Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Dla fanow DiU 2005 polecam artykul w jezyku angielskim:
"Pride and Prejudice Revisited: Keira Knightley Meets her Match"
Wiecie, w tej wersji nie gra co prawda Colin ..., ale jesli ktos lubi Matthew, Keire i angielski to moze sobie poczytac.
http://www.premiere.com/article.asp?sec … le_id=2404
A jakby ktos przeczytal, to chyba ni zlego by sie nie stalo, jakby strescil w kilku slowach
Offline
Gosia, please - do linków zgłoś....
Offline
Jak mam dac do linkow, jak to tylko jeden artykul. Goly tekst.
I to w dodatku po angielsku.
Offline
No właśnie jakby jakaś miła duszka przetłumaczyła, proszę...
Offline
Jak mam dac do linkow, jak to tylko jeden artykul. Goly tekst.
I to w dodatku po angielsku.
Ja tutaj muszę się wypowiedzieć. Nie żeby Gosiowego bronić, choć bronić go bendem do upadłego, mimo, że pierwś mam skromnego rozmiaru ;-) ale chodzi o to Drogi Adminie, że jak nam akurat coś do rozmowy pasuje jakiś portrecik, albo tapecik, albo tekścik to nijak nam go po linkach szukać, bo nam ci jest potrzebny tu i teraz. A w linkach owszem jakby tak ktoś chciał sobie dłuższą chwile pooglądać różnoty to posegregowane tematycznie linki bardzo popieram, ale nie wyrzucaj nam linków z postów bo one szybkości dialogu służą...
Czy nadążasz za strumieniem mojej świadomości? ;-)
Offline
Nadążam, prześcigam, cofam się i znów prześcigam, i za dużo sensu nie znajduję. Nie chcę usuwać linków podawanych na forum (zrobiułem to kiedyś?), chcę tylko żebyście oprócz (ewentualnej) publikacji na forum zgłaszały także do linków. Tutaj link jest dobrze widoczny tylko dopóki toczy się dyskusja, a w linkach "ślad jej dłuta wiecznotrwały".
Czy nadążacie za moimi procesami mózgowymi?
P.S. Gosiu - dzięki
Offline
OK. To i ja już nadążam (a to ci niespodzianka ;-) ), Twoja uwaga sugerowała, żeby ten link zniknął z posta a znalazł się w dziale linki. Coś tam też w regulaminie było o nadmiarze linków w postach dlatego się postanowiłam wtrącić i bronić ich miejsca, ale jak tak to podaję tyły ;-)
Offline
Ja tutaj muszę się wypowiedzieć. Nie żeby Gosiowego bronić, choć bronić go bendem do upadłego, mimo, że pierwś mam skromnego rozmiaru ;-)
Oj, jak mi milo!
Dziekuje serdecznie za tak zarliwÄ… obrone mojej osoby.
Tu zgadzam sie że te linki, ktore zapodajemy w czasie dyskusji nijak do linkow jako takich nie pasuja a jakos dyskusje rozwijaja
Kiedy czuje ze link moze jednak zaistniec na trwale w historii strony powyzszej, wtedy go natychmiast zglosze, co zreszta bylam juz nie raz uczynilam.
Ale w tym wypadku, to tylko jeden artykulik i to w jezyku angielskim, wiec dlaego go tu dalam, jako cos w rodzaju sugestii dla tych, ktorzy lubia wyzwanie.. i chca sie podjac pracy tlumacza
Offline
Ale w tym wypadku, to tylko jeden artykulik i to w jezyku angielskim, wiec dlaego go tu dalam, jako cos w rodzaju sugestii dla tych, ktorzy lubia wyzwanie.. i chca sie podjac pracy tlumacza
Gosiu, wysłąłam już tłumaczenie porównania ekranizacji Emmy. Napisałam o tym w stosownym linku ale on coś szwnakuje, bo pisze, że w tym temacie nie ma żadnych postów.
Offline
A no wlasnie, ja tez zauwazylam ten blad, trzeba by Kazikowi dac znac, coby go poprawil.
Offline
Dziewczyny wszystko jest, wystarczy wejść na przedostatnią stronę To zawsze z ostatnią sa błedy.
Offline
A artykuliku nie ma
Kaaaaziku! Kaaaaaziku! Gdzie jestes?
Dawaj go na strone zaraz, bo juz nie moge sie go doczekac!
