Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
Szczoteczek do z?bów faktycznie nie by?o o ile wiem , natomiast do higieny jamy ustnej s?u?y?y wyka?aczki - z jednej strony zaostrzone do wyd?ubywania , z drugiej sp?aszczone ?opatkowato do zeskrobywania . Przechowywano je w malutkich pude?eczkach b?d?cych cz?sto arcydzie?ami sztuki jubilerskiej - pami?tacie pierwsze spotkanie sióstr Dashwood z Robertem Ferrarsem , gdy obstalowywa? sobie pude?ko na wyka?aczki? Nota bene takie pude?eczka s? dzi? rzadko?ci? bardzo poszukiwan? na rynku antykwarycznym i osi?gaj? zawrotne ceny
No i stosowano ró?ne p?ukanki zio?owe do paszczy , ?ucie ró?nych zió?ek , by? mo?e ju? u?ywano proszku do z?bów czyli sproszkowanej kredy , ale tego nie jestem pewna .
Offline
Hmm, to nie wiem, czemu ludzie na angielskich stronach tak si? czepiali patyczków i kredy w "Lost in Austen"
Offline
Znalaz?am link o historii szczoteczki do z?bów, który pojawi? si? w owej angielskiej dyskusji:
http://www.bbc.co.uk/dna/h2g2/A2818686
Around 1780, William Addis of Clerkenald, England, made his first toothbrush and in the 19th Century his descendants developed and mass-manufactured fine toothbrushes. The handles were carved out of cattle bones and the bristles were made from wild boar or horse hair. These toothbrushes were in general use in Europe by the early 1800s. In 1857 America entered the toothbrush market when H. N. Wadsworth was awarded the first patent in America for their production.
Wi?c teoretycznie (o ile dobrze rozumiem tekst) na pocz?tku XIX wieku szczoteczki ju? by?y, ale z drugiej strony, jako nowo??, mog?y by? dost?pne tylko dla bogaczy
Offline
Wzgl?dnie dla snobistycznych wielbicieli najmodniejszych nowinek , w szarym cz?owieku mog?y budzi? niech?? i l?k
Offline
Ja bym bardzo chcia?a ?y? w Angli w czasach opisanych przez Jane Austen. Zasady dobrego zachowania by?y bardziej zaostrzone a z?amanie ich by?o nie lada skandalem zw?aszcza w wy?szych sferach towarzyskich. Kolejn? rzecz?, któr? uwielbiam i której strasznie mi brakuje s? dygni?cia i uk?ony. Gdzie to si? wszystko podzia?o?!!! Wtedy ludzie mieli maniery . Ach, pomarzy?!
Offline
Tak? A pamietasz Karoline Bingley? Maniery pierwszej wody, ale gdy tylko rozmowca sie odwrocil, dostawal nozem w plecy. Czasem tez dostawal, nim zdazyl sie odwrocic. Maniery Wickhama nie czynily go mniejszym draniem. Pan Collins tez byl niezle wychowany, a mimo to byl glupi, jak but. Albo taka Emma. Owszem, czarujaca, ale jej maniery nie zmienialy faktu, ze byla niezla zmija. :-)
A popatrzmy w druga strone. Z ksiazek i filmow kostiumowych, dwie najmniej wychowane postacie, jakie przychodza mi na mysl, to pan Rochester i Richard Sharpe (grany przez Seana Beana).
A teraz plebiscyt sms-owy dla forumowiczek: "Czy gdybys musiala wybrac sobie meza, wybralabys:
A: dobrze wychowanego pana Collinsa, czy tez moze
B: niewychowanego Richarda Sharpe'a?"
:-) Hm?
Offline
Masz racj? ale mi w?a?nie o to chodzi, ?e ludzie cho? si? nienawidzili to zachowywali wszystkie zasady dobrego wychowania i starali zachowa? si? jak najlepiej nawet je?eli kogo? nienawidzili. By? mo?e ci??ko si? w tym ?y?o ale nie zmienia to faktu, ?e to cz?sto komiczne Z zewn?trz dobre maniery a w ?rodku tysi?ce wizji jak uprzykrzy? ?ycie drugiej osobie. W tym w?a?nie ca?y dowcip
Offline
Oczywi?cie wiem, ?e to tylko fasada ale mimo to co? w tym jest Spróbuj sobie wyobrazi? epok? regencji bez tej fasady. W mojej opinii straci?oby to wiele uroku
Offline
Zgoda, ale to, co dla Ciebie jest dowciem i urokiem, mozna by tez nazwac hipokryzja. I zaklamaniem.
