idzie do fabryki - no jestem zdecydowanie na tak.
"Chcia?am znale?? sposób, by Milton sta?o si? prawdziwym, wr?cz fizycznym szokiem dla zmys?ów Margaret, po ?agodno?ci Po?udnia... st?d otwarcie drzwi zgrzeblarni mia?o by? zmasowanym podwójnym atakiem – na wzrok i s?uch. To obraz piek?a i Thornton jest z nim nierozerwalnie po??czony"
Scena zapadla nam gleboko w pamiec. To pieklo ma slodki i niebezpiecznie pociagajacy smak
Offline
Margaret przypominala jego matke w tym zdecydowaniu, w sile charakteru, w tym ze miala wlasne zdanie i moze troche w skrywaniu uczuc, choc pewnie umiala je jednak lepiej niz ona ujawniac.
Ale miala wazna ceche, ktorej pani Thornton byla pozbawiona: miala empatie,.
A mo?e nie s?d?my pani Thorton tak bardzo za jej brak empatii
Pami?tam scen? ( tez na mnie zrobi?a wra?enie) gdy John z trudno?ci? dobiera? s?owa opowiadajac co jego rodzina przesz?a w ?yciu
Ludzie potrafi? by? bezwzgl?dni , potrafi? zepchn?c matk? z dzie?mi na margines
To wszystko pewnie si? przydazy?o Thortonom po samobójczej smierci ojca Johna
Nawet matka Margaret czu?a sie skr?powana t? opowie?ci?
W dzisiejszych czasach mo?e nas to dziwi?
I jeszcze mysl? , ?e Margaret nie b?dzie sie wtr?ca?a w prowadzenie fabryki , ?e wystarczaj?co dobrze go pozna?a , ?eby mie? pe?ne zaufanie dla jego dzia?a? i decyzji. Zreszt? da?a mu to do zrozumienia oddaj?c pieni?dze jak do banku, Przecie? my nie pytamy co bank robi z naszymi pieni?dzmi . Nie powiedzia?a - zróbmy co? razem . Z pe?nym zaufaniem powierzy?a mu to co mia?a ( i znowu ta nadinterpretacja)
Jak John jako m??czyzna czu?by sie w pracy z jej oddechem na plecach???
Nie , w takim uk?adzie nie by?oby to udane ma??e?stwo
Offline
No wlasnie Gosiu:
Alison przetlumaczyla to: "nie odstapila naszego Pana" (co jest bardzo ladnym zwrotem i mi sie podoba).
Jak to mi?o, ?e Ci si? podoba ;-)
,
ale odnosze wrazenie, ze tam byla mowa o tym, ze ona rzucila sie mu na szyj?, bo faktycznie tak bylo, ona zarzucila rece na jego szyje i go zaslonila.).
Tak to prawda, to powinno w t?umaczeniu zosta? zmienione. Tam w napisach zosta?o u?yte s?owo, które znaczy przylgn?c, uwiesi? si?, ale te? i nie odst?pi?. W filmie ona mu si? nie wiesza na szyi, tylko wychodzi do robotników przed niego. S? bli?ej tylko kiedy on ja obejmuje ?eby ja wci?gn?? do ?rodka, a ona si? zapiera. Dlatego wybra?am to znaczenie, tym bardziej, ?e w dalszej rozmowie, jest mowa, ?e wszyscy bali si? wyj?? z domu, tak, ?e tylko matka mia?a odwage osobi?cie pój?? po doktora, odebra?am to, ?e s?u?ba podziwia to (bo mówi to s?u??ca do Fanny), ?e ona stan??a obok niego i nie odst?pi?a go w niebezpiecz?stwie.
Spraw? wyja?ni?a dopiero ksi??ka, której jeszcze nie mia?am jak t?umaczy?am napisy, tam wyra?nie opisane jest, ?e ona zarzuca mi r?ce na ramiona i os?ania sob?, ten motyw pojawia si? w ksi??ce jeszcze w ostatniej scenie, kiedy on k?adzie sobie jej r?ce, tam gdzie le?a?y jak go broni?a i pyta czy pami?ta mi?o??. I taka oto jest historia powstawania jednego fragmentu t?umaczenia ;-)
Ale przyznam, ?e to "nie odst?pienie" i tak bardziej mi sie podoba, bo jest takie bardziej szlachetne ni? takie uwieszanie sie obcemu ch?opu na szyi :-)
Offline
Co do widoku Thorntona na tle fabrycznym, to przepadam za zako?czeniem bodaj drugiego odcinka, kiedy ona pisz?c do Edith pisze o tym bia?ym piekle, na ekranie jest bia?o, bia?o, bia?o....i nagle pojawia si? czarna sylwetka chmurnego Thorntona, muzyka tak gwa?townie narasta, oj jest jako ten Lucyfer w tym bia?ym piekle. Robi wra?enie :-)
Offline
...przyznam, ?e to "nie odst?pienie" i tak bardziej mi sie podoba, bo jest takie bardziej szlachetne ni? takie uwieszanie sie obcemu ch?opu na szyi
Amen Nawet je?li ten "ch?op" to Mr. Thornton
Offline
...przyznam, ?e to "nie odst?pienie" i tak bardziej mi sie podoba, bo jest takie bardziej szlachetne ni? takie uwieszanie sie obcemu ch?opu na szyi
Amen
Nawet je?li ten "ch?op" to Mr. Thornton
NAWET 8)
Offline
W filmie ona mu si? nie wiesza na szyi, tylko wychodzi do robotników przed niego. S? bli?ej tylko kiedy on ja obejmuje ?eby ja wci?gn?? do ?rodka, a ona si? zapiera.
