Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Dziołszki kochane, wparowałam tu dosłownie na chwilę, jak prawdziwy nałogowiec, bo mam chwilke przerwy w pracy, a potem lecę na konferencje i wywiadówki. Stąd też następny fragment fanfika będzie dopiero późnym wieczorem, wybaczcie.
Dzięki wszystkim za miłe słowa, nie jestem biegła w tłumaczeniach, chociaż z tym to akurat nie ma większego problemu, tekst jest monotematyczny :-)
Przykro mi, że niektóre dziewczyny nie dostały, przepraszam te, którym ja wysyłałam i nie doszły. Będę mogła dosłać wieczorem, chyba że wcześniej jakaś dobra dusza się nad Wami zlituje :-) Ali, a Tobie po co, dyć czytałaś po angielsku, tom Cię nie brała pod uwagę :-)
No i na pewno nie jest to tekst do czytania w pracy Tak, tak, moment "krawatowy" jest baaaardzo ok :-)
Do "zobaczenia" wieczorem
PS. A wąsika proszę się nie czepiać, bo sam biedny Ryś o tym mówił w wywiadzie, że nikomu się te wąsy nie podobały, a to jego robota i nie zawsze będzie śliczny! No, Ali się zna na rzeczy :-)
Offline
Ali, a Tobie po co, dyć czytałaś po angielsku, tom Cię nie brała pod uwagę :-)
No wiesz co.. pierónie pieróński, to moje ciastka jysz, a po angelskymu godosz, a mje skumpisz? Jo tysz chca w łojczystym poczytać, a ni ino po ichniymu ;-)
Czekam na tłumaczenie od samej Autorki, a dziewczynkom co się zaofiarowały z góry dziękuję, ale nie ma tak dobrze, żeby na cudzej krwie żerować, a samemu się dobrem wszelakim nie podzielić ;-)
Offline
Nic nie dotarło.
Ale to moja wina bo zły adres podałam.
tak to jest jak siÄ™ w pracy ukratkiem na forum wchodzi .
Poratujcie.
barbara.walus@onet.plJuż wysyłam
![]()
Basiek ten też jest chyba zły. Przychodzi mi info, że nie ma takiego adresata :?
barbara.walus@onet.eu
Bo ja to za bardzo nowoczesna chciałam być i eu mi się zachciało.
To kara za to, że zamiast pracować to do was na forum co chwila zerkam :oops: :oops: .
Offline
wygaszacz.... BOSKI....
plus fanfick .... = nieziemskie wrażenia.....
och małgośki....
siedziałam jak zahipnotyzowana i nie chciałam nawet mrugać powiekami, aby niczego nie przeoczyć....
dziękuję to chyba za małe słowo....
Offline
pochłonęłam ten fragment fanficka.... stwierdzam, że w pracy nie należy czytać ukratkiem.....
jeszcze nie mogę ochłonąć......
:oops:
co to dalej będzie???/
A właśnie, właśnie: czy ten fragment rozsyłany wczoraj to samiuśki początek, czy druga część? Jeśli to drugie, to o pierwszą też bym prosiła :oops: Może być wysłana wespół zespół z drugą i tą tłumaczoną dzisiaj wieczorkiem, ma się rozumieć
Offline
A własnie, właśnie - jeżeli przed sceną "krawatową" było jeszcze coś, to ja - rozbuchana majowo Trzykrotka też proszę
nawyspe@wp.pl
Offline
oki.... już się robi trzykrotko.....
A więc jednak coś tam jeszcze było? :twisted:
Offline
chyba posłałam trzykrotce to co juz ma..... bo po krawacie to nic jeszcze nie ma... a ja z rozpędu ..... i jeszcze nie ochłonięta..... co tam dużo tłumaczyć.... sorki za zamieszanie..... 8)
Offline
wygaszacz.... BOSKI....
plus fanfick .... = nieziemskie wrażenia.....
och małgośki....
siedziałam jak zahipnotyzowana i nie chciałam nawet mrugać powiekami, aby niczego nie przeoczyć....
dziękuję to chyba za małe słowo....
Hehe
To Rysiu tak dziala Co tam ja ...
