Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
Bardzo cz?sto czytam o Darcym jako "aroganckim i dumnym", a zarazem "nie?mia?ym". To s? wr?cz stereotypy, w kó?ko powtarzane,
a czytaj?c uwaznie ksi??k? /ju? ile razy!/, w ogóle nie odnosz? takiego
wra?enia! To prawda, ?e Darcy nie grzeszy wylewno?ci? jak Bingley,
ani te? czaruj?cym wdzi?kiem , jak Wickham, ale o co w?a?ciwie tu
chodzi??? Aby na si?? podoba? si? ca?ej gromadzie panien, którym w
wi?kszo?ci niestety, zupe?nie wystarcza?by jego wysoki status spo?eczny
plus niez?y maj?tek, no i oczywi?cie na tyle mi?e obej?cie, aby by? dobrym
m??em. I nic wi?cej. Pannom, które pragn??yby b?yszcze? w towarzystwie
/jak panna Bingley/, sam Darcy jako cz?owiek by?by zupe?nie oboj?tny.
Nie mia?yby nic do powiedzenia, oprócz salonowych nowinek. Oczywi?cie
by?y panny dobrze wychowane, ale 'md?e' i zupe?nie pozbawione wyobra?ni, cho?by takie w rodzaju panny Anny de Bourgh. Takie panny
dla Darcy'ego nie istnia?y jako potencjalne kandydatki na ?on?. To i po co
mia?by si? wobec nich "wysila?"? Aby zaraz go "usidlano"? A trzeba zda?
sobie spraw?, ?e w tych czasach zaloty i zar?czyny by?y niejako obj?te
surowymi zasadami towarzyskimi. Kawaler, który zata?czy?by par? razy
wi?cej ni? zwykle, towarzyszy?by cz??ciej pannie, to z regu?y uwa?any
by? za jej wybranka. ?wiadomi tego powa?ni panowie starali si? tego
unika?, st?d takie podej?cie Darcy'ego do Elizabeth na ich pierwszym
balu. Darcy po prostu potraktowa? j? jako "podrywaczk?", i ?eby uci??
z góry wszelkie ewentualne zakusy na jego osob?, od razu wycofa? si?
z pola, mo?e w niepi?kny sposób, ale czy panny lepiej postepowa?y?
Dopiero pó?niej, gdy Darcy lepiej poznawa? charakter Elizabeth, ju?
inaczej j? widzia?, nie jako "?owczyni? bogatych", a jako ciekaw?
osobowo??.
Offline
ale o co w?a?ciwie tu
chodzi??? Aby na si?? podoba? si? ca?ej gromadzie panien, którym w
wi?kszo?ci niestety, zupe?nie wystarcza?by jego wysoki status spo?eczny
plus niez?y maj?tek, no i oczywi?cie na tyle mi?e obej?cie, aby by? dobrym
m??em. I nic wi?cej.
Ale przecie? to nie tylko panny mia?y o nim takie zdanie. Po pierwszym balu w Meryton ca?a tamtejsza spo?eczno?? og?osi?a go dumnym i zarozumia?ym, nie dlatego czy te? nie tylko dlatego, ?e nie zata?czy? z Lizzy, ale w ogóle dlatego, ?e z nikim nie rozmawia?, unika? ta?ców, nie nawi?za? ?adnej znajomo?ci, a dla porównania wszyscy mieli Bingleya, który ta?czy? ile wlezie, gada? z kim si? da?o, wszystkim si? zachwyca? i jeszcze ubolewa?, ?e wszystko sie tak szybko sko?czy?o, bo on móg? sie tak bawi? do rana, a przecie? te? by? bogatym do wzi?cia kawalerem. W Pemberley gospodyni mówi?a Gardinerom, ?e ludzie maj? go za dumnego, ale, on po prostu tylko nie szaleje tak jak inni m?odzi ludzie... A jak ci? widz? tak ci? pisz?. Nie b?d? sie powtarza?, ale ta duma i uprzedzenie moim zdaniem, nie jest ?adnym stereotypem, tylko autentycznymi przywarami g?ównych bohaterów, którzy musieli je prze?ama? ?eby si? odnale??. Gdyby tak nie by?o to ksi??ka by si? zupe?nie inaczej nazywa?a np. "W poszukiwaniu straconego...narzeczonego" albo " W pogoni za ... m??em"
Offline
Pozbawi? Darcyego dumy to tak jakby pozbawi? pana Collinsa jego zdolno?ci do wymy?lania drobnych komplemencików
Offline
Pozbawi? Darcyego dumy to tak jakby pozbawi? pana Collinsa jego zdolno?ci do wymy?lania drobnych komplemencików
Otó? to! Bardzo pi?knie to uj??a?