Obawiam sie ze znowu mozemy sie poklocic bo moim zdaniem ona jednak w filmie zarzuca mu te rece na szyje
Kiedy zastanawialam sie, jak to mozna przetlumaczyc, jakich slow uzyc, to tez mi nic przychodzilo do glowy. No bo "rzucila sie na niego", "przylgnela", "przycisnela sie"?
Ale juz: "zarzucila mu rece na szyje" jest troche lepiej.
Uznalam, ze "nie odstapila go" jest naprawde ladne, jednak zmienia nieco znaczenie tego gestu, ktory jednak byl gestem fizycznym, i to z tego wlasnie powodu spotkalo sie z oburzeniem wszystkich, a zwlaszcza jego matki.
Offline
Alez Evo7, ja mowie o pewnych zmianach, ktore moglaby pomoc wprowadzic w zarzadzaniu fabryka dotyczacych doli robotnikow, o zasugerowaniu co by mozna bylo dla nich zrobic.
Zreszta coz w tym zlego, gdyby sie czasem jej radzil. Z matka przeciez rozmawial w ten sam sposob - pamietasz rozmowe o spekulacjach?.
Offline
Alez Evo7, ja mowie o pewnych zmianach, ktore moglaby pomoc wprowadzic w zarzadzaniu fabryka dotyczacych doli robotnikow, o zasugerowaniu co by mozna bylo dla nich zrobic.
Zreszta coz w tym zlego, gdyby sie czasem jej radzil. Z matka przeciez rozmawial w ten sam sposob - pamietasz rozmowe o spekulacjach?.
Ja tak mysl? Ma?gosiu , ale to wcale nie znaczy , ?e dobrze
Mo?e poprostu napisa?am , ?e ja bym sie na jej miejscu nie............
Ale te? nie jestem i nie bed? na jej miejscu.
Tak swoj? drog? to takiej ?onie niczego przecie? nie odmówi
Offline
Ja powiem tak:
Mnie brakuje sceny, kiedy on ja wnosi do salonu, bo nagle mamy przeskok na jego rozmowe z policjantem czy wojskowym, jest ciecie, jakby jej stan go nie interesowal, jakby porzucil ja tam na tych schodach i pobiegl zalatwiac swoje sprawy, a przeciez wiadomo, ze to go zywotnie obchodzilo. Tej sceny mi wiec brakuje bardzo.
Z drugiej strony wolalabym, zeby nie bylo w filmie tego jego dramatycznego wolania, ktore jest w ksiazce typu: Oj Margaret. ....", bo byloby to zbyt melodramatyczne i troche w zlym guscie.
Podsumowujac: mogli dac scene, kiedy ja wnosi, bo moglaby byc piekna i niezapomniana, tyle czulosci w jego dloniach i w spojrzeniu, juz to widze oczami wyobrazni.... oj..?o jej.....No wiec mogla by byc, ale bez tych melodramatycznych slow.
W sumie szkoda, ze jej nie dali...
My?l?, ?e boski RA móg?by t? scen? zagra? spokojnie bez s?ów, a uczucia wyrazi? za pomoc? spojrzenia - czyli znowu si? zgadzamy i widz? to oczami wyobra?ni :-)
Offline
A mo?e Armitage nie mo?e d?wiga?
Offline
A mo?e Armitage nie mo?e d?wiga?
Hehehe
Gosiu, szybko przetlumacz ten fragment listu, dlaczego tej sceny nie ma , bo tu sie zaczyna watpic w meskosc Armitage`a!
Offline
Co do widoku Thorntona na tle fabrycznym, to przepadam za zako?czeniem bodaj drugiego odcinka, kiedy ona pisz?c do Edith pisze o tym bia?ym piekle, na ekranie jest bia?o, bia?o, bia?o....i nagle pojawia si? czarna sylwetka chmurnego Thorntona, muzyka tak gwa?townie narasta, oj jest jako ten Lucyfer w tym bia?ym piekle. Robi wra?enie :-)
W w?tku "Napisy do N&S" dok?adnie o tym samym pisa?am. To zako?czenie pierwszego odcinka - wspania?e po??czenie g?osu Margaret, wizji piek?a z jego "g?ównym czartem" ;-) i MUZYKA... Cudowne
Offline
Zgadzam sie z przedmowczyniami. Piekna scena
Offline
A mo?e Armitage nie mo?e d?wiga?
On taki chudziutki i niedojedzony jest. A ona taka kobieca. Pewnie obwiali sie, ze Armitage prepukliny by dosta?, a nie bedzie mozna tego podciagnac pod nieszcze?liwy wypadek na planie i ubezpieczenie tego nie obejmie
Offline
A mo?e Armitage nie mo?e d?wiga?
Hehehe
![]()
Gosiu, szybko przetlumacz ten fragment listu, dlaczego tej sceny nie ma , bo tu sie zaczyna watpic w meskosc Armitage`a!
T?umacz?, t?umacz? - i od razu zaznaczam, ?e nie ma to nic wspólnego z brakiem m?sko?ci Armitage'a! Niedowiarki! ;-)
Offline
Bylam tego pewna
P.S. Przyznac sie: Kto kliknal na "Caly film"?
I widze, ze i "He was her brother" tez ma jeden glos.
Offline