Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
Love is in the air
Everywhere I look around
Love is in the air
Every sight and every sound
And I don't know if I'm being foolish
Don't know if I'm being wise
But it's something that I must believe in
And it's there when I look in your eyes
Love is in the air
In the whisper of the trees
Love is in the air
In the thunder of the sea
And I don't know if I'm just dreaming
Don't know if I feel sane
But it's something that I must believe in
And it's there when you call out my name
(Chorus)
Love is in the air
Love is in the air
Oh oh oh
Oh oh oh
Love is in the air
In the rising of the sun
Love is in the air
When the day is nearly done
And I don't know if you're an illusion
Don't know if I see it true
But you're something that I must believe in
And you're there when I reach out for you
Love is in the air
Every sight and every sound
And I don't know if I'm being foolish
Don't know if I'm being wise
But it's something that I must believe in
And it's there when I look in your eyes
Offline
Taki wiosenny, nie b?d? was do?owa?....
Baudelaire Charles
Odd?wieki
Natura jest ?wi?tyni?, k?dy s?upy ?ywe
Niepoj?te nam s?owa wymawiaj? czasem.
Cz?owiek w?ród nich przechodzi jak symbolów lasem,
One mu za? spojrzenia rzucaj? ?yczliwe.
Jak oddalone echa, wi???ce si? w chóry,
Tak sobie w tajemniczej, g??bokiej jedno?ci,
Wielkiej jako otch?anie nocy i ?wiat?o?ci,
Odpowiadaj? d?wi?ki, wonie i kolory.
S? aromaty ?wie?e jak cia?a dziecinne,
D?wi?czne i niby ??ki - zielone; s? inne,
Bogate i zepsute, silne, tryumfalne,
Które si? rozwiewaj? w ?wiaty idealne,
Jak ambra, benzoina, jako pi?ma wonie,
Gdzie duch przenika zmys?y i wzajem w nich tonie.
Offline
Julian Tuwim "TY"
Ty trzymasz mnie na ziemi,
Ty wznosisz mnie do nieba,
Ty? jest mi tutaj wszystkiem,
Po co tam i?? trzeba
O tobie wiem jedynie
I tylko Ciebie umiem.
Na ?wiat machn??em r?k?:
I tak nic nie zrozumiem!
Co krok -- to nowa droga!
Co my?l -- to otch?a? wrz?ca.
Ty jedna odpowiadasz,
Mówi?ca czy milcz?ca.
Krwi s?ucham twego serca,
Bij?cej w bia?ej piersi
I trwam mi?o?ci? b??dn?
W tym ?yciu, pe?nym ?mierci.
'Ilekro? opar?em si? pokusie,by?o to pi?kne.Ilekro? pokusie uleg?em, by?o to stokro? pi?kniejsze' Heine
Offline
Moniczko, dzi?kuj?! Tuwim ponad wszystko and forever! Czemu ja go ostatnio tak zaniedba?am, kiedy? nie rusza?am si? nigdzie bez "Kwiatów polskich".... Kochana, dzi?kuj?, pora znowu sobie co? przypomnie? co zaros?o mchem niepami?ci...
Offline
Stopping By Woods On A Snowy Evening
Whose woods these are I think I know.
His house is in the village though;
He will not see me stopping here
To watch his woods fill up with snow.
My little horse must think it queer
To stop without a farmhouse near
Between the woods and frozen lake
The darkest evening of the year.
He gives his harness bells a shake
To ask if there is some mistake.
The only other sound's the sweep
Of easy wind and downy flake.
The woods are lovely, dark and deep.
But I have promises to keep,
And miles to go before I sleep,
And miles to go before I sleep.
Robert Frost
Offline
Sk?ada?em ci wizyty,
Okrutnie niezdobytej,
Nerwowo, gor?czkowo,
Bredzi?em chor? mow?,
Wierszami ci? m?czy?em,
?ama?em ka?de s?owo,
Do krwi je w z?bach gryz?em,
Dawa?em rozgryzione,
Zgniecione, rozkrwawione,
Przebite ka?dym zmys?em:
Patrz!
Sk?ada?em ci wizyty,
Nieznanej, g?uchej, skrytej,
S?ucha?y meble ?wi?te
Tyrady niepoj?tej,
Tyra?skiej i cierniowej,
Gwa?townej, rozedrganej,
S?ucha?y mojej mowy
O ustach, piersiach, szcz??ciu -
Nierozdrapane ?ciany,
Nieposzarpane ?ó?ko,
Nierozwalony pi??ci?
