Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Jaki tam biedniusi?
No wlasnie to calowanie po rekach mi sie bardzo nie podobalo!
No ja rozumiem, w Potopie, po takich ranach za ojczyzne, ale tu ....?
No właśnie, mogli się juz w końcu pocałować, co by to komu szkodziło, a widzki byłyby usatysfakcjonowane. Oglądałam ostatnio w krótkim czasie i Mansfield Park, i Perswazje, i nową D&U i starą, i Jane Eyre i wszędzie sie całowali. A tu kobieta faceta w łapkę, a może on sobie nóżki odmroził na tej łące w nocy i też miał jakieś rany...
Offline
Ja tez bylam rozczarowana. Przydaloby sie.
Co prawda lubie i filmy bez calowania (chyba w Miedzy slowami tez tego nie bylo, no i w Dziewczynie z perla to juz z pewnoscia), ale tu jak najbardziej calus pasowal.
A te cmoki w reke, to a fe! Nie byly na miejscu. Chyba zeby on jÄ…
Offline
Dzięki wiedziałam, że mnie zrozumiecie, ale to może być mało. Dla równowagi włączyłam sobie Colina i kurcze fajny jest, ale żeby tak te dwa filmy połączyć w całość. Dodać do P&P z CF parę pieknych scen z MM i byłabym zdrowa i usatysfakcjonowana, a tak faktycznie z moją jaźnią niewesoło
Hmm. Boski Mateusz z bokobrodami Boskiego "C"?
A może Boski "C" z fryzem i psim wzrokiem Boskiego Mateusza?
Offline
a może on sobie nóżki odmroził na tej łące w nocy i też miał jakieś rany...
Eeee, to by go po nogach całowała (Oleńka nie mogła, bo niegodna była). A może on na rękach chodził po tej rosie i stad te odmrożenia? to by nawet pasowało...
Offline
Hmm. Boski Mateusz z bokobrodami Boskiego "C"?
A może Boski "C" z fryzem i psim wzrokiem Boskiego Mateusza?
Aine jak się nie przestaniesz z nas naśmiewać to wypuszczę w małopolskę mojego psa, któren jest pies na koty...
Offline
"AineNiRiganiA może on na rÄ™kach chodziÅ‚ po tej rosie i stad te odmrożenia? to by nawet pasowaÅ‚o...[/quote napisa³:
Noo, mówiła, że on ma łapki cold. Dobrze, że nie very cold, bo by jej usta przymarzły tak już na stałe...
Dusza moja na zawsze zostanie dziewczyną, swoja, własna, niczyja, nie znana nikomu...
Offline
Aine jak się nie przestaniesz z nas naśmiewać to wypuszczę w małopolskę mojego psa, któren jest pies na koty...
Eeee tam, co sobie będę żałować
Offline
Masz rację. Ale zaraz będzie jutro, a ja juz tak przybredzam, że chyba opuszczę to wytworne towarzystwo i udam sie na tzw. spoczynek.
Good night
Offline
Noo, mówiła, że on ma łapki cold. Dobrze, że nie very cold, bo by jej usta przymarzły tak już na stałe...
A może język? Kiedyś mój brat się tak całował z barierką. Może ona też tak?
Offline
Noo, mówiła, że on ma łapki cold. Dobrze, że nie very cold, bo by jej usta przymarzły tak już na stałe...
A może język? Kiedyś mój brat się tak całował z barierką. Może ona też tak?
A dlaczegóż tak? Czyżby zakochał sie w barierce?
Miałam iść juz spać, ale ciekawość mię pożera ;-)
Offline
A dlaczegóż tak? Czyżby zakochał sie w barierce?
Miałam iść juz spać, ale ciekawość mię pożera ;-)
Nie przyznał się. Faktem jest że jezor mu sie przykleił i trzeba mu było polewać gorącą wodą. Może podobnie bedzie z Lizzy?
Ho ho!!! A może nawet ho ho ho!!
Offline
Co wy chcecie od całowania w rękę? Wyobraźcie sobie co On musiał czuć i jakie mógl miec wtedy wyobrażenia (oj chyba troche świntuszę).
Poza tym taki bidulek co to się nim trzeba opiekować to on wcale nie był. W końcu sam zarządzał ogromnym majątkiem, a że w uczuciach był nieśmiały to jest bardzo sexy
Offline
Co wy chcecie od całowania w rękę? Wyobraźcie sobie co On musiał czuć i jakie mógl miec wtedy wyobrażenia (oj chyba troche świntuszę).
Poza tym taki bidulek co to się nim trzeba opiekować to on wcale nie był. W końcu sam zarządzał ogromnym majątkiem, a że w uczuciach był nieśmiały to jest bardzo sexy
Hmmmm.
