Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Strony: 1 … 12 13 14 15 16 … 19
Ponieważ serial uwielbiam, a kiedy myślę "Darcy" widzę Firtha (w ogóle mam sentyment do tego aktora), to idąc na ten film nie spodziewałam się zbyt wiele. I dlatego się nie rozczarowałam. Bo myślałam, że będzie jeszcze gorzej.
Na plus trzeba zaliczyć zdjęcia. Bardzo ciekawe. Podobał mi się też Bingley (chyba najlepszy z dotychczas przeze mnie widzianych) i Jane (chwałaż Bogu, była ładna...). Do samej Lady Katarzyny nic nie mam, ale ta nocna wizyta... Spuszczę na to zasłonę litościwego milczenia.
Sama Knightley brzydka nie jest, wręcz przeciwnie, ale pierwsza moja myśl, kiedy ją zobaczyłam była taka: O mamusiu, gdzie ona zgubiła biust? Rany...
Darcy chyba trochę za mało dumny. Ale tutaj jestem stronnicza, bo moim skromnym zdaniem Firtha nie pobije w tej roli nikt. (Tutaj następuje elaborat o wyższości Colina Firtha nad MacFaydenem, ale wam tego oszczędzę.)
Kostiumy - ło rany boskie... Suknia Karoliny Bingley pobiła wszystko. Chociaż faktycznie, przyodziewki panien Bennet to też porażka.
Co do warunków życia Bennetów mocno przesadzili moim zdaniem. Konotacje z domem Martinów są tutaj jak najbardziej na miejscu. Ja na początku myślałam, że ten ich dom to jedno z pomieszczeń gospodarskich. Jednym słowem - realizm tak, naturalizm nie. Bo faktycznie, jak się porówna Netherfield z Longbourn, to można się załamać. Nie powinno być aż takiego rozdźwięku.
Powiem jedno - to nie jest Jane Austen. Nie ta Jane Austen, którą ubóstwiam. To są wariacje reżysera na temat Jane Austen i "Dumy i uprzedzenia".
Offline
A ja obejrzałam znowu. I coraz bardziej mi się podoba. Bo mogę się z tym utożsamić. Kacyk po imprezie.
Lizzy z serialu to zawsze dama. A ta z nowej wersji taka bliższa, ludzka.
Offline
Może i tak. Ale patrząc na to, jak młoda kobieta powinna się zachowywać w tamtych czasach, to Lizzy Keiry jest zbyt zbuntowana, przesadza. Ale film bym sobie kupiła, gdyby był gdzieś blisko w przystępnej cenie.
Offline
W zasadzie kwintesencja mojego zdania na temat filmu jest w watku P&P 95=05
Dodam tylko, że ja byłam niezwykle pozytywnie nastawiona do filmu i oczekiwałam go z niecierpliwością. Bardzo lubię Keirę, a Colin nie do końca odpowiadał mi jako Darcy. Bardzo długo broniłam Mateusza. Już tego nie robię.
Film jest typowo babski. Zdominowany przez kobiety. Teraz, po dość długim czasie od ostatniego ogladniecia P&P 05 z postaci nasuwa mi się przede wszystkim Lizzy, lady Katarzyna i pani Bennet. Musze sie skupic, to przypomne sobie pana Bennetta i spanielowata, zbolala twarz Darcyego, . Jak sie bardzo bardzo mocno skupie blysnie mi Bingley-idiota i kukłowaty Wickam.
W serialu, tak jak u Jane głównymi postaciami byli Lizzy i Darcy, ale każda inna równie wyrazista i charaktersytyczna od Karoliny, po milczącą Anne de Burgh i pana Hursta (którzy nie wypowiedzili ani jednego słowa).
Ogólnie rzecz bioąc po kilku projekcjach nadal twierdze, że P&P 2005 to hollywoodzka chała. Amerykanom powinno się zabronić ekranizacji powieści pod groźbą ekskomuniki.
Offline
Ja też nie chcę się powtarzać.
W każdym razie nie uświadamiałem sobie, że panowie rzeczywiście jacyś bladzi (nie licząc tej sceny, gdy Bingley i Darcy ćwiczą oświadczyny ) w tej realizacji.
