Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Ale pod koniec "Dumy" napisano, że Kitty zaczęła więcej bywać w wytwornym środowisku i stała się nieco rozsądniejsza... ogólnie rzecz biorąc nie wiem czemu darzę ją dość dużą sympatią
Offline
Kitty, choć starsza, żyła właściwie w cieniu młodszej siostry. Tamtej wiele rzeczy fartem się udawało, a Kitty- nie. I nieraz płakała z tego powodu- po prostu ze złości!
Offline
Cofnę się troszkę znacznie do przodu...[Eee.. wiem, to głupie, niestylistyczne zdanie, ale wiemy o co chodzi. ] Mary i Darcy wypowiedzieli takie dwa, wazne zdania, które mam zanotowane w pamięci i ktore uważam mogłyby uchodzić za miano uniwersalnych sentencji:
Darcy:
"Nie ma nic bardziej zwodniczego nad pozory skromności. Często jest to tylko obojętność wobec opinii ludzkiej, a czasami zamaskowana pycha."
Mary:
"Próżność i duma to rzeczy całkiem różne, choć słowa te często są używane jednoznacznie. Można być dumnym, nie będąc przy tym próżnym. Duma zwiazana jest z tym, co sami o sobie myślimy, próżność zaś z tym, co chcielibyśmy, żeby inni o nas myśleli."
Offline
Kobietom wydaje się, że uwielbienie istotnie coś znaczy
Mężczyźni robią wszystko, co mogą, by kobietom tak się wydawało
Offline
No więc właśnie.
A wracając do poprzednich zdań uważam, że pan Darcy tak naprawdę nie był próżny, gdyż nie dbał o to, co myślą o nim ludzie - a mieli zdanie przecież nieciekawe. Dopiero po poznaniu Lizzy robił coś w tym kierunku, ale jest to usprawiedliwione, ponieważ zakochał się.
No i na pewno nie był próżny w wielkim stopniu, gdyż nigdy nie dawał upustu swej fałszywej skromności - wolał być dumny.
Offline
Ja nigdy nie uważałam, że był próżny - raczej dumny i miał o sobie bardzo wysokie mniemanie - czasem się zastanawiam, czy troszkę nie zbyt wysokie
Offline
W tych rozdziałach jest jeden z moich ulubionych cytatów: "Jeden dostał całą dobroć, a drugi cały jej pozór", o Wickhamie i Darcy'm oczywiście.
Offline
No i ta autoironia Elżbiety:
"A mimo to mądrą było rzeczą powziąć do niego tak głęboką i bezpodstawną odrazę. Jaka to ostroga dla inteligencji, jaka okazja dla okazania dowcipu! Można bezustannie kogoś znieważać nie mówiąc przy tym ani jednego sprawiedliwego słowa."
Offline
A my ją podziwiamy za błyskotliwość i rozsądek ładny mi rozsądek!
Offline
Podobno niektórzy uważają, że niekosekwencja jest uroczą rzeczą u (pięknej) kobiety...
Offline
Podobno niektórzy uważają, że niekosekwencja jest uroczą rzeczą u (pięknej) kobiety...
U brzydkiej traktowana jest zwykle w kategoriach głupoty :twisted:
Offline
Jakby na potwierdzenie tej tezy Charlotta, konsekwentnie zmierzającą do wyznaczonego celu, była niewątpliwie nieładną panną, której rzeczywiście nikt o głupotę nie oskarżał. No, z wyjątkiem pana Benneta, który na wiadomość o jej zaręczynach z pastorem stwierdził, że Charlotta jest równie niemądra jak jego żona. Ale to już trochę inna bajka.
Offline
Ja uważam, że Charlotta mimo wszystko miała jakieśtam powody, które może wydawały się innym błache, dla niej byly istotne... I jestem skłonna ją zrozumieć - to mogła być dla niej jedyna szansa...
