Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
A mo?e tak pozbieramy jakie? komediowe w?tki?
Dla mnie cudna by?a pani Bennet biegaj?ca po pokoju, robi?ca sobie szczypami rumie?ce i pokrzykujaca - Everybody behave naturally!!!
Offline
Ja mam dosy? dziwne poczucie humoru, ale np. kiedy Darcy o?wiadczy? si? Lizzy i zosta? przyj?ty, wrócili do domu, potem by?y komentarze na temat, ?e ich nie by?o tak d?ugo i si? zgubili. Na drugi dzie? Pani Bennet ponownie wyrzuci?a znów Lizzy mówi?c, ?e dla dobra Jane... A Bingley zasugerowa?, czy tym razem znów nie ma ?cie?ek na których Lizzy mog?aby zb?dzi?.
Albo kiedy po rozmowie z Darcym Lizzy posz?a do ojca i pad?o pytanie Lizzy czy? Ty oszala?a?
Ale jak mówi? ja mam spaczone poczucie humoru
Offline
Nie rozumiem czemu tak dziwnie oceniasz swoje poczucie humoru
Ale wymieni?a? w?tki ksi??kowe, w tej nowej ekranizacji zdaje si? ich nie ma (a szkoda :-() Musz? sobie j? jeszcze raz obejrze? bo za jednym razem to trudno wy?apa? wszystkie smaczki.
Z filmu przypominam sobie jeszcze jedn? scene, która mocno mnie rozbawi?a - pan Collins na ugietych nó?kach z min? przera?onego ratlerka stoj?cy przed obliczem lady C. i paluszkiem nie?mia?o wskazuj?cy miejsce gdzie powinna stan?? jego ma?zonka :-))))))))
Offline
najbardziej rozbawi?a mnie filmowa scena, gdy Darcy prosi Lizzy do ta?ca na balu u Bingleyów i jej krótkie: "May"; zabawne by?o tak?e, gdy siostry Bennet gubi?y si? w domys?ach na temat Bingleya - "Is he handsome? ", "He is single!"
Offline
Mnie si? jeszcze podoba?a mina pana Collinsa jak omal nie dosta? zawa?u serca ze strachu kiedy Lizzy próbowa?a odmówi? popisów na piano-forte w Rosings. No i ta jego orientacja w cenach nieruchomo?ci i wyposa?enia wn?trz! ;-)
Chyba pan Collins jest najbardziej komediow? postaci? tej ekranizacji. W poprzedniej do tego miana pretendowa? mog?y jeszcze pani Bennet i lady C. W tej bynajmniej. Chocia? i poprzedni pan Collins podoba? mi si? bardziej. P?aka?am ze ?miechu jak on rozbija? si? w ta?cu na balu w Netherfield, albo jak rusza? spod domu w odwiedziny do Bennetów i omal nie spad? z koz?a, no i jeszcze ten jego absolutny brak samokrytycyzmu kiedy cala rodzina dar?a z niego koty przy obiedzie na czele z pap? Bennetem, a on pozostawa? w samouwielbieniu. S?odka posta?...
Ciekawe, ?e i pastor Eliot zosta? tak karykaturalnie pokazany przez JA. Czyzby miala cos przeciwko duchownym? No, Edmund w Mansfield Park troch? ratowa? ten n?dzny wizerunek, ale i jemu zdarzy?o sie porz?dnie wyg?upi? ze swoim chybionym uczuciem, wi?c w sumie tez go troch? o?mieszy?a....
Offline
Na pocz?tku chcia?am wszystkich przywita?
Wydaje mi si?, ?e DiU2005 nie jest taka z?a i nawet mi si? podoba. Ogólnie jednak ?mia?am si? ca?y czas obserwuj?c posta? pana Collinsa 8) najbardziej roz?mieszy? mnie moment, kirdy próbowa? si? o?wiadczy? Lizzy z tym zdech?ym kwiatkiem , u?miech równiez pojawia? si? na mojej twarzy gdy widzia?am Bingleya rudzielca
.
Je?li chodzi o ksi??k? to naj?mieszniejsze wg mnie by?y komentarze pana Benneta dot. Wickhama, np.