Niezły jest jednak pan Bennet dla tej roli. Nie mój ideał, ale niezły.
Offline
Niezły jest jednak pan Bennet dla tej roli. Nie mój ideał, ale niezły.
Bennet jest jak dla mnie zbyt mieszczański, ale chyba najlepiej wykreowany, Co nie zmienia faktu, że jednak kobiety bardziej wyraziste i widoczne.
Offline
Obie wersje oglądam dośc czesto i obie bardzo mi sie podobaja Co do roli Darcy'ego - obaj panowie, zarowno C.F. jak I M.M spisali się dobrze. Fakt, każdy z nich inaczej wykreował Pana Darcy'ego, ale w obydwu przypadkach moja ocena jest na plus
C.F. jest bardziej dumny, te jego spojrzenia... Ale M.M. tez ma "to coś"; jego melancholijne oczy, nieśmiały uśmiech... TAki "Darcy-romantyk"
Powiem szczerze, ze w nowej wersji aktorzy (pod względem urody) podobają mi się dużo bardziej... Jane - w wersji 05 jest naprawdę bardzo ładna, taka kobieca i niewinna Podobnie ją sobie wyobrażałam czytając dawniej książke. Lizzy (K.K.) tez mnie zaskoczyła - jest taka dziewczęca i pełna życia. Przeciwieństwo kobiecej Lizzy w wykonaniu Jennifer.
Pan Benett - no cóz, lubie D.S. wiec nie będę obiektywna...
Brakowało mi tylko tego, ze Karolina jest jakaś taka "nieobecna", a także fakt że zabrakło tu jej siostry i szwagra...
Reasumując: film z 2005 roku podoba mi się bardzo, tak samo jak wersja serialowa z 95 Na korzysc nowej wersji przemawiają piękne zdjęcia i ciekawa jak dla mnie muzyka
Do obydwu wersji wracam często, bo każda z nich ma w sobie coś niepowtarzalnego!!
Offline
C.F. jest bardziej dumny, te jego spojrzenia... Ale M.M. tez ma "to coś"; jego melancholijne oczy, nieśmiały uśmiech... TAki "Darcy-romantyk"
Dzięki dyskusjom z Wami (bo nie mam powodów do osobistej fascynacji Darcy'm ) wydaje mi się, że trochę zrozumiałem z jego osobowości. I muszę powiedzieć, że CF przedstawia o wiele więcej cech Darcy'ego niż MM. Mamy nie tylko nieśmiałego introwertyka (w nieśmiałość wprost trudno uwierzyć), ale i osobę dumną, kogoś z klasą, długo się wahającego, ale potem pewnie realizującego powzięte postanowienia. Osobowość, którą wykreował MM jest uboższa. Może to wymuszała forma, ale po prostu, gdy mam sobie wyobrazić scenę z DiU, to zawsze Darcy będzie w stylu CF, a nie MM.
Brakowało mi tylko tego, ze Karolina jest jakaś taka "nieobecna", a także fakt że zabrakło tu jej siostry i szwagra...
Co do urody aktorek, to się oczywiście zgadzam. Cały film jest zresztą 'ładny' (sama pisałaś też o zdjęciach). Natomiast Karolina... Przyznam, że mimo pewnej sympatii do Anny Chancellor, jej Binglejka wydawała mi się jakaś przeszarżowana, nazbyt nerwowa i niewiarygodna. W nowym filmie ta rola bardziej mi pasowała, aczkolwiek jest ona strasznie 'drugoplanowa' (o państwu Hurst nie warto wspominać).
Offline
Od niedawna zaglądam na stronę Jane Austen bo i też od niedawna jestem "wielbicielką" P&P. Uważam, że serial z 1995 roku jest super choć nie mam porównania z najnowszą wersją tego filmu. Nawet nie wiedziałam, że taka istnieje :?. Postaram się ją obejrzeć, ąle myślę, że trudno będzie mi się do niej przekonać. Czyżby to było "uprzedzenie"...
