Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Czy byłyby chętne osoby, żeby stworzyć grupę czytelniczą i komentować powieść Austen? Właśnie zaczęłam czytać ponownie Dumę i uprzedzenie i chętnie porozmawiałabym z innymi na ten temat. Można wyznaczyć tempo czytania i rozmawiać o kolejnych rozdziałąch lub też na tematy jakie się akurat pojawią podczas lektury.
Offline
Swietny pomysł. Ja zawsze chetnie wracam do JA. Co prawda tu i tak dzielimy sie wrazeniami, ale gdyby zrobic tak, jak proponujesz, to dyskusja nabralaby tempa i bylaby uporzadkowana. Jestem jak najbardziej za!
Offline
Na www.pemberley.com tak często postępują, ale nie jestem aż tak dobra w angielskim, by się dołączyć. Może ktoś, kto tu jest od dawna i zna więcej osób zaproponowałby jakis termin i tempo czytania oraz komentowania.
Offline
Równiez melduję się. Zaczęłam w sobotę po raz......tny, ale z checią wrócę do początku i zacznę od nowa.
Aga
Offline
ja też wchodzę w to!
Offline
Ktos musi wyznaczyć tempo i byc moderatorem dyskusji.
Chetni reka w góre!
Offline
ja się bardzo chętnie przyłączę, ale nie moge zostac moderatorem ponieważ przez kilka pierwszych tygodni musiałbym bazowac na pamięci gdyż nie mam dostepu do książki i dopiero w październiku beda już miec a to raczej niekorzystnie wpłynęło by na dyskusje
Offline
Cześć ,
To zaczynamy dzisiaj??? Myślę że po pięć rozdziałów będzie OK???
He he ja wczoraj przeczytałam prawie całą
Aga
Offline
więc zacznijmy
mi sie zawsze najbardziej podobaja z początku książki dwa zdania, która akurat znajdują się w 5 pierwszych rozdziałach
1. zdanie początkowe, wprowadza nastrój i od razu wiemy że to nie bedzie taka sobie książeczka, romansidło z XIXw "Jest prawda powszechnia wiadomą że bogatemu a samotnemu mężczyżnie brak do szczęścia tylko zony"(przynajmniej tak to brzmi w wersji która ja posiadam,bo sa różne tłumaczenia)
no po prostu rewelacja, to jest moje ulubione zdanie z całej twórczości Jane,zreszta pierwsze jakie przeczytałam bo Duma była moja pierwsza jej książką
2. wymiana zdań między Panią i Panem Bennet:
Ona:Nie masz litości dla moich nerwów
On:Mylisz się moja droga, mam wielki respekt dla twoich nerwów, to moi starzy znajomi, słysze o nich od 20 lat
(czy jakoś tak to bzmi, bo jak mówiłam nie mam przy sobie tekstu)
to doskonale obrazuje potęgę pióra Jane a jednocześnie idealnie wprowadza nas w stosunki pamujace między małzonkami
i co wy na to??nie umywa się dla mnie przy tym opis wejścia i zmiany zdania o Panu Darcym i całym towarzystwie z Netrfield na balu.
Offline
Uwielbiam pierwsze zdanie z Dumy i uprzedzenia (w tej chwili mam pod ręka tylko angielską wersję): "It is a truth universally acknowledged, that a single man in posession of a large fortune must be in want of a wife."
Jest idealne, od razu wiadomo w jakim świecie jesteśmy, właściwie podsumowuje całą książkę. Doceniam pisarzy, którzy wzorując się na staroświeckiej prozie dbają o tzw. mocne wejście.
To jak piosenka Nancy Sinatra "Bang, bang" na początku Kill Billa, która w trzech minutach ujmuje historię opowiedzianą w filmie.
Jak myślicie czy Jane Austen traktwała to stwierdzenie zupełnie serio, a może była świadomie prowokacyjna i dowcipna?
Offline
Niezależnie od tego, jakie było jej zanie w tej materii, z cała pewnością była dowcipna i prowokacyjna
Offline
To zdanie stało się naprawdę sławne. Jest ironiczne, bo przecież w czasach Austen to kobiety poszukiwały mężów za wszelką cenę. Mężczyźni nie byli aż tak zdesperowani, zwłaszcza jeśli byli bogaci ;-)
Co sądzicie o wzajemnych relacjach państwa Bennet? Gdy czytałam książkę ostatnio, wydawało mi się, że pan Bennet jest wobec żony trochę okrutny. Rozumiem, że jest ona trochę ograniczona, ale w końcu ożenił się z nią i choćby z tego względu powinien ją traktować z nieco większym szacunkiem. W gruncie rzeczy ona po prostu dba o własne dzieci - wie, że ich majątek przepadnie kiedyś, widzi też, że jej maż nie bardzo się tym wszystkim przejmuje. Tymczasem pan B. ogranicza się do żartów takich jak ten z rozdziału I, gdy wmawia jej, że pan Bingley mógłby się zakochać w niej samej.
