Jane Austen

Ogród Jane Austen

Colin Firth i klątwa pana Darcy'ego

Colin FirthO nastoletnim buncie, narkotykach i próbach uśmiercenia pana Darcy'ego opowiada Colin Firth.

To rzadki przypadek, aby słynny aktor szczerze opowiadał o narkotykach, problemach w szkole i wielu innych swoich wadach. Jeszcze rzadziej zdarza się, aby wyglądał on lepiej w rzeczywistości niż na ekranie. Spotykam tego mężczyznę o surowej męskiej urodzie, opalonej twarzy i łagodnym głosie w Grecji, gdzie właśnie skończyły się zdjęcia do filmowej wersji musicalu z piosenkami grupy Abba Mamma Mia!.

47-letni aktor przyznaje, że nigdy nie lubił Abby. - Nie interesowałem się tym zespołem, podobnie jak większość chłopców w moim wieku - wyjaśnia. - W 1974 roku miałem 14 lat i jedynym, co mnie pociągało, były dziewczyny.

Jakim nastolatkiem był Firth? - W odróżnieniu od mojego skromnego, nieśmiałego ojca, byłem opryskliwym, pretensjonalnym chłopakiem, podobnie jak Blake - opowiada aktor, odnosząc się do postaci znanego angielskiego poety Blake'a Morrisona. Firth wciela się w jego postać w filmie And When Did You Last See Your Father, który wszedł we wrześniu na ekrany brytyjskich kin.

Firth przyszedł na świat w angielskim hrabstwie Hampshire. Gdy był dzieckiem, jego rodzina przeniosła się do Nigerii, gdzie Firth senior przyjął posadę nauczyciela. Jego rodzice zawsze coś studiowali. Zdaniem aktora pasuje do nich określenie wiecznych studentów, chociaż słowo wieczny odnosi się także do reszty jego rodziny, choć w nieco innym kontekście. Pierwszy z dziadków aktora zmarł, kiedy Firth miał 35 lat. - To był szok - mówi aktor. - Dopiero wtedy tak naprawdę zrozumiałem, że moja rodzina nie jest wieczna.

Kiedy Firthowie wrócili do Wielkiej Brytanii, mały Colin próbował zaaklimatyzować się w szkołach w Bath i Essex. - Dużym problemem był akcent - wspomina. - Ze swoim afrykańskim akcentem czułem się jak dziwoląg. Upłynęło sporo czasu, zanim udało mi się go zmienić.

Jako nastolatek Firth nie należał do osób o łatwym usposobieniu. - Nienawidziłem władzy, lecz jednocześnie bałem się jej. Mój bunt nie polegał na rozbijaniu szyb ani wdawaniu się w bójki, zresztą, jeśli chodzi o te drugie, zwykle byłem tym, który obrywał. Podobnie jak Blake uciekałem w książki w nadziei, że jakaś dziewczyna poleci na mnie, ponieważ czytałem Dostojewskiego. Od Hardy'ego i Austen wolałem Camusa. Zapuściłem długie włosy, przekułem uszy i uległem lekkiej fascynacji punkiem - mówi.

Ojciec tolerował długie włosy syna, ale nie był w stanie zaakceptować jego przyjaciół. Nastoletni Firth otaczał się znajomymi, którzy oprócz swoistej charyzmy posiadali także fatalną opinię w szkole. Alkohol? - Pod tym względem nie należałem do świętych - przyznaje aktor. Narkotyki? Firth wydaje się zaskoczony moim pytaniem. - Nie powinienem chyba opowiadać o szczegółach. W każdym razie nie odbiegałem od normy. Jeżeli członkowie brytyjskiego rządu zdecydują się podzielić z opinią publiczną swoimi doświadczeniami w tej kwestii, wtedy i ja będę bardziej wylewny - obiecuje. Ale ja nie rezygnuję tak łatwo, dopytując, w jaki sposób dowiedział się o narkotycznych doświadczeniach nastoletniego Colina jego ojciec? Czy nakrył go jak palił trawkę w domu? - Skądże! To była cała seria wydarzeń, które coraz bardziej utwierdzały mojego ojca w podejrzeniach, że coś jest na rzeczy - opowiada aktor, zastrzegając jednak, że najgorsze awantury z jego ojcem dotyczyły zmywania naczyń i pracy domowej.

Nastoletni bunt Firtha miał też swoje szkolne konsekwencje. - Lubiłem wtedy opowiadać, że przeciwstawiam się systemowi - wyjaśnia Firth. - Ale tak naprawdę przeciwstawiałem się szkolnym obowiązkom. Kiedy kazano mi czytać Szekspira, ja czytałem Manna. Kiedy kazano mi słuchać Brahmsa, ja wolałem Hendrixa. W dniu egzaminów końcowych w szkole średniej, powiedziałem sobie: "P*** to!" i wróciłem do łóżka. Czułem, że w ten sposób walczę z kieratem, w który chce mnie wtłoczyć społeczeństwo.

Firth pojechał do Londynu z silnym postanowieniem, że zostanie aktorem. Na początek dostał pracę w teatrze na stanowisku... telefonisty. Szczęśliwie pewnego dnia poznał kierownika obsady, który zachęcił go, aby rozpoczął studia w szkole aktorskiej, a następnie pomógł mu zdobyć rolę w filmie Juliana Mitchella "Inny kraj (1984).