Moim zdaniem, samo "wychowanie" - rozumiane jako z pozoru mile slowa w kazdej, nawet przykrej sytuacji i przy kazdym, nawet zlosliwym dzialaniu - nie jest wartoscia sama w sobie. Dla mnie, "wychowanie" powinno obejmowac nie gladkosc i slodkosc slowek, ale uprzejmosc czynow i przyzwoitosc zamiarow.
Offline
Masz racj? Mike. Z perspektywy XXI w. wydaje si? to zabawne ale wtedy gdy by?a to codzienno?? by?o to uci??liwe i zdecydowanie mo?na to nazwa? ( jak to uje?a? ) hipokryzj? i zak?amaniem. Mimo to ja chcia?abym ?y? w Epoce Regencji. W XXI w. zdecydowanie brak mi d?entelmenów...dam zreszt? te?. Wi?kszo?c zesz?a do bardzo marnego poziomu co bardzo mnie martwi. Ludzie rzadko kulturalnie dyskutuj? na porz?dne tematy a moim zdaniem oprócz tych o niewielkim znaczeniu, które niektórym pozwalaj? si? zrelaksowa?, te wa?ne s? bardzo potrzebne.
Ostatnio edytowany przez Lady (2009-07-09 15:21:25)
Offline
Lady napisał:
Ludzie rzadko kulturalnie dyskutuj? na porz?dne tematy.
Nie pierwszy raz si? spotykam z za?o?eniem, ?e dobre wychowanie jest równoznaczne warto?ciowym dyskusjom. Sk?d to przypuszczenie, tak z ciekawo?ci zapytam?
Offline
Dokladnie! Zgadzam sie z Akaterine.
Umiejetnosc prowadzenia wartosciowej dyskusji to pochodna intelektu, otwartosci i wyksztalcenia, a nie manier. Maniery moga miec najwyzej pewien wplyw na forme dyskursu.
A co do dzentelmenow i dam, to oczywiscie, masz racje, ze dobre maniery nie bola. Jednak moim zdaniem, zwlaszcza w czasach regencji, przykrywaly one zwykla proznie. Warstwa spoleczna, ktora my tutaj nazywamy dzentelmenami i damami, nie musiala i nie chciala zarabiac na swoje utrzymanie, a majac wszelka prace w najglebszej pogardzie, spedzala cale dnie na najzwyklejszym prozniactwie typu "spacery po pokoju". Rzecz jasna byly wyjatki, ale zgodzimy sie chyba wszyscy, ze w epoce Regencji wszelka praca zawodowa poza polityka, duchowienstwem i kariera wojskowa byla uwazana za degradujaca.
Offline
W?a?nie o FORM? dyskusji mi chodzi?o. Wygl?da?o to kulturalniej ni? teraz gdy w "dyskusji" wci?z padaj? przekle?stwa lub odzywki "zamknij si?". Wtedy przynajmniej ludzie cho? przewa?nie tylko ci z wy?szych sfer towarzyskich ukrywali si? za fasad? uprzejmo?ci i dobrych manier co mo?e nie jest najlepszym rozwi?zaniem ale z pewno?ci? bardziej sprzyja?o kulturalnej dyskusji ni? XXI- wieczne ( podaj? w NAJDELIKATNIEJSZEJ formie ) " Zamilknij! (próbowa?am to ?adniej uj?? )" " Zwariowa?e??" "Jeste? nienormalny je?eli co? takiego przysz?o ci do g?owy!".
Offline
Masz sporo racji - forma dyskusji niewatpliwie JEST determinowana przez maniery.
Jednakze zgodzimy sie chyba tez wszyscy, ze zadna ze znanych nam ksiazek czy filmow na temat Regencji, czy jakichkolwiek innych zreszta czasow, nie pokazuje starcia prawdziwie odmiennych, mocnych pogladow i wspanialych manier jednoczesnie. W przypadku odmiennej opinii, w dobrym guscie jest ustapic, nie wyklocac sie i najlepiej zmienic temat na neutralny. Na przyklad na pogode czy na stan drog.
Zgoda, tak jest grzecznej. Ale jednoczesnie... mniej ludzko. Maniery w tym rozumieniu tego slowa skazuja ludzi na samotnosc, na zamkniecie sie w swoim wlasnym swiecie - bo wszelka proba mowienia o czy bronienia swoich opinii uznana jest za upor i za natarczywosc. Maniery to kajdany dla ludzi majacych swoje wlasne zdanie, a parawan i doskonala wymowka dla ludzi tego zdania nie majacych.