Stó?.
T?sknot? dzi? przeszyty,
Tu przy samotnym stole,
Schowany w widm niewol?,
Na tysi?c dni rozbity,
Gromadz? te wizyty
W k??b jeden op?tany.
Ach, dzisiaj ju? szcz??liwy,
Daleki i pijany
M??.
Offline
mo?e mniej ambitnie, ale w?a?nie leci na trójce w li?cie i tak mnie wzruszy?a jako?...
PUSTKI tchu mi brak
Nowy rok ju? zimia minie
kto pod lodem zostal, a kto dalej bedzie bieg?
ciep?y front nap?ywa juz
i swiat?a wiecej w glowie
Nowy rok wiosna b?dzie od nowa
znów stawiamy kruchy domek z kart
mo?e teraz uda sie
i tylko tchu mi brak
tchu mi brak, tchu mi braknie
tchu mi brak, tchu mi braknie
Nowy rok, zima jest,
kamie? le?y a? go kiedy? b?d? si?? wtoczy? mial
moze wtedy uda sie
a teraz tchu mi brak
tchu mi brak tchu mi braknie
tchu mi brak tchu mi braknie
tchu mi brak tchu mi braknie
tchu mi brak tchu mi braknie
Nowy rok i jesien
komputery znow zawieesza sie i bedzie krach
spadnie wszystko,
spadnie wszystko jeszcze raz...
Offline
Z serialu Babylon V:
The Universe speaks in many languages, but only one voice.
The language is not Narn or Human or Centauri or Gaim or Minbari.
It speaks in the language of hope. It speaks in the language of trust.
It speaks in the language of strength, and the language of compassion.
It is the language of the heart and the language of the soul.
But always it is the same voice.
It is the voice of our ancestors speaking through us.
And the voice of our inheritors waiting to be born.
It is the small, still voice that says we are One.
No matter the blood, no matter the skin,
No matter the world, no matter the star,
We are One.
No matter the pain, no matter the darkness,
No matter the loss, no matter the fear.
We are One.
Here, gathered together in common cause
We agree to recognize this singular truth and this singular rule:
That we must be kind to one another.
Because each voice enriches us and ennobles us,
And each voice lost diminishes us.
We are the voice of the universe, the soul of creation,
The fire that will light the way to a better future.
We are One.
Offline
tego poet?, autora zagra Gerard upiór - mniamu?ny
J?czmienne ?any
Robert Burns
By?o to noc? w porze ?niw,
gdy ?liczny jest ?an pszenny -
w ksi??yca jasny blask w?ród niw,
wybra?em si? do Annie.
Niepostrze?enie mija? czas,
a? si? zgodzi?a wdzi?cznie,
gdy poprosi?em tylko raz:
Odprowad? mnie przez j?czmie?!
Pszenicy ?an i ?an j?czmienia
prze?licznie si? zieleni;
noc szcz?sna, nie do zapomnienia
w?ród ?anów z moj? Annie.
B??kitne niebo, ucich? wiatr
i ksi??yc opromienia?,
a jam j? zgodn?, ch?tn? k?ad?
w?ród ?anów, w?ród j?czmienia.
Wiedzia?em, mi?o?? ??czy nas
z pierwszego ju? wejrzenia
wi?c ca?owa?em raz po raz
w?ród ?anów, w?ród j?czmienia.
Zamkn??em j? w u?cisku splot,
jej serce bi?o w dr?eniach.
Szcz?sne to miejsce by?o, ot,
w?ród ?anów, w?ród j?czmienia.
Lecz na ten ksi??yc i gwiazd moc,
co noc t? opromienia? -
i ona wci?? t? pomni noc
w?ród ?anów, w?ród j?czmienia.
Offline
Moje panie i Iralandczycy i szkoci to nader intryguj?cy m??czyzni.............
Piosenka o Jean
Burns Robert
stron, gdzie mi?a ma swój dom,
Zachodni wieje wiatr;
Kiedy z zachodu wiatry dm?,
Wiatrowi jestem rad:
Tam szumi za wzgórzami las
I rzeka w s?o?cu l?ni;
Cho? dni i noce dziel? nas,
Wci?? my?l? o swej Jean.
W koronach kwiatów widz? j?
I rwie si? do niej duch,
Jej s?owa w g?osach ptaków dr??,
Zniewalaj?ce s?uch:
Gdy na ga??zi ?piewa ptak
I ?ród?o ?piewa z nim,
Kiedy kwitn?cy widz? kwiat --
Wci?? my?l? o swej Jean.
