Strona poświecona Jane Austen
Nie jesteś zalogowany.
wczoraj po raz tysieczny ogladalam DiU. i tak mnie zastanowilo...jak myslicie kto chcial zaprosic Lizzy i Panstwa Gardiner na kolacje do Pemberly?? - Darcy czy Georgiana?? ja ogladajac film odnioslam wrazenie ze to Georgiana...ale ona byla taka niesmiala, wiec czy zdobyla sie na taki gest?? A moze to Darcy podsunal jej taka mysl bo nadal byl w Lizzy zakochany?? ale mam "dylematy" :-)
Offline
Moim zdaniem oboje. Gdy Lizzy rozmawia Bingley'em Georgiana dygn??a i posz?a omawia? co? z bratem. Wi?c wydaje mi si?, ?e pomys? by? raczej jej (a jako m?odsza, niepe?noletnia siostra wszelkie tego typu decyzje musia?a konsultowa? z bratem lub opiekunem). Mo?e nawet pomys? przyszed? jej do g?owy wiedz?c co czuje jej brat? Ale jestem pewna, ?e Darcy a? podskoczy? do góry z rado?ci (oczywi?cie wewn?trz ). Nie wspominaj?c, ?e wydaje mi si?, ?e gdyby Georgiana nie zaprosi?a Lizzy, zrobi?by to on sam.
Offline
Troch? nie na temat: Co z tym zjazdem fanów (a raczej fanek)?? Rozumiem, ?e pomys? spali? na panewce, bo jako? znikn?? z forum
Offline
W sumie, zauwa?y?am, ?e ci??ko jest dopa?? na forum wi?cej ni? jedn? osob?, mo?e przez to. Chocia? jako pocz?tkuj?ca jako? nie czuj? w pe?ni upowa?niona Czuj? si? na zasadzie przyczepi?o sie ... do okr?tu i mówi "p?yniemy".
Offline
Wydaje mi si?, ?e w wakacje ludzie rzadziej zagl?daj? na forum. Mam nadziej?, ?e to tylko "sezon ogórkowy", a nie zmniejszenie zainteresowaia Jane Austen.
Offline
Oby
Offline
Ja jestem nies?ychanie zainteresowana I staram si? przeczyta? wszystkie posty, ale jestem padni?ta. I wiele tematów jest tak chaotycznych, ?e nie bardzo rozumiem o co chodzi?o, ale na moje usprawiedliwienie mam dwumiesi?czn? przerw? w buszowaniu po necie.
Offline
Mam dok?adnie takie same odczucia. I te? staram si? nadrobi? ponad miesi?czn? nieobecno?? na forum (i nie tylko na forum ;-) ). Oj naprodukowa?o si? tych postów, naprodukowa?o...
Offline
Mam ten sam problem.....
Co do pytania o zaproszenie, to nie trzeba si? nawet zastanawia?, ?e nawet je?li rzeczywi?cie pochodzi?o od Georgiany, z pewno?ci? podszepn?? jej to brat...
Offline
Je?li chodzi o film to mi zawsze wydawa?o si?, ?e to Georgiana chcia?a zaprosi? Elzbiet?, widz?c jakie wra?enie robi na jej bracie, zapewne od razu domysli?a sie jego uczuc, a poniewa? El?bieta jej si? spodoba?a, chcia?a zrobic jakis gest w jej kierunku.
Ale w ksi?zce napisane jest: ... Darcy zwróci? si? do siostry, by go poar?a, prosz?c pa?stwa Gardiner wraz z sistrzenic? na obiad do Pemberley, nim st?d wyjad?. Panna Darcy ch?tnie pos?ucha?a, choc mówi?a niesmia?o...
