Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
Strony: 1 … 90 91 92 93 94 … 96
Wątek Zamknięty
Na tym zdjeciu to jego usta nie wydaja sie takie waskie, jak to ktos sugerowal swego czasu
A jakie niby s?!! W?ziusie?kie i tyle! Nie ma tam za bardzo co ca?owa?. Zawsze mówie, ?e gdyby g?osu takiego nie mia? jaki ma, to by mnie tak nie zaczarowa?.
Offline
I jeszcze to
![]()
A czemu on od razu taki kompletny? :evil:
Kobity to zawsze s? gorzej traktowane...
Offline
A czemu on od razu taki kompletny?
To samo mowie
Ja tam do jego ust nic nie mam. Moze mnie calowac
Offline
Mnie te? mo?e, a co tam :oops:
Tyle, ?e jemu by?oby przyjemniej, bo na wargach jest najwi?cej receptorów czuciowych, a jak ma takie w?skie, to ma ich mniej si?? rzeczy, wi?c wiesz...
O niego sie martwi? nie o siebie
Offline
chcia?am wstawi? obrazek, ale mi nie wysz?o.... chyba nie umiem.... :cry:
Offline
Kika, pokazuje sie tylko czerwony x...
Offline
Kika, pokazuje sie tylko czerwony x...
Mnie tez...
To moze linka daj....albo spróbuj jeszcze raz...
Offline
powiedzcie mi jak ja mam za??cza? obrazki... bo co? mi nie wychodzi.... obrazek mam na kompku zapisany.....plisssss
mo?e na gg kto? mi wyt?umaczy lub w mailu....? wydawa?o mi si?, ?e umiem .. a tu taki klops... :oops:
Offline
A wiecie co to takiego jest?
Kiko zajrzyj na temat Kwiaty, porcelana tam Aine wyja?nia?a dok?adnie jak wstawia? zdj?cia nie tak dawno temu
Offline
Nie mogli go bardziej rozebrac?
![]()
Swoja droga, jak mozna sie bylo poruszac w takiej sukni jak ona? Przeciez to kompletnie krepuje ruchy. ale dessous ladne
Gosiu, przywo?uj? Ci? do porz?dku, to ju? nie noc, m?odzie? czyta :-) Trzeba przyzna?, ?e ?licznie wygl?da?y kobiety w tych sukniach, a Daniela pi?knie si? w nich porusza?a. Mam nadziej?, ?e dla prawdy kreacji nie musia?a ubiera? tych pantalonków ;-)
Offline
A jakie niby s?!! W?ziusie?kie i tyle! Nie ma tam za bardzo co ca?owa?. Zawsze mówie, ?e gdyby g?osu takiego nie mia? jaki ma, to by mnie tak nie zaczarowa?.
Dobra, dobra, zapami?tamy to, jakby co, do ca?owania b?dziesz ostatnia w kolejce!
Offline
A nie wiecie, czy s? mo?e laleczki papierowe z N&S do ubierania? Margaret mia?a takie ?adne sukie, ?e mi?o by bylo si? pobawi?
Offline
A wiecie co to takiego jest?
Gitka, to jest SUPER!!! Sk?d to wzi??a??
No i wida? dok?adnie jak z?o?? pi?kno?ci szkodzi
Offline
Kolejny wywiad z Armitagem, chyba go jeszcze nie zamieszczalam, mowi sporo o N&S, cos o Darcym itp:
http://www.thearmitagearmy.co.uk/doc/RA … 160305.mp3
4 MB
lub jesli to nie dziala to na tej stronie - drugi wywiad:
Radio 2 Interview with Richard
http://www.thearmitagearmy.co.uk/23.html
Offline
Kurcze, ile niesamowitych obrazków w jeden wieczór i jeszcze wiersze!