Offline
Moi znajomi uwa?aj? moj? wizj? Darcy'ego za osobliw?.
Powtarzaj?,?e to gbur i egoista. Kiedy ja mówi?,?e jest nielubi?cym siebie pozerem i pozorantem,rozlega si?:" Hmmm..." .
Pan Collins jest p?ytki i powierzchowny - im wi?cej "wydziwia" tym lepiej dla czytelnika. Je?li nie b?aznuje - nie istnieje.
Darcy jest wielk? zagadk? dla mnie. Wygl?da na to,?e zakocha?am si? w XIX - wiecznym artystokracie.
Alison, bardzo lubi? rozgryza? charaktery innych. To dobry trening zawodowy,przez niektórych nazywany dewiacj?. :twisted:
Offline
Alison, bardzo lubi? rozgryza? charaktery innych. To dobry trening zawodowy,przez niektórych nazywany dewiacj?. :twisted:
A studiujesz psychologi?? Je?li tak, to to naprawd? dobry trening. To mo?e rozgry?my jeszcze kogo?. Ciekawe czy tak b?dziesz broni? go przed sob? samym jak Darcy'ego? Ja te? przepadam za zagl?daniem w z?by ka?dej sytuacji, bo ka?da ma podwójne i potrójne dno. A czyja? wizja, nawet je?li niezgodna z Twoimi pogl?dami pozwala rozszerzy? horyzonty i zobaczy? te kolejne dna. Ludzie maj? tak ró?nisty ogl?d rzeczywisto?ci. Ot chocia?by zajrze? tutaj komu si? jakie scenki podobaj? najbardziej, czy co kogo ?mieszy. To te? wiele mówi o cz?owieku.
Offline
A czyja? wizja, nawet je?li niezgodna z Twoimi pogl?dami pozwala rozszerzy? horyzonty i zobaczy? te kolejne dna. Ludzie maj? tak ró?nisty ogl?d rzeczywisto?ci. Ot chocia?by zajrze? tutaj komu si? jakie scenki podobaj? najbardziej, czy co kogo ?mieszy. To te? wiele mówi o cz?owieku.
Tak jest. Napisa?am ju?,?e uwielbiam ludzi.Chc? wiedzie? co my?l?,czuj?.
Lubi? nasyca? si? nowymi horyzontami.
Offline
Ja to akurat za lud?mi jako takimi nie przepadam, ale bardzo lubi? obserwowa? ich zachowania i t? ca?? ró?norodno?? reakcji jak? prezentuj?. Pewnie dlatego tak lubi? powie?ci JA, bo s? g?ównie o tym. Najbardziej lubi? przygl?da? si? ludziom podczas szkolenia psów, a ju? najbardziej to lubi? przygl?da? si? jak psy przygl?daj? si? ludziom w ró?nych dziwnych sytuacjach. Kopalnia wiedzy o Homo sapiens
Offline
Ja te? ceni? sobie pisarstwo JA ze wzgl?du na t? rozmaito?? relacji mi?dzyludzkich, jak? zawar?a ona w swych powie?ciac; zawsze ciekawi mnie, jak g?ówna bohaterka zareaguje w takiej to a takiej sytuacji. Powie?ci Jane sk?adaj? si?, moim zdaniem, z takich ma?ych "scenek rodzajowych"(nie wiem, czy to dobre okre?lenie) np. ona i on- podenerwowani, a s? w takiej sytuacji, ?e musz? znosi? swoje towarzystwo Czy jeszcze: 2 babki, ploty na ca?ego, zw?aszcza na temat m??czyzn i raptem jedna z nich dowiaduje si? czego? gorsz?cego o swoim lubym i musi zachowa? wobec tej drugiej pokerow? twarz. Tego rodzaju momenty Jane Austen potrafi?a ?wietnie komponowa? i ubarwia?.
Offline
Dalej b?d? "broni?" Darcy'ego!! Jak sie pisze powy?ej, w Meryton /lub
w innych miejscach/, z nikim nie rozmawia?, unika? ludzi. To prawda, nie
by? tak towarzyski jak Bingley, ale czy? mo?na go nazwa? odludkiem?!
A czy MUSIA? ze wszystkimi rozmawia??! Najwyra?niej nie interesowa?y
go plotki, czy te? bezcelowe rozmowy o niczym z przygodnymi lud?mi.
