Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
Obrazki sa swietne, zwlaszcza ten z matka i ten pierwszy.
Ale mnie bardzo przeszkadza w ogladaniu niektorych klipow muzyka, ktora mi nie lezy (w koncu mamy rozne gusta a ja lubie romantyczne piosenki). Jakby do tych klipow podlozyc jakas "miodna" muzyke, to by byly znakomite
Offline
Mnie sie jeszcze ten podoba:
http://www.megaupload.com/de/?d=CVDEGWFY
bardziej dynamiczny ale lubie ta piosenke:
A Girl like You
Dobrze dopasowana muzyka do ujec.
Offline
bo mnie tak rozmarzyl, ze ciezko bylo mi wrocic do normalnego swiata i codziennego zycia ...
oj bo to trudno tak do normalnego ?wiata po wspó?prze?ywaniu z Lizzy czy Margarett
Offline
Uwielbiam te klipy - po?ci?ga?am je sobie i tajnie ogl?dam w pracy (bo domowy laptop za s?aby). Poza tym - jako maniaczka forum tajnie te? na nim dzia?am w pracy i tylko si? zastanawiam jak d?ugo mi si? ta sztuka b?dzie udawa?. No i widzisz, GosiuJ - praca szkodzi! Bo kiedy Ty masz klasówki i klasyfikacj?, my o Tobie plotkujemy przy porannej kawie
Offline
Poza tym jako ch?tne na "paczki od ciotki z Ameryki" ;-) zapisa?am: Izka, Trzykrotk?, Nary?, Kaziut?, Monik?24, Ew?7, Aragonte, Kik?, Caiti, Mi?osza, Gosi? (to si? rozumie samo przez si?), i oczywi?cie nasz? Mam? Przed?u?on?, Ali :-) Aine, czy Ty te? chcesz paczuszki?
Je?li kogo? pomin??am, to mo?e si? tutaj dopisze z adresem?dzi?ki kochana GosiuJ
![]()
jestem d?wi?czna niczym dzwoneczek![]()
RA especially for you![]()
To nie dla mnie, ale... mniammmmmmmmm
Offline
Te? mam ju? ich troch?. Nie tylko z "N&S", ale te? z nowej "Dumy...", "Hornblowera" i jeszcze innych filmów. Bardzo je lubi?. Oczywi?cie z dwóch pierwszych mam najwi?cej
Co do muzyki to lubi? tak? bardziej dynamiczn? jak i t? romantyczn?, spokojn?.
Offline
Przepraszam za te k?opoty z dzisiejszym ciasteczkiem, z jakiego? powodu, gdy chc? je wkleja? wywala mnie ze strony i przez kilka godzin nie mog? znowu wej??.
Dzi?ki Aine za pomoc!!!
Za chwilk? przejrz? ten tekst i je?li co? si? b?dzie nie zgadza?o poprawi?.
Offline
GosiaJ... A b?dzie dzisiaj kolejny odcinek dobranocki dla doros?ych???
Bom ciekawa co tam dalej :oops:
Offline
RA especially for you![]()
Dzi?ki, Izek, dzi?ki, czuj? si? niezmiernie zaszczycona, ?e ten Ry? specjalnie dla mnie, cudny! :-) Gosia, nie podgl?daj, ten jest dla mnie!
Offline
GosiaJ... A b?dzie dzisiaj kolejny odcinek dobranocki dla doros?ych???
![]()
Bom ciekawa co tam dalej :oops:
:-) B?dzie, b?dzie, tylko musia?am znów inne rzeczy zrobi?, by do tego si??? - przepraszam :-(
A z drugiej strony - powinna by? pó?niej, bo wiecie... ;-)
Offline
Ainusiu, spróbuj to wklei? jeszcze raz, a tamto skasowa?, bo s? tam jakies powtórzone fragmenty i w?a?ciwie nie wiadomo, co jest po czym.