Offline
Nawiasem mówi?c, nieco tajemnicza jest ta posta? Georgiany! Czy to
naprawd? a? tak nie?mia?a osoba? Wszak sam Darcy ujawni? w li?cie do
El?biety spraw? jej porwania przez Wickhama. Czy naprawd? nie?mia?a
dziewczyna wda?aby si? w tak? awantur?? Ale na szcz??cie rozs?dek u
niej zwyci??y? i Darcy "odkr?ci?" spraw?. S?dz?, ?e Georgiana nie tyle
by?a nie?mia?a, ile zahukana przez brata. Nie mia?a rodziców, a brat cho?
kochaj?cy, to nieco gorliwie bra? sw? rol? "prawie ojca" - i st?d siostra
nie chcia?a i ba?a si? ewentualnych k?opotów w razie czego. A wiemy, jakie
niebezpiecze?stwa czyha?y na nazbyt 'rozbrykane' panienki, m.in.
przymusowe 'zes?anie' do odleg?ego maj?tku z dala od towarzystwa.
Ale po sprawie Wickhama Georgiana musia?a wiele zrozumie?, i
niew?tpliwie by?a bardzo wdzi?czna bratu za tak delikatne rozwi?zanie
tej kwestii, i z kolei nabra?a do niego zaufania. Wi?c nie musia?a az tak
si? wzdraga? czy czu? zak?opotania w tym, czy zaprosi? El?biet? czy nie.
Nie mówi?c o tym, ?e brat na pewno jej si? zwierzy? ze swej mi?o?ci
do El?biety, zyskuj?c w niej prawdziwego sprzymierze?ca.
Jednym s?owem, rodzinna przyja??! I ona sprawi?a te? wielkie wra?enie
na El?biecie, która podobnie by?a zwi?zana ze swoja siostr? Jane.
A ja nie wierz?, ?e Darcy zwierza? si? Georgiane. Po pierwsze zbyt du?a róznica wieku by?a mi?dzy nimi, po drugie nie nale?a? do typu osób, któe si? zwierzaj?.
A co do Georgiany, to taki czaru? jak Wickham bardzo ?atwo móg? j? oczarowa? i sobie podporz?dkowa?. Skoro bez problemów uda?o mu si? z Lydia, to jak? ?atw? ofiar? musia?a by? Georgiana.
Wydajew mi si?, ?e czas kszta?towania swojego charakteru Georgiana mia?a jeszcze przed sob?. A w momencie ?lubu brata, na pewno jego oko, straci?o pewn? czujno??
Offline
No te? mi sie wydaje, ?e nie?mia?o?? nie ma tu nic do rzeczy, niesmia?ej dziwczynie te? mozna zawróci? w g?owie, zw?aszcza je?li sie jest jej tak?e jej przyjacielem, a w ka?dym razie sie go udaje, nie zapominajmy, ?e Wickham zna? ja od dziecka.
I niezale?nie od tego czy brat jej sie zwierza?, czy nie, to zapewne ?atwo jej by?o rozpozna?, ?e czuje on co? do Elzbiety. Takie rzeczy na ogó? ?atwo jest rozpozna?, pod warunkiem ?e nie jest sie bezposrednio zaitetesowanym A juz zwlaszcza je?li chodzi o kogo? tak bliskiego jak brat, bo mimo ró?nicy wieku, mimo tego, ?e nie widywali sie tak cz?sto itd., to jednak Darcy i jego siostra wydawali sie byc sobie bliscy.
Offline
Zw?aszcza ?e mia? do pomocy pani? Younge, która na pewno bez przerwy s?czy?a swojej wychowance do ucha pochwa?y na temat Wickhama.
Georgiana mia?a dopiero 15 lat i niedawno wróci?a z internatu. By?a nie?mia?a i - je?li s?dzi? po usposobieniu jej brata - chyba nie grzeszy?a ?atwo?ci? w nawi?zywaniu kontaktów towarzyskich. Stanowi?a wi?c idealny cel dla zabiegów Wickhama.
Uwierzy?a bez zastrze?e? w jego mi?o?? i zgodzi?a si? na ucieczk? - a czegó? mo?na wymag? od dziewczyny wychowanej w cieplarnianych warunkach, niemal bez kontaktu ze ?wiatem zewn?trznym? Przecie? El?bieta, o tyle bardziej bystra i do?wiadczona obserwatorka ludzkich charakterów (przynajmniej sama do pewnego momentu za tak? si? uwa?a?a), równie? nabra?a si? na rewelacje Wickhama, a nie wiadomo, czy gdyby nie m?dre rady pani Gardiner, nie popelni?aby wi?kszego b??du i nie zaanga?owa?aby si? uczuciowo. W pewnym momencie chyba niewiele do tego brakowa?o.
