Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Ale dzielna jesteś do nieprzytomności i tak się napracowałaś. Chociaż, żeby to każdy miał taką pracę co mu tyle przyjemności sprawia, to już Pierwszy Maja byłby niepotrzebny, co nie? ;_)
Offline
No przyjemne to bylo
Wybralam najlepsze i w miare roznorodne.
Z Moneta najciekawsze wybralam, no bo byly rozne
Offline
a nie mogÅ‚a powiedzieć „Panie Thornton, po prostu nie wiem co powiedzieć, pan mnie tak zaskoczyÅ‚. Nie miaÅ‚am pojÄ™cia o tym, że pan darzy mnie tak gwaÅ‚townym uczuciem, przecież dotychczas tylko spieraliÅ›my siÄ™ przy każdym spotkaniu. Ja pana wÅ‚aÅ›ciwie nie znam. To co zdarzyÅ‚o siÄ™ wczoraj byÅ‚o jedynie odruchem, proszÄ™ sobie zbyt wiele nie wyobrażać, to byÅ‚a tylko spontaniczna reakcja. ProszÄ™ nie oczekiwać ode mnie żadnych deklaracji, proszÄ™ dać mi czas na zastanowienie siÄ™ nad tym wszystkim, ja nigdy dotÄ…d nie byÅ‚am w takiej sytuacji. Może zacznijmy od tego, że spróbujemy siÄ™ najpierw poznać lepiej i zaprzyjaźnić.” No i w ogóle w ten deseÅ„. Kobieta jak proponuje facetowi przyjaźń to on już wie, że z tego to siÄ™ chyba nic nie urodzi, no chyba, że jest bardzo cierpliwy, ale jak mu kobita smoli, że jego miÅ‚ość jej ubliża no to sorry, ale damÄ… nie jest, nawet jakby bardzo chciaÅ‚a niÄ… być. Dama jest asertywna. Odmawia, nie raniÄ…c cudzych uczuć.
to najpierw powinna poprosić o czas na ochłonięcie, bo myślę, że nie tak łatwo sklecić takie gładkie zdania gdy ktoś nas obuchem w głowę (nawet jeśli ten obuch to miłość)
Offline
Special for Alison: nowa wersja screensavera - zmienione zdjecie koncowe i dodana jedna fotka (wedlug sugestii migotki), co by muzyka lepiej byla zgrana z obrazkami:
http://www.yourfilelink.com/get.php?fid=95901
Muzyka: Ronan Keating/ I Wouldnt Change a Thing.
Dziewczynki, po po prostu jestem do Waszej dyspozycji i na Wasze rozkazy
Offline
Mam niedobor cukru
:twisted: Gosieńku Ty ciasteczkowy potworze!
[URL=http://imageshack.us][/URL]
Especially for you - już za chwilę.
Offline
CiÄ…g dalszy martyrologii biednego Thorntonika.
Początkowy fragment tłumaczyła wcześniej niezrównana Alison. Prawie nic w nim nie zmieniłam.
Nieudane oÅ›wiadczyny cz.4 (RozdziaÅ‚ XXVI „Mother and son” s. 245)
Kiedy pan Thornton opuścił dom tego ranka był niemal oślepiony swoją daremną namiętnością. Był całkowicie oszołomiony tak jakby Margaret zamiast wyglądać, mówić i poruszać się jak delikatna, pełna wdzięku kobieta, była krzepką handlarką ryb, która słownie przyłożyła mu pięścią. Cierpiał niemal fizycznie, dokuczał mu przejmujący ból głowy i silnie pulsujące tętno. Nie mógł znieść hałasu, oślepiających świateł, dudniącego ruchu ulicznego. Miał się za głupca, z powodu tego cierpienia; a w dodatku w tym momencie nawet nie mógł sobie w pełni uświadomić jego przyczyny, i tego czy była stosowna do skutków jakie wywołała. Przyniosłoby mu ulgę, gdyby usiadł na schodkach przed drzwiami i zapłakał żarliwie, jak małe skrzyczane dziecko, opłakujące niesprawiedliwość, której doznało. Wmawiał sobie, że nienawidzi Margaret, ale dzikie i silne uczucie miłości rozcinało to posępne, burzliwe doznanie jak błyskawica, zanim zdołał nazwać je nienawiścią. Jego największym pocieszeniem było rozpamiętywanie tych męczarni; przypominanie sobie jak jej zaiste powiedział, że chociaż nim pogardza, traktuje z dumną i wyniosłą obojętnością, niczego by nie zmienił. Ona nie jest w stanie go do tego zmusić. Kocha ją i będzie kochał; i oprze się jej i tej żałosnej fizycznej udręce.