Offline
a mi się ta scena nawet podobała, inna niż w filmach, po jego długachnych wypowiedziach z pasją ona wypowiada tylko ...dobrze....słów wiecej nie potrzeba;)
Mnie się też właściwie podobała, ale Keira miała w niej taką triumfującą minę pt. "o przyszła koza do woza", wolałabym żeby była bardziej rozanielona skoro on się tak starał odzyskać równowagę po tym praniu w pralce automatycznej (tak niestety wyglądał). Zniosłabym jeszcze pocałunek w wewnętrzną stronę dłoni, to byłoby takie czułe, a tak? Co to miało być? Bóg zapłać, że się nie dałeś trwale odstraszyć? :?
No dobra, niechby się i nie całowali, ale mogli się chociaż przytulić radośnie po wyjściu Lizzy z tatowego gabinetu. A tak, myśmy w Europie musiały się obejść smakiem a Amerykanki dostały budyń z cukru polany syropem klonowym.
BOŻE! Czy ja nie mam większych zmartwień?? Zaczynam się o siebie bać. Idę na odwyk. Nie płaczcie kiedy odjadę...
Offline
oj marudzicie....widziałyście jaką Keira miała minę jak go zobaczyła idącego w tym płaszczu!?Jak dla mnie scena była urocz....słoneczko między noskami zaświeciło....tylko fakt ta końcówka trochę rozmazana....mogli chociaż pokazać jak się Mateuszek uśmiecha (oj raz się uśmiechnął przy siostrze i mnie powalił tą radością!).
Zdecydowanie odnoszę wrażenie,że w tym filmie to darcy jest niespokojną duszą...że się miota, robi z siebie idiote,płaszczy się,a Lizzy górą!
No może poza sceną gdy mówiła,że spotkała pana Darcy i jej ta łezka popłyneła...
Wiecie co,ja mam za 3 godziny egzamin.....chyba też nie mam co ze sobą zrobić i odwyk by się przydał;-)
Offline
. A tak, myśmy w Europie musiały się obejść smakiem a Amerykanki dostały budyń z cukru polany syropem klonowym.
.
budyn?nie żartuj,widziałam tą scene!dzięki o losie,że nie było jej w naszych kinach....chyba dosżłabym wtedy do wniosku,że film jest maksymalnie kiczowaty...a fuj.....mi te 'pocałunki' w ogóle ,ale to w ogóle nie pasowały do klimatu filmu!
Przecież tam (jak śpiewał Krawczyk) nawet powietrze ma elektryczny smak;-) i nawet nie muszą się całować ,żeby się czuło,że to tzw 'big love";-)
BTW, tygodnik polityka wydaje od czasu do czasu taki niezbędnik inteligenta(bzdurna nazwa) w ostatnim jest artykuł na temat romantycznej miłości autorstwa Kuligowskiego
http://www.polityka.pl/polityka/index.j … ;page=text
To tylko fragment,jeśli kogoś interesują takie smaczki,mogę zrobić foto cyfrowe z mojego niezbędniczka apierowego;-)i przesłać mailem:-)
Offline
te fragmenty można sciągnąc chyba z keria web....zdecydowanie nie polceam amerykanskiego zakonczenia...dla mnie prostackie bardzo....nie wiem, takie mam odczucia
Offline
wolę takie bardziej zywiołowe zakonczenie niż bez tej zywiołowości w ogóle mi nie pasujace
Proponuję wysłać petycję do realizatorów, aby zakończono film oberkiem. Ona i on w świetle zachodzącego słońca tanecznym krokiem wchodzą w noiwe życie
Offline
A tak ogólnie to się zgadzam i co śmieszne - z wami wszystkimi.
Oświadczyny '95 są nudne - jakby rozmawiali o wpływie pogody na żywotność ślimaków. I nie chodzi o słowa, a o uczucia i emocje. Tam niczego po prostu nie ma.
Oświadczyny 2005 - to lekka odchyłka w drugą stronę. Zbyt współczesne, ale za to ile emocji.
I mimo wszystko wolę słodkie oświadczyny 2005 właśnie ze względu na ten ładunek emocjonalny. Tam jest wszystko. I
Offline
Oj chyba się troszeczkę czepiacie i jak się okazuje to Wy macie rozdwojenie jaźni, a nie ja. Niby wam się amerykańskie zakończenie nie podoba, ale jednoczesnie chciałybyście na końcu pocałunki, przytulanka etc, etc. Oj dziewczynki więcej konsekwencji.
Ja mówię otwarcie. Zakończenie podobało mi się bardziej niż w P&P z Colinem. Co to było za wyznanie miłości? Szli, pogadali, poszli. A tu się chociaż musnęli i to nic, że tylko w rączki albo zrobili sobie noski eskimoski. I jako Polka czuję sie poszkodowana brakiem sceny końcowej!
Offline
No dobra, ja tez wrzuce kamyczek do tego ogrodka pod tytulem: wersja z 1995 r.