Chyl? czo?a Alisonku! Zw?aszcza ten o bródce Hehe
Je?li chodzi o ciasteczka to:
Cierliwo?ci milosz, dojdziem i do tego. Nie b?dziem dotyka? ciasteczek przed podaniem. Towar dotkni?ty uwa?a si? za sprzedany....
Dok?adnie, dok?adnie, droga wspólniczko
A propos, ?wie?a dostawa ju? wkrótce.
Offline
Zamieszki cz.IV
(Rozdzia? XXII „The blow and its consequences” s. 204)
Dla przypomnienia:
Ostry kamie? polecia? w jej stron?, uderzaj?c w czo?o i policzek i wywo?uj?c o?lepiaj?cy b?ysk ?wiat?a przed oczami. Opad?a jak nie?ywa na rami? pana Thorntona. Roz?o?y? skrzy?owane dot?d r?ce i podtrzyma? j? otaczaj?c ramieniem.
‘Teraz jeste?cie zadowoleni?!’ powiedzia?. ‘Przychodzicie by wyrzuci? st?d niewinnych obcych ludzi. Napadacie setk? na jednego cz?owieka, a kiedy kobieta wychodzi do was i prosi, dla waszego w?asnego dobra, by?cie zachowywali si? jak rozumne istoty, wasz tchórzliwy gniew spada te? na ni?! Teraz macie, czego chcieli?cie!’ Byli cicho, gdy mówi?. Patrzyli z szeroko otwartymi oczami i ustami na stru?k? ciemnoczerwonej krwi, która obudzi?a ich z transu. Ci najbli?ej bramy wymykali si? zawstydzeni; nast?pi?o poruszenie, wycofywali si?. Tylko jeden g?os wykrzykn??:
‘Kamie? by? przeznaczony dla ciebie, ale ty wola?e? schowa? si? za kobiet?!’
Pan Thornton zadr?a? z gniewu. Sp?ywaj?ca krew otrze?wi?a Margaret, cho? s?abo i niewyra?nie, by?a przytomna. Umie?ci? j? delikatnie na stopniu przy drzwiach, wspieraj?c jej g?ow? o framug?.
‘Mo?e tu pani zosta??’ spyta? i nie czekaj?c na odpowied? zszed? powoli po schodach w sam ?rodek t?umu.
‘Zabijcie mnie, je?li tego chcecie! ?adna kobieta mnie nie os?ania. Mo?ecie mnie zat?uc, nie zmusicie mnie bym odst?pi? od tego, co postanowi?em, nie wy!’ Sta? mi?dzy nimi z za?o?onymi r?kami, dok?adnie w takiej samej pozycji, jak wcze?niej na schodach. Ale odwrót w stron? bramy ju? si? rozpocz??, tak samo bezrozumny i ?lepy jak towarzysz?cy mu gniew. By? mo?e sprawi?a to wizja zbli?aj?cych si? ?o?nierzy i widok bladej twarzy z zamkni?tymi oczami, zastyg?ej i smutnej jak z marmuru, cho? z ?zami tocz?cymi si? spod d?ugich rz?s i ci??szymi jeszcze, powolniejszymi kroplami krwi sp?ywaj?cymi z rany. Nawet najbardziej zdesperowani, sam Boucher, wycofywali si? - potykaj?c si? i patrz?c spode ?ba, mamrocz?c przekle?stwa pod adresem pana, który sta? w niezmienionej pozie przygl?daj?c si? im pogardliwie. Gdy odwrót zamieni? si? w szale?cz? ucieczk?, (co w ko?cu musia?o nast?pi?), rzuci? si? po schodach do Margaret. Próbowa?a wsta? bez jego pomocy.
‘To nic’ powiedzia?a z bolesnym u?miechem. ‘To tylko otarcie na skórze, przez chwil? by?am zamroczona. Jestem taka wdzi?czna, ?e odeszli!’ rozp?aka?a si? nie hamuj?c ?ez.
