Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Właśnie ją miałam na myśli...
Ale ja też gadułą jestem i myślę, że jest bardzo niewiele osób, którym udałoby się mnie przegadać... (chociaż dotychczas takiej nie spotkałam )
Poczekamy, zobaczymy. No kochana, pojedynek sie szykuje :twisted: :twisted: :twisted:
Offline
Nastazja wam może powiedzieć, do czego ja jestem zdolna :twisted: Dziś miałyście próbkę
Offline
Nastazja wam może powiedzieć, do czego ja jestem zdolna :twisted:
Nie mówimy tylko o gadulstwie,prawda?
Offline
Kochane ja właśnie usłyszałam że jestem nienormalna. Powiedziane całkiem poważnie, na serio. Dokładnie w TYM kontekście. Przykre.
Offline
Kochane ja właśnie usłyszałam że jestem nienormalna. Powiedziane całkiem poważnie, na serio. Dokładnie w TYM kontekście. Przykre.
Nie przejmuj siÄ™ moja droga. Wszystkie nas tu wczoraj dopadÅ‚a jakaÅ› ciężka gÅ‚upawka. W dodatku narastajÄ…ca krokowo, bo jak nie cudny krok Colina , to nieÅ›wieży krok pani SzewiÅ„skiej, jak nie pozostajÄ…ce pod damskÄ… obserwacjÄ… krocze Darcy’ego, to tyÅ‚ek Wickhama, jak nie tyÅ‚ek Jane to domyÅ›lny biust Keiry. ZGROZA!!! Ale to wszystko odreagowanie stresów dnia codziennego. I hope so...
Gdyby tu jakiś psychiatra wczoraj wskoczył na forum to wszystkim by nam wystawił taką diagnozę, więc się nie smuć siostro, tylko wrzuć w kompa płytkę z którymś odcineczkiem i świat się zaraz zaróżowi
8)
Offline
Co prawda, to prawda, chyba mrozy odpuściły i jakaś sodówa uderzyła w mózgownicę, przynajmniej moją.
Aine, jak to mówią, głupcy są zawsze pewni, mądrzy mają watpliwości, czy jakoś tak, nie przejmowałabym się tego rodzaju kategorycznymi stwierdzeniami, chociaż usłyszec coś takiego twarzą w twarz... Zawsze możesz wrócić tutaj, do krainy stukniętych!!! ( czyt.: wielbicielek loczków Robin Hooda, średniowiecza, herbatek na uspokojenie nerwów i innych)
Offline
Nie no, kochane, nowin to on mi nie objawił Chodzi raczej o formę. Dlatego ostrzegam!!! Przed rozmowa ze man należy się skonsultować z lekarzem lub farmaceutą :twisted: :twisted:
Offline
Pamiętaj... Ja lubię wyzwania
Offline
Tylko nas zachęciłaś
Niom!!! :twisted: :twisted:
Offline
Oby tak dalej póki co wszystko idzie jak najlepiej
Offline
Niestety film z 2005 r. nie spelnil moich nadziei. Nie tylko nie jest to wierna adaptacja ksiazki, ale z ksiazka i realiami epoki nie ma wiele wspolnego.
Ratuje jednak ten film klimat i piekne zdjecia, kilka scen jest naprawde interesujacych: m.in. hustawka, pierwsze oswiadczyny.
Aktorzy w wiekszosci slabo dobrani. Elzbieta to w tym wydaniu bardzo wspolczesna dziewczyna, chyba ze o to rezyserowi chodzilo, gdzie sie jednak podzialy jej cechy charakteru, poza zuchwaloscia, jej inteligencja i klasa? Gdzie lobuzerski nieco wdziek literackiej Lizzy?
Najlepsza scena filmu to ta rozmowa w deszczu, tu oboje wygladaja najlepiej a i graja znosnie, choc z czasem przywyklam do nowego wcielenia Darcy`ego, ktory na poczatku mi zupelnie nie odpowiadal (wysunieta szczeka, mina zbitego psa).
Dom Bennetow w rzeczywistosci tak nie wygladal, (choc Jane Austen nie opisywala wszystkiego w swoich ksiazkach), jednak nie byl tak maly i ponury. Mimo ze nie byla to bogata rodzina, jednak swinie przez dom z pewnoscia nie paradowaly. No i cala rodzina Bennetow wyglada w filmie fatalnie, to jednak byla rodzina bardziej zamozna, a tu zyja niemal jak wiesniacy, miniaturowa jadalnia (ledwo mogli sie wszyscy w niej zmiescic), potworny balagan, okropnie wygladaja i zachowuja sie obie mlodsze corki, jak za przeproszeniem prostaczki.
Sceny calego obejscia naturalistyczne i niesmaczne.