Wklejam ponownie
Po prostu wkleja?am to tu? przed wyj?ciem z domu i nie mia?am czasu przeczyta? czy wszystko O.K. A wkleja?y?my to przez GG. Dopiero teraz mog? sobie kukn?? dok?adniej
Wklejam ponownie:
Bessy i Higgins cz.2 (Rozdzia? XXVIII, „Comfort in sorrow”, s. 258)
- Och, ojcze, ojcze – powiedzia?a Mary czepiaj?c si? jego ramienia – nie dzis, ka?dego dnia, ale nie dzi?! Pomó? mi! On idzie si? znowu upi?! Ojcze, nie puszcz? ci?. Mo?esz mnie uderzy?, nie puszcz? ci?. W ostatnich s?owach powiedzia?a, bym nie pozwoli?a ci pi?!
Margaret sta?a w drzwiach cicho, lecz rozkazujÂ?co. Spojrza? na ni? wyzywaj?co.
- To mój dom. Zejd? mi z drogi, dziewczyno albo ci? do tego zmusz?! – odepchn?? od siebie Mary z przemoc? i wygl?da? jakby mia? zamiar uderzy? tak?e Margaret. Nie drgn??a, nie zdj??a z niego powa?nego, g??bokiego spojrzenia. Spogl?da? na ni? z pos?pn? zawzi?to?ci?. Gdyby poruszy?a r?k? lub nog?, odepchn??by ja na bok z jeszcze wi?ksz? si?? ni? ta, której u?y? wobec w?asnej córki, twarz Mary krwawi?a po upadku na krzes?o.
- No i po co mi si? tak przygl?dasz? – spyta? w ko?cu niech?tnie, cho? z respektem wobec jej surowego spokoju. – Je?li my?lisz, ?e powstrzymasz mnie przed pój?ciem gdziekolwiek zechc?, bo ona ci? kocha?a…, w moim w?asnym domu, do którego zreszt? nigdy ci? nie zaprasza?em, to si? mylisz. To zbyt trudne dla m??czyzny by nie móg? zazna? jedynej pociechy, jaka mu zosta?a.
Margaret czu?a, ?e on uzna? jej przewag?. Co mog?a zrobi? dalej? Usiad? na krze?le blisko drzwi, na wpó? zwyci??ony, na wpó? ura?ony, zamierzajÂ?c wyj??, gdy tylko ona usunie si? ze swojego miejsca, ale bez przemocy, którÂ? grozi? jeszcze przed pi?cioma minutami. Margaret po?o?y?a r?k? na jego ramieniu.
- Chod? ze mn? – powiedzia?a – Chod? i spójrz na ni?!
G?os, którym przemówi?a by? niski i uroczysty, ale nie by?o w nim strachu ani pow?tpiewania, co do niego albo jego zgody. Uniós? si? niech?tnie. Sta? z zawzi?tym uporem i rozterka rysuj?c? si? na twarzy. Czeka?a na niego, cicho cierpliwie czeka?a na jego ruch. Dziwn? przyjemno?? sprawia?o mu zmuszanie jej do tego, ale w ko?cu ruszy? w stron? schodów.
Oboje stali przy ciele.
- Jej ostatnie s?owa brzmia?y „Nie pozwól mojemu ojcu pi?.”
- Teraz ju? jej to nie zaszkodzi – wyszepta?. – Nic jej ju? teraz nie zaszkodzi.
Potem podnosz?c g?os tak, ?e zmieni? si? w zawodz?cy p?acz mówi? dalej – Mo?emy si? k?óci? i rozstawa? w niezgodzie, mo?emy zawrze? pokój i by? przyjació?mi, mo?emy zag?odzi? si? tak, ?e zostanie z nas skóra i ko?ci, a i tak ?aden z naszych smutków ju? jej nie zaszkodzi. Ona mia?a ich swoj? porcj? w ?yciu. Najpierw ci??ka praca, w ko?cu choroba, ?y?a jak pies. I zmar?a nie zaznaj?c odrobiny rado?ci w swoich dniach. Nie, dziewczyno, cokolwiek powiedzia?a, nic ju? o tym nie wie, a ja musz? si? napi? ?yczek by opanowa? to cierpienie.
