Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Strony: 1 … 57 58 59 60 61 … 96
W±tek Zamkniêty
Liczy się kazdy centymetr (jej, jak to brzmi...), ale głos jest najważniejszy bez dwóch zdań. A i jeszcze to spojrzenie i te jego brwi... O mamo!
Rzekłabym nawet O Mamusieńko!
Całe 185 cm do kochania. Tyle dobra naraz, żeby się tylko nie zadławić ;-)
Offline
Rzekłabym nawet O Mamusieńko!
Całe 185 cm do kochania. Tyle dobra naraz, żeby się tylko nie zadławić
troszkę mu wzrost zaniżyłaś
6' 2" (1.88 m)
co mam dodać.... dla mnie to ideał mężczyzny...
Offline
My sisters in love!
Poprawilam troszeczke moj scrinek z Thorntonem i coby Kazikowi nie zaprzatac glowy, umiescilam go na dwoch zagranicznych serwerach, dla pewnosci.
Jesli ktos mialby ochote go sciagnac i zobaczyc jeszcze raz.. to prosze .
Wymienilam pare zdjec, na moim zdaniem lepsze. Mam nadzieje, ze tak wlasnie jest:
http://www.megaupload.com/?d=X7BP7O6G
http://www.savefile.com/files.php?fid=2616089
To tak w ramach zajaczka wielkanocnego .. for you girls
ps. Jakby cos bylo nie tak, to dajcie znac, bo dotad nie korzystalam z tych serwerow.. no i jakby cos tam Wam nie odpowiadalo.
Offline
Gosiu obejrzałam tą poprawioną wersję, w tej pierwszej u mnie nie było napisu - From Gosia... -
Jednak 100 razy lepiej oglądać tą drugą wersję, bez Twojego podpisu i wyrazów miłości nie było takiego wrażenia
Offline
W tamtej wersji napis tez byl ale nie wiem czemu Ci nie wchodzil, bo powinien
Teraz wymienilam jedynie pare zdjec na troszeczke lepsze, moim zdaniem oczywiscie i dodalam efekt sciemnienia na koncu ostatniego zdjecia.
Czyli sciaga sie bez problemu? I muzyka i obrazki sa?
No to jestem happy, bo nie bylam pewna Dzieki
Gitka, to u Ciebie wciaz nowe zdjecia Margaret sa w postach? Dobrze pamietam?
Bardzo ladne, musze przyznac
Offline
Tak, Margaret jest tu trochę traktowana "po macoszemu" dlatego tak maluchno chcę ją zaakcentować
Gosiu ja w tamtej wersji naprawdę nie miałam Twojego napisu :?
Offline
Niektore ujecia jej buzki sa bardzo ciekawe.
Podobalo mi sie to ze sceny "Look Back at Me".
Offline
A no wlasnie! O to mi chodzilo.
Faktycznie w tym ujecia wyglada jak Madonna (oczywiscie nie chodzi mi o piosenkarke).
Ma tu bardzo subtelna delikatna twarz. Bardzo ladne zdjecie.
I ona wyglada pieknie.
Offline
O rany, brakuje mi jakiegoś nowego fragmentu książki N&S, a Margaret już przecież zaczęła dostrzegąc naszego Thortona w innym świetle.
Zaraz chyba poczytam wszystkie tlumaczenia od nowa
Offline
Daniela bardzo dobrze zagrała rolę Margaret.....traktujemy ja tutaj po macoszemu, ale bez niej Thornton nie byłby Thorntonem... bardzo dobra aktorka...
Offline
Otoz moja kolezanka, ktora obejrzala film, uznala ze Margaret nie jest przekonujaca jako zakochana kobieta, jeden calus w reke nie wystarczy, wedlug niej zeby to pokazac...
On ok, ale ona ... i nie dala sie przekonac, ze Margaret do konca nie uswiadamia sobie swoich uczuc do Thorntona.
Offline
W pierwszych odcinkach Margaret naprawdę strasznie traktowała Thorntona, biedaczek - nie zasłużył
Natomiast dla mnie taka jej przemiana rzuciła się w oczy, gdy Thornton przyszedł do jej ojca na lekcję i powiedział jej, że przyjął Higginsa do pracy. Powiedziała mu wtedy, że ma lepszą opinię o nim, niż on o niej - wtedy odszedł bez słowa, a spojrzenie Margaret było takie nieszczęśliwe, pomyślałam sobie wtedy "Teraz już też wiesz co to znaczy odrzucenie".
Offline
Ale jednak powiedziala ojcu, ze drugi raz by zrobila to samo czyli odrzucila Thorntona. To mnie niemile zaskoczylo.
Moze to bylo w gescie desperacji, bo sama uwazala ze zle go potraktowala i myslala, ze juz on jej nie kocha...
I jeszcze w dodatku, kiedy ojciec powiedzial, ze chcialby zeby Thornton czesto przychodzil, bo to jego jedyny przyjaciel, ale w takiej sytuacji moze nie powinien go zachecac, ona nic nie powiedziala, ani sloweczka.