"- To najwspanialszy m??czyzna, jakiego znam - stwierdzi? pan Bennet po ich wyjezdzie. - Jak on si? do nas wdzi?czy, jak u?miecha, jak kryguje. Jestem y niego niezmiernie dumny. S?dz?, ?e nawet sir William Lucas nie mo?e si? pochwalic tak znakomitym zi?ciem."
"Uwielbiam wszystkich trzech moich zi?ciów - mówi?. - Wickham jest chyba moim faworytem[...]"
Offline
..... u mnie najwieksze salwy smiechy zbiera jak zwykle pastor Collins .... w wersji 2005 usi?ooj?cy przedstawi? sie plecom pana Darcy ....
Offline
K_inga, popieram Darcy sta? sobie trzymaj?c si? pod boki (pod jeden bok
Poza "Krakowiaczek jeden" :mrgreen: ) i prawie znokautowa? Collinsa ?okciem odwracaj?c si?
Offline
Niestety zaobserwowano ci??ki nawrót choroby L
Odk?d pojawiam si? na tym forum i po obejrzeniu nowej ekranizacji, znowu mam ?ó?ko ob?o?one wiadomymi ksi??kami, a dzi? pó? dnia zamiast robi? to co zaplanowa?am przesiedzia?am ogl?daj?c serial, bo nowego filmu jeszcze nie mam w kompiku. Jak na mnie patrz? w domu, nie powiem.Tragedia! Ja naprawd? mam du?o pilnej pracy, ale jak tu j? wykona? jak pan Bennet wygaduje – (po ucieczce Lidii) – matka nie wychodzi ze swojego pokoju? No tak, to przydaje nieco elegancji naszej sytuacji...Mo?e ja te? zamkn? si? u siebie w szlafroku i szlafmycy i b?d? wszystkim sprawia? tyle k?opotu ile si? tylko da....
Albo – Kitty jak przez 10 lat b?dziesz grzeczna, to zabior? ci? do teatru... J
Czy zastanawia?y?cie si? kiedy? na czym polega fenomen JA? Pewnie gdzie? kto? o tym ju? napisa? jak?? rozpraw?, ale ja jako? nie potrafi? tego sprecyzowa?. Mam naprawd? kilku ulubionych autorów – Czechowa, Marqueza, Alliende – a mimo to, do ?adnego z nich nie potrafi? tak wraca? ni z tego ni z owego i natychmiast zapada? si? w lekturze zapominaj?c o bo?ym ?wiecie. Czy jest na to jakie? lekarstwo?! Kiedy zobaczy?am przegl?d osób zarejestrowanych w Republice Pemberley to zd?bia?am! Kobiety ró?nych zawodów, w tak ró?nym wieku, z ró?nych kr?gów kulturowych, wszystkie tak samo odjechane na punkcie kilku ksi??ek. Na czym to polega??? A najgorsze, ?e wygl?da na to, ?e z tego si? nie wyrasta, znaczy, ?e to nie przechodzi z wiekiem...Przyjdzie ju? do ko?ca ?ycia zosta? takim niezrozumia?ym odmie?cem. Dobrze, ?e cho? Wy jeste?cie. Siostry....cz?owiek przynajmniej nie ?yje w poczuciu, ?e something’s wrong with me ;-)
Offline
Collins w g?upocie wiedzie prym!W ogóle jest cudny opowiadaj?c o swoich subtelnych komplemenckiach czy zapewniaj?c o gwa?towno?ci swego uczucia.Rozbawi? mnie bardzo w czasie ta?ca z Lizzy,takie miny robi?,?e my?la??m,?e spadne z fotela."Zimny ?okie?" w wykonaniu Darcy'ego w kierunku Collinsa by? boski!!!
O Collinsie mo?naby sporo!My?le,?e niedoceniona tu jest mina Lizzy kiedy wysiada z powozu i widzi dom Darcy'ego...?wietne to by?o.