Offline
Nie pami?tam dok?adnie jak to by?o w ksi??ce , ale w filmie Georgiana wyra?nie mówi do Lizzy ?e brat zachwyca? si? jej gr? i du?o o niej opowiada?. Wi?c co? musia?o by? na rzeczy.
Nawet je?li wprost si? nie zwierzy? Georgiana na tyle dobrze zna?a brata ?e musia?a domy?le? si? ca?okszta?tu uczu? Pana Darcy'ego do Lizzy.
I to stwierdzenie ?e chcia?aby mie? siostr?......
Offline
W ksi??ce ona chyba w ogóle nic nie mówi. Jane pisze, ?e by?a tak nie?mia?a, ?e ledwo odwa?a?a si? odezwa? w momencie, kiedy by?o najmniejsze prawdopodobie?stwo, ?e kto? móg?by j? us?ysze?.
Ale na wiadomo?? o zar?czynach brata napisa?a do El?biety czterostronicowy list pe?en zachwytów. Albo wi?c Lizzy tak jej si? spodoba?a podczas tych dwóch spotka? w Derbyshire, albo ju? wcze?niej "kto?" nad ni? w tym zakresie pracowa? ...
Offline
... albo te? (tak jak to cz?sto bywa ) w listach by?a odwa?niejsza ni? w rozmowie bezpo?redniej.
Offline
W?a?nie. Podejrzewam te?, ?e mimo ca?ej swojej nie?mia?o?ci Georgiana orientowa?a si? dosy? dobrze w uczuciach swojego brata. Bo chocia? by? taki ch?ody i zamkni?ty w sobie, to przecie? musia? co? jej opowiada? o pobycie w Hertfordshire. A na pewno zauwa?y?a zmian? w jego zachowaniu po przyje?dzie El?biety do Pemberley.
A' propos. Nie mog? oprze? si? wra?eniu, ?e to El?bieta by?a chyba w tym wszystkim najmniej zorientowan? osob?. Panna Bingley jeszcze w Netherfield wyczu?a, co si? ?wi?ci. Charlotta te? musia?a co? podejrzewa?, bo inaczej nie snu?aby planów odno?nie przysz?o?ci przyjació?ki. A i lady Katarzyna chyba nie wybra?aby si? w podró? do Longbourn, gdyby by?a pewna ca?kowitej oboj?tno?ci siostrze?ca wobec El?biety - w ko?cu mia?a okazj? wielokrotnie widzie? ich razem i musia?a wyci?gn?? niepokoj?ce wnioski.
Równie? pani Gardiner w li?cie opisuj?cym pomoc Darcy'ego w odnalezieniu Lidii jasno da?a do zrozumienia, ?e domy?lali si?, ?e by? on "w inny sposób zainteresowany" spraw? i tylko dlatego zgodzili si? na zachowanie tajemnicy.
No i Jane - ale ona od pocz?tku wbrew wszystkim lubi?a Darcy'ego.
Offline
I tutaj ja si? zgodz? . Jak to by?o? El?bieta studiowa?a charaktery ludzkie? Chyba jednak wyk?ady przespa?a, a ?wiczenia obla?a
Wickham - pomy?ka
Darcy - pomy?ka
Bingley - cz?sciowa pomy?ka
Ada?o jej si? z Collinsem i Karolin?. Ale tak ma?e sukcesy przy tak powa?nych pora?kach sk?aniaj? ku refleksji.
:twisted:
Offline
No i znowu sie powtórz? - bardzo cz?sto najbardziej zainteresowani s? najbardziej ?lepi... Wiem z autopsji
Offline
Ja te? Gdy chodzi o przyjació? i znajomych, moja b?yskotliwo??, ?neteleg?cja i intuicja - nie znaj? granic. Zawsze wszystko zrozumiem i wyczuj? wcze?niej ni? oni si? dowiedz? (z ci??? w??cznie
)
Gdy chodzi o analiz? w?asnych spraw - klapki na oczach, kretynizm wtórny, kompletny brak wyczucia miejsca, s?ów, akcji, a przede wszystkim sytuacji (dobrze, ?e chocia? wyczucie co do ludzi jeszcze mi pracuje, inaczej wpada?abym w jedne problemy w drugie. Hmm i tak wpadam, ale przynajmniej mog? si? w por? wycofa?)
