Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Zazdrości jej bynajmniej nie przypisywałam. Ale czy to jej złośliwe zainteresowanie panną de Bourgh nie wynikało z urazy do Darcy'ego?
Jeśli uważam, że jakiś facet jest totalnym palantem - też życzę mu adekwatnej "partnerki życiowej" i takiego życia jakie mu się słusznie należy. Czy oznacza to, że sie w nim zakochałam? Nie sądze.
Offline
Myślę, że początkowo Darcy był dla Elżbiety tylko "nowinką towarzyską"
Nie wiązała z nim żadnych planów matrymonialnych-w przeciwieństwie do własnej matki- tylko liczyła na ubarwienie sezonu.
Ponieważ uraził jednak jej miłość własną to już miała na niego oko i łatwiej przyszło uwierzyć w rewelacje Wickhama.
Co do Georgiany to nie wierzę, że brat jej sie zwierzał, czy mówił o swim zainteresowaniu Lizzy. Myślę,że to było nieśmiałe dziecko, które po sprawie z Wichamem jeszcze bardziej zamknęło się w sobie. Postawa Darcego pewnie nie zachęcała do serdecznych stosunków- wiadomo,że o nią dbał, ale czy był dobry? Pewnie biedaczka cieszyła się,że Lizzy jest bardziej spontaniczna i żywsza od sztywnego Darcego, bo mogła liczyć na uczucie z jej strony.
ps. Trochę się rozpisałam, ale to mój debiut, a myśli plączą się w mojej głowie...... Witam wszystkich
Offline
Witam
Offline
No wlasnie, przeciez Georgiana wiedziala wczesniej, ze Elzbieta ladnie gra, musial wiec jej o tym napomknac brat. Wiec jednak Darcy cos tam opowiadal siostrze np. ze poznal panne, ktora pieknie grala, i wyrazal sie o niej w superlatywach, a poniewaz pewnie rzadko o kims mowil przychylnie wiec dalo to Georgianie do myslenia.
A Elzbieta spodobala sie jej od razu i sama powiedziala, ze chcialaby miec siostre, czyli w domysle kogos komu moglaby sie zwierzac. W koncu trudno rozmawiac na wszystkie tematy z bratem.
A nie wyglada na to, zeby miala jakies przyjaciolki.
Co do Elzbiety, przekonala sie ze nie ma powodu, by darzyc go sympatia, bo nie jest dobrym czlowiekiem, wiec pozniej nie patrzyla na niego w ten sposob i na mysl jej nie przyszlo, ze tak dumny czlowiek moglby ja obdarzyc zainteresowaniem czy sympatia. Czula do niego antypatie, bo jej sie nie spodobal jako czlowiek, a jedynie korzystajac z okazji chciala troche go zrozumiec, dlatego rozmawiala z nim sporo w Rosings, co on zrozumial z kolei jak kokieterie, zachecanie czy przyzwolenie, bo przeciez w chwili oswiadczyn, nie mial watpliwosci ze ona moglaby go nie przyjac..
Offline
(...) przeciez Georgiana wiedziala wczesniej, ze Elzbieta ladnie gra, musial wiec jej o tym napomknac brat (...)
Trafne spostrzezenie, Gosiu
Zarowno z ksiazki jak i filmu wiemy jak bliskie relacje laczyly Georgiane i Fitzwilliama Darcych. Kiedy Wickham namowil Georgiane do ucieczki, skruszona opowiedziala wszystko bratu. Darzyla go miloscia i zaufaniem. Sadze ze pan Darcy nie pozostawal dluzny w tych uczuciach. I Postanowil opowiedzieć siostrze o istocie nadzwyczaj szczegolnej jaka byla wg niego Lizzie Bennet.
Georgiana cenila sobie zdanie starszego brata i osoba ktora Darcy byl zachwycony, musiala byc rownierz miła Georgianie Dlatego nie dziwie sie podaferowaniu jakie towarzyszylo Georgianie przy spotkaniu z Elizabeth. Jest mozliwe ze to ona skuszona checia blizszego poznania zaprosila panne Bennet.
Oczywiscie rozwazania te dotycza wylacznie filmu. Ksiazkowa panna Dacy nie byla tak otwarta jak jej filmowe odzwierciedlenie
Offline
Książkowa Georgiana była dużo bardziej nieśmiała, ale widać też było, że darzy Elżbietę dużym szacunkiem no i musiała sporo o niej wiedzieć...
Offline
Książkowa Giorgiana była też "postawną panną" a te wszystkie filmowe to takie kruszyny...
Offline
To prawda, jak czytalam ksiazke to zauwazylam ta roznice, ale widac scenarzysci inaczej ja widzieli niz autorka. Moim zdaniem zreszta jej charakter i niesmialosc wskazywalyby na drobniejsza posturÄ™.
Offline
To prawda, jak czytalam ksiazke to zauwazylam ta roznice, ale widac scenarzysci inaczej ja widzieli niz autorka. Moim zdaniem zreszta jej charakter i niesmialosc wskazywalyby na drobniejsza posturÄ™.
Hmm. Nie do końca bym się zgodziła. Zwykle drobni posturą ludzie nacechowani są siłą charakteru, a właśnie ci postawni, "misie" są spokojni, flegmatyczni. Podobno to wynika z natury i przystosowania
Popatrzcie na "Wielkich" kurdupli: Hitler, Stali, Mussolini, Einstein, Aleksander, Cezar, Napoleon.
Offline
Ale wyobrazasz sobie, ze taka postawna ulega Wickhamowi?