Offline
Rose, nie martw siÄ™, nie trzeba siÄ™ od razu "uprzedzac"
Jeśli chodzi o mnie, to polecam również tą nową wersję - jak już wcześniej pisałam - ze względu na piękne zdjęcia, muzykę i dosc nowatorskie podejście do "sprawy"
Aktorzy są w porządku, tacy "ładni" i chyba trochę bliżsi współczesnemu człowiekowi
Każda z tych wersji ma w sobie "COŚ"
P.S. pak4 - dzięki,że choc po częsci się ze mna zgadzasz - to buduje
Dla mnie, w moich wyobrażeniach, też Darcy jest bardziej w stylu Colina, (zarówno Darcy w "P&P" jak i "Dzienniku B.Jones" ), ale M.M. również coś wniósł i dzieki niemu odkryłam może jakoś tak bardziej, że Darcy mógł byc po prostu nieśmiały. Bardzo podoba mi się jego melancholijne spojrzenie
Co nie zmiania faktu, że C.F. tez pięknie "gra oczami"
Offline
Ponieważ kolekcjonuję różne ekranizacje JA dostałam "Dumę i uprzedzenie" z 2005 roku pod choinkę Obejrzałam ją więc w święta po raz pierwszy i niestety: pełne rozczarowanie ;( Film wogóle nie oddaje harmonii i spokojnego tempa życia w tamtych czasach, który tak wyraźnie przebija z książek JA.
Postacie są mało wyraziste i kompletnie nieprzekonywujące psychologicznie. Jane i Charles zostali przedstawieni jako para głuptasów (te jego idiotyczne chichoty), chociaż JA wyraźnie pisze o ich zdrowym rozsądku i dobrych manierach. Pensjonarskie śmiechy i rozmowy Elizabeth i Charlotte na balu w Netherfield! To zachowanie odpowiednie dla panienek pokroju Lidii ;( Jej kompletne lekceważenie Collina po ślubie! Nawet gdyby go nienawidziła, pozory musiałyby być zachowane, szczególnie w obecności osoby trzeciej... Mr Bennet zahukany przez żonę, która na niego krzyczy??? Nie do pomyślenia w tamtych czasach i zupełnie niezgodnie z opisem JA. Gdzie te ślady dawnej wielkiej urody Mrs Bennet? Gdzie wytwornośc i dobre wychowanie Państwa Gardiner? Arghhhh....
Dodatkowo reżyser dla efektów i przyspieszenia akcji kompletnie zignorował realia ;( Nocna wizyta lady de Bourgh, wizyta Charlesa w sypialni Jane, wszyscy gromadnie podsłuchujący pod drzwiami... Żenujące...
Oczywiście, przy takim naładowaniu powieści treścią zrobienie filmu jest trudniejsze niz zrobienie serialu, ale możliwe! Chociażby ta świetna ekranizacja "Rozważnej i Romantycznej" z 1995 roku... No cóż, tym razem im kompletnie nie wyszło...
Jedyne co moim zdaniem jest na plus w tym filmie to to dobre ujęcia (interesujący sposób prowadzenia kamery i operowania zoomem) i świetna budowa planu - te szczegóły wnętrz i piękne krajobrazy!
Poza tym: nie mozna tego w żaden sposób nazywać ekranizacją powieści JA. Co najwyżej wizją reżysera, opartą bardzo luźno na powieści JA i niestety niepopartą znajomością realiów epoki ;(
W ten sposób nadal pozostaje żarliwą wielbicielką ekranizacji P&P z 1995 roku
Offline
A ja lubie bardzo tÄ™ wersjÄ™ jak juz chyba kazdy wie.
Dlaczego dlatego, żee własnie jest nietypowa. Ktos już o tym pisał nawet w najlepszym domu bywają dni, że po imprezie jest kac. Że sie podsłuchuję u mnie w domu nie ma czego, ale widze taką sytuację. Ot po prostu dom Lizzie przypomina mi mój własny dom wariatów(dom rodzinny)
Offline
tiaaa, ale zyjesz na przelowmie XX/XXI wieku, a nie XVIII/XIX. A to jednak zasadnicza roznica (aczkolwiek nie dziwie sie ze nowa wersja skupila tyle mlodych dziewczat. P*P 05 stwarza mozliwosc identyfikacji z bohaterami. Wersja '95 - nie bardzo...)