Swego czasu, przeprowadzono badania nad przyczynami wysokiej ilosci wypadkow lotniczych w koreanskich liniach lotniczych. Okazalo sie, ze spowodowane jest to... manierami. Koreanczycy, wychowani od dziecka na maksymalnie uprzejmych, nie umieli przekazywac precyzyjnie i krotko komunikatow (bo wszystko owijali w bawelne), ani nie umieli przeciwstawic sie nietrafnym poleceniom zwierzchnikow (bo to nieuprzejme).
Czy wlasnie do tego dazymy?
Offline
Có?, zgadzam si? z kwesti?, ?e przesadne maniery utrudniaj? wyra?anie w?asnego zdania. Co do wypadków korea?skich lotników szczerze nie mia?am poj?cia, ?e maniery mog? doprowadzi? do katastrof lotniczych. Jak wida? znów sprawdza si? nauka ( znana przewa?nie w odwo?aniu do ilo?ci spo?ywanego jedzenia ale moim zdaniem tu te? pasuje ) Wszystko ale z umiarem!
Ostatnio edytowany przez Lady (2009-07-10 19:25:04)
Offline
Ej ej - od kiedy to pan Collins by? dobrze wychowany? Wlasnie wrecz przeciwnie - to, ze sam podszedl do Darsika, nieprzedstawiony swiadczy o braku manier!! On nie byl dobrze wychowany, jedynie poprzez wlazenie w tylek bez wazeliny byl tak postrzegany przez pewne kregi (patrz lady C). Osobiscie uwazam tez, ze sama lady rowniez nie prezentowala dobrych manier - co JA daje nam do zrozumienia poprzez opinie Darsika, ktory juz za takowego byl uwazany w "towarzystwie".
Zastanawia mnie tez inna rzecz w formie dyskusji - w swiecie JA, czyli w swiecie mezczyzn dyskusja byla prowadzona dosc zarliwie i czasem bezwzglednie, ale w parlamencie, w klubach dla mezczyzn. Stereotyp kobiety zakladal jednak potulna kobitke, ktorej glownym zajeciem sa robotki reczne i ogolny brak powazniejszych tematow... (czytalam dzisiaj, ze to sie niewiele zmienilo i jest odwrotnie proporcjonalne w przypadku mezczyzn
) Kobiety pokroju Lizzy odbierane byly za niewychowane nie tyle poprzez forme dyskusji, co raczej jej tresc. Wiadomo, ze takie kobiety bywaly i wlasnie za swoj intelekt byly cenione, ale stereotyp zostaje.
P.S. I nie zgodze sie, ze Edek Rochester jest postrzegany jako osoba bez manier, zle wychowana. Sek w tym, ze jego maniery byly nienaganne, jedynie jego droga do celu po trupach budzi kotrowersje. A Sharpe? Coz... z wygladem Seana Beana - nie ma sie co dziwic
Offline
Z tego co wiem, to Anglicy wci?? s? o wiele uprzejmiejsi ni? Polacy, wi?c to te? zderzenie kultur. Polacy s? bardziej otwarci i uprzejmi dla go?ci, ale obcych traktuj? wr?cz wrogo - panie urz?dniczki czy sprzedawcy ze swoim s?awetnym 'nie ma', które zamyka dyskusj?. W Anglii to w?a?nie tam dba si? o uprzejmo??, a dla nas to zawracanie g?owy. My nawet wolimy jak nam sprzedawca da ?wi?ty spokój, ?eby?my mogli sobie poogl?da?. Dla nas taka uprzejmo?? to namolno??. Polacy s? te? bardziej zaciekli w dyskusjach, a Anglicy próbuj? powiedzie? rzeczy w bardziej zawoalowany sposób. Z drugiej strony Polacy mog? si? pok?óci? i urwa? w po?owie, bo ju? wszystko zosta?o powiedziane, a potem wróci? do domu jedn? taksówk?. Takie dyskusje sp?ywaj? po nas i s? szybko zapominane, a Anglicy mieliby problem, ?eby zapomnie?, ?e by?o nieprzyjemnie. Polacy te? maj? problem z interpretacj? anglo-saskich u?miechów, które nam si? wydaj? nieszczere.
Pytanie wi?c, czy chcieliby?my ?y? w kulturze w której nie potrafimy interpretowa? symboli. Czy kto? si? u?miecha bo nas lubi czy tylko udaje? Czy zaproszenie na obiad by?o prawdziwe czy to tylko uprzejmo??? W?a?ciwie to wiemy tylko, ?e jak si? pytaj?, jak si? czujemy, to trzeba odpowiedzie?, ?e dobrze, niezale?nie od tego jaka jest prawda.
Offline