Offline
Ale wyobrazasz sobie, ze taka postawna ulega Wickhamowi?
Rzecz nie w postawie, a w wieku. Jak taki Gigi Amoroso poczarował to myślisz, że niechby i postawna ale 15-latka sie nie złapała? zresztą następna ofiara się złapała i to skutecznie, a tą to juz złapał bardziej charytatywnie, bo o ile się nie mylę to już tylko za tysiaka rocznie ;-)
Offline
E tam charytatywnie, a przyjemnosci przy tym nie mial?
Offline
E tam charytatywnie, a przyjemnosci przy tym nie mial?
Z taką kretyneczką? No nie wiem. Nie jestem facet. Jakbym ja była facetem, to bym nie miała. wszystko ma swoje granice.
Offline
Faceci maja inne gusta niz my. Dla wielu z nich liczy sie cos innego niz rozum, wierz mi.
A nie inaczej bylo z panem Bennetem?
Offline
No, niektórzy właśnie ulegli w młodości dziewczęcym wdziękom, a potem tego może żałowali? Jest w serialu z 1995 roku pare takich scen z Wickhamem i Lidią, że ona plecie swoje trzy po trzy, a on wznosi oczy ku górze i nawet już nie sili się na odpowiedź, bo po co? Lidia w każdym razie i tak była zadowolona z siebie.
Offline
Z taką kretyneczką? No nie wiem. Nie jestem facet. Jakbym ja była facetem, to bym nie miała. wszystko ma swoje granice.
Po pierwsze - to zależy od faceta,
Po drugie - czy Wiskham róznił się jakoś od Lydii, bo nie zauważyłam. Trafił swój na swego
Offline
Po pierwsze - to zależy od faceta,
Po drugie - czy Wiskham róznił się jakoś od Lydii, bo nie zauważyłam. Trafił swój na swego
Chyba się jednak różnił, skoro potrafił rozsądnej skądinąd Elżbiecie tak skutecznie zamydlić oczka. Trochę inteligencji żeby uroczo łgać jednak potrzeba...
Offline
Chyba się jednak różnił, skoro potrafił rozsądnej skądinąd Elżbiecie tak skutecznie zamydlić oczka. Trochę inteligencji żeby uroczo łgać jednak potrzeba...
A ty myślisz, że słodkie idotki nie potrafią mydlić oczu? Kochana, instynkt samozachowawczy i chęć zaspokojenia swoich potrzeb. Ot co!!! :twisted:
Offline
Wiem, że potrafią, ale słodką idiotkę jednak widać, słychać i czuć. jakoś nie wyobrażam sobie żeby mogła mnie nabrać słodka idiotka. Natomiast, że nabiera mnie przystojniak, to jakos sobie potrafię wyobrazić, oczywiście nie jakiś ABM, ale niechby i średnio inteligentny. Zaślepienie hormonalne...
zresztą może ten sam mechanizm zadziałał u Wickhama
Offline
Lidia była niewykształcona (w porównaniu do Jane czy Lizzy) ale posiadała życiowy spryt, który pomagał jej zdobywać to co chciała (np.bywanie w towarzystwie, chociaż była najmłodsza).
A że chciała Wickhama to go sobie wzięła bez oglądania sie na konwenase.
Wiemy, że on zabrał Lidie "na dokładke" bo uciekać musiał przed wierzycielami,dopiero interwencja Darcyego uratowała reputacje Lidii.
Z jej strony to mogło być uczucie, z jego-raczej chuć( :oops: ) niż miłość.
Offline
No wlasnie, przeciez Georgiana wiedziala wczesniej, ze Elzbieta ladnie gra, musial wiec jej o tym napomknac brat. Wiec jednak Darcy cos tam opowiadal siostrze np. ze poznal panne, ktora pieknie grala, i wyrazal sie o niej w superlatywach, a poniewaz pewnie rzadko o kims mowil przychylnie wiec dalo to Georgianie do myslenia...
W filmie w finałowej scenie rozmowy Darcego i Lizzy w Pemberly, kiedy siostra pyta czy Lizzy gra na cztery ręce i prosi brata aby ją do tego zmusiła spostrzega jak oni na siebie patrzą i domyśla się,że łączy ich nie tylko znajomość.
Offline
Czuje sie troche zmieszana, bo nie wiem co mialas na mysli, Kaziuta. Mianowicie chodzi mi o te czesc twojej wypowiedzi :
kiedy siostra pyta czy Lizzy gra na cztery ręce i prosi brata aby ją do tego zmusiła
A nawiazujac do spojrzen, to w fragmentach filmu widac tesknote, pasje i namietnosc zebrana w calosc. Wyszczegolniaja to zwiastuny z wspanialym podkladem muzycznym. Kiedy to widze na mojej skorze pojawiaja sie dreszcze. Coz... jestem pod wplywem glebokiej fascynacji.
Offline
Faktycznie namieszałam. To spojrzenie Georgiany, która "czegoś" się domyśla było po wymianie zdań na temat tego czy Lizzy gra "bardzo dobrze' czy "dość dobrze" na fortepianie. Coś mi sie poplątało. Przepraszam
Offline
Ale wytlumaczylas (dziekuje) i teraz wszystko jasne
hmm... fakt. Filmowa Georgiana jest bardziej domyslna niz jej ksiazkowy pierwowzor. Jest tez (jak gdzies na forum juz npisalam) bardziej ozywiona i otwarta. Szkoda tylko ze zrobili z niej taka kruszynke
Offline