Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Monika, jak to dobrze, ze zawsze się podpisujesz pod każdym pościkiem ;-) jakoś tak lżej na sercu...
Ale staram się dozować to szczęście Żebyście nie stwierdziły w pewnym momencie, że to już ograne i stare i w ogóle nie rusza za serce
to fakt
Nie wiem gdzie Monika znalazla to zdjecie, przetrzasnelam znane mi strony i ni ma
Gosieńko, to intelektualne zdjęcie Rysia znalazłam na greckim forum
Offline
ProszÄ™ bardzo
http://myfriendsgr.8.forumer.com/viewfo … fd1966cdc0
Offline
Monika, jak to dobrze, ze zawsze się podpisujesz pod każdym pościkiem ;-) jakoś tak lżej na sercu...Ale staram się dozować to szczęście Żebyście nie stwierdziły w pewnym momencie, że to już ograne i stare i w ogóle nie rusza za serce
Monisiu, no wiesz...jak możesz...są rzeczy, które się nigdy nie nudzą.. ;-)
Offline
Czy oni ... tego .. po grecku tylko?
O matko, nie marudź. Zdjęcia se pooglądaj...
Offline
No właśnie, ja też tylko zdjęcia tam sobie oglądam
Offline
Zalogowalam sie, ale forum mi sie nie laduje
co tam trzeba jeszcze zrobic?
Offline
Zalogowalama sie , ale forum nie laduje mi sie
Oj bidusiu, moze musisz wpisać Gosia greckim alfabetem: gamma, omega, sigma, ita, eta ;-)
Offline
E tam
Fax trzeba do nich przeslac? No nie! To przesada!
Chyba zrezygnuje ...
Offline
STAR WARS EPISODE 1. ... z nią grał Richard Armitage (jakiegoś pilota... jeszcze nie obadałam gdzie, ale rola minimalna - może nawet nie widać jego twarzy
Wiemy, wiemy, bylo w jednym z wywiadow z RA.
Jest w snieznobialym kostiumie i ma twarz zaslonieta A jego glos zostal przetworzony komputerowo.
Taak? Rany boskie... nawet mu głosu nie zostawili? Nie mówiąc już o zasłonietej twarzy... ee to nie mam co szukać, bo prawdopodobieństwo odkrycia, który to z pilotów jest znikome. A już się napaliłam
Offline
" Ale jak mam temu zaradzić – pytaÅ‚a samÄ… siebie – ja nigdy go nie lubiÅ‚am. ByÅ‚am uprzejma. Nie miaÅ‚am problemów z ukrywaniem mojej obojÄ™tnoÅ›ci. Ja naprawdÄ™ nigdy nie myÅ›laÅ‚am o nim i o sobie, wiÄ™c moje zachowanie musiaÅ‚o ukazywać prawdÄ™. On musiaÅ‚ źle zrozumieć to wszystko co siÄ™ wczoraj staÅ‚o. Ale to jego wina, nie moja. ZrobiÅ‚abym to po raz drugi, gdyby zaistniaÅ‚a taka potrzeba, nawet gdybym znowu miaÅ‚a doznać takiego wstydu i kÅ‚opotów."
No Alison z bólem wyznaję, że pindzia grochowa z tej Margaret na dokładkę lekko świrnięta na punkcie swym.
Ale zmądrzeje , na szczęście dla Johna , a na utrapienie naszych skołatanych serc
Alison cz y ty może te swoje tłumaczenia też masz pozbierane w jedną że tak powiem kupę?
Offline
"milosz napisa³:
No Alison z bólem wyznaję, że pindzia grochowa z tej Margaret na dokładkę lekko świrnięta na punkcie swym.
Alison cz y ty może te swoje tłumaczenia też masz pozbierane w jedną że tak powiem kupę?
Po pierwsze, uwaga! Ostrzegam! Moderatorka tego forum mści się w sposób podejrzany za krytykowanie Margaret, powtarzam, moderatorka tego forum, niejaka Caroline mści się za Margaret... over!
