Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
Strony: 1 … 35 36 37 38 39 … 96
Wątek Zamknięty
To dajta mnie zna? co i jak, bo ja g?upi jestem w te klocki... (chodzi o umieszczenie napisów w necie)
A poni?ej niespodziewajka.
Gosia, jak ja Ci? kocham, ?e mi przys?a?a? ta ksi??eczk?, bo zanim przyjdzie ta merlinowa, to ju? mog? sobie poszale? ;-)
Offline
„Fina? romansu”.....Kobietki, rodziny wy?lijcie na spacer, niech nie s?ysz? jak popiskujecie ;-)
Nie wiadomo dlaczego pan Lennox nie przyszed? na spotkanie nast?pnego dnia. Pan Thornton przyszed? dok?adnie na czas, ale po prawie godzinnym oczekiwaniu, do pokoju wesz?a blada Margaret wygl?daj?c na raczej niespokojn?.
- Tak mi przykro, ?e nie ma tu pana Lennoxa, zrobi?by to znacznie lepiej ni? ja. Jest moim doradc? w tych sprawach – zacz??a pospiesznie.
- Przepraszam je?li moja obecno?? tutaj sprawia pani k?opot. Mo?e pójd? do kancelarii pana Lennoxa i spróbuj? go znale???
- Nie, dzi?kuj?. Chcia?am panu powiedzie?, jak bardzo zasmuci?a mnie wiadomo??, ?e trac? pana jako zarz?dc?. Ale pan Lennox mówi, ?e sprawy na pewno si? wyja?ni?...
- Pan Lennox niewiele wie na ten temat – powiedzia? spokojnie pan Thornton.
- Zadowolony ze wszystkiego cz?owiek nie dba o szcz??cie, nie rozumie jak to jest, nie b?d?c ju? m?odym, znale?? si? w punkcie wyj?cia, w którym potrzebna jest pe?na nadziei energia w?a?ciwa m?odym ludziom, jak to jest poczu?, ?e po?owa ?ycia min??a, a nic nie zosta?o, nic poza stracon? szans?, która jest ju? tylko gorzkim wspomnieniem. Panno Hale, wola?bym raczej nie s?ucha? opinii pana Lennoxa o moich sprawach. Ci, którzy s? szcz??liwi i ciesz? si? w?asnymi sukcesami, s? te? zbyt sk?onni do tego by lekcewa?y? niepowodzenia innych.
- Jest pan niesprawiedliwy – powiedzia?a ?agodnie Margaret.
- Pan Lennox mówi? tylko, ?e wierzy i? jest wielce prawdopodobnym, ?e móg?by pan odzyska?, nawet wi?cej ni? odzyska?, to co pan straci? – prosz? nic nie mówi?, zanim nie sko?cz?, b?agam!
Opanowuj?c si? jeszcze raz, zacz??a pospiesznie przek?ada? dr??cymi r?kami jakie? prawnicze dokumenty, zestawienia wydatków.
- O, jest tutaj! Pan Lennox przed?o?y? mi propozycj? – och, chcia?abym, ?eby by? tu i sam panu wyt?umaczy? – wygl?da na to, ?e gdyby pan wzi?? troch? moich pieni?dzy, 18 tysi?cy i 57 funtów, le??cych teraz bezu?ytecznie w banku, i da? mi tylko 2,5 %, umo?liwi?by mi pan lepszy dochód, a sam móg?by utrzyma? w ruchu Marlborough Mills.
Jej g?os rozja?ni? si? i wzmocni?. Pan Thornton nie odezwa? si?, a ona chodzi?a szukaj?c jakiego? papieru, na którym zapisane by?y propozycje zabezpiecze?; by?a bardzo zdenerwowana tym, jak zdo?a przedstawi? wszystko jako zwyk?? umow? biznesow?, w której zasadnicza korzy?? w?a?nie jej przypadnie w udziale. W czasie gdy wci?? poszukiwa?a tego pisma, jej przyspieszone bicie serca zosta?o wstrzymane na moment przez ton jakim przemówi? nagle pan Thornton. Jego g?os by? zachrypni?ty i dr??cy od czu?ej nami?tno?ci z jak? powiedzia?:
- Margaret!