Offline
Ja ostatnio czytalam taka ksi??k? - przez jakies 300 stron on i ona chodz? dooko?a siebie i sie czaj? - oboje udaj? przed sob?, ?e nic do siebie nie czuj?, podczas gdy wszyscy wokól doskonale widz?, ?e tamci sie kochaj?, zach?caj? ich, próbuj? popycha?, ale tamci sie boj?. Gdy czasem traci?am cieporliwo?c do autorki, no bo w ko?cu ile mo?na przed?u?a?, po zastanowieniu dochodzi?am do wniosku, ?e tak w?a?nie w ?yciu jest, ci najbardziej zaiteresowani najd?u?ej sie wahaj? nie dostrzegaj?c tego co dla reszty oczywiste...
I czasem mog? tego gorzko ?a?owa?... Przez d?ugie lata
Offline
No i znowu sie powtórz? - bardzo cz?sto najbardziej zainteresowani s? najbardziej ?lepi... Wiem z autopsji
Ale przecie? El?bieta wcale nie by?a zainteresowana... Chocia? spotka?am si? kiedy? z opini?, ?e chyba jednak od pocz?tku Darcy wzbudzi? w niej uczucia o temperaturze bynajmniej nie letniej - chocia? mo?e sama nie zdawa?a sobie z tego sprawy.
No, bo spróbujmy porówna?. Wickham adorowa? j? od momentu przyjazdu do Meryton, aby po pojawieniu si? panny King ze spor? gotówk? b?yskawicznie zmieni? obiekt zainteresowania. I co? Panna Bennet nie ?ywi do niego urazy i pob?a?liwie stwierdza tylko, ?e m?ody cz?owiek przecie? musi mie? z czego ?y?.
Darcy nie mia? jedynie ochoty z ni? ta?czy? i mia? nieszcz??cie nieogl?dnie wyrazi? si? na temat jej urody. I za swoj? nierozwag? i niewyparzony j?zyk zap?aci? zdecydowanie wy?sz? cen?. Czy?by wi?c jego dezaprobata zabola?aj? o tyle bardziej? A je?li tak - to dlaczego?
Offline
Chocia? spotka?am si? kiedy? z opini?, ?e chyba jednak od pocz?tku Darcy wzbudzi? w niej uczucia o temperaturze bynajmniej nie letniej - chocia? mo?e sama nie zdawa?a sobie z tego sprawy.
No, bo spróbujmy porówna?. Wickham adorowa? j? od momentu przyjazdu do Meryton, aby po pojawieniu si? panny King ze spor? gotówk? b?yskawicznie zmieni? obiekt zainteresowania. I co? Panna Bennet nie ?ywi do niego urazy i pob?a?liwie stwierdza tylko, ?e m?ody cz?owiek przecie? musi mie? z czego ?y?.
Darcy (...) za swoj? nierozwag? i niewyparzony j?zyk zap?aci? zdecydowanie wy?sz? cen?.
Nie zgodzi?abym si?. Równie? "narzeczon?" Darcego przyje?a raczej z zainteresowaniem i z?o?liwo?ci? ni? zazdro?ci?.
Offline
Zazdro?ci jej bynajmniej nie przypisywa?am. Ale czy to jej z?o?liwe zainteresowanie pann? de Bourgh nie wynika?o z urazy do Darcy'ego? Bo przecie? z satysfakcj? stwierdzi?a, ?e domniemana kandydatka na pani? Darcy b?dzie si? do tej roli doskonale nadawa?a, bo "wygl?da na chorowit? i z?o?liw?" - a w zwi?zku z tym uprzykrzy ?ycie swojemu pod?emu m??owi (co w domy?le s?usznie mu si? nale?y).
Offline