Po drugie, Milosz nic sie nie u-martwiaj, jak skończymy (z moderatorka tego forum ) tłumaczyć całość, to i u mnie i u niej będzie cała baza, czyli jeden plik w Wordzie, po który mozna się e-mailowo zgłosić i go dostać bez dodatkowej opłaty. Tzn. narazie takie mamy plany. Nie wiem co dalej, bo jestem na cenzurowanym, niby mówi, że mnie dozgonnie, (myslę o modratorce tego forum) ale ja czuję, że jej coś na wątrobie poza tą margaretą leży. Charles nie trzymaj mnie w takiej niepewności...
Offline
Proszę się na mnie nie mścić. Kocham Margaret miłoscią dozgonną i nieskończoną (i proszę sobie nic nie imaginowac w związku z paradami w królewskim? mieście). Amen.
Offline
Po pierwsze, uwaga! Ostrzegam! Moderatorka tego forum mści się w sposób podejrzany za krytykowanie Margaret, powtarzam, moderatorka tego forum, niejaka Caroline mści się za Margaret... over!
Ooooo, ta zniewaga krwi wymaga, Alison, chodź na śnieg!
Jak rany, czy nadużyłam mej funkcji społecznej aby rehabilitować różne margerytki, czy wpisałam w Twoim poście, "Uwielbiam Margaret, chcę taką synową!" No, no???
Gdyby Margaret była taka hop-siup, to by jej Thorntonik tak nie kochał!
On był taki fajny dzięki niej, ona się zrobiła superfajna dzięki niemu. Poza tym to był XIX wiek, miała mu się ot tak rzucić na szyję (w celach erotyczno-matrymaniolnych tym razem). Ona jeszcze nie wiedziała, że go kocha, jedynym absztyfikantem z jakim miała do czynienia był ten mydłek Henryś. Dajcie kobicie luzu!
Offline
Proszę się na mnie nie mścić. Kocham Margaret miłoscią dozgonną i nieskończoną (i proszę sobie nic nie imaginowac w związku z paradami w królewskim? mieście). Amen.
Miłosz Ty konformistyczny zdrajco! Zostawiasz mnie samą na placu boju o Jaśka przeciwko Margaret? Cała nadzieja jeszcze w GosiJ, co też mnie poparła.
A Margaret jest zołza i zdania nie zmienię choćbysta mie kołem łamali.
Przypominam, że mówię o książkowej!
Filmową tyż kocham... :oops:
Offline
ale nawet ta książkowa była trochę zagubiona
przecież nie chciała nikogo zranić. Mam wrażenie, że musiała odmówić Thortonowi, żeby zachować o sobie dobre zdanie.
No bo jakże to, fabrykant, ma o jego poglądach nie najlepsze zdanie, a tu nawet nie może powiedzieć, że go nie lubi - bo w jakiś sposób jest dla niej ważny, tak to zrozumiałam - jest ważny, ale ona się tego wstydzi.
No i ma do tego prawo. A w oczach JT tyle było emocji pewnie, że się przestraszyła przy okazji...
Offline
Żeby nie śmiecić, odpowiadam tu
Czy ja kiedyś zaprzeczałam istnieniu synusiów mamusi?
O zaborczych matkach też się chyba wypowiadałam. Fakt, że wtedy broniłam pani Thornton, ale w końcu wszystkieście sie zgodziły, że ona aż taka zaborcza nie była, jeno bezgranicznie kochająca. Więc Karolu przyznaj się natychmiast o co Ci chodzi. tak naprawdę ;-)
Jakie wszystkie? Ja twierdzę nadal, że w jej miłości do syna był niepokojący rys, chociaż ją podziwiam, to tego nie lubię.
