Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Strony: 1 … 47 48 49 50 51 … 96
W±tek Zamkniêty
No i jeszcze, zeby to nie byly takie identyczne gotowce, zeby bylo wiarygodnie. Kazda sama musi od " samej samości" serducha napisać, że jej po perostu rozwój intelektualny bez tej książki będzie niemożliwym i polskie społeczeństwo tudzież kultura poniesie niepowetowaną stratę ;-)
Offline
No ma się rozumieć, że każda sama samiusieńka napisze jak bardzo chce.... ale obstaję że wysyłka powinna nastapić w tym samym czasie i w te same miejsca
Offline
Nawet nie wiesz jak bardzo...
Chyba się domyślam....;-)
Co do mojego wygladu, to musze Cie niestety rozczarowac, mam co prawda ciemne wlosy, ale brak mi warkocza
Czy mam go sobie na spotkanie doczepic? ...
Czy ja wiem...chyba jakoś przeżyję, że nie masz warkocza jak Lizzy. Twój nieodparty urok osobisty, pozwoli mi to przełknąć bezboleśnie, I suppose ;-)
Co prawda Ali przyslala mi jakies swoje zdjecie z psem , ale jej na nim prawie wcale nie widac
Wiec nie moge skorygowac tej malej chichotki
Czyżbyś składała zamówienie na jakieś konkrety? ;-)
Offline
Jak by Ci tu powiedziec.... No konkrety sa mile widziane
Ale nie wiem jak sie zdolam odwdzieczyc, bo nie lubie siebie na zdjeciach.
Po prostu koszmarna jestem. Tak jak w rzeczywistosci. Quasimodo ucieka
"nieodparty urok osobisty" ... no nie wiem...
Mogłabym odpowiedziec tak jak Margaret inspektorowi: " Chcialabym byc przystojna" .....i miec nieodparty urok osobisty.
Ja jeszcze dodam do tego zdjecia, co to go wczesniej zamiescilam i tej sceny z krawatem..
Dla mnie moglby wciaz zdejmowac ten krawat i zostawac z tym rozlozonym bialym kolnierzykiem . I ten profil...
W tej scenie jest niewiarygodnie dla mnie pociagajacy....
Offline
Jak by Ci tu powiedziec.... No konkrety sa mile widziane
Ale nie wiem jak sie zdolam odwdzieczyc, bo nie lubie siebie na zdjeciach.
Po prostu koszmarna jestem. Tak jak w rzeczywistosci. Quasimodo ucieka ....
No masz, teraz trzeba szybko zaprzeczyć, a co to w ogólre za takie samokrytyki składanie? Wszystkie jesteśmy "psepienkne" i tego się trzymajmy a najważniejsze to nie mieć kompleksów.
I ten profil...
W tej scenie jest niewiarygodnie dla mnie pociagajacy....
No już wiemy, Gosiu, wiemy. Żadna z nas nie dorasta Ci pod względem głębi uwielbienia dla Rysieczka ;-)
P.S. Posyłam Ci jedyny przypadek kiedy sylwetka ma jest eteryczną ;-)
Offline
Dzieki Alison, rozumiem ze dostalam fotke przekazem ...
Odbiore poczte w domu, bo w pracy mam blokade na skrzynki pocztowe na popularnych portalach, tak sie u mnie wycwanili
No już wiemy, Gosiu, wiemy. Żadna z nas nie dorasta Ci pod względem głębi uwielbienia dla Rysieczka
Nie dla Rysieczka, tylko dla Thorntona, ale ... co tam!..... niech bedzie, ze dla Rysieczka, bo to on w koncu stworzyl te postac, w ktorej sie zabujalam na amen .
Nie mam kompleksow, tylko mam niska samoocene. Ot, takie ludzkie uczucie ... boc czlowiekiem jestem i nic co ludzkie .....i tak dalej ...
A ze milosc jest tez ludzkim uczuciem, wiec mam jej wiele w sobie, a skoro nadarzyl sie teraz Rysiek, wiec jemu teraz tej milosci nieco udzielam, no bo wart jest tego... no i grzechu tez jest wart... i w ogole ......wiosna jest
Offline
[URL=http://img218.imageshack.us/my.php?image=cravatgone0bq7rk.jpg][/URL]
Podobnie jak wy uwielbiam to ujęcie Thorntona, tzn. Richarda. Jest cudowne...
Alison - dzięki za kolejne tłumaczenie powieści i... czekam niecierpliwie na następne
Ale nie wiem jak sie zdolam odwdzieczyc, bo nie lubie siebie na zdjeciach.