Za to bardzo ceni? ciekawe i twórcze dyskusje z osobami obdarzonymi
wi?kszymi walorami umys?owymi. Bingleya ceni? za to, ?e ten go rzeczywi?cie lubi?, mimo ?e nie dorównywa? mu umys?em. Ale za to za
?adne skarby nie móg? znale?? jakiegokolwiek porozumienia z siostr?
przyjaciela, Karolin?. Nic dziwnego, ?e unika? pustych i zarozumia?ych panien, i wcale mu si? nie dziwi?! Jaka to przyjemno?? wys?uchiwa? ich
fa?szywych pochlebstw? Czy mo?ecie wyobrazi? go sobie, jak gaworzy
z Collinsem, z Lidi? Bennett lub chociazby z Mary?
Ale przenie?cie si? do siedziby lady Katarzyny, jak coraz ch?tniej
dyskutowa? z Elizabeth /przy udziale Fitzwilliama/, albo nieco pó?niej,
jak ?atwo znalaz? wspólny j?zyk z pa?stwem Gardiner!
A wi?c Darcy nie rozmawia? , jak Bingley, z kim popadlo, tylko z tymi,
z którymi mia? co? do powiedzenia. Na tym polega ró?nica jego obej?cia
z innymi salonowcami. Darcy nale?a? do tych ludzi, których mozna bylo
polubi? po d?u?szym czasie, szanuj?c go i nie traktuj?c go fa?szywie.
Przecie? inaczej nie mia?by ?adnych przyjació?, jak Bingleya, p?k Fitzwilliama!
Offline
Najwyra?niej nie interesowa?y
go plotki, czy te? bezcelowe rozmowy o niczym z przygodnymi lud?mi.
Za to bardzo ceni? ciekawe i twórcze dyskusje z osobami obdarzonymi
wi?kszymi walorami umys?owymi.
nie rozmawia? , jak Bingley, z kim popadlo, tylko z tymi,
z którymi mia? co? do powiedzenia.
W rzeczy samej. Mam wra?enie, ?e w?a?nie o to mu chodzi?o, kiedy w Rosings powiedzia? do El?biety "oboje nie umiemy popisywa? si? przed obcymi".
Offline
No, OK - i to co napisa?a Aga nie mo?e moim zdaniem by? poczytane jako wada czy przywara charakteru... Moim skromnym zdaniem ta cecha równie dobrze mo?e by? atutem...
Offline
Atutem - tyle, ?e bardzo niewygodnym, zw?aszcza w ?rodowisku, gdzie najwa?niejsze s? pozory.
Offline
Trzeba jednak pami?ta?, ?e w wy?szych sferach (nawet dzi?) umiej?tno?? prowadzenia konwersacji (nawet je?li jest tylko o pogodzie) jest poczytywana za atut i objaw dobrego wychowania.
Offline
Trzeba jednak pami?ta?, ?e w wy?szych sferach (nawet dzi?) umiej?tno?? prowadzenia konwersacji (nawet je?li jest tylko o pogodzie) jest poczytywana za atut i objaw dobrego wychowania.
Ogl?dacie czasem "Nianie", te nasza polsk?? Tam by?a ?wietna scena w?asnie na temat rozmów "wy?szych sfer"
Offline
Chyba mnie omin?? ten odcinek "Niani", ale rzeczywi?cie pogoda to temat tak neutralny, ?e ach! Lizzy usi?owa?a nak?oni? Darcy'ego podczas ta?ca z nim na balu, by porozmawiali o CZYMKOLWIEK: o ta?cu, ta?cz?ych itp. Ale tak naprawd? ?adne z nich nie pali?o si? do rozmowy o niczym, tylko na odczepnego. Zbyt skr?powani czuli si? jeszcze wtedy w swoim towarzystwie. I wcale im si? nie dziwi?.
Offline
Moje wra?enia...sporo ich wzi?wszy pod uwag?,?e w kinie widzia?am ten film ju? 4 razy.To raczej ewenement, bo zazwyczaj filmy które mnie fascynuj? jestem gotowo ogl?da? 2 razy w kinie.Magiczna liczba zosta?a przekroczona!
Ju? samo to,?e by?am 4 razy ?wiadczy o tym,?e film za ka?dym razem ogl?da si? tak jak za pierwszym.Ca?y czas ?wie?y,nowy,chcia?oby si? powiedzie? pachn?cy;-)
Mo?na si? k?óci? co do zgodno?ci z powie?ci?.ja wychodz? z za?o?enia,?e film powstaje na podstawie ksi??ki,a nie ksi??ka na podstawie filmu;-)
Podoba?y mi si? skróty, scenariusz bardzo dobry.Ca?a powie?? faktycznie nadaje si? na serial,tyle tych w?tków,a na 2 godzinny film uwa?am ,?e wybrano to co najlepsze.