- Nie – powiedzia?a Margaret ?agodnie, skoro i on z?agodnia?. – Nie musisz. Je?li jej ?ycie by?o takie jak mówisz, z pewno?ci? nie ba?a si? ?mierci, tak jak niektórzy. Powiniene? by? s?ysze? jak mówi o przysz?ym ?yciu, ukrytym u Boga, do którego teraz posz?a.
Potrz?sn?? g?ow? patrz?c na Margaret z boku na bok. Uderzy?a j? bole?nie blado?? jego wychudzonej twarzy.
- Jeste? bardzo zm?czony. Gdzie by?e? ca?y dzie?, nie w pracy?
- Nie, z pewno?ci? nie w pracy – odpowiedzia? z krótkim, ponurym u?miechem. – Nie w miejscu, które nazywa si? praca. By?em w Zwi?zku, póki nie zbrzyd?y mi próby przemówienia tym g?upcom do rozumu. Wezwali mnie jeszcze przed siódm? do ?ony Bouchera. Sama le?y z?o?ona chorob?, ale wrzeszczy i piekli si?, ?eby wiedzie?, gdzie jest ten durnowaty bydlak, tak jakbym ja mia? go tu trzyma?, jakby da?o si? nim kierowa?. Przekl?ty g?upiec, ?e te? kiedykolwiek przy?o?y? r?ce do naszych planów! Zdar?em stopy kr???c w poszukiwaniu ludzi, których nie mo?na znale??, teraz, gdy wytoczono przeciwko nam zarzuty. Chodzi?em tak, z obola?em sercem, a to gorsze ni? obola?e stopy i gdybym spotka? przyjaciela, który przepowiedzia?by mi... Nie wiedzia?em, ?e Bess le?y tu umieraj?ca. Bess, dziewczynko, ty by? mi uwierzy?a, uwierzy?aby? mi? – jego g?os zni?y? si? a? do niemego b?agania.
- Jestem pewna – powiedzia?a Margaret. – Jestem pewna, ?e nie wiedzia?e?, to sta?o si? do?? nagle. Ale teraz, widzisz, teraz jest inaczej, ju? wiesz, patrzysz na ni? le??c? tutaj, wiesz co powiedzia?a z ostatnim tchnieniem. Nie pójdziesz, prawda?
?adnej odpowiedzi. Gdzie mia?by wobec tego szuka? pocieszenia?
- Chod? ze mna do domu – powiedzia?a w ko?cu odwa?nie, dr??c na my?l o w?asnej propozycji, gdy ju? j? uczyni?a. – Przynajmniej zjesz co? syc?cego, jest ci to potrzebne.
- Twój ojciec jest pastorem? – spyta?, jaka? my?l nagle za?wita?a mu w g?owie.
- By? – odpowiedzia?a Margaret krótko.
- Pójd? i napij? si? z nim herbaty, skoro mnie prosisz. Jest wiele rzeczy, które zawsze chcia?em powiedzie? pastorowi i jest mi to w?a?ciwie oboj?tne, czy jeszcze wyg?asza kazania, czy nie.
Margaret by?a zak?opotana, on pij?cy herbat? z jej ojcem, ca?kowicie nieprzygotowanym na t? wizyt?, jej chora matka – to wydawa?o si? zupe?nie wykluczone, ale je?li wycofa si? teraz, b?dzie jeszcze gorzej, z pewno?ci? poszed?by prosto do pijalni ginu. Pomy?la?a, ?e gdyby tylko zdo?a?a zabra? go do siebie do domu, by?oby to tak du?e osi?gni?cie, ?e wierzy?aby, i? po nim nast?pi ca?kiem nowy rozdzia?.