Offline
Z tą identyfikacja to moze nie przesadzajmy... Nawet najbardziej zadufana w soie nastolatka, nie ma tego drażniącego sposobu mówienia, jaki pokazała aktorka grająca Lydię w D&U2005. W przeciętnym domu z takim zachowaniem, już dawno ktoś przełożył by ją przez kolano i sprał. Pod tym względem Lydia z serialu jest dużo bardziej, rozrywkową nastolatką naszych czasów.
Offline
Mam wrażenie, że trochę idealizujemy wyobrażenie o życiu w tamtych czasach, to że były pewne zasady nie znaczy, że zawsze się do nich dostosowywano.
To nie jest najwierniejsza ekranizacja powieści ze względów, które podałaś peri - postaci Bingleya na przykład, tempa akcji, ale idealna wersja już powstała, a ta jest po prostu inaczej opowiedziana, gdzie indziej położone są akcenty. Po przeczytaniu biografii Jane Austen dochodzę do wniosku, że twórcy P&P 2005 starali się wpleść wątki z życia JA do tego filmu - akcję przesunięto do czasów, gdy powstawała Duma, sytuacja finansowa Bennetów w filmie jest chyba gorsza od książkowej, ale to nie znaczy, że niezgodna z realiami. Pani Austen zajmowała się domem i obejściem, hodowała krowy, drób, miała ogródek i sama się tym wszystkim zajmowała. Austenowie funkcjonowali na pograniczu życia szlachty i chłopstwa. Tak samo jak Bennetowie 2005, tyle że zważywszy na oderwanie od rzeczywistości pana Benneta i roztrzepanie pani Bennet nie mogli być tak zaradni i uporządkowani jak wydają się być Austenowie z listów Jane i jej biografii.
Nie wiem jak to jest z wchodzeniem mężczyzn do sypialni, ale Jane wyraźnie napisała w książce, że wizyta Lady Catherine odbyła się o nieodpowiedniej porze, a jej zachowanie było grubiańskie. Mam wrażenie, że naszą wyobraźnię o wieku XIX ukształtowały czasy wiktoriańskie, dużo bardziej pruderyjne i sztywne, na przełomie XVIII/XIX wieku obyczaje były swobodniejsze.
Bronię tej ekranizacji, choć jak patrzę na Bingleya to mnie zęby bolą, na odtrutkę puszczam sobie soundtrack, jest naprawdę świetny i oddaje klimat filmu. Dla mnie sytuacja wygląda tak - w stosunkowo krótkim czasie powstały dwie, dobre, choć zupełnie różne ekranizacje świetnej książki. Super!
Offline
Dione napisa³:
Z tą identyfikacja to moze nie przesadzajmy... Nawet najbardziej zadufana w soie nastolatka, nie ma tego drażniącego sposobu mówienia, jaki pokazała aktorka grająca Lydię w D&U2005. W przeciętnym domu z takim zachowaniem, już dawno ktoś przełożył by ją przez kolano i sprał. Pod tym względem Lydia z serialu jest dużo bardziej, rozrywkową nastolatką naszych czasów.
W sumie racja. Głupota i młodość Lydii jest najbliższa dzisiejszym nastolatkom (nie chodzi mi o porównanie, ale o to, że moga takie zachowanie spotkac na codzien),a ta w wersji 05 jest moim zdaniem bliższa pierwowzorowi literackiemu. Przecież Lydia była rozpuszczonym bahorem, egoistyczna, nie myśląca nigdy i kimkolwiek innym poza sobą, wytkorzystująca swoją wysoką pozycję w sercu matki. W wersji 05 jest to chyba dobitniej pokazane.
