Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
jaka scena z dumy i uprzedzenia podobała Wam się najbardziej?
Offline
jak sie klocili na tym deszczu, bo oczywiscie mnie to wzruszylo, taki wyplyw emocji i w ogole kipiaca milosc przykryta zloscia
i rozne mnostwo innych scenek, ale nie pamietam
Offline
po tylu widzeniach filmu....
naj naj...chyba scena kiedy po burzliwych i deszczowych oświadczynach Lizzy stoi w pokoju,światło słoneczne zmienia się w blask kominka wchodzi Mateuszek ;-) znaczy się Darcy i zostawia jej list,on się odwraca z biciem serca a jego już nie ma!Jak to było widać ,że już go kocha.....i ta muzyka "Darcy's Letter" to najpiekniejszy utwor na tej cudnej scieżce dzwiękowej!
Offline
o a mnie jak ona mu odmawia i on tak tą głowa ruszył z lekka do przodu, że mnie się wydawało, że ją zacznie całować i zaczną się iskry sypać .................. ale dobre wychowanie górę wzięło
Offline
skry szły i tak :twisted: pewnie dlatego w deszczu ta scena była
Offline
Ja się nad filmem rozpływać nie będę, bo nie widziałam jeszcze. Ale nie martwcie się robaczki, już ściągam więc niedługo wlepię gdzieś moją recenzję... :twisted:
Jedną z moich ulubionych scen w książce jest rozmowa lady Katarzyny z Lizzy... Po prostu mistrzostwo świata!!! Ta pasja lady K. i stoicki spokój Elżbiety, ta jej ironia i impertynencja! Kocham tę dziewczynę!!!
Offline
Ukochane sceny.... ten temat już gdzieżtu był poruszany, o ile sięiw mylę;P
Moje typy:
- Wizyta Darcy'ego na plebanii i urocze szarpanie rękawiczek
- Pierwsze oświadczyny, w szczególności przy kwestii "Mr. Wickham?" :twisted:
Offline
dokładnie to samo co Bond + jeszcze "masz zimne ręce"
:*
Offline
To Ty w końcu widziałaś ten film? *dezorientacja* 8O
Offline
Ukochane sceny.... ten temat już gdzieżtu był poruszany, o ile sięiw mylę;P
Moje typy:
- Wizyta Darcy'ego na plebanii i urocze szarpanie rękawiczek![]()
:twisted:
szarpanie rękawiczek i wyciągnięcie rączki do góry i "charming house" :mrgreen:
Offline
Kiedy spotykają sie rano na łące i słoneczko wschodzi a ich twarze przybliżaja sie do siebie
Offline
Chyba nie mam swojej ulubionej sceny...wszystkie sa cudne Jednak za jeden z bardziej przejmujacych motywow, uwazam odjazd z Netherfield, kiedy Darcy ujmuje Lizzie za reke by pomoc jej wsiasc do powozu, a pozniej oddala sie i rozprostowuje dlon, zupelnie tak jakby wstrzasnela nim fala ciepla...
Offline
mi najbardziej spodobała się scena kiedy Darcy spotyka Lizzy u siebie w Pemberley. Zdziwienie lizzy na jego widok, nie wiedziała jak się zachować ( wcale jej się nie dziwię) Chociaż można przypuszczać iż on był bardziej zaskoczony.Napewno było to ostatnie miejsce w którym spodziewałby się jej.Jakie to było piękne i jak on ślicznie postąpił wobec jej!Uwielbiam tą scenę!
Offline
Zdziwienie lizzy na jego widok, nie wiedziała jak się zachować ( wcale jej się nie dziwię
A mnie się ta scena właśnie najmniej podobała, bo pokazywała Lizzy w bardzo złym świetle. Nie podobało mi się, że ona zwiedzając cudzy dom odłącza się od towarzystwa, nikt jej nie szuka zresztą - ani wuj z ciotką, ani gospodyni, która w końcu odpowiada chyba za dom - i na dodatek zagląda przez szparę w drzwiach do prywatnych pokoi właścicieli! Wstyd i hańba. No i potem musi uciekać jak jakiś wystraszony królik. Ja sama chciałam się zapaść pod ziemię za nią. Lizzy jest w tej scenie okropnie źle wychowana. Jej zawstydzenie nie wynika z tego, że jest w Pemberley, w którym (co sama czuje) nie powinna być i że spotyka właściciela, czyli zdarza się jej to, czego się obawiała najbardziej, tylko z tego, że dała się przyłapać na tym wścibstwie. Ja się skręcałam z zażenowania oglądając ten fragment filmu i zawsze go przewijam.