Kreacje aktorskie wyborn,mo?e tylko Sutherland by? zbyt 'wiejski' taki oci??a?y i jego humor nie by? lekko?ci ta?ca Collinsa;-)
Co za? tyczy si? postaci Collinsa to zosta? moim ulubie?cem,zaraz po tym jak rozpocza? tanie z Elizabeth...my?la?am,?e padne na widok jego min.No i ta scena gdzie Darcy prawie go ?okicem zabi?!Judy Dench by?a dla mnie idealna,gro?na,wynios?a i z klas?.Brenda Blethyn genialnie wydziera?a si? na Elizabeth jak ta odmówi?a Collinsowi:-)
MM to ju? bez zb?dnych s?ów - nie by? specjalnie urodziwy,kurcze ale mia? to co? w sobie, akustycznie przebi? wszystkich:-)
Keira...taka z pazurkiem by?a,ale cz?sto irytowa?y mnie jej miny,chocia? niektóre oczarowa?y(w chwili gdy wysiada z powozu i widzi w jakim 'domu' Darcy mieszka i podczas rozmowy w ?ó?ku z Jane kiedy komentuje po balu Darcy'ego).Nie czepiam si? wygl?du,ale ciut ciut za 'p?aska' by?, i to momentami jakie? takie nienaturalne by?o.
Muzyka - jak ogl?da?am pierwszy raz jako? umkne?a mojej uwadze....mo?e dlatego,?e idealnie wpasowa?a si? w film i sta?a si? integraln? cze?ci? obrazu.Jak pos?ucha?am jej w domu to zrobi?a na mnie du?e wra?enie.Zw?aszcza ten fragment który s?yszymy gdy Elizabeth czyta list z wyja?nieniami Darcy'ego.
Film ma swoje 'potworki' które wynikaj? zapewne z tego ,?e ?yjemy w tych a nie innych czasach.Podoba?o mi si?,?e nie skuszono si? na wersje z poca?unkiem.Pi?knie pokaza? mi?o?? bez erotyzmu,za to z elektryzmem w powietrzu;-)
Ogólnie ,ilosc wizyt i 2 metrowy plakat w pokoju ?wiadczy o tym jakie wra?enie,zdecydowanie pozytywne, zrobi? na mnie ten film.
Offline
Witam
To moj debiut posrod Was, goraco pozdrawiam!
Wlasnie wrocilam z kina i.... porazka! Obawialam sie tego co mnie niestety spotkalo. Pomijam absolutna ignorancje historyczna w wielu miejscach filmu, ale bardzo rorczarowa?a mnie g?ówna nasza bohaterka. Niestety - z ca?ym szacunkiem dla dorobku aktorskiego KK - nie widze cech jakie JA przypisa?a Elzbiecie. Czytam o madrej dziewczynie a na ekranie widze trzpiotk?. Szkoda. Wielka szkoda.
Offline
a mo?e m?dra trzpiotka? Ja tak widzia?am El?biete. M?dr?, ale w sumie bardzo dziewcz?c?.
Offline
Oczywiscie jedno nie wyklucza drugiego. Mo?na by? m?dr? trzpiotk?, ale za ma?o w niej dostrzegam stateczno?ci i og?ady któr? tak emanowa?a Lizzy na kartach ksi??ki.
Offline
To nie jest "wyg?adzona" adaptacja, "wyg?adzony" by? serial. Po co ogl?da? dwa razy to samo?
Offline
Co do gadatliwo?ci Darcyego - chodzi?o mi o to, ?e nie ka?dy umie milcze? nie maj?c nic do powiedzenia - znam takich co chrzeni? od rzeczy i te? im z tym dobrze
Jak to si? mówi - mowa jest srebrem - milczenie z?otem
Offline
Co do gadatliwo?ci Darcyego - chodzi?o mi o to, ?e nie ka?dy umie milcze? nie maj?c nic do powiedzenia - znam takich co chrzeni? od rzeczy i te? im z tym dobrze
![]()
Ot na przyk?ad m?a
Offline
Ju? nie b?d?my takie skromne
Ja bym raczej da?a na przyk?ad Lydi?
Offline
W?a?nie j? mia?am na my?li...
Ale ja te? gadu?? jestem i my?l?, ?e jest bardzo niewiele osób, którym uda?oby si? mnie przegada?... (chocia? dotychczas takiej nie spotka?am
)
Offline