Na chwil? podnios?a wzrok, ale ju? za chwil? chc?c zas?oni? swoje b?yszcz?ce oczy, ukry?a twarz w d?oniach. On, podchodz?c bli?ej, ponowi? b?aganie i z dr??cym zapa?em powtórzy? jej imi?:
- Margaret!
Wci?? sta?a ze szczelnie zas?oni?t? twarz?, opuszczaj?c g?ow? coraz ni?ej, prawie opieraj?c j? o stó?, przy którym sta?a. Podszed? bardzo blisko. Ukl?k? tak by mie? twarz na wysoko?ci jej ucha i szepn?? zdyszany:
- Uwa?aj. Je?li si? nie odezwiesz, uznam ci? za moj? w?asno?? w jaki? nadzwyczajnie ?mia?y sposób. Ode?lij mnie natychmiast, je?li mam odej??; Margaret!
Na to trzecie zawo?anie odwróci?a g?ow? ku niemu, wci?? os?aniaj?c twarz swoimi drobnymi bia?ymi d?o?mi i po?o?y?a j? na jego ramieniu, wtulaj?c si? w nie; i by?o to zbyt s?odkie dla niego, czu? jej mi?kki policzek tu? przy swoim, chcia? zobaczy? ten g??boki rumieniec i kochaj?ce oczy. Przytuli? j? mocno. Oboje milczeli. W ko?cu szepn??a ?ami?cym si? g?osem:
- Och, panie Thornton, nie jestem wystarczaj?co dobra!
- Nie jeste? wystarczaj?co dobra?! Nie drwij z mojego niskiego mniemania o sobie.
Po minucie lub dwóch, delikatnie odci?gn?? jej d?onie od twarzy i po?o?y? jej r?ce tam gdzie znajdowa?y si?, kiedy chroni?a go przed buntownikami.
- Pami?tasz mi?o??? – zamrucza? – I to jak bezczelnie odwdzi?czy?em ci si? nast?pnego dnia?
- Pami?tam jak okropnie si? do ciebie odezwa?am, to wszystko.
- Popatrz. Podnie? g?ow?. Chc? ci co? pokaza?!
Wolno spojrza?a na niego, prze?licznie zawstydzona.
- Poznajesz te ró?e? – zapyta?, wyci?gaj?c z kieszeni ksi??k?, w której zasuszone by?y jakie? kwiaty.
- Nie – odpowiedzia?a z niewinnym zdziwieniem – to ja ci je da?am?
- Nie. Ot, pró?no??. Nie da?a? mi ich. Bardzo prawdopodobne, ?e nosi?a? je na sobie (?)
Spojrza?a na nie, zastanawiaj?c si? przez minut?, po czym u?miechn??a si?, mówi?c:
- One s? z Helstone, prawda? Poznaj? po okr?g?ym kszta?cie li?ci. Och! By?e? tam? Kiedy?
- Chcia?em zobaczy? miejsce, gdzie Margaret sta?a si? tym kim jest, nawet w najgorszym momencie, kiedy nie mia?em ?adnej nadziei, ?e b?d? móg? ci? nazwa? moj? Margaret. Pojecha?em tam wracaj?c z Havre.
- Musisz mi je da? – powiedzia?a, próbuj?c delikatn? przemoc? wydosta? je z jego d?oni.
- Dobrze, ale musisz mi za nie zap?aci?!
- Bo?e, jak ja to powiem cioci Shaw? – szepn??a po chwili s?odkiego milczenia.
- Pozwól mi z ni? porozmawia?.
- O, nie! Jestem jej to winna – ale co ona powie?
- Niech zgadn?. Jej pierwszy okrzyk b?dzie brzmia?: TEN m??czyzna!?