Zachodnie wiatry, nie?cie si?
W?ród krzewów, drzew i zió?,
Niechaj wasz powiew w li?cie dmie
Na miodny powrót pszczó?:
Jej jasn? twarz i d?o?, i g?os
Przybli?cie tchnieniem swym;
Jej ?miech od wszystkich zwalnia trosk,
Tak s?odka jest ma Jean.
Przysi?gi w przedwieczornej mgle
Wymówili?my dr??c,
Dobrze jest wita?, ?egna? ?le,
Kiedy roz??cza noc;
Bóg tylko jeden o tym wie,
Co jaw? zna i sny,
Jak mocno pokocha?em ci?,
Najmilsza moja Jean.
Offline
?eby? wiedzia?a miloszku.
Offline
Miloszu (ukrywaj?cy si? za ?onkilami) mo?na prosi? o wi?cej?
Offline
Miloszu (ukrywaj?cy si? za ?onkilami) mo?na prosi? o wi?cej?
To Mi?oszek czajówka? To znaczy czajniczek? ;-) we w?asnej osobie?
Offline
Ja ja napawajcie si? bo nied?ugo wróc? do prosiaka
Offline
Ja ja napawajcie si? bo nied?ugo wróc? do prosiaka
Napawamy si?, napawamy!
Offline
widzia?am, ?e by?a ju? Szymborska, wi?c uzupe?niam z moich ulubionych:
„Przy winie”
Spojrza?, doda? mi urody,
A ja wzi??am j? jak swoj?.
Szcz??liwa po?kn??am gwiazd?.
Stó? jest sto?em, wino winem
w kieliszku, co jest kieliszkiem
i stoi stoj?c na stole.
A ja jestem urojona,
Urojona nie do wiary,
Urojona a? do krwi.
?miej? si?, przechylam g?ow?
Ostro?nie, jakbym sprawdza?a
Wynalazek. Ta?cz?, ta?cz?
W zdumionej skórze, w obj?ciu,
które mnie stwarza.
Kiedy on nie patrzy na mnie,
Szukam swojego odbicia
Na ?cianie. I widz? tylko
Gwó?d?, z którego zdj?to obraz.
-------
Jeszcze Andrzej Poniedzielski:
„?ycie”
?ycie – stary sposób na zbieranie zdziwie?
Ko?czy si? do?? jednak nieszcz??liwie- bowiem ?mierci?.
I cho? tyle miewa znacze?...
Nie s?ysza?em, by sko?czy?o si? inaczej.
?yj
Jaki? sens przy tym miej
Bowiem ?y?, samo ?y? – nie wystarczy za sens.
Miej nadziej? na szcz??cie
Powiedzmy od wrze?nia...
Miej nadziej?....................................................i na tym poprzesta?.
--------
Tadeusz Ró?ewicz
„Pragnienie”
Chcia?bym dzi? mówi? tak barwnie i jasno
by dzieci bieg?y do mnie jak do parku
co w s?o?cu stoi i ?wiat?o ma w sobie
Chcia?bym dzi? mówi? tak ciep?o i prosto
by starzy ludzie czuli si? potrzebni
Chcia?bym tak mówi? aby moje s?owa
przez ?zy dotar?y do blasku u?miechów
Chcia?bym dzi? mówi? spokojnie i cicho
by ludzie mogli ze mn? odpoczywa?
?mia? si? i p?aka?
i milcze? i ?piewa?
Chcia?bym dzi? mówi? gniewnie i surowo
By odnale?li zgubione marzenia
Skrzyd?o co kiedy? wytrys?o z ramienia
Chcia?bym nie mówi?
lecz czyni? s?owami
aby s?ów moich dotkn?li r?kami
ludzie
-----------
Halina Po?wiatowska
* * *
Je?li zechcesz odej?? ode mnie- nie zapominaj o u?miechu
Mo?esz zapomnie? kapelusza, r?kawiczek, notesu z wa?nymi adresami
Czegokolwiek wreszcie- po co musia?by? wróci?
Wracaj?c niespodzianie zobaczysz mnie we ?zach
I nie odejdziesz
Je?li zechcesz pozosta?- nie zapominaj o u?miechu
Wolno ci nie pami?ta? daty moich urodzin,ani miejsca naszego pierwszego poca?unku
Ani powodu naszej pierwszej sprzeczki
Je?li jednak chcesz zosta?- nie czy? tego z westchnieniem
Ale z u?miechem
Zosta?