Po prostu koszmarna jestem. Tak jak w rzeczywistosci. Quasimodo ucieka
Gosia, ładnie to tak kłamać? Ja Cię widziałam 'na żywca' i wiem co mówię! Proszę nawet tak żartować.
Offline
GosiJ Ty powinnaś profesjonalne recenzje pisać A może już piszesz? Wyrazy uznania.
I cieszę się, że teraz w pełni dołączyłaś w do "kółka różańcowego" Im nas więcej - tym lepiej
Aż się zarumieniłam :oops: Piszę sobie czasem recenzje na własny użytek, bo lubię, kiedyś pisałam na grupę dyskusyjną o filmie - żadna ze mnie profesjonalistka.
A określenie "kółko różańcowe" bardzo mi się podoba :-) Jest lepsze niż Armitage Army ;-)
Offline
A fakt, zapomniałam (za dużo masła) powiedzieć jak dobrze mi się czytało Twoje wrażenia po obejrzeniu "N&S" GosiuJ.
Offline
GosiaJ ależ pięknie napisałaś o N&S.
Czy mogłabyś swoją recenzję wysłałać do FilmWeb?
Tam jest tak mało wiadmośći o tym filmie, a Twoja recenzja bardzo by ją wzbogaciła.
Mam jeszcze prośbę do dziewczyn, żeby oddały swój głos (jest tam skala od 1 do 10) mamy na razie tylko 5 głosów, a to wstyd, że tak mało.
http://www.filmweb.pl/North,and,South,% … ,id=184043
Hmmm, nigdy nie wysyłałam tam swoich recenzji - co trzeba zrobić, żeby ją umieszczono? Zresztą zaraz sama sprawdzę. I przy okazji zagłosuję :-)
Dziękuję za miłe słowa - jak widać po godzinie, o której post wysłałam, miałam nocną wenę ;-)
A tak mi się skojarzyło - czy do naszego działu artykułów można dodawać własne recenzje, czy tylko takie profesjonalne?
Offline
GosiuJ, bardzo piekna recenzja.
Ciesze sie, ze Ty tez uleglas magii tego filmu.
Ano uległam - i siedzę tu, a zupa cebulowa zaraz mi się przypali ;-)
Offline
GosiuJ - witamy w kółku różańcowym . Całkowicie zgadzam się z każdym twoim zdaniem. Najbardziej cieszę się, że docenilaś postać Higginsa, do której ja od razu zapałałam wielką sympatią i matki Thorntona, którą szczerze podziwiam za jej niezłomność.
To wspaniałe postacie, trudno ich nie docenić. Dziś oglądałam pierwszy odcinek, pierwsze sceny z Higginsem, kiedy pomaga Margaret i odprowadza ją do powozu. W jego zachowaniu, głosie jest niesamowita duma, szlachetność. Uwielbiam tego bohatera :-)
Offline
A kto zastanówmy sie mógłby sprostać roli Thorntona. Tylko niech nikt mi tu z jakimś Delągiem nie wyskoczy!!!
Deląg to może co najwyżej framugę drzwi grać, taki drewniany! A w tej chwili w roli Thorntona nie widzę nikogo poza Armitage'em - jakaś taka ograniczona jestem ;-) Chyba że ten... no... Małaszyński chyba czy jak mu tam, ale w akcji go nie widziałam, więc nie wiem, czy grać poradzi.
Offline
A określenie "kółko różańcowe" bardzo mi się podoba :-) Jest lepsze niż Armitage Army ;-)
Pierwszy raz użylam tego określenia piszac do Gosi po pierwszym obejrzeniu, w tym wątku "modlily" sie wtedy tylko 3 kobitki - Monika, Gitka i Nastazja chyba. Jak sobie ciurkiem 4 odcinki obejrzalam to napisalam do Gosi, ze o ile znam jej gust i swoje aktualne wrazenia, to zdaje sie, ze obie nieuchronnie wyladujemy w tym kółku różancowym, co to się tak modli do Thorntona. No i tak sie stalo, choć Gosiowy zapał przekroczył moje o nim wyobrazenia. A już, że tyle nas się tak szybko zrobi, to już calkiem nie przypuszczałam ;-)
Offline
Deląg to może co najwyżej framugę drzwi grać, taki drewniany! A w tej chwili w roli Thorntona nie widzę nikogo poza Armitage'em - jakaś taka ograniczona jestem ;-) Chyba że ten... no... Małaszyński chyba czy jak mu tam, ale w akcji go nie widziałam, więc nie wiem, czy grać poradzi.
