Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
Nie ?abym si? chcia?a na si?? doczepia?, bo jestem wielk? mi?o?niczk? filmu z MM jako Darcym, ale chcia?abym wiedzie?, jakie niedoci?gni?cia Was najbardziej ra??.
Mnie zaskoczy?a scena, w której do chorej Jane, le??cej w ?ó?ku wchodzi Bingley. Nie wydaje mi si?, ?eby to by?o w tamtych czasach "na miejscu", ?eby m??czyzna wchodzi? do damskiej sypialni... przed ?lubem :twisted: W ko?cu by?a niedysponowana i raczej nie wygl?dala kwitn?co. (Ja bym nie chcia?a, ?eby absztyfikant patrzy? na moje rozczochrane wlosy i ?wiec?cy nos :>)
Offline
Przypuszczam,?e ?adna szanuj?ca si? panna nie wpad?aby na pomys?,aby wybra? si? na wrzosowisko w nocnej koszuli.
A m?odzieniec nie paradowa?by z pó?nagim torsem.
Offline
No tak. Do?? spore przeoczenie (akurat na to nie zwraca?am specjalnej uwagi podczas filmu, bo si? rozp?ywa?am w zachwycie )
Ale pó?nagi tors by mi ani troch? nie przeszkadza? (Were I in Lizzy's shoes, obviously) :twisted:
Offline
Tak, mnie te? to zdziwi?o, to kolejne uwspó?cze?nienie, które posz?o za daleko. Podobnie jak odzywka Lizzie do matki, nie pamietam ju? dok?adnie, ale by? to jakis z?o?liwy komentarz, wyg?oszony w kuchni. Ja bym si? tak do mojej mamy nie odezwa?a, a co dopiero w tamtych czasch, kiedy dzieci naprawd? szanowa?y rodziców i mieli u nich du?y autorytet (w ksi??ce cz?sto dziwi?o mnie, ?e Lizzie mimo wszystko jest taka pos?uszna...).
Offline
Do tego co ju? napisa?yscie ja dorzuc? jeszcze jedno... A mianowicie bardzo razi?a scena z poczatku filmu, gdy ca?a rodzina zebrana jest w salonie, a El?bieta siedzi na kanapie ze zgietymi w kolanach nogach podci?gni?tych prawie do brody- sama tak bardzo lubi? siedzie? , ale wtedy by?o to raczej nie do pomy?lenia, nawet wsród sióstr i rodziców we w?asnym domu.
Offline
Inne przek?amania to chocia?by kompletna zmiana miejsc i okoliczno?ci coponiektóych wydarze? - np. o?wiadczyn Darcyego - gdzie? w jakim? parku, pod dachem - bo akurat la?o...
I powiem szczerze, ?e mia?am wra?enie, ?e zaczn? si? ca?owa? - i ca?e szcz??cie, ?e do tego nie dosz?o...
Offline
To ostatnie chyba jednak by?o mo?liwe - nie przesadzajmy oni tez byli lud?mi - w domu w?ród rodziny nie obowi?zywa?y A? tak surowe zasady zachowania. Nie odmawiajmy im naturalno?ci - gdyby próbowali ?y? dok?adnie wed?ug zasad szybko by oszaleli ;-) Pami?tajmy tez o tym, ze ksi??ki JA idealizuj? rzeczywisto?? znan? autorce.
Offline
Mimo wszystko mi si? wydaje, ?e w tych czasach pannom wpajano zasady dobrego wychowania i nie pozwalano na zachowania odbiegaj?ce od normy Nawet w domu. Taka panna mog?aby np. w towarzystwie poczu? si? zbyt swobodnie i zapomnie? si?, lub zachowa? si? niestosownie w obecno?ci swojego przysz?ego m??a... Z tego co wiem, to akurat na etykiet? k?adziono bardzo du?y nacisk...
Offline
Mnie zdziwi?y niektóre komentarze pana Benneta np. podczas pierwszego balu Lydia biegnie do matki i mówi,?e ma niesamowite wie?ci. Pan Bennet na to :"Co, pójdzie do zakonu"?
Riposty ksi??kowej postaci by?y bardziej wysmakowane.