Nie móg? si? z ni? zgodzi?. Jego gniew jeszcze nie os?ab?, nawet wzrasta? im bardziej poczucie bezpo?redniego zagro?enia mija?o. Odleg?y szcz?k wojska zabrzmia? o pi?? minut za pó?no by, nieobecny ju? t?um, poczu? si?? autorytetu i porz?dku. Mia? nadziej?, ?e zobaczywszy oddzia?y zd?awi ich ?wiadomo?? niemo?no?ci ucieczki. Gdy te my?li przemyka?y mu przez g?ow?, Margaret przytrzymywa?a si? kurczowo drzwi by stan?? pewniej. Ale mg?a przes?oni?a jej oczy – zd??y? akurat na czas by j? schwyci?.
‘Mamo, mamo!’ zawo?a?, ‘zejd? na dó?, ju? ich nie ma! Panna Hale jest ranna!’ Zaniós? j? do jadalni i u?o?y? delikatnie na sofie, gdy patrzy? na jej czyst?, bia?? twarz ?wiadomo?? tego, jak wiele dla niego znaczy?a spad?a na niego tak nagle i dojmuj?co, ?e wykrzykn?? w bólu:
‘Margaret… moja Margaret! Nikt nie wie, czym dla mnie jeste?! Gdy le?ysz tu tak zimna jak martwa, jeste? jedyn? kobiet?, jak? kiedykolwiek kocha?em! Margaret, Margaret!’ Mówi? niewyra?nie, kl?cz?c przy niej, lamentuj?c raczej ni? wypowiadaj?c te s?owa. Zerwa? si? zawstydzony, gdy wesz?a jego matka. Dostrzeg?a tylko, ?e jej syn jest bledszy i bardziej surowy ni? zwykle.
‘Panna Hale jest ranna, mamo. Kamie? drasn?? jej skro?. Obawiam si?, ?e straci?a wiele krwi.’
‘To wygl?da bardzo powa?nie, mog?abym niemal s?dzi?, ?e nie ?yje!’ powiedzia?a pani Thornton ogromnie zaniepokojona.
‘To tylko omdlenie. Odzywa?a si? do mnie wcze?niej.’ Wydawa?o si?, ?e ca?a krew z jego cia?a sp?yn??a do serca, gdy to mówi?. Zadr?a? na ca?ym ciele.
‘Id? zawo?aj Jane, b?dzie wiedzia?a, gdzie znale?? to, czego potrzebuj?, a sam id? do Irlandczyków, p?acz? i krzycz? jak oszalali ze strachu. Poszed?, ale tak, jakby wielkie ci??ary przymocowano mu do ko?czyn, które mia?y unie?? go z dala od niej. Wezwa? Jane, wezwa? swoj? siostr?. Powinna by? otoczona kobiec? trosk?, mie? ca?? ich ?agodn? uwag?. Ka?de uderzenie serca wzmaga?o si? w nim na przypomnienie tego, jak pojawi?a si? i wystawi?a na niebezpiecze?stwo – czy to mo?liwe, ?e chcia?a go ratowa?? Wówczas odepchn?? j? i mówi? szorstko, nie widzia? nic poza zb?dnym ryzykiem, na które si? nara?a?a.
Poszed? do robotników, cho? ka?dym nerwem odczuwa? wzruszenie na my?l o niej, mia? trudno?? ze zrozumieniem o czym mówi?, uspokojeniem ich i oddaleniem ich strachu. Zaklinali si?, ?e nie zostan? d?u?ej, domagali si?, aby ich odes?ano. Musia? wi?c my?le?, mówi? i zachowa? rozs?dek.
Offline
Zamieszki cz.IV
(Rozdzia? XXII „The blow and its consequences” s. 204)
Dzi?ki, Caroline :-) ?wietny fragment, po raz kolejny pokazuje, jak bardzo pan Thornton przywi?zany jest do swej niezale?no?ci, mo?liwo?ci decydowania, któr? zdoby? dzi?ki ci??kiej pracy przed wiele lat. Jak bardzo nie potrafi ust?powa? i wycofa? si? - pokazuje upór a? do zaci?to?ci. Oj, ci??ki charakterek - ale jaki fascynuj?cy!