Małaszyński sempatyczny jest, ale za miętki. Nie nada sie. Musiałby to byc ktoś taki z zabójczym spojrzeniem, twardziel nieopisany, ale jakby się rozanielił, to byśmy jak kisiel miekły w nogach. mamy my takiego aktora w tym naszym polskim kociołeczku? narazie nikt mi nie przychodzi do mózgowia...
Offline
GosiuJ, witaj w gronie oszalałych fanek JT
Hehe, "oszalałe fanki", to dobre określenie, zważając na "poważny", dawno nie-nastolatkowy wiek większości z nas ;-)
Ale nie tylko nam odbiło - na stronie www.foolishpassion.com są nawet utwory poetyckie na temat :-) Zresztą polecam tę stronkę, nie wiem, czy ktoś o niej pisał. Fajne są np. mądrości życiowe, które można nabyć na podstawie serialu ( w dziale: humor) - kilka z nich przetłumaczyłam :-)
- Czasami zwykły uścisk dłoni może być równie ekscytujący jak przytulenie.
- Nigdy nie spędzaj popołudnia prasując, kiedy tego samego wieczoru oczekujesz gości.
- Gulasz to bardzo niedoceniana potrawa.
- Kiedy twój pociÄ…g zatrzyma siÄ™ na stacji, wysiÄ…dź – na wszelki wypadek!
- Kiedy mężczyzna, którego pociÄ…gasz, pyta: „Jest pani chora?” i patrzy na ciebie w TAKI sposób, powiedz tylko „Tak” i omdlej w jego ramionach.
- Strzeż siÄ™ nienawiÅ›ci do mężczyzny od pierwszego wejrzenia – w koÅ„cu siÄ™ w nim zakochasz.
- Strzeż siÄ™ przebywania w obecnoÅ›ci przystojnego mężczyzny, który zdejmuje „krawat” – twoje życie już nigdy nie bÄ™dzie takie same.
- Jeśli zdecydujesz się stanąć oko w oko z rozwścieczonym tłumem, upewnij się, że WMPWF (Wysoki Mroczny Przystojny Właściciel Fabryki) jest w pobliżu, by zapewnić ci bezpieczeństwo.
I z tej samej strony - taka informacja :-)
SpoÅ›ród piÄ™ciu „ulubionych scen w telewizji (brytyjskiej oczywiÅ›cie) roku 2004” trzy pochodzÄ… z „N&S”: scena oÅ›wiadczyn (5 miejsce), „Look back at me” (2)) i finaÅ‚owa scena na stacji (na miejscu pierwszym).
Jest tam jeszcze taki zabawny tekst o zawodach pomiędzy JT i Mr. Darcy - w stylu relacji sportowej - zabrałam się za tłumaczenie, może mi się uda, to podeślę Wam do przeczytania.
Offline
A to specjalnie dla GosiJ, której jak przeczytałam bardzo spodobał się sposób w jaki Thornton obnażał swą szyję
Cóż mogę powiedzieć - DZIĘKUJĘ Bo przecież robi to niesamowicie. Notabene, jak nazywa się to, co on nosi na szyi, bo przecież nie apaszka!
Offline
- Kiedy twój pociÄ…g zatrzyma siÄ™ na stacji, wysiÄ…dź – na wszelki wypadek!
- Kiedy mężczyzna, którego pociÄ…gasz, pyta: „Jest pani chora?” i patrzy na ciebie w TAKI sposób, powiedz tylko „Tak” i omdlej w jego ramionach.
- Strzeż siÄ™ nienawiÅ›ci do mężczyzny od pierwszego wejrzenia – w koÅ„cu siÄ™ w nim zakochasz. .
DOBRE!!!
- Strzeż siÄ™ przebywania w obecnoÅ›ci przystojnego mężczyzny, który zdejmuje „krawat” – twoje życie już nigdy nie bÄ™dzie takie same..
To dla Gosi. Ona regularnie omdlewa przy tej scenie
Offline
[Notabene, jak nazywa się to, co on nosi na szyi, bo przecież nie apaszka!
No właśnie, bo ani to krawat, ani typowy halsztuk. Wiąże to przecież jak muchę. Czasem nawet okropeczną, jak ta żółta na przyjęciu, co to mu chciała brodę za wszelką cenę urwać.