Offline
A ja jestem zachwycona
Strasznie podoba mi sciezka dzwiekowa, moglabym tanczyc i tanczyc ogladajac film, ale Darcy'ego brak
Sami glowni bohaterowie sa wedlug mnie swietnie dobrani, chociaz Darcy poczatkowo mi sie nie podobal, ale Ela jest sliczna mimo wszystko
i mozna sie zakochac w jej pieknych oczach... Film mnie urzekl... Zaluje tylko, ze to nie serial
Fakt faktem, ze nie mam skali porownawczej (jeden odcinek serialu BBC), ale tamtejszy Bingley jest chyba fajniejszy, jakis taki swojski??? nie wiem, jak go nazwac, ale trafil do mnie szybciej za to nie bardzo podoba mi sie Karolina w pierwszej
(umownie
) wersji...
Mam nadzieje, ze bede jeszcze mogla cos dopisac... Bo teraz... Brak mi slow
Ach i Darcy w wykonaniu CF jest taki jakis... hmmm zimny... i malo meski (nie bijcie mnie!! - prosze!!), zobaczymy co napisze po obejrzeniu kolejnych czesci
Offline
a ja właśnie całkiem przyopadkiem jestem po projekcji P&P 05. I jeszcze bardziej utwierdzam się w swojej opinii... WErsja 95 jest wersją niemal idealną.
Offline
apple_pie napisa³:
Ach i Darcy w wykonaniu CF jest taki jakis... hmmm zimny... i malo meski (nie bijcie mnie!! - prosze!!), zobaczymy co napisze po obejrzeniu kolejnych czesci
Myślę, że możesz zmienić zdanie Ta postać w wydaniu Colina ewoluuje tak jak książkowy pan Darcy, apogeum w trakcie wizyty Elizabeth w Pemberley
Co nie znaczy, że Mateuszek nie jest cool, bo jest
Offline
W pierwszym odcinku rzeczywiscie jest zimny, ale już w połowie gdy go poznajemy zaczyna sie zmieniać, a dalej to aż emanuje z niego tłumiona pasja. Jak wspominałam - nigdy nie przypuszczałam, że to powiem, ale dla mnie Colin jest jjedynym Darcym. Aczkolwiek mateusz mi się podoba w tej roli. Tyle, że on gra Darcyego, a Colin nim po prostu JEST.
Offline
Największy popis bycia Darcy'm pokazał w scenach z Pemberly. Jak on idzie tym ciemnym korytarzem w otoczeniu ogarów (jak zwał tak zwał, o pieski mi chodzi ). A jak potem przy kominku ustawia ją w ramach wyobraźni.... Marzenie
Offline
Apple - jak to jeden odcinek DiU95??? Marsz do kiosku po Przyjaciółkę!
Offline
Zeby to bylo mozliwe to juz bym miala te przyjaciolke w domu i pewnie moglabym napisac wiecej o moich wrazeniach, ale niestety isc sobie do kiosku po przyjaciolke ot tak, to w moim przypadku mission impossible, bo tu gdzie mieszkam nie ma kioskow
Offline
caroline napisa³:
Nie wiem jak to jest z wchodzeniem mężczyzn do sypialni, ale Jane wyraźnie napisała w książce, że wizyta Lady Catherine odbyła się o nieodpowiedniej porze, a jej zachowanie było grubiańskie.
Masz racje - jest napisane, że pora była zbyt wczesna na gości. Niemniej jednak Bingley już tam był i prawdopodobnie kończyli sniadanie (siedzieli razem w jadalni). Więc pewnie była 10-11. Ale, na Boga, nie była to noc Reżyser chciał chyba koniecznie pokazać twarz Lady de Bourgh w świetle świecy
Chyba to lubił - w czasie kolacji w Hunsford tak samo filmuje ją w świetle świec.
Offline
Inne prawa miał niemal członek rodziny , a inne gość zaproszony, a inne nieproszony. To nie Polska ze swoją słynną gościnnością i codziennym nakryciem dla niespodziewango gościa.
Ale i dzis zbyt wczesny gość budzi nawet w nas niechęć i raczej zażenowanie brakiem kultury, niż wspaniałomyślność.
Wersja 05 pod wieloma względami różni sie od ksiazki..
Ostatnio edytowany przez AineNiRigani (2007-01-03 02:04:43)
Offline
Strony: 1 … 12 13 14 15 16 … 19