- Ciii – powiedzia?a Margaret – spróbuj? i poka?? ci jak b?dzie brzmia? oburzony ton twojej matki: Co? TA kobieta?!
I ?yli d?ugo i szcz??liwie, do pierwszej k?ótni o to, w co lepiej zainwestowa?....;-)
Offline
Alison.... brak mi s?ów..... :*
Ja musz? przeczyta? t? ksi??k? - nawet je?li mam si? m?czy? z angielskim. Ale? mi ch?tk? zrobi?y?cie
Offline
moim biednym cia?em wstrz?saj? dreszcze..... ciarki chodz? mi poplecach.... jak tak dalej pójdzie to grozi mi rozleg?y zawa? z tego nadmiaru emocji....
jeste?cie nieocenione... t?umaczycie wspaniale... moje marne dzi?kuj?...
Offline
"jej przyspieszone bicie serca zosta?o wstrzymane na moment"
To bez watpienia o mnie w czasie lektury Waszych tlumaczen i tego tekstu pani Gaskell... ?o jej.... tchu mi brakuje... takie pieknosci nam tu piszecie.... moja wdziecznosc nie ma granic...
Dawno nie czytalam czegos tak ekscytujacego ...
Czyz ona nie mogla opisac tez tego pocalunku
Swoja droga jednak znalazla w nim jakies dobre strony (mowie o scenie z herbata), a juz myslalam ze wciaz go krytykowala, nawet w myslach.
Padam przed Wami na twarz boginie: o Alison, o Caroline!!!
Kwiaty zanosic bede przed Wasze oltarzyki ...
Offline
Kwiaty zanosic bede przed Wasze oltarzyki ...
Tylko prosz? je cz?sto zmienia?, bo wi?dn?ce dzia?aj? na mnie przygn?biaj?co 8)
Tak sobie b??dz? po tej ksi??ce i wynajduj? ró?ne "smako?yki" ;-)
O przet?umaczeniu jej w ca?o?ci mo?na zapomnie?, przynajmniej ja na pewno. Nie by?abym w stanie przeskoczy? tego jakiego? gard?owego slangu jakim pos?uguje si? w tej ksi??ce klasa robotnicza. Tak wi?c Prószy?ski musi obej?? si? smakiem. No chyba, ?e Carolka uratuje nasz honor i stanie na wysoko?ci zadania. Ja moge t?umaczy? tylko to co si? dzieje w wy?szych sferach ;-)
Offline
Nas interesuja glownie sceny Thorntonowe, wiec nie ma sprawy
Przy okazji moje nowe banerki prezentuje, a co! Ona to umie!
Na poczatek dla Margaret czyli Danieli, krajanki naszej i jej wspanialych kapeluszy. Czyz nie jest w nich piekna?:
[URL=http://imageshack.us][/URL]
A teraz rozkosz dla oczu niewiescich:
[URL=http://imageshack.us][/URL]
Offline
Codziennie swieze, to oczywiste!
Jestem Wasza wierna wyznawczynia Bede Was wachlowac w wolnej chwili, niczym maly murzynek ...
A to banerek z mojej ulubionej sceny (oczywiscie mam ich pare, tych scen oczywiscie
[URL=http://imageshack.us][/URL]
Offline
No i nikt mi nie powie, ?e na tym trzecim nie jest szpatu?konosy.
Ale jak my coraz bardziej przywi?zujemy sie do tej naszej szpatu?eczki jedynej. No po prostu - Jan Niezb?dny... do kochania ;-)
Offline
Codziennie swieze, to oczywiste!
Jestem Wasza wierna wyznawczyniaBede Was wachlowac w wolnej chwili, niczym maly murzynek ...
A to banerek z mojej ulubionej sceny (oczywiscie mam ich pare, tych scen oczywiscie![]()
[URL=http://imageshack.us][/URL]
Och z tym zmarszczonym czó?eczkiem jest taki do....poca?owania. Czy? nie?