I Dobrze wiesz, że chodzi o stan mentalny bycia synusiem mamusi, nie ściemniaj Alisonku
Uo już zaraz po całym forum, raptem w dwóch wąteczkach napomknęłam, że zołza, a może niby nie? A jakby Tobie ktoś tak wyznawał to byś mu powiedziała, że Ci to ubliża?! Karolciu mnie sie chyba radar rozklekotał, bo chyba przestałam nadawać z Toba na wspólnej fali 8O
To był XIX wiek do diaska, my jesteśmy rozwydrzone, ona była damą!
Przyznaję, że Margaret wykazała się krótkowzrocznością, ale nie zasłużyła na tyle obelg.
W dozgonnÄ… nie wÄ…tp, Alisonku
Offline
Ooooo, ta zniewaga krwi wymaga, Alison, chodź na śnieg!
Na który? Idę!!!
Jak rany, czy nadużyłam mej funkcji społecznej aby rehabilitować różne margerytki, czy wpisałam w Twoim poście, "Uwielbiam Margaret, chcę taką synową!" No, no???
Taaak? A co to było o tych synusiach?
Gdyby Margaret była taka hop-siup, to by jej Thorntonik tak nie kochał!
Chłop jak się zakocha to jest ślepy i głupi. Kobita zreszta też.
Poza tym na początku to on się nią fizycznie zachwycał, przecież ciągle są opisy, jaka ona jest nieskazitelnie piękna. A że go nie chciała to go pociągała, bo to tak u facetów działa, że sobie muszą popolować.
On był taki fajny dzięki niej, ona się zrobiła superfajna dzięki niemu. Poza tym to był XIX wiek, miała mu się ot tak rzucić na szyję (w celach erotyczno-matrymaniolnych tym razem). Ona jeszcze nie wiedziała, że go kocha, jedynym absztyfikantem z jakim miała do czynienia był ten mydłek Henryś. Dajcie kobicie luzu!
Superfajna, rzeczywiście! No, dobra, jeszcze do końca nie przeczytałam, to się kłócić nie będę. masz nade mna tę przewagę. A poza tym co to znaczy, że nie wiedziała, że go kocha, wystarczy, że się dowiedziała, że on ja kocha. Juz by mi wystarczyło jakby jej tchu z wrażenia zabrakło, nikt sie jej nie kazał od razu z erotyzmem pchać, ale po prawdzie jak mu sie jednego dnia w XIX w. rzuciła na szyję, to by jej nie ubyło jakby na drugi dzień zrobiła replay. Czasy sie aż tak bardzo nie zmieniły w ciągu 24h, a rzekłabym nawet, że postęp się dokonywał z dnia na dzień. W fabrykach co i raz nowe filtry instalowali i w ogóle. Narazie jest zołza i tyle.
Cześć pieśni pt. Dziś do ciebie przyjść nie mogę... Caroline, bo nigdzie juz śniegu nie widzę
Offline
Przyznaję, że Margaret wykazała się krótkowzrocznością, ale nie zasłużyła na tyle obelg.
Na ile obelg? Raptem zołza...obelg sztuk jedna.
No dobra, chyba jeszcze gdzieś była "pindzia grochówka" - sztuk dwie (w sumie). To zaraz tyle obelg?
A i tak żadnej nie odwołuję.
Narazie
Offline
Na który? Idę!!!
Yyyy, chyba Spitsbergen (śnieg)
Taaak? A co to było o tych synusiach?
Alisonku, misiu, nie bierz tego do siebie, to nie była uwaga natury osobistej. Chociaż wiadomo, że każdy patrzy z tego stołka, na którym siedzi, ja tam jestem wyczulona na niemądrą miłość matek do synów, bo się na nią napatrzyłam i jest dla mnie źródłem nieustającego szoku. Ty masz inny punkt widzenia i ja go nie tylko szanuję, ale i rozumiem. Ustalmy, nie imputuję, broń Boże, że jesteś taką matką! Taka głupia to nie jestem, żeby ludzi oceniać wirtualnie, poza tym masz za dużo poczucia humoru
U matki Johna widzę pewną zawziętość, ona nie może znieść myśli o utraceniu go. Chociaż stara się sobie z tym radzić.