Mnie tez scena drugich oswiadczyn nieco rozczarowala. Jakos tak obojetnie szli sobie dalej, jakby nic sie nie stalo.
Nie zadam chyba zbyt wiele, przeciez nie mowie, zeby Darcy szalenczo wpil sie w nia swoimi ustami, zeby zaraz rzucili sie na siebie i zdarli z siebie ubranie .... choc byloby to mile
Ale mogliby nieco ocieplic te scene.
Wystarczyloby jakby ja za raczke scisnal, no moze nawet ucalowal te dlon, chocby nawet przystaneli na chwile i gleboko spojrzeli sobie w oczy, no cos w tym rodzaju.
A oni szli i szli i szli ...
W ksiazce to chociaz jeszcze rozpamietywali, jak to sie stalo, ze sie w sobie zakochali, a tu ... za szybko to wszystko i jakos tak na chlodno ... bo poza tym: "najdrozsza najukochansza Elzbieto", czulosci w tym niewiele bylo, a szkoda ....
Offline
Georginia napisa³:
. budyn?nie żartuj,widziałam tą scene!dzięki o losie,że nie było jej w naszych kinach....
Nie żartuję. Nie cierpię budyniu, a syrop klonowy wywołuje u mnie odruch wymiotny, dlatego użylam takiego zestawienia. Misunderstanding ;-)
Dusza moja na zawsze zostanie dziewczyną, swoja, własna, niczyja, nie znana nikomu...
Offline
Oj chyba się troszeczkę czepiacie i jak się okazuje to Wy macie rozdwojenie jaźni, a nie ja. Niby wam się amerykańskie zakończenie nie podoba, ale jednoczesnie chciałybyście na końcu pocałunki, przytulanka etc, etc. Oj dziewczynki więcej konsekwencji.
Tu nie chodzi o konsekwencję, ale o dobry smak. Są pocałunki i pocałunki. W zakończeniu po tak długiej "separacji" na własne życzenie, po wyjaśnieniu wszystkich niedomówień oglądacz(ki) pragną postawienia kropki nad "i" w postaci okazania przez parę jakiejś odrobiny zbliżenia, tzn. przejścia na kolejny etap powstawania związku. W końcu jesteśmy wychowane, na starych romansach, gdzie w scenie finałowej główna para się najczęściej na zakończenie szczęśliwie całuje czy chociaż przytula (i żyli długo i szczęśliwie), a my zostałyśmy tego "nowocześnie" pozbawione. Pewnie reżyser liczył na naszą wybujałą fantazję. I poniekąd miał rację ;-)
Offline
No dobra, ja tez wrzuce kamyczek do tego ogrodka pod tytulem: wersja z 1995 r.
Mnie tez scena drugich oswiadczyn nieco rozczarowala. Jakos tak obojetnie szli sobie dalej, jakby nic sie nie stalo.
Nie zadam chyba zbyt wiele, przeciez nie mowie, zeby Darcy szalenczo wpil sie w nia swoimi ustami, zeby zaraz rzucili sie na siebie i zdarli z siebie ubranie .... choc byloby to mile
Ej Gosiu, Gosiu
Ale mogliby nieco ocieplic te scene.
Wystarczyloby jakby ja za raczke scisnal, no moze nawet ucalowal te dlon, chocby nawet przystaneli na chwile i gleboko spojrzeli sobie w oczy, no cos w tym rodzaju.
A oni szli i szli i szli ...
Mam takie same odczucia. Colin tak tylko zaświecił oczami i zrobił taki ruch laseczką coś a'la premier Marcinkiewicz ze swoim "yes, yes" ale potem żeby jej choć ramię podał, albo co. Kanał po prostu. No ale przynajmniej miałyśmy scenę ślubu i ten absolutnie klasyczny finał w powozie, a tu dostałyśmy guzik z pętelką...
P.S. Miałam być na odwyku, ale widać nie mogę bez Was żyć. A tak naprawdę to moja robota tak mi dziś nie idzie, że muszę wykonywać jakieś działania zastępcze, tzn. udzielać sie na forum
Offline
Rzeczywiście w serialu oświadczyny były bardzo spokojne (stonowane nawet), ale pamiętam, jak po raz pierwszy to oglądałam, to właśnie miałam taki jakby niedosyt i wyczekiwałam, że może jednak coś się stanie na samym końcu. I wydaje mi się, że to było całkiem fajne takie przetrzymanie widza. Jak już wsiedli do tego powozu i zaczęli patrzeć sobie w oczy z takim natężeniem, to już wiedziałam, że jednak doczekam się czegoś fajnego! Z drugiej strony w wersji 2005 podobało mi się, że filmowcy w scenie powtórnych oświadczyn nie "przegięli pały" i nie rozckliwili widza.
Offline