Offline
"Articulus zamieszczonus czyli cierpliwość nagrodzona", powieść autorstwa bywalczyń Salonu Jane Austen
Offline
Dzieki Kaziku
Ile to sie czlowiek musi naczekac, zeby swoje zadze zaspokoic
A zem niecierpliwa, to chyba widac
Offline
Gosiu tłumaczenie wysyłam jako artykuł, ale te dialogi... mam u Ciebie lody na jakimś najbliższym sabacie ;-)
Offline
Dla Ciebie wszystko. I lody, i kawke i ciacho. Wszystko, co Ci przyjdzie do glowy. Oczywiscie wierze tu w Twoj rozsadek
Na swoje usprawiedliwienie powiem, ze nie znajac dobrze angielskiego, nie wiem z gory jaki jest styl artykulu. Dlatego przepraszam za dyskomfort obcowania z niewdziecznym materialem publicystycznym. :oops:
Offline
Dla Ciebie wszystko. I lody, i kawke i ciacho. Wszystko, co Ci przyjdzie do glowy. Oczywiscie wierze tu w Twoj rozsadek
Nie martw się. Gałka sorbetu wystarczy. W moim wieku tyje się już na samą myśl o listku sałaty
Offline
Oprócz sorbetu pyszne są także te o smaku zabajone i straciatella. Tiramisu już są trochę zbyt słodkie.
Offline
Oprócz sorbetu pyszne są także te o smaku zabajone i straciatella. Tiramisu już są trochę zbyt słodkie.
Gosia mam ją walnąć czy tylko "kopnąć pod stołem"? ;-)
Offline
Alison, ja także wierzę w Twój rozsądek- i co do łakoci, i co do kopania...
Offline
Alison, ja także wierzę w Twój rozsądek- i co do łakoci, i co do kopania...
:oops: :oops: :oops: :oops:
Offline
Alison, przeciez powiedzialam: wszystko co zechcesz
Offline
"Offtopicus maximus"
Offline
No wiec: "Ad rem"
DiU Revisited
Ciekawy artykul, musze przyznac. Oczywiscie mozna go przeczytac dzieki niezastapionej Alison, ktorej powinnismy bic nieustajace poklony.
Jestem pelna podziwu dla Twoich umiejetnosci translatorskich. Oczywiscie nie moge porownac z oryginalem, ale przeciez widze jakich uzywasz slow, a to podstawa.
Nie dziwie sie ze Matthew wolal nie ogladac Colina, bo by mogl sobie nie poradzic z rola Darcy`ego.
Natomiast jestem zaskoczona ze Keira bardzo cenila Ehle, gdyz wcale tego w filmie nie widac. Nieco mnie smiesza okreslenia typu: "mieliśmy zajęcia z historykami, bralismy lekcje etykiety", bo zachowanie Keiry z etykieta i tamtymi czasami nie ma tak wiele wspolnego.
Tu lepiej troche wypada Matthew, ktory jak widac zrozumial swoja role. Mowi o tym chocby ten fragment:
"Wyobrażam sobie, że Darcy był młodym człowiekiem, który wciąż nad sobą pracował, nad tym z kim chciałby być, cierpiąc ciągle po stracie rodziców".
A ten fragment:
"W całym filmie nie ma żadnego nawet muśnięcia się wargami"
A kto calowal dlon Darcy`ego w ostatniej scenie?
Offline
No wiec: "Ad rem"
Nie dziwie sie ze Matthew wolal nie ogladac Colina, bo by mogl sobie nie poradzic z rola Darcy`ego.
Też tak sobie pomyślałam, że się przestraszył. Kudy mu tam do Colinka. A takie tam fiku miku, że żona w ciąży...a co ma piernik do wiatraka, co to ją trzeba było 24h/dobę za rękę trzymać? Zresztą i wtedy można sobie tV pooglądać, nawet jest przyjemniej. Może się bali, że zacznie rodzić przedwcześnie, od nadmiaru wrażeń ;-)
Natomiast jestem zaskoczona ze Keira bardzo cenila Ehle, gdyz wcale tego w filmie nie widac. Nieco mnie smiesza okreslenia typu: "mieliśmy zajęcia z historykami, bralismy lekcje etykiety", bo zachowanie Keiry z etykieta i tamtymi czasami nie ma tak wiele wspolnego..
Gosiu, nie przeczytałaś starannie ;-) Ona właśnie mówi, że bardzo nie chciała jej kopiować, więc pewnie postanowiła robić wszystko na odwrót, i tak jej wyszło jak widać na ekranie. A o lekcjach etykiety też powiedziała, że fajnie było poznać zasady po to, żeby wiedzieć jak je łamać, czyli całe to latanie z gołą głową, pyskowanie rodzicom i głupie miny, to chyba było świadome i zamierzone.
A ten fragment:
"W całym filmie nie ma żadnego nawet muśnięcia się wargami"
A kto calowal dlon Darcy`ego w ostatniej scenie?
:? No więc w tekście było wyrażenie lip-locking tzn. jakby to powiedzieć... to jest taki zlepek wyrazowy znaczący zetknięcie się warg czyli prościej mówiąc pocałunek, ale to muśnięcie tak mi jakoś ładniej zabrzmialo Zapomniałam, że będą to czytać takie wnikliwe obserwatorki. Na drugi raz siem poprawiem :cry: Mówiłam, że jestem do bani translator :cry:
Offline