Poza tym na początku to on się nią fizycznie zachwycał, przecież ciągle są opisy, jaka ona jest nieskazitelnie piękna.
Taka konwencja, kobieta musiała być przede wszystkim piękna, jest trochę schematów u Gaskell.
A poza tym co to znaczy, że nie wiedziała, że go kocha, wystarczy, że się dowiedziała, że on ja kocha. Juz by mi wystarczyło jakby jej tchu z wrażenia zabrakło, nikt sie jej nie kazał od razu z erotyzmem pchać, ale po prawdzie jak mu sie jednego dnia w XIX w. rzuciła na szyję, to by jej nie ubyło jakby na drugi dzień zrobiła replay. Czasy sie aż tak bardzo nie zmieniły w ciągu 24h, a rzekłabym nawet, że postęp się dokonywał z dnia na dzień. W fabrykach co i raz nowe filtry instalowali i w ogóle. Na razie jest zołza i tyle.
Ona mu się wtedy rzucała z szlachetności, jeśli z miłości to nieświadomie. Nie mogła go przyjąć nie kochając go!
Offline
"caroline napisa³:
Yyyy, chyba Spitsbergen (śnieg)!
Rozumiem, że fundujesz bilety ;-)
"caroline napisa³:
Alisonku, misiu, nie bierz tego do siebie, to nie była uwaga natury osobistej. [...] Ty masz inny punkt widzenia i ja go nie tylko szanuję, ale i rozumiem. Ustalmy, nie imputuję, broń Boże, że jesteś taką matką! Taka głupia to nie jestem, żeby ludzi oceniać wirtualnie, poza tym masz za dużo poczucia humoru
Hm,hm, teraz to ja już w ogóle nic nie rozumiem. No ale nieważne, chyba też nie mam dzis dobrego dnia. Przez myśl by mi nie przeszło brać tego osobiście, bo też i skąd masz wiedzieć jaką jestem matką, przecież nie po tych paru napomknieniach o moim synu. Po prostu nie zrozumiałam skąd skojarzenie i szczerze mówiąc dalej nie rozumiem, ale już nie będę Cię naciągać na tłumaczenia, bo i po co. Coś chyba z różnych biegunów dziś nadajemy, a do równika daleko, żeby się spotkać. Zostawmy zatem temat macierzyństwa leżący odłogiem. Okiej?
"caroline napisa³:
Ona mu się wtedy rzucała z szlachetności, jeśli z miłości to nieświadomie. Nie mogła go przyjąć nie kochając go!
Oj tam, pierwsza by nie była w tych swoich czasach, co by się w mężu zakochała 12 lat po ślubie ;-)
Offline
O jej! Jakie dysputy!
Tylko Was na chwile zostawic, a juz sobie do gardziolek skaczecie i na snieg sie umawiacie, ktorego juz dawno nie ma, notabene
A co do "meritumu" to ja tam jestem zafascynowana postacia matki, ale filmowej, nie wiem jak ta ksiazkowa do konca wyglada.
To prawdziwa osobowosc ta matka Thorntona, ale moze dzieki Sinead Cusack.
Offline
Alisonku, ja myślałam, że Ty myślałaś, że ja piję do Ciebie.
Racja, zostawmy ten temat
Chciałabyś, żeby Thorntonik miał żonę, która go nie kocha? Poza tym nie byłoby drugich oświadczyn i sceny na peronie I na czym byśmy wzrok traciły i dreszczyków dostawały?
Gosiu, już wkrótce zobaczysz
Offline
Gosiu, już wkrótce zobaczysz
To brzmi bardzo tajemniczo.
Moze lepiej powiedz: na tak czy na nie
Offline