Offline
A już, że tyle nas się tak szybko zrobi, to już calkiem nie przypuszczałam ;-)
Musimy sobie sprawić jakieś stosowne znaki rozpoznawcze naszego kółka. Moherowe bereciki? ;-) A tak serio - takim fajnym znakiem byłyby np. koszulki z napisem "Look Back At Me" - naprawdę czytelne tylko dla wtajemniczonych :-)
Offline
- Czasami zwykły uścisk dłoni może być równie ekscytujący jak przytulenie.
- Nigdy nie spędzaj popołudnia prasując, kiedy tego samego wieczoru oczekujesz gości.
- Gulasz to bardzo niedoceniana potrawa.
- Kiedy twój pociÄ…g zatrzyma siÄ™ na stacji, wysiÄ…dź – na wszelki wypadek!
- Kiedy mężczyzna, którego pociÄ…gasz, pyta: „Jest pani chora?” i patrzy na ciebie w TAKI sposób, powiedz tylko „Tak” i omdlej w jego ramionach.
- Strzeż siÄ™ nienawiÅ›ci do mężczyzny od pierwszego wejrzenia – w koÅ„cu siÄ™ w nim zakochasz.
- Strzeż siÄ™ przebywania w obecnoÅ›ci przystojnego mężczyzny, który zdejmuje „krawat” – twoje życie już nigdy nie bÄ™dzie takie same.
- Jeśli zdecydujesz się stanąć oko w oko z rozwścieczonym tłumem, upewnij się, że WMPWF (Wysoki Mroczny Przystojny Właściciel Fabryki) jest w pobliżu, by zapewnić ci bezpieczeństwo.
Hehe, smialam sie przez dobra minute
Najbardziej podoba mi sie:
- Kiedy twój pociÄ…g zatrzyma siÄ™ na stacji, wysiÄ…dź – na wszelki wypadek!
- Kiedy mężczyzna, którego pociÄ…gasz, pyta: „Jest pani chora?” i patrzy na ciebie w TAKI sposób, powiedz tylko „Tak” i omdlej w jego ramionach
- Strzeż siÄ™ przebywania w obecnoÅ›ci przystojnego mężczyzny, który zdejmuje „krawat” – twoje życie już nigdy nie bÄ™dzie takie same.
Ten krawat to mnie rozklada na czynniki pierwsze erotycznie, off course ...
Gosia, ładnie to tak kłamać? Ja Cię widziałam 'na żywca' i wiem co mówię!
Wiem Caitie, ze starasz sie byc mila
Ano uległam - i siedzę tu, a zupa cebulowa zaraz mi się przypali
GosiuJ, Thornton jest wart co najmniej stu zup cebulowych.
napisalam do Gosi, ze o ile znam jej gust i swoje aktualne wrazenia, to zdaje sie, ze obie nieuchronnie wyladujemy w tym kółku różancowym, co to się tak modli do Thorntona. No i tak sie stalo, choć Gosiowy zapał przekroczył moje o nim wyobrazenia.
Moj tez
Nigdy nie przypuszczalam, ze tak bedzie. Zwykle nie ulegam tak szybko
koszulki z napisem "Look Back At Me" - naprawdÄ™ czytelne tylko dla wtajemniczonych
Hehe, dobre, jestem za. Choc w tym filmie kilka takich tekstow mozna byloby jeszcze znalezc
Np. ostatni, jak to tam bylo: You're coming home with me?
Ewentualnie: You have to look hard.
Offline
„Pani Thornton o Margaret”
Pani Thornton usłyszała, podobne do swoich, zdecydowane kroki mijające drzwi jadalni.
- John! To ty?
Jej syn otworzył drzwi i pojawił się w pokoju.
- Co ciÄ™ sprowadza do domu tak wczeÅ›nie? MyÅ›laÅ‚am, że wybieraÅ‚eÅ› siÄ™ na herbatÄ™ do tego przyjaciela pana Bella, tego Hale’a.
- Owszem, mamo; przyszedłem się przebrać.
- Przebrać się! Też coś! Kiedy ja byłam dziewczyną, młodych mężczyzn satysfakcjonowało ubranie się raz dziennie. Dlaczego musisz się przebierać, żeby iść i po prostu wypić herbatę z jakimś starym pastorem?
- Pan Hale jest dżentelmenem, a jego żona i córka są damami.
- Żona i córka! One też uczą? Co one właściwie robią? Nigdy o tym nie wspominałeś.
- Nie, mamo, dlatego, że nigdy nie widziałem pani Hale; widziałem tylko pannę Hale, przez pół godziny.
- Uważaj żebyś nie dał się złapać jakiejś dziewczynie bez grosza, John.