ZatrzymaÅ‚ siÄ™ na chwilÄ™, by to postanowienie dotarÅ‚o do niego jasno i wyraźnie. MijaÅ‚ go omnibus jadÄ…cy na wieÅ›, konduktor myÅ›lÄ…c, że on także czeka na miejsce zatrzymaÅ‚ siÄ™ przy chodniku. Zbyt wiele zachodu wymagaÅ‚oby przepraszanie i wyjaÅ›nianie, wsiadÅ‚ wiÄ™c i daÅ‚ siÄ™ powieźć. MijaÅ‚ dÅ‚ugie rzÄ™dy domów, potem wille z wypielÄ™gnowanymi ogrodami, aż dotarli na prawdziwe wiejskie odludzie i w koÅ„cu do maÅ‚ego miasteczka. Tam wszyscy wysiedli, wiÄ™c wysiadÅ‚ też pan Thornton, a ponieważ inni rozeszli siÄ™, on także poszedÅ‚ w swojÄ… stronÄ™. UdaÅ‚ siÄ™ na pola. SzedÅ‚ żwawo, bo szybki ruch przynosiÅ‚ ulgÄ™ jego myÅ›lom. Teraz pamiÄ™taÅ‚ już wszystko, żaÅ‚osnÄ… postać, jakÄ… z siebie zrobiÅ‚, absurdalny sposób, w jaki poszedÅ‚ i zrobiÅ‚ coÅ›, o czym wielokrotnie myÅ›laÅ‚, że byÅ‚oby najgÅ‚upszÄ… rzeczÄ… na Å›wiecie i spotkaÅ‚ siÄ™ z odpowiedziÄ…, którÄ… w przebÅ‚yskach rozsÄ…dku przewidziaÅ‚, że nastÄ…pi, jeÅ›li kiedykolwiek zdecyduje siÄ™ być takim durniem. Czy oczarowaÅ‚y go te piÄ™kne oczy, te miÄ™kkie, półotwarte, wzdychajÄ…ce usta, które jeszcze wczoraj spoczywaÅ‚y tak blisko na jego ramieniu? Nie mógÅ‚ pozbyć siÄ™ wspomnienia jej obecnoÅ›ci, jej ramion zaplecionych wokół niego ten jeden, jedyny raz – i nigdy wiÄ™cej. ChwytaÅ‚ tylko przelotne obrazy w ogóle jej nie rozumiejÄ…c. Raz byÅ‚a tak dzielna, za chwilÄ™ bojaźliwa, raz Å‚agodna, a potem wyniosÅ‚a i królewsko dumna. Nie mogÄ…c o niej zapomnieć rozmyÅ›laÅ‚ ponownie o każdym ich spotkaniu. WidziaÅ‚ jÄ… w każdej sukni, w każdym nastroju i nie wiedziaÅ‚, który najbardziej do niej pasuje. Nawet tego ranka, jak piÄ™knie wyglÄ…daÅ‚a, jej oczy rzucajÄ…ce bÅ‚yski na myÅ›l, że skoro dzieliÅ‚a z nim wczoraj niebezpieczeÅ„stwo, dba o niego choć trochÄ™!
Jeśli pan Thornton był głupcem tego ranka, jak zapewniał się przynajmniej dwadzieścia razy, nie stał się wcale mądrzejszy tego popołudnia. Jedyne co zyskał w zamian za swoją sześciopensową przejażdżkę omnibusem było żywsze jeszcze przekonanie, że nigdy nie było i być nie może nikogo takiego jak Margaret, że ona go nie kocha i nigdy nie pokocha, ale też ani ona, ani reszta świata nie zdoła nigdy powstrzymać go przed kochaniem jej. Wrócił na maleńki rynek w miasteczku i ponownie wsiadł do omnibusu by powrócić do Milton.
Było już późne popołudnie, gdy wysiadł w pobliżu swoich magazynów. Znajome miejsca przywróciły znajome przyzwyczajenia i myśli. Wiedział jak wiele ma do zrobienia, więcej niż zwykle w związku z zamieszaniem poprzedniego dnia. Musiał spotkać się z urzędnikami miejskimi, musiał dokończyć przygotowania, częściowo tylko dokonane rano dla bezpieczeństwa i wygody nowo sprowadzonych Irlandczyków, musiał chronić ich przed jakimkolwiek kontaktem z niezadowolonymi robotnikami Milton. W końcu, musiał iść do domu i stawić czoła matce.
Offline
Oj dzieki Caroline!
Jak mozna nie kochac Thorntona?! To niemozebne calkowicie jest!
"Czy oczarowaÅ‚y go te piÄ™kne oczy, te miÄ™kkie, półotwarte, wzdychajÄ…ce usta, które jeszcze wczoraj spoczywaÅ‚y tak blisko na jego ramieniu? Nie mógÅ‚ pozbyć siÄ™ wspomnienia jej obecnoÅ›ci, jej ramion zaplecionych wokół niego ten jeden, jedyny raz – i nigdy wiÄ™cej. ChwytaÅ‚ tylko przelotne obrazy w ogóle jej nie rozumiejÄ…c. Raz byÅ‚a tak dzielna, za chwilÄ™ bojaźliwa, raz Å‚agodna, a potem wyniosÅ‚a i królewsko dumna. Nie mogÄ…c o niej zapomnieć rozmyÅ›laÅ‚ ponownie o każdym ich spotkaniu. WidziaÅ‚ jÄ… w każdej sukni, w każdym nastroju i nie wiedziaÅ‚, który najbardziej do niej pasuje. Nawet tego ranka, jak piÄ™knie wyglÄ…daÅ‚a, jej oczy rzucajÄ…ce bÅ‚yski na myÅ›l, że skoro dzieliÅ‚a z nim wczoraj niebezpieczeÅ„stwo, dba o niego choć trochÄ™! "
"ani ona, ani reszta świata nie zdoła nigdy powstrzymać go przed kochaniem jej"
Kocham jego mysli ... Co za facet!
