Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Mam wrażenie że w książkach Jane najlepiej dopracowani są bohaterowie stanu wolnego. Tematyka książek kręci się wokół zamążpójścia. A co dalej? Jak myślicie - czy Jane byłaby dobrą żoną (zostawiamy na boku temat ewentualnego męża, załóżmy że byłby przynajmniej znośny)?
Offline
To zależy jakie cechy powinna posiadać dobra żona. Ja się lepiej nie wypowiadam, bo sama jestem stanu wolnego
Offline
Być może Jane była zdania, że w życiu które następuje po małżeństwie nie ma nic ciekawego i wartego poświęcenia uwagi. A może wręcz przeciwnie, może temat był zbyt trudny...Jednak rzeczywiście wszystkie główne wątki kończą się happy endem i czyltelnik może się tylko domyslać, że potem żyli długo i szczęśliwie. Jednak pary małżeńskie pokazane w jej książkach to chodzące katastrofy jak Mr. Collins i biedna Charlotta, Państwo Bennet, albo Luisa Bingley i Mr. Hurst, czy w końcu Pan i Pani Elton.... i mozna tak jeszcze długo...
reasumując chyba Jane nie byłaby dobrą zoną
Offline
Jeśli wyszłaby za mąż za odpowiedniego mężczyznę, pewnie tak. W czasch Jane Austen "dobra żona" znaczyło zupełnie co innego niż dziś. Pamiętacie co pan Bennet mówił Elżbiecie, przy zaręczynach? "(...)wiem że nie będzies szczęśliwa ani godna poważania, nie mając do własnego męża głębokiego szacunku, jesli nie będziesz go uważała ze człowieka stojącego wyżej od ciebie."
Ale tak samo 200 lat temu jak i dzisiaj, jeśli małżonkowie się wzajemnie akceptują i szanują to tworzą dobraną parę. Jane Austen miła podobno trudny charakter, ale... nie ona jedna ;-)
Offline
Ja uważam, że Jane byłaby dla przeciętnego, nie odznaczającego się specjalnie rozumem człowieka złą żoną.Była inteligentna i miała swoje zdanie, a takie kobiety nie są dobrymi kandydatkami na żony mężczyzn o ciasnych horyzontach. Dlatego Jane byłaby dobrą żoną jedynie dla mężczyzny, którego by szanowała i podziwiała, a ją pewnie nie łatwo było zadowolić (inna sprawa,że miała na takiego niewielkie szanse z powodu swojej sytuacji majątkowej-chociaż zakochanego, szlachetnego i inteligentnego nie powinno to odstraszyć).Sądzę ,że Austen potrzebowała męża który by ją w pełni rozumiał i nie traktował przedmiotowo, który chciałby, aby jego żona-jak pisze E.M.Forster w "Pokoju z widokiem":" miała własne myśli, nawet kiedy trzyma ją w ramionach".Po prostu potrzebna byłaby zgodność charakterów, jak w każdym dobrym małżeństwie...no i oczywiście wielka miłość. No cóż, DOBRA ŻONA, TO TAKA, KTÓRA MA DOBREGO MĘŻA.
Offline
Popieram wypowiedź Marianny. Dopiero co czytałam biografię JA , jak i 'Listy Jane Austen". Wiele tam uwag JA o małżeństwie, często ironiczne.
Mam wrażenie, że ideałem męża był dla niej własny ojciec, który szanował żonę i dbał o dzieci. A zarazem JA obserwowała liczne związki wokoło, a trzeba zwrócić uwagę, że także była wyczulona na ciężką dolę mężatek, obarczonym bardzo licznym potomstwem. Niemało o tym wzmianek w "Listach". Ciężkie warunki bytowe pochłaniały tyle czasu, że mimo służby same panie, i JA osobiście, zajmowały się zajęciami gospodarskimi. O tym JA stale pisze w listach.
Więc nie sądzę, aby była złą żoną, tylko akurat należała do - być może-
odważniejszej kategorii pań, które mimo niedostatku potrafiły odmówić niekochanemu konkurentowi. Nie każda kobieta była pokroju Charlotty
Lucas, ale ją mogę zrozumieć.
Offline
Sądzę, że Jane nie byłaby dobrą żoną i ona sama zdawała sobie z tego sprawę. W dodatku kreowała to, co chciała, co chcieli inni posiąść - w swoich powieściach. Można także założyć, iż według wszelkiego prawdopodobieństwa mogła przejąć, bądź uosabiać wiele cech swoich bohaterek. To byłby już nie lada problem. Poza tym jako mężatka nie miałaby czasu na pisanie - albo byłaby tak biedna, iż ciągle musiała pracować lub tak bogata, że poświęciłaby się życiu towarzyskiemu i wydaniu dzieci...
Była marzycielką, ktora chciała wyjść za mąż z miłości i tą także poniekąd szczęśliwą miłośc opisywała w książkach. Niestety realia były bardziej brutalne....
Offline
Różne role mają w życiu ludzie do odegrania...nie każdy musi być żoną,mężem i potrafi być szczęśliwy.Myślę ,że JA była zbyt wnikliwą obserwatorką,a to co obserwowała wcale jej do małżeństwa nie zachęcało....rzecz jasna,miłość swoją drogą,ale małżenstwo to nie tylko miłośc...pewnie dlatego obserwujemy to co obserwujemy i bynajmniej mnie to jakoś nie nastawia pozytywnie
Offline
Gdyby znalazla szanujacego ja i jej potrzeby meza, mysle, ze ich malzenstwo mogloby byc udane.
Chociaz, gdyby zaslepila ja milosc, moglaby byc slepa zona glupiego meza
Wiec moze lepiej, iz Austen nie wyszla za maz, bo dzieki temu zyskala niezaleznosc, moze troche obiektywizmu, aby napisac swoje dziela... Byc moze tez, nie zajmowala sie juz kwestia - coby bylo po slubie niektorych bohaterow?
Austen, jak nic byla kobieta wyzwolona jak na tamte czasy... Kto wie. Trzebaby dobrze postudiowac jej biografie i rozpatrzyc profil psychologiczny
Offline
Z pewnoscia miala wlasne zdanie a to moglo byc juz dziwne w tych czasach.
Offline
moim skromnym zdaniem jeśliby kochała męża i miała do niego szacunek to byłaby dobra żona, ale życie z jakimś przeciętniakiem, który chciałby zrobic z niej potulna żonkę byłoby męką
Offline
trudno mi jednoznacznie stwierdzić czy JA byłaby dobrą żoną ale zamiast zdania na ten temat podam fragment biografii Jane, który jak mi sie wydaje, chociaz w czesci zakończy dyskusje (a moze rozpocznie nowa?)
„Mamy wielce egoistyczne powody, by cieszyć siÄ™, że Jane Austen nigdy nie zwiÄ…zaÅ‚a siÄ™ z żadnym mężczyznÄ…. PowiÄ™kszajÄ…ca siÄ™ rodzina zapewne nie pozwoliÅ‚aby jej skoncentrować siÄ™ na pisaniu, nawet gdyby jej mężem byÅ‚ bogacz. Gdyby wyszÅ‚a za mąż za mÅ‚odszego syna lub duchownego, z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ… byÅ‚aby biedna, lecz bardziej zagoniona. Ona wszakże zamiast potomków zostawiÅ‚a nam niezapomniane powieÅ›ci.”
Offline