- Nie tak łatwo mnie złapać, mamo, i ty o tym wiesz. Nie chciałbym też, żebyś wyrażała się w taki sposób o pannie Hale, bo to mnie razi. Nie wydaje mi się, żeby jakakolwiek młoda dama, próbowała mnie złapać, ani też żeby któraś robiła sobie taki bezużyteczny kłopot.
Pani Thornton zdecydowała nie ustępować synowi; ponadto generalnie była dumna ze swojej płci.
- Dobrze, mówię ci tylko, uważaj. Być może nasze dziewczęta w Milton mają zbyt dobry charakter, żeby uganiać się za mężem; ale ta panna Hale pochodzi z arystokratycznych okolic, gdzie, jak mówią, bogaci mężowie są w cenie.
Pan Thornton ściągnął brwi i podszedł bliżej.
- Mamo (z krótkim pogardliwym śmiechem) uwierz mi. Jedyny raz kiedy widziałem pannę Hale, traktowała mnie z wyniosłą grzecznością, która nosiła wszelkie znamiona lekceważenia. Trzymała mnie na dystans jak gdyby była królową, a ja jej pokornym, niedomytym poddanym. Bądź spokojna mamo.
- Nie! Nie jestem ani spokojna, ani zadowolona. Z jakiej racji ona zadziera przed tobą nosa, córka jakiegoś pastora renegata? Gdybym była tobą, nie przebrałabym się dla nikogo z nich, impertynentów!
Kiedy wychodził z pokoju powiedział:
- Pan Hale jest dobry, miły i wykształcony. Nie jest impertynentem. Co do pani Hale, to powiem ci jaka jest dziś wieczorem, o ile zechcesz mnie wysłuchać.
Zamknął drzwi i wyszedł.
- Gardzić moim synem! Traktować go jak poddańca, no też coś! Ciekawa jestem gdzie ona znalazłaby drugiego takiego! Chłopiec i mężczyzna, ale ma serce szlachetniejsze i dzielniejsze niż ktokolwiek. I to nie dlatego, że jestem jego matką. Nie jestem ślepa i widzę co trzeba. Wiem jaka jest Fanny i wiem jaki jest John. Gardzić nim! Nienawidzę jej!
Offline
GosiuJ te "mądrości życiowe" są genialne
Teraz to je tylko trzeba na karteczkę spisać, zawsze mieć przy sobie i w wolnych chwilach powtarzać - co by z głowy nie wyleciały W końcu nigdy nie wiadomo kiedy się w życiu przydadzą - lepiej być gotową
Kto wie...może stosjuąc je też znajdziemy TAKIEGO Thorntona...choć drugiego takiego raczej nie ma...
Ale można próbować - chyba zacznę częściej wybierać kolej
Offline
Ali, serdecznie dziekuje za kolejny smakowity kaseczek.
Odnosze wrazenie, ze scenariusz filmu jest dosc wierny oryginalowi.
Widac, ze dialogi sa z ksiazki zaczerpniete, jedynie co naturalne zreszta sa skrocone.
Offline
„John oczami Margaret” – wczeÅ›niej byÅ‚a scena z herbatÄ… tÅ‚umaczona już przez Caroline.
Teraz na twarzy pana Thorntona proste brwi osłaniały jasne, głęboko osadzone, poważne oczy, które pozbawione nieprzyjemnej ostrości, wydawały się mieć zamiar zajrzeć w głąb serca, a także dojrzeć rdzeń każdej rzeczy jakiej się przypatrywały. Zmarszczki na twarzy były nieliczne, ale wyraźnie zarysowane, jakby wyrzeźbione w marmurze, okalały szczególnie usta, które nieznacznie ściągnięte osłaniały nieskazitelnie piękne zęby, dające nagły efekt rozbłysku słońca w rzadkich chwilach jasnego uśmiechu, jednocześnie rozjaśniającego oczy, zmieniającego cały wygląd tego surowego i stanowczego człowieka, gotowego na wszystko, w żywiołową, szczerą radość chwili, ufną i gwałtowną, właściwą jedynie dzieciom. Margaret lubiła ten uśmiech; była to pierwsza rzecz jaką podziwiała u nowego przyjaciela swego ojca, a kontrast pomiędzy charakterem a tymi wszystkimi zauważonymi przez nią szczegółami zdawał się tłumaczyć to, ewidentne przyciąganie ich ku sobie.
Ochocho, Giteczko, chyba się zaczęło!
Offline
W±tek Zamkniêty
Strony: 1 … 47 48 49 50 51 … 96