-------
pozdr. m.
Offline
Dosta?am dzi? takiego maila od przyjació?ki:
"Gdy zmar? ksi?dz Twardowski, w klasztorze Wizytek
urz?dzono izb? jego pamieci. I w ramach przygotowa? do tej izby
wyrzucono wszystkie koty ksiedza...
Dobrzy ludzie pomogli, wszystkie koty znalazly nowe domki.
A dzis na kocim forum trafilam na wiersz Franciszka Klimka:
KOTY KSI?DZA JANA*
Nic si? takiego nie sta?o.
Zima – jak zima, wi?c ?apki zmarzni?te,
ale tu jednak co? zawsze nas grza?o,
dlaczego teraz zamkni?te?
Nic si? nie sta?o? A co? si? zdarzy?o...
Zima, wi?c zim? musimy przeczeka?,
ale s?ów takich tu nigdy nie by?o:
- Zmykaj, wynocha, ucieka?!
Co si? zdarzy?o, jaki fakt niezwyk?y
jak to zrozumie?, jak to przyj?? mamy
?e tu w?ród ludzi szepcz?cych modlitwy
zamkni?to kotom i serca i bramy.
„B?d? wola Twoja, przyjd? królestwo Twoje”
da?o si? s?ysze? – ledwo s?o?ce wzesz?o
a dzi? pytamy - koty ksi?dza Jana:
- Królestwo przysz?o, czy w?a?nie odesz?o?
Odesz?o
z jego ?agodnym u?miechem,
z jakim wybacza? wszystkie kocie psoty
i mówi? o tym, ?e by?oby grzechem
wywy?sza? siebie – nad inne istoty.
Pewnie nas kiedy? do siebie zawo?a
mo?e mu ?al nas, mo?e na nas czeka,
bo wie: tu mnóstwo ?wi?tych dooko?a,
a tylko brakuje C z ? o w i e k a..."
Offline
To chyba jeden z najpi?kniejszych wierszy, jakie czyta?am w ?yciu. Dzi?kuj? za jego zamieszczenie.
Offline
Rzeczywiscie jest to niezwyk?y wiersz. Tu mam inny.
Bo koty s? dobre na wszystko:
na wszystko, co ?ycie nam niesie,
bo koty, to czu?o?? i blisko??
na wiosn?, na lato, na jesie?.
A zim?, gdy dzie? ju? zbyt krótki
i ch?odnym ogarnia nas cieniem,
to k o t - twój przyjaciel malutki,
otuli ci? ciep?ym mruczeniem.
Offline
Teraz mo?e cos ode mnie... Jeden z moich ukochanych wierszy:
Boles?aw Le?mian; "Dziewczyna"
Dwunastu braci, wierz?c w sny, zbada?o mur od marze? strony,
A poza murem p?aka? g?os, dziewcz?cy g?os zaprzepaszczony.
I pokochali g?osu d?wi?k i ch?tny domys? o Dziewczynie,
I zgadywali kszta?ty ust po tym, jak ?piew od ?alu ginie...
Mówili o niej: "?ka, wi?c jest!" - I nic innego nie mówili,
I prze?egnali ca?y ?wiat - i ?wiat zaduma? si? w tej chwili...
Porwali m?oty w tward? d?o? i j?li w mury t?uc z ?oskotem!
I nie wiedzia?a ?lepa noc, kto jest cz?owiekiem, a kto m?otem?
"O, pr?dzej skruszmy zimny g?az, nim ?mier? Dziewczyn? rdz? powlecze!" -
Tak, wal?c w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.
Ale daremny by? ich trud, daremny ramion sprz?g i usi?!
Oddali cia?a swe na strwon owemu snowi, co ich kusi?!
?ami? si? piersi, trzeszczy ko??, próchniej? d?onie, twarze bledn?...
I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczyst? mieli jedn?!
Lecz cienie zmar?ych - Bo?e mój! - nie wypu?ci?y m?otów z d?oni!
I tylko inny p?ynie czas - i tylko m?ot inaczej dzwoni...
I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwy? za ka?dym grzmi nawrotem!
I nie wiedzia?a ?lepa noc, kto tu jest cieniem, a kto m?otem?
"O, pr?dzej skruszmy zimny g?az, nim ?mier? Dziewczyn? rdz? powlecze!" -
Tak, wal?c w mur, dwunasty cie? do jedenastu innych rzecze.
Lecz cieniom zbrak?o nagle si?, a cie? si? mrokom nie opiera!