Nie zostaly zachowane konwencje epoki: gdzie by sie Darcy (angielski arystokrata) pojawil jak duch wieczorem i wszedl do srodka ot tak, zeby oddac list i jak duch odjechac, odkad mozliwe sa wizyty w nocy takiej osoby jak Lady Katherina de Burgh? to by bylo nie do pomyslenia. Jak by mogla Elzbieta pojechac do przyjaciolki sama, bez zadnej osoby towarzyszacej?
Od kiedy to kawaler przychodzi do ojca wybranki, zeby sie oswiadczyc w rozchelstanej koszuli? To naprawde razi.
Gdzie w filmie jest oddane, ze Darcy byl tak dumny, czy jedna scena wystarczy, zeby to oddac? No i niewykorzystany zupelnie watek Wickhama (wiem ze film to nie serial ale jednak...). Za malo umotywowane - gdzie oddano to ze ona sie w nim nieco zadurzyla?
Dialogi bez przerwy odbiegaja od literackiego pierwowzoru.
Jestem zaskoczona, ze to film angielski, bo Anglicy maja wielki szacunek do wlasnej literatury, a tu ... spodziewalabym siÄ™ raczej czegos podobnego po Amerykanach.
Znam wersje z 1980 r. oraz 1995. Dla mnie wersja z 1995 jest zdecydowanie najlepsza, co prawda chwilami jest zbyt sztywno, zwlaszcza w drugiej scenie oswiadczyn, ale nic nie przebije tego, w jaki sposob oddany zostal w tym serialu klimat ksiazki i realia epoki. Jestem pelna podziwu dla pary glownych aktorow: rewelacyjnej dla mnie Jennifer Ehle i oczywiscie Colina Firtha, ktory ocieplil zdecydowanie literacka postac niedostepnego i dumnego Darcy`ego. Gdyby dodac do tego piekne zdjecia i lepsza muzyke, byloby z pewnoscia arcydzielo. Uwazam, ze dialogi w tym serialu sa swietne i dobrze oddaja humor i finezje ksiazki.
Tego nie mozna niestety powiedziec o filmie z 2005 r.
Jedyne co mi sie podobalo to nastroj i zdjecia, dla tych dwoch rzeczy warto ten film obejrzec i w sumie nie zaluje ze sie na niego wybralam.
Ale niestety ani realia epoki (gdzie angielskie konwenanse?), ani wyglad domu Bennetow, ani aktorzy, ani dialogi .... - to wszystko nie przypomina literackiego pierwowzoru i niestety bardzo przeszkadza.
Temat zostal zaprzepaszczony, a szkoda ...
Trzeba poczekac na inna wersje.
Nareszcie!
Muszę i ja rzucić pare uwag na temat Dumy, którą wreszcie obejrzałam w kinie! 8) W miarę logicznie, jeśli mi się uda.
Przede wszystkim, cieszę się, że film był zabawny. Mamusia Bennet, Bingley, Collins- wszyscy naprawdę mnie rozśmieszali. Lokaj anonsujący przybycie pań Bennet, przedstawienie się panu Darcy'emu przez Collinsa itd. No i podsłuchująca pod drzwiami cała familia Bennetów gotowa w każdej chwili wpaść do środka w razie potrzeby! Nie był to film melodramatyczny- całe szczęście.
Przeczytawszy wszystkie zamieszczone tu wypowiedzi forumowiczek byłam już przygotowana na wiele scen i odstępstw od pierwowzoru, czyli książki. Nic mnie specjalnie nie raziło, a świnka wydała mi się urocza.
Wielkim atutem były plenery (które trochę przypominały mi okolice domu mojej babci- stawik, ogródek, bagienko pełne rosnących na nim trzcin) i muzyka (a najbardziej fragment przed oświadczynami w deszczu; właściwie to cały urok tej melodii- takiej trochę gwałtownej, tkwił według mnie w jej nagłym "wybuchu" jeszcze w scenie w kościele, kiedy Darcy raptownie podniósł wzrok na Lizzy). Dom Bennetów wydał mi się bardzo przytulny i miły.
Co do Darcy'ego to interpretacja MM była OK. Jego bohater- poważny i spokojny, bardzo oszczędny w ruchach, wraz z rozwojem akcji "otwiera się" i ujawnia własne emocje. Bingley- po prostu rozkoszny, choć głupawy. BARDZO podobała mi się scena jego oświadczyn i reakcja Jane. Ten aktor nieco swym typem urody przypomina mi Kubę Wesołowskiego.
Jane była śliczna, Keira też; trochę za bardzo skrócony wątek Wickhama, ale nic to!
Jedyny minus, jaki mogę zauważyć, to to, iż cały skomplikowany związek Lizzy i Darcy'ego nie mógł być bardziej rozłożony w czasie. Możliwe to było w serialu, ale w dwugodzinnym filmie- ciężko byłoby coś takiego zrealizować. Więc właściwie twórcy tutaj nie zawinili, po prostu na coś takiego potrzeba czasu i o wiele więcej pracy kamery.
A na sam koniec- CF nadal u mnie na 1 miejscu.