Offline
Kocham te szpatulke
A tu Thornton o zachodzie slonca, w blasku swiec... no co kto woli... taki cieply...
[URL=http://imageshack.us][/URL]
Offline
Kocham te szpatulke
![]()
A tu Thornton o zachodzie slonca, w blasku swiec... no co kto woli... taki cieply...
[URL=http://imageshack.us][/URL]
O Mamo, to ostatnie zabójczysto-pow?óczyste spojrzenie. Le??!!!
Offline
Alison, probowalam wyprodukowac (a bo natchnienie mam ostatnio ) taki banerek z samymi zmarszczonymi czolami, ale komputer mi sie zawiesil. Moze sie jeszcze uda...
Przy okazji okazalo sie, ze on czesto marszy to swoje kochane czolko
Jest taki rozkoszny wtedy [zglupialam chyba na starosc ]
Offline
Gosiowa! Co Ty se film na klatki podzieli?a??
Offline
Alison, probowalam wyprodukowac (a bo natchnienie mam ostatnio
) taki banerek z samymi zmarszczonymi czolami, ale komputer mi sie zawiesil.
Mo?e te? si? zakocha?
[zglupialam chyba na starosc ]
Troch? si? o Ciebie niepokoj?, ale my?l?, ?e to budz?ca sie wiosna robi tyle zamieszania w Twoim serduszku ;-)
Offline
Tych jego przeszywajacych rozne czesci ciala spojrzen to jest pelno, jest w czym wybierac. Dobralam sie do zrodla rozkoszy, z ktorego czerpie bez opamietania i przy okazji tworze te banerki.
Oj, Ali, to na pewno wiosna. Nie moze byc inaczej. Przecie ja niewinna!
Ja jak ten platek rozy nietkniety... zostalam zniewolona ....
Offline
Ja mam na pulpicie na ca?y ekran te zielone oczy co Gitka Ci? nimi stresuje i co wejde do pokoju, to odjazd mam po prostu ;-)
Offline
A o Colinie to juz sie nawet nie zaj?kniesz. Troch? mi go ?al...
Offline
Gitka to chce mnie na tamten swiat poslac tymi oczami ....
Nie ma litosci dziewczyna dla mojego biednego skolatanego serca... a ja jak je widze to mam to "przyspieszone bicie serca" i migotanie....i przedsionki mi same chodza...
Offline
Mam tylko nadziej?, ?e nasz szanowny Admin dawno juz zw?tpi? i przesta? zagl?da? na ten w?tek, bo jesli nie to juz na pewno ma siniaka na czole....
Offline
Colin .... hmm... a kto to jest? Aaaaaa, juz sobie przypominam.
Nie, nie, zartowalam oczywiscie ....
No coz, Colin musi poczekac
Offline
Gitka to chce mnie na tamten swiat poslac tymi oczami ....
Nie ma litosci dziewczyna dla mojego biednego skolatanego serca... a ja jak je widze to mam to "przyspieszone bicie serca" i migotanie....i przedsionki mi same chodza...
Ty wiesz, ?e takie d?ugotrwa?e przesilanie serca grozi cardiomiopati??
Tyle, ?e w takim du?ym, przero?ni?tym sercu wi?cej si? zmie?ci ;-)
Offline
Cardio... co?
Daj spokoj, kto by sie tym przejmowal, kiedy cos takiego sie widzi:
[URL=http://imageshack.us][/URL]
Offline
Colin .... hmm... a kto to jest? Aaaaaa, juz sobie przypominam.
![]()
Nie, nie, zartowalam oczywiscie ....
No coz, Colin musi poczekac
Na co? A? do niego wrócisz? A co wtedy b?dzie z Rysiem?
Offline
Beda musieli sie pogodzic, nie moze byc inaczej.
To sie nazywa: "szorstka meska przyjazn"
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: 1 … 35 36 37 38 39 … 96