I powymar?y jeszcze raz, bo nigdy do?? si? nie umiera...
I nigdy do??, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!...
I znik?a tre?? - i zgin?? ?lad - i powie?? o nich ju? sko?czona!
Lecz dzielne m?oty - Bo?e mój - md?ej nie podda?y si? ?a?obie!
I same przez si? bi?y w mur, hucza?y ?pi?em same w sobie!
Hucza?y w mrok, hucza?y w blask i ocieka?y ludzkim potem!
I nie wiedzia?a ?lepa noc, czym bywa m?ot, gdy nie jest m?otem?
"O, pr?dzej skruszmy zimny g?az, nim ?mier? Dziewczyn? rdz? powlecze!" -
Tak, wal?c w mur, dwunasty m?ot do jedenastu innych rzecze.
I run?? mur, tysi?cem ech wstrz?saj?c wzgórza i doliny!
Lecz poza murem - nic i nic! Ni ?ywej duszy, ni Dziewczyny!
Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
Bo to by? g?os i tylko - g?os, i nic nie by?o oprócz g?osu!
Nic - tylko p?acz i ?al i mrok i niewiadomo?? i zatrata!
Taki? to ?wiat! Niedobry ?wiat! Czemu? innego nie ma ?wiata?
Wobec k?amliwych jawnie snów, wobec zmarnia?ych w nico?? cudów,
Pot??ne m?oty leg?y w rz?d, na znak spe?nionych godnie trudów.
I by?a zgroza nag?ych cisz. I by?a pró?nia w ca?ym niebie!
A ty z tej pró?ni czemu drwisz, kiedy ta pró?nia nie drwi z ciebie?
Offline
A propos s?ynnego funficka ;-) M. Pawlikowska-Jasnorzewska
Na rozrzuconych poduszkach z rajskich, jawajskich batików
umieram s?odko, bez ?alu, umieram cicho, bez krzyku.
Czas za firank? ukryty porusza skrzyd?em motyla,
a moje czo?o znu?one coraz si? ni?ej przechyla...
Wreszcie dotykam bieguna i ?nieg mi taje w?ród w?osów,
a ko?cem lakierka dosi?gam trawy szumi?cych Lianosów...
Le?? na ciep?ych krajach, na gorej?cym Równiku
i na jedwabnych poduszkach z ró?nobarwnego batiku...
Wyci?gam r?ce ku Tobie, w Twoj? najs?odsz? stron?
i czuj? na r?kach gwiazdy nisko nad nami zwieszone...
Ogarniam Ci?, spl?tanego w pochmurny namiot niebieski,
i spada niebo z ha?asem, jak belki, wi?zania, deski,
obrzuca nas pó?ksi??ycem, s?o?cem, ob?oków zwojem -
i tak spoczywam - okryta niebem i sercem Twojem...
Offline
Pawlikowska to jednak to jest to!
Faktycznie zupelnie jak fanfik
Offline
Ona jest faktycznie nie z?a.... wstyd powiedzie?, ale ja mam ogromne zaleg?o?ci je?eli chodzi o poezj?.... b?d? musia?a szybciutko si? z ni? przeprosi?....
Offline
Ostatnie moje ol?nienie toAgnieszka Osiecka. Nie wiedzialam,?e tyle tekstow ?piewanych tu i tam to jej dzie?o.
Tramwajowi ludzie
Tramwajowi ludzie
s? bardziej zm?czeni, znudzeni
ni? ludzie z liliowych lotnisk.
Tramwajowi ludzie
podobni do cieni,
tylko ?e bardziej samotni
Bo na ko?cowych przystankach
ranek ma szary smak,
noce s? zawsze za zimne,
a ?zy za gor?ce - tak, tak.
Tramwajowi ludzie
wytrwali jak sosny i klony,
st?oczeni w?druj? do nieba.
Tramwajowi ludzie,
m??owie i ?ony,
którym brak s?o?ca do chleba.
Bo na ko?cowych przystankach
ranek ma szary smak,
noce s? zawsze za zimne,
a ?zy za gor?ce - tak, tak.
S? te? takie p?tle...
S? p?tle pi?kniejsze ni? inne,
gdzie szumi z daleka rzeka...
Tam zaje?d?a tramwaj
nadziei niewinnej
i na ten tramwaj kto? tam czeka
Prawda, ?e poruszaj?ce...
Offline
Pawlikowska to moja ulubiona poetka najbardziej lubi? wiersz "Zanurzcie mnie w Niego" a wy?
Offline