Nie wiem czy to mo?na uzna? za ?mieszne...ale jak Lizzy dosta?a list o ucieczce Lidii...Darcy siada,wstaje,a Lizzy przechodzi zanosi si? p?aczem,chowa si? i znowu przychodzi....to takie ?mieszne dla mnie by?o;-)
Offline
A mnie sie podobaj? subtelne nawi?zania do DiU '95. Np. ta scena ze ?wieczka przy lustrze. Skojarzenie nasuwa sie samo
Offline
A wi?c i Ty to zauwa?y?a??? Ju? my?la?am ?e mam omamy
Offline
Ale? oczywi?cie, na t? ?wieczk? to ju? nawet w trailerze zwróci?am uwag?.
Podoba mi si?. To taki niejako ho?d z?o?ony tamtemu serialowi. Kto ma to zauwa?y? - zauwa?y i chyba go to ujmie. A kto nie zauwa?y - hmm. Jego strata.
Offline
Dla mnie cudna by?a pani Bennet biegaj?ca po pokoju, robi?ca sobie szczypami rumie?ce i pokrzykujaca - Everybody behave naturally!!!
Ta scena by?a cudowna!! Rozbroi?a mnie równie? scena przybycia pani Bennet z córkami do Netherfield. Lokaj je zapowiada: Mrs. Bennet, Miss Bennet, Miss Bennet and... Miss Bennet. A potem uj?cie jak wszystkie razem siadaj? na kanapie z takim g?o?nym westchni?ciem
Offline
to faktycznie by?o ?wietne!jeszcze Pani Bennet ktora gonila w polu Lizzi po oswiadczynach Collinsa...tak si? fajnie wydziera?a:-) i te g?ski.....tr?ci wiosk?;-)
Offline
Hehe! Niejedna pani w jej wieku chcia?aby mie? tak? kondycj? 8)
Offline
A co powiecie o scenie kiedy Bingley ?wiczy? na Darcym o?wiadczyny??
Offline
Z ksi??kowymi realiami nic nie ma wspólnego, ale bardzo j? lubi? ^^ Wida?, ?e Bingley i Darcy s? kumplami, przy czym ten drugi ma mas? cierpliwo?ci do przyjaciela
Offline
A tez by?a bardzo sympatyczna Szczególnie postawa Darcy'ego - mia? cierpliwo?? i rozumia? zdenerwowanie przyjaciela.
Offline
ta scena by?a kapitalna
dokladnie tak jak powiedzialas - Darcy cierpliwym przyjacielem, a Bingley, taki bardziej... ludzki
Offline
Bingley przez ca?y film robi wra?enie strasznej gapy, ju? od pierwszej rozmowy z Jane, kiedy si? pl?cze
Ale budzi sympati?
Offline
Fakt - jest bardzo sympatyczny, czasem ciut nierozgarni?ty, tak gapa
Offline
No tak ludzki do bolu!Smieszna by?a równie? jego wizyta w pokoju w którym le?a?a Jane...tak si? wtedy cieszy?,?e si? rozchorowa?a;-)
Offline
A mnie si? rudy Bingley nie podoba. Wola?am Crispina, by? taki rzeczywi?cie zawsze uradowany, ?e ?yje, wszystko mu si? podoba?o, ?wieci? oczami za Darcy'ego ale mimo ca?ej swojej prostoty i bezpo?rednio?ci i zawsze szeroko otwartych oczu, jakby w wielkim zachwycie nad wszystkim co widzi, nie sprawia? wra?enia g?upka, a ten nowy niesie ze sob? przekaz, ?e jak ju? kto? jest bezinteresownie ?yczliwy, mo?e troch? naiwny ale przyjazny ca?emu swiatu, to musi by? jak nie ci??kim frajerem, to przynajmniej rudym przyg?upem. Te jego nieskoordynowane wybuchy g?upawego chichotu podczas wizyty pa? w Netherfield, by?y a? niesmaczne. Przez to wszystko sprawia? wra?enie, ?e jest 10 lat m?odszy od Jane. Ja jestem na NIE.
Offline
Zgadzam si? z Tob?, Alison. Sprawia? wra?enie takiego wiejskiego g?upka. Gdybym nie zna?a ksi??ki i poprzedniej wersji filmu, to dziwi?abym si? ?e kto? taki jak Darcy mo?e przyja?ni? si? z takim "inteligentnym inaczej" :-)
Offline