Zawsze, gdy ogl?dam now? ekranizacj?,w takich momentach, w mojej g?owie zapala si? czerwona lampka z napisem: "Traktuj ten film jak co? zupe?nie nowego. Nie my?l o tym,?e w ksi??ce by?o inaczej"
Offline
Dok?adnie - wszyscy mieli dosy? prostackie odzywki, a wg. ksi??ki proste by?y Pani Bennet i jej trzy m?odsze córki, ale ojciec by? bystry i mia? co prawda ci?ty j?zyk, ale robi? to z humorem i smakiem
Offline
To wszystko o czym piszecie sta?o si? chyba po to, ?eby film by? taki bardziej z krwi i ko?ci, zgodnie zreszt? z ?yczeniem re?ysera. Mnóstwo w ko?cu by?o tych nietaktów. Mnie razi?o to jak g?ówni bohaterowie wrzeszczeli na siebie w scenie o?wiadczyn. W ksi??ce owszem autorka u?ywa par? razy czasownika "cry" ale bez przesady ?eby si? przekrzykiwa? w sytuacji w ko?cu do?? romantycznej. Do tego ta ulewa...no owszem by?a filmowa bardzo, ale oni z t? wod? kapi?c? im z bród i nosów wygl?dali do?? ?a?o?nie i desperacko.
Albo jak Lizzy wesz?a odwiedzaj?c Jane w Nethrfield. Gentelman wstaje kiedy wchodzi dama, a ten siedzia? jak zamurowany, podniós? sie dopiero jak si? zbiera?a do wyj?cia. Nie wydaje mi si? te? ?eby by?o grzecznie pyta? go?cia samemu b?d?c go?ciem - a co pan tu robi? (wizyta u Lady C. de B). Mnóstwo takich kwiatków mo?na by wymienia?, cho? jak przypuszczam wi?kszo?? m?odych widzów ze wspó?czesn? "kinder sztub?" w ogóle tego nie zauwa?y.
Ale pami?tacie, ?e w wersji z Colinem te? by?o par? takich scen, które mi si? za bardzo w pale nie mie?ci?y? Np. odej?cie bez s?owa Darcyego po zaproponowaniu mu ta?ca z Lizzy przez p. Bennet. Gentelman raczej by si? zgrabnie wymiga? ni? tak jawnie kogo? zlekcewa?y?, i ju? pr?dzej zata?czy? a potem zemdla? z obrzydzenia ni? okaza? tak? arogancj? mimo, ?e z za?o?enia mia? byc arogancki, ale jednak to cz?owiek dobrze wychowany, by?o nie by?o. Albo scena spotkania Lizzy w parku w Rosings. Ona pieszkom, on na koniku (nota bene fatalnie wygl?da? w cylindrze) i ani dzie? dobry, ani poca?uj mnie gdzie?, ani z konia zsiad?, ani kapelusza nie uchyli?, a przecie? znali si? wtedy ju? do?? dobrze i on znalaz? si? u ciotki wy??cznie z jej powodu. W ksi??ce wr?cz ?azi? za ni? po tym parku i jak si? da?o szuka? z ni? kontaktu. Jednak zawsze w filmowych adaptacjach pe?no jakich? takich dziwacznych scenek niewiele wnosz?cych do tre?ci a irytuj?cych widza. Powinni jednak troch? bardziej si? pilnowa? wiedz?c ile milionów zaka?onych wirusem P&P fanek b?dziem im patrze? na r?ce... ;-)
Offline
Aha, jeszcze jeden denerwuj?cy mnie kwiatek to fryzury Lizzy - nie pojmuj? czemu by?a w filmie najbardziej zaniedban? pann? Bennet. Kitty i Lydia zawsze mi?ly ufryzowane w?osy, Mary bardzo skromnie je wi?za?a, ale Elizabeth wygl?da?a po prostu, jakby nie u?ywa?a grzebienia :evil: Nie znalaz?am nigdzie w powie?ci uwagi mówi?cej, ?e Lizzy nie dba?a o swój wygl?d i by?a raczej ch?opczyc? - sk?d to wytrzasn?? re?yser?
Offline
Te? zwróci?am na to uwag?. Jej w?osy czasem wygl?da?y naprawd? kiepsko...
Offline
I czemu Lizzy by?a jedyn? kobiet? na balu, która nie mia?a r?kawiczek?
Offline
Ona w ogóle by?a jaka? taka permanentnie niewyprasowana, bosa i z rozpuszczonymi w?osami, co jak na tamt? epok? nie wydaje mi si? dopuszczalne w "pewnych sferach". Na stronie Pemberley te? wyczyta?am, ?e wi?kszo?? fanek razi?a ta "ch?opska" oprawa domu Bennetów. Rzekomo mia?a podkresla? przepa?? spo?eczn? pomi?dzy El?biet? a Darcym, ale gdyby ta przepa?? by?a a? taka jak od stodo?y do dworu w Pemberley to pani Bennet mimo ca?ej swojej g?upoty i krótkowzroczno?ci chyba nie my?la?aby jako o czym? ca?kowicie oczywistym, o wydaniu córek za panów Bingleya i Darcyego.