Nagła popularność była dla Firtha oszałamiająca. Aktor nie znalazł wspólnego języka z inną gwiazdą Innego kraju Rupertem Everettem, choć dementuje pogłoski o istniejącej od ponad 20 lat rywalizacji i głębokiej niechęci pomiędzy oboma panami. - Niewiele jest ludzi, z którymi Rupert znajduje wspólny język. W jego oczach wszyscy byliśmy zgrają odrażających, burżujskich amatorów. Zazdrościłem mu jego pewności siebie - tłumaczy Firth. Aktor twierdzi, że znakomicie im się współpracuje od filmu Bądźmy poważni na serio (2002). Świetnie układało im się także na planie filmu St Trinian, którego światową premierę przewidziano na grudzień.

Jego wygląd oraz typowe dla arystokracji roztargnienie sprawiały, że chętnie obsadzano go w rolach wytwornych uczniów, a kiedy dorósł - wytwornych dżentelmenów, w takich filmach jak Miesiąc na wsi (1987) lub kontrowersyjny obraz o Falklandach Tumbletown (1989). Jednak naprawdę wielką zmianę w życiu Firtha spowodowała słynna scena z serialu BBC Duma i uprzedzenie (1995), w której wyłonił się z wód jeziora w przylepiającej się do ciała koszuli. Scenarzysta Andrew Davies ujawnił niedawno, że zgodnie z oryginalnym założeniem Darcy miał wystąpić w tej scenie nago. Firth przyznaje, że jak zwykle, gdy trzeba zrzucić ciuchy, czuł się trochę nieswojo, ale uważa, że ostatecznie scena i tak wypadła bardzo seksownie.

Firth krzywi się na wspomnienie Darcy'ego. - Ta rola sprawiła, że moje nazwisko stało się znane, ale też spowodowała, że zaczęto mnie szufladkować - mówi. - Aż do tamtej chwili moja kariera rozwijała się tak jak chciałem. Oferowano mi bardzo różnorodne role.

Dzięki Darcy'emu Firth poczuł się trochę jak gwiazda (aktor uśmiecha się szeroko na to wspomnienie). Kiedy rano wychodził rozczochrany z sypialni, jego żona Livia Giuggioli witała go ironicznym komentarzem: Spójrzcie, to przecież pan Darcy! - Jednak po 12 latach Darcy brzmi w moich uszach jak szkolne przezwisko, którego nie możesz się pozbyć. Kiedyś wpadłem nawet na pomysł, żeby zmienić nazwisko na Pan Darcy - mówi. Chociaż ja śmieję się z tego dowcipu, Firth pozostaje poważny. Widać, że ten epizod w jego karierze sprawia mu dyskomfort, choć udało mu się również zrobić z niego użytek, kiedy zagrał Marka Darcy'ego w filmach Bridget Jones. - Irytuje mnie, że każdy film, w którym nie gram siedząc na koniu, jest traktowany jako przerywnik od mojej właściwej kariery - wyjaśnia Firth. - W "Miłości kibica" (1997) zagrałem w swoich własnych dżinsach faceta z północnego Londynu, gdzie dorastałem, a mimo to dla widzów ta rola stanowiła jedynie przerywnik od moich romantycznych kreacji.

Pocieszam go, że nie jest przecież tak źle: niebawem widzowie ujrzą go w roli rzymskiego legionisty w filmie Ostatni legion. Również w And When Did You Last See My Father znajduje się średnio pasująca do Darcy'ego scena, w której Blake masturbuje się w wannie. Na twarzy Firtha pojawia się nieco zmęczony uśmiech. - W każdym moim filmie od tamtej pory, pojawia się scena, po której ktoś mi mówi: "Sądzę, że właśnie uśmierciłeś pana Darcy'ego" - stwierdza aktor. - Ale pan Darcy jest chyba nieśmiertelny. Nieustannie krąży wokół mnie. Nie jestem w stanie go kontrolować. Zresztą wykorzystałem tę postać w "Bridget Jones". Nie chodzi o to, że nie lubię Darcy'ego. W końcu to właśnie ta postać nadała mojej karierze właściwe tempo. A jednak czasem mam ochotę zmienić nazwisko na Darcy. Wtedy ludzie mówiliby: "Ale ty przecież nie jesteś panem Darcy", co stanowiłoby miłą odmianę.

Choć aktor jest skory do żartów, staje się śmiertelnie poważny mówiąc o swoich dzieciach i rodzinie. Książka Morrisona, na kanwie której powstał film pod tym samym tytułem And When Did You Last See Your Father, sprawiła, że zastanawia się dwa razy zanim dokuczy któremuś ze swoich dwóch młodszych synów (łącznie ma troje dzieci: syna z aktorką Meg Tilly oraz dwóch synów z Guiggioli). Aktor zgadza się ze stwierdzeniem, że za każdym razem, kiedy sprawiasz przykrość swojemu dziecku, powinieneś wrzucić do skarbonki dolara na jego przyszłą terapię. W kontekście jego 73-letniego ojca, film o Morrisonie uświadomił mu, że pozwalamy umierać naszym rodzicom, choć nie powiedzieliśmy im jeszcze tylu ważnych rzeczy. Dlatego bardzo mu zależy, aby zachować właściwe relacje ze swoimi dziećmi.

Żródło: The Times Tim Teeman, 20 września 2007

Tłumaczenie: Ana

Ana, 2008-03-27 18:15:12


Komentarze:

www.JaneAusten.pl © Ogród Jane Austen, 2004-2024

Template Licence