Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
w godzinach wieczornych, we wtorek 28 II bedzie emisja "NZ".
niestety nazwa stacji mi umknęła- do sprawdzenia w jutrzejszym programie tv. 8)
Offline
"Niebezpieczne związki" ukażą się na DVD az w dwóch wersjach!
Pierwsza to "Valmont", która pojawi się z magazynem "Gala" czy "Viva"
ok.28 lutego, a druga wersja, właśnie ta klasyczna, też p.tytułem
"Niebezpieczne związki", ukaże się z kolei z "Gazetą Wyborczą" w ramach
kolekcji filmowej, dnia 04 maja. Ta ostatnia wersja, choć nietania za 27 zł, ale za to z angielskimi napisami /w innych językach też/.
Offline
Wtorek 28.02. TVP2 23.30. No, dobrze, że nie 01.30. Chorzy są, ludzie wstają rano do pracy i do szkoły!
Offline
No i oberzałam. Świetny film. Niesamowity John Malkovich! Te jego miny, spojrzenia. I rewelacyjna, taka wyrachowana Glenn Close. Jak się ukarze z GW to sobie kupię
Offline
Ja niestety nie obejrzałam. Ale może to lepiej, bo książkę czytałam w kwietniu nie bardzo ją pamiętam. A tak mogłabym więcej błędów wytknąć.
Offline
Ja wczoraj tez zerknelam, ale nie od poczatku.
Wydawal mi sie kiedys lepszy niz jak go teraz ogladam.
Wiecie co stwierdzilam? Valmont w wydaniu Malkovicha chyba nie bylby mnie w stanie uwiesc Nie jest zupelnie w moim typie.
Co innego Valmont Colinowy, ....
A propos ...musze go sobie lepiej przypomniec ....
Offline
Nawet dzisiaj w pokoju komentowalismy ten film. Bo mnie Malkovitz jako amant tez nie przekonał. Valmont to chyba jedyna rola, w której Colin mi się autentycznie podobał. I kiedyś już pisałam, że dlatego, że tam się bardzo dużo śmieje. A Colin ma bardzo łądny uśmiech. Tam nadał mu wygląd kochanego łobuziaka-uwodziciela.
Offline
I to zakonczenie. Co prawda nie zdzierżylam wczoraj samego konca "NZ", (bo spac mi sie chcialo ) i tym bardziej, ze zdenerwowala mnie ta scena z poddaniem sie Michelle Malkovichovi.
Chociaz lubie Pfeiffer, to bardziej przekonujaca dla mnie jest jako pani Tourvel Meg Tilly, zwlaszcza w tej scenie, kiedy ulega Valmontovi (tak pieknie to robi). Jakos bardziej jestem sklonna uwierzyc, ze mogla sie w nim zakochac.
Zdaje sie, ze Colin i Tilly byli pozniej para i nawet maja syna, wiec skry pewnie szly po ekranie i dlatego
Chyba dzis lub jutro sobie rzuce na odtwarzacz.
Offline
Aine, widzialam na mojej ulubionej witrynce Colinowej "Firth Essence" filmik "When I See Your Smile" i byly tam sceny z Valmonta, na ktorych faktycznie Colin sie czesto usmiechal.
Offline
No właśnie po wgłębieniu się w tę stronkę, przypomniałam sobie dlaczego własnie w Valmoncie mi się podobał. I że w Love actually rzuciła mi się do oczy scena w kościele, gdzie też się tak śmiał
W ogóle uważam, że ludzie, którzy się smieją (nie tylko uśmiechają) są ładniejsi, milsi. Dlatego suszę zęby do każdego i o wszystko
Offline
W ogóle uważam, że ludzie, którzy się smieją (nie tylko uśmiechają) są ładniejsi, milsi. Dlatego suszę zęby do każdego i o wszystko
Hehe, ja tez
Offline
W ogóle uważam, że ludzie, którzy się smieją (nie tylko uśmiechają) są ładniejsi, milsi. Dlatego suszę zęby do każdego i o wszystko
Hehe, ja tez
No to witajcie w klubie
Mi sie film podobał, nie wiem czy ja sama bym uległa Malkovich'owi - raczej nie - ale i tak było w nim coś takiego, że skupiał na sobie uwagę i dobrze mi się "Niebezpieczne związki" oglądało.
Offline
Ogladnelam sobie Valmonta, zdanie mam podobne jak wczesniej
Uwazam, ze przekonujaco wypadla Meg Tilly, a i Annette Benning byla moim zdaniem lepsza niz Glenn Close.
Sceny łozkowe z pania Tourvel bym troche pociagnela, bo czuje niedosyt
[Co ja w ogole pisze? :oops: ]
Colin zabawny i faktycznie usmiechniety, wieczny chlopiec, uroczy.
Meg Tilly taka pieknie ulegla i zakochana. Jej ojciec jest Chinczykiem, nic wiec dziwnego, ze ona ma ciekawa twarz, mnie wydaje sie bardzo ladna.
Przeczytalam gdzies ze w 1995 r, wycofala sie z ekranu i poswiecila sie wychowaniu syna Williama, ktorego ma z Colinem. Szkoda, ze juz nie gra.
W tym filmie jest pare pieknych scen: np. scena z lukiem i muzykantami (romantyczny trick uwodziciela), piekna scena tanca i sceny milosne Meg z Colinem (mowie tylko o tych z CF).
Troche moim zdaniem w tym filmie za duzo watku tych dwojga mlodych (Danceny i Cecile - choc ona byla swietna), ale jak widac na to scenarzysta polozyl nacisk.
Podsumowujac: Valmonta wole od NZ.
No i Valmont w wykonaniu Colina mialby u mnie duze szanse
Offline
No i Valmont w wykonaniu Colina mialby u mnie duze szanse
Zawsze twierdziłam, że u mnie równiez. Ale wyłacznie w tym image'u
Offline