Offline
Wszystkim "narzekaczkom" i "wytykaczkom" wszelkich nieścisłości w nowej wersji Dumy (sama częściowo też do nich należę) polecam stanowczo wersję z 1940 roku z L. Olivierem, którą właśnie obejrzałam. Najpierw szczęka opadła mi tak gwałtownie, ze mam siniaki na udach, a potem omal nie umarłam ze śmiechu. Powiem tylko, że szanowny pan Darcy ugania sie za panem Lucasem, żeby przedstawił go "tej przepięknej pannie", a na końcu lady Catherin jest podstawionym przez pana Darcyego "ambasadorem", który ma wybadać grunt czy on przypadkiem nie mógłby spróbować jeszcze raz z oświadczynami. A w trakcie pierwszych oświadczyn wrzeszczą na siebie jeszcze głośniej niż MM i KK. A pośrodku jest jeszcze gorzej, ale w sumie uśmiałam się setnie, bo nigdy bym nie wpadła na pomysł, że można tak przeinaczyć wszystko co jest w książce. Albo jeszcze rozbroiła mnie scena, jak Lizzy siedzi w krzakach ukrywając się przed panem Collinsem, skąd mruga do Darcyego, że jakby co to jej tam wcale nie ma, ten skierowuje pana Collinsa na drugą stronę jeziora, a sam wyciąga Lizzy z krzaków i idą sobie postrzelać z łuku, gdzie okazuje się, że on nie ma o tym pojęcia a Lizzy strzela jak córka Robin Hooda, robiąc Darcyego na tzw. "szmaty".
Całość mnie rozbroiła, rozczuliła i ubawiła setnie. POLECAM na wciąż jeszcze długie zimowe wieczory
Offline
Ot, ciekawie by było poporównywać te wszystkie wersje; bardzo bym chciała zobaczyć "Dumę" 1940, wówczas pewnie nabrałabym dystansu do wszystkich nowych wersji jakichś kultowych filmów. 8)
Offline
A ile wersji miała np."Romeo i Julia" Szekspira?! I musicale, i współczesne, nie licząc "tradycyjnych"! Każdy reżyser chce dać jak
najbardziej oryginalną wersję, nie mogę obejrzeć "Dumy" w moim
mieście, bo nie ma kina, ale już jestem ciekawa, jak te niewinne
świnki "psują" klimat filmu!
Offline
Dziewczyny ratujcie!!!
Mam obsesje. Jak się dowiedziałam, żę będzie nowa Duma pomysł wydawał mi sie niedorzeczny, bo kto mółby dorównać Colinowi. Okazało się ,że może i to jak może!!
Byłam dwa razy w kinie, mam film w komputerze i nie wyobrażam sobie dnia bez obejrzenia chociażby paru scen (jakich to Wy juz dobrze wiecie). Dzień bez P&P (a właściwie bez MM) to dzien stracony. Ratujcie!
Jak tak dalej pójdzie to zdradzę Colina i popadnę w jakąś głupią miłość do faceta z ekranu. Obłęd.
Offline
Jak tak dalej pójdzie to zdradzę Colina i popadnę w jakąś głupią miłość do faceta z ekranu. Obłęd.
Kaziutka nic sie nie martw!
Jestem żywym przykładem na to, że można sobie poradzić z uczuciami do obydwu ;-)
Offline
Kaziuta, musze Cie wspierac, kochana, nie daj sie nowej milosci!
Colin for ever!
Offline
Kaziuta, musze Cie wspierac, kochana, nie daj sie nowej milosci!
Colin for ever!
Gośka, miej litość!!! Kaziuta jeszcze dostanie rozdwojenia jaźni!!
Offline
Zadnego rozdwojenia jazni.
Trzeba po prostu ta nowa milosc wybic jej z glowy!
Offline
Zadnego rozdwojenia jazni.
Trzeba po prostu ta nowa milosc wybic jej z glowy!
Gosiu, bardzo Cię cenię za tą lojalność i wierność Colinowi, ale on sobie poradzi, a Mateuszek taki jest biedniusi, kobiety go po rekach całują, trzeba się nim poopiekować...nia bądź taka nieczuła...
Offline
Jaki tam biedniusi?
No wlasnie to calowanie po rekach mi sie bardzo nie podobalo!
No ja rozumiem, w Potopie, po takich ranach za ojczyzne, ale tu ....?
Offline
Dzięki wiedziałam, że mnie zrozumiecie, ale to może być mało. Dla równowagi włączyłam sobie Colina i kurcze fajny jest, ale żeby tak te dwa filmy połączyć w całość. Dodać do P&P z CF parę pieknych scen z MM i byłabym zdrowa i usatysfakcjonowana, a tak faktycznie z moją jaźnią niewesoło
Offline
Dla równowagi włączyłam sobie Colina i kurcze fajny jest
No, na szczescie jestes na dobrej drodze
Tak trzymaj!
Offline