Ja bym jednak nasze kolko rozancowe nazwala " Thornton`s Slaves" :oops:
Offline
Właśnie obejrzałam Gosieńko Twoje dzieło i strasznie się wzruszyłam i masz rację, że Rysio bez właśnie TEGO :!: podkładu muzycznego to nie ten sam efekt. Dobra kończę i puszczam jeszcze raz
Offline
A ja rozpływam się przy zdjęciu Ryśka, które leci tuż po Ryśku z koralikami Doskonały jest w każdym szczególe i powtórzę za Ronanem "I wouldn't change a thing"
Offline
A mnie sie najbardziej podoba:
"You took my body, yeah yeah and
everything I have
My heart, my soul, my money and it
was so easy for you"
Mowisz o tym:
[URL=http://img396.imageshack.us/my.php?image=bts074ks3ln.jpg][/URL]
Offline
A ja szaleję jak słyszę słowa: "But how could I refuse when you knew how to use the body" (oczywiście Ronan śpiewał o kobiecie, ale Ryśka to chyba też się tyczy, prawda?). No i naprawdę, jak można odmówić szczególnie gdy wygląda tak jak na Twoim Gosiu zdjęciu (właśnie to miałam na myśli )
Offline
No jak by Ci to powiedziec..
Te slowa ktore przytaczasz, to troche nie przystoja panience co ma oczy tak niewinnie wzniesione jak na moim avatarku, dlatego o nich nie wspomnialam....
.............. ale ......
Offline
No jak by Ci to powiedziec..
Te slowa ktore przytaczasz, to troche nie przystoja panience co ma oczy tak niewinnie wzniesione jak na moim avatarku, dlatego o nich nie wspomnialam....
.............. ale ......
Ależ Gosieńko, o co mnie posądzasz, moje myśli były zupełnie, ale to zupełnie niewinne (tak niewinne jak ten spuszczony wzrok na moim avatarze) ...
Mogłam przecież mieć na myśli ... hmmm (długo myśli )... oświadczyny Thorntona
Offline
How could I refuse .... Samo słówko "refuse" nasuwa mi na myśl oświadczyny Thortona, odmowę Margaret i moją reakcję - takiemu facetowi bym nie odmówiła
Konkretniej się nie dało I niewinniej też nie
Offline
Special for Alison: nowa wersja screensavera - zmienione zdjecie koncowe i dodana jedna fotka (wedlug sugestii migotki), co by muzyka lepiej byla zgrana z obrazkami:
Siem fsruszyłem :cry:
Offline
How could I refuse .... Samo słówko "refuse" nasuwa mi na myśl oświadczyny Thortona, odmowę Margaret i moją reakcję - takiemu facetowi bym nie odmówiła
Konkretniej się nie dało I niewinniej też nie
No nie dalo, to fakt
Offline
Siem fsruszyłem
Ja tez ... :cry:
Aha, jak szalec to szalec. Jedno zdjecie blizej konca zastapilam innym, ladniejszym moim zdaniem
http://www.yourfilelink.com/get.php?fid=95960
Ogladalam juz ten scrinek 100 razy pod pretekstem poprawiania
Offline
Carolcia, ach! Jaki on był biedny...
Tak lejesz, tę wodę na mój młyn i lejesz...
A "urzędnicy miejscy" very brzmią OK, nie uważasz? ;-)
Offline
kolejna cząstka opowieści bardzo rozbudziła mój apetyt na całość. chyba ruszę do księgarni jutro i nabędę oryginał i będę się szkoliła w angliskim podpierając się tłumaczeniami Ali i Carol
Gosiu, ja nie zauważyłam że zarówno Thorton jak i Armitage są "from Gosia with Love" i myślałam, że to tytuł tego pierwszEgo wygaszacza :oops:
oba są świetne, a Ryś w tych koralikach nawet mi się podoba, szkoda że to wizja stylisty, myślałam, że ma może indiańskie korzenie po mieczu lub kądzieli
Offline
No tak w obu jest ten napis, bo wlasciwie ......with Love, bo to with Love dla Was ... no i ten tego ...with Love dla JT/RA
W kitlu calkiem niezle
a jako Monet wyglada na tych zdjeciach calkiem calkiem.
Ja lubie tez zblizenia jego twarzy i takie ladne usmiechy..
Offline
No tak w obu jest ten napis, bo wlasciwie ......with Love, bo to with Love dla Was ... no i ten tego ...with Love dla JT/RA
Nie ściemniaj, kolejność od początku odwrotna ;-)
Ale cóż to dla nas za ujma niewolnic, być tuż za swoim panem ;-)
Offline