Ali, moge Ci podeslac tego fanfika Matko Nasza Kochana
Wiesz, jestes ostrym krytykiem, ale ja to cenie
Skoro teraz nie krytykujesz, to jestem w siodmym niebie
Pamietam, ze dla Ciebie ma byc Monet, wiec teraz nad tym bede pracowac
Offline
oki.... już się robi trzykrotko.....
gohha2@gazeta.pl
ja też - a co mi tam, stareczną babkę w średnim wieku na manowce prowadzcie
Offline
Ali, moge Ci podeslac tego fanfika Matko Nasza Kochana![]()
Wiesz, jestes ostrym krytykiem, ale ja to cenie![]()
Skoro teraz nie krytykujesz, to jestem w siodmym niebie![]()
Pamietam, ze dla Ciebie ma byc Monet, wiec teraz nad tym bede pracowac
I just caaaaall to say I loooooveeee youuuuuu ;-)
I just call to say how much I caaaaareeee
Czekam na to i na tamto z takim samym utęsknieniem. Na Moneta chyba jednak z większym, ciągle mi się po głowie snują te zamglone portrety :oops:
Offline
maaaaatko 8)
niezły ten fanfick cały , a dalszy ciag bedzie? bo to tak urwane...
Migotka a wyobrazni nie staje
Wiecie co ja wychodzę a co moja chłopa powie na wygaszacz z Ryśkiem??? ( jest boski ten Bono jak śpiewa :mrgreen: )
Offline
Acha, dziewczeta, dostalam juz zaleglosci od Was.
Dzieks!!!
Offline
Caitri, wyobraz sobie ze dostalam od Naryi, od Aragonte i jeszcze kogoś. Ale Twojego - ani śladu. I tooś ta poczta nawala
Offline
Ech, moje ciasteczko dzisiejsze będzie chyba ni w pięć ni w dwadzieścia, Wy na wyżynach rozkoszy, a ja tu dramatem, tragedią i niemal patologią pojadę, na dodatek prawdopodobnie lekko psując obraz jednego z najbardziej lubianych bohaterów, ale cóż, słowo się rzekło, kobyłka u płotu, czyli:
Bessy i Higgins cz.1 (RozdziaÅ‚ XXVIII, „Comfort in sorrow”, s. …)
Tego popoÅ‚udnia poszÅ‚a prÄ™dko do domu Higginsów. Mary wypatrywaÅ‚a jej nieco nieufnie. Margaret uÅ›miechnęła siÄ™ by dodać jej otuchy. PrzeszÅ‚y szybko przez pokój, po schodach na górÄ™ i znalazÅ‚y siÄ™ w cichym otoczeniu Å›mierci. Margaret ucieszyÅ‚a siÄ™, że przyszÅ‚a. Twarz Bessy tak czÄ™sto wyczerpana bólem, niespokojna z powodu zmartwieÅ„ miaÅ‚a teraz lekki, miÄ™kki uÅ›miech wiecznego spoczynku. Powolne Å‚zy zebraÅ‚y siÄ™ pod powiekami Margaret, ale w duszy zagoÅ›ciÅ‚ spokój. WiÄ™c to byÅ‚a Å›mierć! WyglÄ…daÅ‚a spokojniej niż życie. PrzyszÅ‚y jej na myÅ›l piÄ™kne fragmenty Pisma „Niech odpocznÄ… od swych mozołów”, „Spokojni, zużyli już siÅ‚y”, „tyle daje On i we Å›nie tym, których miÅ‚uje”.
Powoli, bardzo powoli Margaret odsunęła się od łóżka. Mary cicho szlochała w kąciku. Zeszły na dół bez słowa.
Nicholas Higgins stał na środku pokoju wspierając rękę na stole, jego wielkie oczy otwarły się szeroko ze zdumienia na wieść, którą usłyszał od gadatliwych sąsiadów, gdy przechodził przez podwórko. Były suche i srogie; mierzył się z prawdą o jej śmierci, starał się zrozumieć, że ona już nigdy nie zajmie swojego miejsca przy stole. Ponieważ chorowała i umierała od tak dawna przekonywał sam siebie, że nie umrze, że jakoś się wyliże.
Margaret czuła, że nie powinno jej tu być, tak poufale poruszać się w otoczeniu śmierci, z której ojciec dopiero zdał sobie sprawę. Kiedy go zobaczyła zatrzymała się na chwilę na stromych, krzywych stopniach, teraz próbowała wykraść się umykając jego nieobecnemu spojrzeniu i pozostawić go w uroczystym kręgu rodzinnej tragedii.