Poza tym w rozdziale II rozbawiło mnie zdanie: "Mary chciała powiedzieć coś niesłychanie mądrego, ale nie bardzo wiedziała co." ;-D
Offline
Co do pierwszego zdania to rzeczywiście MOCNE WEJŚCIE.
Wogóle pierwsze rozdziały dają wspaniały opis pierwszo - i drugoplanowych bohaterów. Poprzez ich wypowiedzi i zachowania można określić ich charaktery. Nie da się ukryć że JA miała niesamowity zmysł obserwacji i znakomite pióro.
Jedno "niewinne" zdanie np. rozdz. 4 Lizzy mówi do Jane : "... pozwalam by ci się podobał. Podobało ci się już wielu głupszych ludzi." Doskonale to oddaje charakter Jane. jej dobre serce i chęć oceniania wszystkich pozytywnie.
Aga
Offline
Tak, pierwsze rozdziały DiU są naprawdę świetne. Te przekomarzanie się pana Benneta z żoną, te ich rozmowy w salonie... Naprawdę charakterystyka znakomita i pana Benneta i pani Bennet. Zgadzam się z wami, że pan Bennet troche przesadzał, ale na jego miejscu też nie mogłabym się powstrzymac. A z tym kaszlem Kitty? Zawsze pekam ze śmiechu czytając ten fragment.
Jeszcze mi skojarzyło, choc to jest na końcu ksiązki, ale dotyczy pni Long, o ktorej pani Bennet wspomina w pierwszym rozziale, jedna z najlepszych kwestii w DiU: Pni Long to najlepsza pod słońcem kobieta, a jej siostrzenice to miłe, dobrze ułożone panienki i na dodatek bardzo brzydkie. Ogromnie je lubię.
Offline
Narrator w powieściach Jane Austen odznacza się często nieco złośliwym humorem samej autorki. W listach panna Austen bywała często złośliwa do granic dobrego smaku :-) Na przykład takie stwierdzenie jakto, jest naprawdę złośliwe: "Pani Hall z Sherborne powiła wczoraj martwe niemowlę, kilka tygodni przed spodziewanym terminem, gdyż się czegoś zlękła. Przypuszczam, że musiała niechcący spojrzeć na męża"; albo to: "Wolę, gdy ludzie nie są zanadto mili: oszczędzają mi w ten sposób kłopotu darzenia ich wielką sympatią."
Przechodzimu do komentowania rozdziałów VI - X?
Offline
Pani Bennet zaczyna w tych rozdziałach "dawać czadu", jest to więc chyba ostatnia okazja aby stanąć w jej obronie. To bardzo sympatyczny rys tej postaci, że tak żarliwie staje po stronie swoich dzieci, prawdziwa kwoczka broniąca kurczaczków.
Bardzo podobał mi się dialog Darcy'ego z sir Williamem na temat tańca ("Jest to ten wyraz szacunku, którego nie składam w żadnym miejscu, jeśli tylko moge tego uniknąć")
Offline
To , jeśli nie ulubione, to jedne z moich ulubionych rozdziałów. Poznajemy charakter i zamiary Panny Bigley i Pani Hurst. Obserwujemy potyczki Pana Darcy z Lizzy.
A co do rozmowy z sir Williamem to podoba mi się stwierdzenie "każdy dzikus potrafi tańczyć" a zaraz potem gwałtowna chęć u Pana Darcy zatańczenia z Lizzy.
Offline
Sądzę, że pan Darcy troszke się pośpieszył z tym uogólnieniem co do tańca ;-) Prawdą jest, że w jego i naszych czasach umiejętność tańca wyróżnia osoby obyte towarzysko ;-)
Offline
Raczej obyte imprezowo-tanecznie. A nawet i obycie niewiele da przy kiepskiej koordynacji ruchowej
Offline
wiecie, z tych rozdziałów to ja najbardziej lubie opisy zabiegów panny Bingley starającej sie zwrócić na siebie uwagę Darcego a on co rusz mówi do niej coś o Elżebiecie, wiecie te teksty o pięknych oczach w urodziwej twarzy i ich błysku po wysiłku podczas spaceru
i no tekst: "wyobraźnia kobieca jest bardzo gwałtowna, przeskakuje od podziwu do miłości i od miłości do małzeństwa w jednej chwili"
to najlepsze chyba fragmenty, a przynajmniej te który mi zapadły najbardziej w pamięc
Offline
Tak, a już pytanie, czy mogłaby zatemperowac mu pióro
Ale spławiał ją, przyznacie, z dużym wdziękiem.
Offline
bo wiecie, w tamtych czasach nie mówiło się nikomu wprost niemilych rzeczy tylko bardzo oględnie żeby nikogo nieurazić, i w sumie pod tym względem z małymi wyjątkami Darcy przodował
Offline