Wiem, że to wątek o ulubionych scenach, ale nie mogłam się powstrzymać.
Offline
Nic nie szkodzi.Każdy ma prawo do wypowiedzenia własnego zdania.A czy w taki razie dowiemy się jaka jest Twoja ulubiona scena?
Offline
Dzięki za wyrozumiałość
Mnie się strasznie podobało w tym filmie to, co było w tle: nasycona zieleń krajobrazów i głosy śpiewających ptaków, nawet kaczka w stawie w Pemberley. ładne było wizualnie przeniesienie wielu scen w plener, dużo światła wpadającego przez okna w pomieszczeniach. Lubię też patrzeć na Jane: ma te swoje niewinne, szeroko otwarte oczy i mnie się szalenie podoba. Podoba mi sie też Caroline Bingley: jej pogardliwy uśmieszek, świetna czerwona suknia i (chyba jedyna) świetnie ułożona fryzura. łapałam się na uśmiechaniu się do siebie podczas wszelkich scen tańców: zgadzam się z krytyką, że na wiejskich balach w okolicy, w której państwo Bennet bywali w 20 domach nie mogło tańczyć na oko licząc z 200 osób, ale zrobione to było swietnie.
Offline
Wczoraj sobie obejrzałam (chandra) znowu film i muszę napisać o jeszcze jednej malutkiej scenie, która mnie chwyciła za serce: ten moment, jedna z ostatnich scen, kiedy Darcy wychodzi, a Lizzy wchodzi do pokoju ojca. Ich pośpiech, niecierpliwość, tajemne porozumienie jest przepiękne. Bardzo podoba mi się wymiana spojrzeń - Lizzy roześmiane oczy przez coraz węższą szparę w zamykanych drzwiach i mrugnięcie pana Darcy - dwiema powiekami na raz. Ja też tak robię w chwilach czułości
Offline
A mnie scenka w domu (ta która sie Trzykrotce nie podobała) bardziej rozbawiła i wywołała pewną ciekawość, a nawet rozczulenie - bo ja dalibóg chyba zachowałabym się podobnie jak Lizzy (mimo większej ilości lat posiadanych).
Jedno co mnie zastanawia, to to że wujostwo ją tak zostawili. Rozumiem , że zdawali sobie sprawę, że ona spacerować lubi, no ale była to lekka przesada
A wogóle lubię ten film
Offline
Acha i jeszcze jak pan Bingley mówi nad stawem:
"Miss Bennet"
a pan Darcy "Mr Bingley" ależ on głosisko posiada
Offline
Acha i jeszcze jak pan Bingley mówi nad stawem:
"Miss Bennet"
a pan Darcy "Mr Bingley" ależ on głosisko posiada
Tak, tak - to jest świetna scenka I ten ukłonik
Ale za to podzielam zdanie Trzykrotki. Nie lubiÄ™ tej sceny, kiedy Lizzy chodzi po domu Darcy'ego sama, podglÄ…da ich, a potem ucieka... JakoÅ› do mnie to nie przemawia.
Offline
I mi się podobała "próba generalna" oświadczyn. Oczywiście z ukłonem panaDarcy'ego.
Offline
Fakt, to było urocze! Ten chudziutki, przygarbiony Bingley, suchy jak świerszczyk i bardzo nieszczęśliwy, dostojny i ogromny Darcy w pozycji "pod boczek" - wszystko na dodatek w ślicznym otoczeniu. Było to tym lepsze, że zaraz potem następuje poruszające wyznanie Lizzy "I was so blind", wzruszająco-zabawna scena oświadczyn Bingleya i bardzo juz wzruszający obraz Lizzy pod drzewem w sadzie (płacze?) i odchodzącego z ociąganiem pana Darcy. Ten kawałek filmu naprawdę się udał.
Offline
Moja ulubiona scena na deszczu oczywiście i to prawie ,że zbliżenie .Szkoda. :cry:
Offline
Były za to dwa doskoki: najpierw Lizzy do Darcy'ego - kroczek, potem Darcy do Lizzy - kroczek. A od tego już im było blisko do zbliżenia
Tylko deszcz kapiący z włosów za kołnierze troche bruździł, pewnie dlatego Darcy wycofał się na czas - taka zimna smużka na szyi skutecznie studzi zapały
Offline