Mary przysiadła na pierwszym lepszym krześle i narzucając fartuch na głowę zaniosła się szlochem. Hałas zdawał się go przebudzić. Niespodziewanie chwycił ramię Margaret i trzymał ją tak póki nie mógł wydobyć głosu. Słowa wydawały się oschłe, wychodziły z jego ust niewyraźnie, zdławione i ochrypłe:
- Byłaś z nią? Widziałaś jak umiera?
- Nie – odpowiedziaÅ‚a Margaret stojÄ…c nieruchomo, z najwyższÄ… cierpliwoÅ›ciÄ…, na jakÄ… mogÅ‚a siÄ™ zdobyć.
- Wszyscy muszÄ… umrzeć – powiedziaÅ‚ w koÅ„cu dziwnie ociężale, co pozwoliÅ‚o Margaret przypuszczać, że piÅ‚ – nie dość by siÄ™ zamroczyć, ale wystarczajÄ…co by zagÅ‚uszyć myÅ›li.
- Była młodsza ode mnie - wciąż rozmyślał głośno nie patrząc na Margaret, choć trzymając ją mocno za ramię. Nagle wbił w nią spojrzenie z gwałtowną, badawczą dociekliwością.
- Jesteś najzupełniej pewna, że ona nie żyje, nie jest nieprzytomna, nie zemdlała, tak jak zdarzało jej się to często wcześniej?
- Nie żyje – odpowiedziaÅ‚a Margaret. Nie baÅ‚a siÄ™ mówić do niego, choć boleÅ›nie Å›ciskaÅ‚ jej ramiÄ™ i dzikie bÅ‚yski pojawiaÅ‚y siÄ™ w jego osÅ‚upiaÅ‚ych oczach.
- Nie żyje – powiedziaÅ‚a.
Patrzył na nią nieruchomym badawczym spojrzeniem, które stopniowo miękło. Potem niespodziewanie puścił ramię Margaret i rzucił się na stół wstrząsając nim i resztą mebli w pokoju swym gwałtownym szlochem. Mary podeszła do niego drżąc.
- Odejdź! Odejdź! – Å‚kaÅ‚ napadajÄ…c na niÄ… gwaÅ‚townie i na oÅ›lep – co mnie to obchodzi?! Margaret wzięła jÄ… za rÄ™kÄ™ i trzymaÅ‚a delikatnie w swojej. WyrywaÅ‚ sobie wÅ‚osy i uderzaÅ‚ gÅ‚owÄ… w stół, potem leżaÅ‚ wyczerpany i oszoÅ‚omiony. Jego córka i Margaret nie ruszaÅ‚y siÄ™. Mary drżaÅ‚a od stóp do głów.
W końcu, po kwadransie albo po godzinie, podniósł się. Oczy miał zapuchnięte i nabiegłe krwią, zdawał się zapomnieć, że ktokolwiek jeszcze jest w pokoju oprócz niego, spojrzał na nie spode łba, gdy w końcu je zauważył. Zadrżał gwałtownie, rzucił im jeszcze jedno posępne spojrzenie i bez słowa skierował się do drzwi.
Offline
Smutne , ale dziekuje piknie
Offline
Caroline, dzieki!
Niczego nie psujesz, taka chwila wyzwala emocje ..
Offline
Karolciu :cry: Znałam ten fragment, ale.... :cry: jak go sobie przeczytałam po polsku to... :cry: :cry: :cry:
Człowiek jednak duszę ma polską na wskroś i tylko po polskiemu go rozszczelnić można tak naprawdę. Idę sobie powyciekać troszkę :cry: :cry:
Offline
Dzięki Caroline, w filmie ta scena była równie dramatyczna i niezmiernie smutna :cry:
Offline
buuuuuuuuuuuuuuu
o miłości tłumaczcie , a nie o umieraniu
Offline
Cześć,:oops:
(może uda mi się cichutko wtopić w Wasze grono). Nie ma ludzkiej siły żebym nadrobiła to wszystko co zostało już tutaj napisane na temat N&S, ale przynajmniej będę na bieżąco![]()
....baaaaaaaardzo lubię N&S i JT oczywiście
Sanjana, wtapiaj się spokojnie i nie rumień się
Ja też tu nowa w sumie
Offline