Offline
Ja również tak myślę. Kobita nie była już taka młoda, jeszcze trochę i straciłaby wszelkie szanse na korzystny mariaż. Zostałaby starą panną, ale myślę, że bała się też pozostać w domu rodzinnym do końca swych dni. Chciała być wreszcie na "swoim", a że nie była romantyczką, lecz realistką- to i łatwiej jej to przyszło. Może i dziś zdarzają się takie panie?
Offline
Oj są, znam parę kobiet, które są w swoich związkach z braku innego pomyslu na życie
Offline
a że nie była romantyczką, lecz realistką- to i łatwiej jej to przyszło. Może i dziś zdarzają się takie panie?
Zdarzają, chociaż wcale nie odbieram takiego zachowania jako wady
Offline
Cóż, rzeczywiście "not all of us can afford to be romantic" - a Charlotte miała tę zaletę, że umiała się cieszyć tym, co miała (w przeciwieństwie do np. pani Bovary)
Offline
Rozumiem postępowanie Charlotty, szczególnie wczuwając sie w tamte realia, ale to dla mnie postać najbardziej tragiczna w całej powieści. To jej "zachęcanie" męża do pracy w ogrodzie, do wizyt w Rosings, byle jak najrzadziej go widywać. Straszne takie życie. Bezpieczne, ale przerażające...
Offline
Prawda. Nie chciałabym być w jej sytuacji - znosić człowieka, którego się nawet nie szanuje
Offline
Prawda. Nie chciałabym być w jej sytuacji - znosić człowieka, którego się nawet nie szanuje
Małżeństwo z rozsadku, małżeństwo bez miłości - to nie zawsze jest złe rozwiązanie.
Ale małżeństwo bez miłości z człowiekiem którego nie darzy się szacunkiem - moje współczucie siega zenitu
Offline
W tym kontekście równie tragiczną postacią jest pan Bennet, ożeniony z piekną ale bezgranicznie głupią panną. Życiową pomyłkę trochę rekompensowały mu tylko dwie starsze córki, a mimo to jego nigdy nie było mi żal tak jak Charlotty. Założyl sobie ten płaszczyk prześmiewcy i "żył po to by sprawiać radość sąsiadom" swoimi dziwactwami, poza tym potem bywał sobie niezapowiedziany w Pemberley i chyba w końcu spadł na cztery łapy, ale Charlotta....nad nią nigdy nie przestanę się użalać.
Offline
Wydaje mi się, że Charlotta poszła trochę na łatwiznę, ale to była jej decyzja i chyba rozumiała, że musi ponieść jej konsekwencje. Pan Bennet uległ natomiast w młodości wdziękom wesołej i pewnie dość ładnej przyszłej pani B. Nie było mu tak źle w tym stadle, ale po prostu opamiętanie i tak przyszło za późno. A sama muszę przyznać, że z dwojga bohaterów- pani Bennet i pana Colllnsa, chyba jednak wolę tę pierwszą. Może on był śmieszniejszy, ale potrafił też być momentami bardzo mściwy i złośliwy. :twisted:
Offline
Nie nazwałabym tego łatwizną. Raczej była do bólu realistką i wybrała bycie szanowaną choć niezbyt szczęśliwą mężatką niż czekającą bez skutku na wielką miłość starą panną. Chyba po prostu nie oczekiwała zbyt wiele od życia i umiała doceniać to co dał jej los. Miała przynajmniej swój salonik do wyłącznej dyspozycji :? Zawsze się pocieszałam, że może potem urodziła dzieci i odnalazła swoje szczęście.
Offline
na temat łatwizny Charlotty juz dosc ostro dyskutowalimy i ja podzielam zdanie Alison. Charlotta wybrała dużo trudniejszą drogę niż Lizzy. Moiim zdanie jeśli już mierzymy takimi kategoriami, to Lizzy poszła na łatwiznę
Offline
No, Lizzy była w tej komfortowej sytuacji, że znalazł się bogaty, zakochany kawaler, więc nie ma sensu porównywać tych dwóch postaci.
Trudno oczekiwać od Lizzy, żeby nie skorzystała ze swojej szansy.
Offline