A przeciez kochala ojca i mogla te wizyty znosic dla niego. Mogla powiedziec, ze jej to nie przeszkadza, chocby dla dobra ojca.
Nie rozumialam jej w tym momencie.
Offline
Gosiu też się zastanowiłam dlaczego tak powiedziała ojcu, raczej to było na przekór sobie.
Offline
Wydaje mi się, że odrzuciła jego oświadczyny, mimo że jakieś uczucia się już w niej tliły, ale nie mogła postąpić inaczej, wbrew swoim przekonaniom. Wg niej Thornton źle traktował swoich pracowników, już samo to z jakim zacięciem powiedział jej "Dostali to na co zasłużyli" - czy mogłaby być szczęśliwa z nim mając wątpliwości? Wydaje mi się, że jej odmowa nie była podyktowana tym, że John był kupcem, to już raczej jego dumne i ostre podejście do tych biednych robotników tak bardzo ją do niego uprzedziło
Offline
A to bez watpienia.
Mnie tez sie nie podobalo, jak on powiedzial te slowa: Dostali to na co zasluzyli.
To nie byl dobry wstep do oswiadczyn.
Offline
No właśnie, powinien się bardziej postarać, opanować złość.
Przecież wiedział jak bardzo Margaret czuje się związana z robotnikami, jak bardzo im współczuje. Te słowa sprawiły, że był na przegranej pozycji i myślę, że ona nie mogła postąpić inaczej. Zupełnie jak w Dumie, prawda? Pamiętam ostatnie słowa Darcego: I byłbym nim (dumnym człowiekiem) gdyby nie ty, najdroższa Elżbieto - i to chyba tyczy się również relacji między Thorntonem a Margaret
Offline
Wydaje mi się, że odrzuciła jego oświadczyny, mimo że jakieś uczucia się już w niej tliły,
Na pewno coś do niego już wtedy czuła. Pamiętacie jak wodziła za nim wzrokiem na przyjęciu lub gdy przyszła do pani Thornton po adres lekarza. Na przyjęciu z pewną zazdrością patrzyła, jak Thornton ujmuje dłoń panny Latimer. Tak nie zachowuje się kobieta w stosunku do obojętnego jej mężczyzny.
Offline
Wlasnie nie wiem czy byla to zazdrosc. W pierwszym momencie tak pomyslalam, ale pozniej uznalam, ze ona skupila sie na tym podaniu reki, ze to jednak faktycznie przyjeta forma towarzyska w Milton.
Zazdrosc o ta dziewczyne to byla raczej w tej scenie pod kosciolem, kiedy on stal w tym cylindrze obok panny Latimer.
Ale to wodzenie za nim wzrokiem na przyjeciu, ogladanie sie za nim na ulicy (scena z p. Bellem) i to przyjscie po adres lekarza i patrzenie przez okno jak idzie, no to cos w tym jednak bylo z jej strony..
Offline
myślę, że Margaret odpowiadając ojcu, że drugi raz postąpiłaby tak samo nie chciała się tak jednoznacznie określić, odsłonić przed innymi swoich uczuć... przecież zdawała sobie sprawę, że drugie oświadczyny sa raczej niemożliwe (Thorton bardzo oschle ją traktował w tym czasie i miał o niej bardzo złe zdanie po incydencie z bratem na stacji)... Przypuszczała, że jest w jego oczach stracona na zawsze, to dlaczego miałaby mówić o tym swojemu ojcu.... myślę również, że nie miała ona tak dobrych stosunków z ojcem... takiego tajemnego porozumienia... jakie łączyło Thorntona z matką...
Offline
Thornton i Margaret... oboje byli tak na prawdÄ™ samotni, poszukiwali akceptacji...
od początku byli sobą zafascynowani, tylko zawsze coś stało im na drodze... aż do czasu spotkania na peronie... gdzie wszystko się wyjaśniło... tak sobie myślę, że Henry to był złoty człowiek.... mógł przecież wypaść z tego przedziału i zbużyc tę nić porozumienia, która zawiązała się pomiędzy Margaret i Thorntonem.... siedział sobie spokojnie w przedzialiku... i dał jej odejść z innym mężczyzną....
Offline
Nie mow tego Alison, bo ona ma uczulenie na Henrysia, zwlaszcza w tej scenie zreszta jej sie nie dziwie ..
No wiesz, skoro Margaret dala sie pocalowac Thorntonowi, to Henry uznal, ze nie ma tu juz nic do zrobienia.
Nie bylo lepszego sposobu przekonania go co do tego, kogo ona naprawde kocha
Offline
Ale Henry naprawdę zachował się ładnie. Jako jej towarzysz w podróży mógł "bronić" Margaret przed "napastnikiem" W końcu po to z nią pojechał - żeby zapewnić jej bezpieczeństwo
Offline
W±tek Zamkniêty
Strony: 1 … 57 58 59 60 61 … 96