I potem ta scena, nieobecna w ekranizacji, ale obecna cz?sto w naszych rozmowach - jak mog?aby wygl?da?? Thornton pochylaj?cy si? nad Margaret, wnosz?cy j? do domu, wyznaj?cy wreszcie jej (i sobie), ?e kocha...
Ile? w tym rozmaitych emocji!
Offline
Dzi?ki Caroline. Faktycznie szkoda, ?e nie ma tej sceny w filmie ale zastanawiam si? jak by wypad?a. Czy nie by?aby zbyt ckliwa i melodramatyczna.
Wierz? jednak w Richarda, ?e zrobi?by to pi?knie.
Offline
Kiko zajrzyj na temat Kwiaty, porcelana tam Aine wyja?nia?a dok?adnie jak wstawia? zdj?cia nie tak dawno temu
gitko dzi?ki... zaraz poszukam i b?d? próbowa?....
Offline
"zszed? powoli po schodach w sam ?rodek t?umu.
‘Zabijcie mnie, je?li tego chcecie! ?adna kobieta mnie nie os?ania. Mo?ecie mnie zat?uc, nie zmusicie mnie bym odst?pi? od tego, co postanowi?em, nie wy!’ Sta? mi?dzy nimi z za?o?onymi r?kami, dok?adnie w takiej samej pozycji, jak wcze?niej na schodach".
No, tu widac, ze nie ba? sie wcale.
Tylko czemu zostawil ta Margaret, zanim od razu sie nia nie zaj??? Ja wiem, ze ten tlum i w ogole, ale ona tam lezala oparta o framuge ranna, probowala wstac sama, a on wyszedl do tlumu? Hmmm.
No moze sie czepiam..
A te fragmenty piekne:
"Wydawa?o si?, ?e ca?a krew z jego cia?a sp?yn??a do serca, gdy to mówi?. Zadr?a? na ca?ym ciele. "
"Ka?de uderzenie serca wzmaga?o si? w nim na przypomnienie tego, jak pojawi?a si? i wystawi?a na niebezpiecze?stwo – czy to mo?liwe, ?e chcia?a go ratowa?? "
"Poszed? do robotników, cho? ka?dym nerwem odczuwa? wzruszenie na my?l o niej, mia? trudno?? ze zrozumieniem o czym mówi?"
Super sie to czyta!
Dzieki Caroline
Ja tez sadze, ze Richard zagralby to tak, zeby nas niesamowicie wzruszyl.
Offline
po tych wszystkich fragmentach,... bardzo bardzo wam zazdroszcz?, ?e mo?ecie to czyta? w orginale...
dzi?ki wielkie za ten pi?kny fragment Caroline....
Offline
"Poszed? do robotników, cho? ka?dym nerwem odczuwa? wzruszenie na my?l o niej, mia? trudno?? ze zrozumieniem o czym mówi?"
JA KAZDYM NERWEM ODCZUWAM CZYTAJAC TE FRAGMENTY
Och tak, to si? CZYTA! Po angielsku i w t?umaczeniu, cudowne!
Offline
Jesus chyba se mzamói? y? ksi??k? po angielsku i z pomoc? mojej Olki co? zrozumiem.
Normalnie oszala?am na stare lata.
A moja kole?nka powiedzi?a mi dzisiaj, ?e zaczynam dziwacze? :evil:
A druga mówi, ?e w Londynie to nikt takich seriali nie ogl?da tytlko grono jakich? walni?tych zapale?ców :twisted:
Lubi? by? walni?tym zapale?cem
Offline
Blokuj? w?tek. Jak chcecie kontynuowa? to zacznijcie nowy. Ten spuch? niemi?osiernie.
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: 1 … 90 91 92 93 94 … 96