- ?egnaj, dziewczynko! W ko?cu si? rozstali?my, w ko?cu. By?a? b?ogos?awie?stwem dla swojego ojca od dnia swoich narodzin. Niech Bóg b?ogos?awi te bia?e usta, maj? u?miech na sobie, spójrz dziewczyno, u?miecha si?. Ciesz? si?, ?e mog? to jeszcze raz zobaczy?, cho? teraz zostaj? sam i opuszczony na zawsze.
Podszed? i czule uca?owa? córk?, nakry? jej twarz i odwróci? si? by pój?? za Margaret, która pospiesznie zesz?a na dó? by powiedzie? Mary o tym, co postanowili, ?e to by? jedyny sposób by utrzyma? go z dala od pijalni ginu, a tak?e by namówi? Mary by posz?a z nimi, bo nie mog?a znie?? my?li o pozostawieniu tej uczuciowej dziewczyny samej. Ale Mary mia?a przyjació? w?ród s?siadów, którzy, jak powiedzia?a, przyjd? i posiedz? z ni? troch?, wszystko by?o w porz?dku, tylko ojciec…
Stan?? tu? przy nich, gdy chcia?a mówi? dalej. Otrz?sn?? si? ju? z poprzednich emocji tak, jakby wstydzi? si? tej rado?ci, któr? mo?na by porówna? tylko do mia?d?enia kolców pod glinianym naczyniem.
- Id? napi? si? herbaty z jej ojcem.
Offline
GosiuJ, to b?d? musia?a w pracy doczyta?, bo ostatnio co? si? nie wyspa?am
B?d? mia?a ciasteczko do porannej kawy
Offline
Tak mówi? o tym filmiku z muzyk? z Dwóch Wie?....robi wra?enie :twisted: :twisted:
Hmm, wydawa?o mi si?, ?e w?a?nie ten ?ci?gn??am, ale to zdecydowanie by?a muzyka z "Requiem dla snu". Pokie?basi?o mi si? co? najwyra?niej
Offline
O rany! Ale krzaki, tamto by?o okej.
Skopiowa?am z maila, ale zaraz przegladne i poprawie
Offline
O rany! Ale krzaki, tamto by?o okej.
Polskie literki posz?y sobie na spacer
Offline
GosiuJ, to b?d? musia?a w pracy doczyta?, bo ostatnio co? si? nie wyspa?am
![]()
B?d? mia?a ciasteczko do porannej kawy
Przepraszam, ?e tak pó?no b?d? rozsy?a?:-(
Offline
GosiuJ, to b?d? musia?a w pracy doczyta?, bo ostatnio co? si? nie wyspa?am
![]()
B?d? mia?a ciasteczko do porannej kawyPrzepraszam, ?e tak pó?no b?d? rozsy?a?:-(
Gosiu, to nie Twoja wina, ksi??k? w nocy czyta?am o nie mog?am si? oderwa?, póki nie sko?czy?am
Offline
Juz przeczytalam kolejny fragmencik fanfika
Dzieki Gosiu!
Swietne podsumowanie trzech dotychczasowych fragmentow:
"K?piel ju? nigdy nie b?dzie dla niej tym samym".
Offline
i jeszcze jeden kultowy tekst:
„Nie s?dz?, ?eby? potrzebowa?a czego? stamt?d. Prawda?”.
Offline
Te? przeczyta?am. Mimo pó?nej pory i pobudki 6,15 nie mog?am sobie darowa?. I musze powiedzie? - warto by?o.
Trzyma w napi?ciu jak najlepsza powie?c kryminalna, a co to b?dzie dalej wstydz? sie pomy?le?. :oops:
Offline
Widz? to wszystko oczami wyobra?ni. T? ?azienk?, ?wiat?a ?wiec, r?k? odcinaj?c? drog? do garderoby, r?czniki i to co si? z owymi r?cznikami dzia?o, etc, etc.
Jak ja teraz mam zasn???
Offline