Jak tak sobie jeszcze pomy?la?am to chyba najwi?kszym dziwem w tym filmie by?a dla mnie ta nocna wizyta Lady C. No dobrze, wpad?a w sza?, wsiad?a w "pojazd" i ruszy?a przed siebie przez "fifty miles of good way" i przyjecha?o jej si? noc?, ale na sk?adanie wizyt o tej porze to sobie mog?a w jakowej? gospodzie poczeka? do rana. W rezultacie przywita?a j? grupa sorry za wyra?enie ?achmianiarzy, bo ca?a rodzina Bennetów w koszulinach wygl?da?a jak jaki? dom opieki spo?ecznej, wi?c nie dziwi? sie lady Katarzynie, ?e by?a tak bezgranicznie zniesmaczona.
Offline
Mimo wszystko mi si? wydaje, ?e w tych czasach pannom wpajano zasady dobrego wychowania i nie pozwalano na zachowania odbiegaj?ce od normy
Niechciane ci??e, zwane popularnie "wpadkami" to nie jest wymys? XX-wieczny
Polecam lekture "Wiek markiza de Sade". Wprawdzie to Francja, a tam wszystko by?o krzykliwsze, ostrzejsze i bardziej zboczone, ale to mniej wiecej zblizony okres historyczny. Sport arystokracji - rozdziewiczanie, doprowadzi? do braku dziewic ponizej 10 roku ?ycia. To rozdziewiczano i 7-latki. Wszyscy byli szcz??liwi i zadowoleni. Panna chyba najmniej, ale przynajmniej mia?a posag. Ot wystarczy kukn?c równie? na Valmonta.
Offline
Ona w ogóle by?a jaka? taka permanentnie niewyprasowana, bosa i z rozpuszczonymi w?osami, co jak na tamt? epok? nie wydaje mi si? dopuszczalne w "pewnych sferach".
Przypominam o Zosi z Pana Tadeusza. Ona tez biegala sobie po obejsciu i karmila kurki i kaczki w koszulince i rozpuszczonych wlosach.
Offline
No tak, ale to by?o "niepublicznie" we w?asnym ogródeczku, a jak si? natkn??a na pana Tadzia czy hrabiego to zmyka?a skromniutko jak wróbelek ;-)
Offline
[regency gown obsession]A propos Tadeusza - Telimena ma w filmie pi?kne suknie ^^ [/regency gown obsession]
Offline
To ja polecam lektur? „?ycie prywatne angielskich w?adców” to si? dopiero dzia?o na dworach od Henryka VIII po romanse lady Di. Ale jednak w takich drobnych ?rodowiskach i akurat w tym okresie chyba najbardziej puryta?skim w historii Anglii, wszelkie „seksualne” wybryki skazywa?yby raczej na ostracyzm otoczenia, a w ko?cu pa?stwo Bennet obiadowali „tylko” w dwudziestu kilku domach ;-) W takiej ciasnocie raczej trudno by?oby ukry? zbyt lekkie prowadzenie si? panien na wydaniu...
Offline
No tak, ale to by?o "niepublicznie" we w?asnym ogródeczku, a jak si? natkn??a na pana Tadzia czy hrabiego to zmyka?a skromniutko jak wróbelek ;-)
Wy??cznie w ksiazce i w filmie. Bodaj?e Kuchowicz pisze, ?e w XVIII w. zdarza?o si?, ?e jesli w noc po?lub? panna m?oda okaza?a si? dziewic? - pan m?ody ucieka? i ?ada? rozwodu. No bo logiczne - skoro dziewica to znaczy, ?e nikt jej nie chcia?. A je?li nikt jej do tej pory nie chcia?, to znaczy ?e do niczego si? nie nadaje
Surowo?? obyczajów tak naprawd? wesz?a dopiero za czasów królowej Wiktorii i jak zawsze przy zmianach spo?ecznych - by?a efektem wcze?niejszego zachowania i ch?ci ich "uzdrowienia".
Offline
To w?a?ciwie po co ca?a ta afera z ucieczk? Lidii, skoro to takie powszechne te lekkie obyczaje?
Offline
No w?a?nie, jako? mi to co napisa?a? nie pasuje do "Dumy" albo "Mansfield Park"
Offline
Acha tak dla naukowej ?cis?o?ci dodam, ?e Kuchowicz pisa? o obyczjach w Polsce, a jak wiemy Polska by?a wówczas prowincj?, zadupiem Europy i u nas i tak bylo wszystko grzeczniejsze
Offline
No, podobno Katarzyna Wielka by?a wyj?tkowo zboczona :twisted: Sypia?a z ma?ymi ch?opcami etc.
Offline