Jane Austen

Ogród Jane Austen

Za mgiełką romantyzmu

Tych kilka powieści brytyjskiej pisarki Jane Austen, jakie kiedykolwiek powstały, stały się inspiracją dla wielu twórców filmowych i podstawą licznych adaptacji. Celne obserwacje społeczne, miłosne komplikacje i model inteligentnych bohaterek zamierzchłych historii Austen to wciąż te elementy, które przyciągają odbiorców i już na stałe zakorzeniły się w literaturze. „Duma i uprzedzenie” na ekranach polskich kin zachęca do zbadania tego fenomenu.Filmowcom nie wystarczą już setki razy przekształcane książkowe fabuły pisarki, której prace równie często wykorzystuje się w kinie, co dzieła Szekspira. Teraz producenci postanowili zapoznać widzów z prawdziwymi losami młodziutkiej Jane Austen. Wszystko temu sprzyja: moda na biografie na srebrnym ekranie nie przemija, XIX-wieczne opowieści cały czas zachwycają prostotą emocji i niepowtarzalnym urokiem. Może lepiej dowiedzieć się czegoś więcej o autorce „Dumy i uprzedzenia”, obdarzonej niezwykłym zmysłem obserwacji pisarce, niż po raz wtóry kontemplować perypetie błyskotliwej Emmy, zadziornej Lizzy czy nierozsądnie romantycznej Marianne? A może filmowcy zużywszy wszelkie pomysły na zdeformowanie świeżych fabuł Austen, postanowili zająć się nią samą? Pewnym jest, że filmy związane z twórczością artystki momentalnie stają się szansą na ambitną karierę aktorską młodych gwiazdek. Dzięki Austen widzowie zachwycili się już Kate Winslet, Gwyneth Paltrow, Jennifer Ehle i ostatnio Keirą Knightley. Już wkrótce, we wspomnianej biografii o tytule „Becoming Jane” będą mogli podziwiać Anne Hathaway, której towarzyszyć będzie najwyższa klasa aktorska - Maggie Smith.
Życie Jane Austen niewątpliwie zapewni scenarzyście filmu Kevinowi Hoodowi okazję do przedstawienia na ekranie dramatycznych wydarzeń i niespotykanej osobowości. Pisarka żyła tylko 42 lata (1775-1817) i do końca swoich dni pozostała wierna niespełnionej miłości z lat młodości, Tomowi Lefroyowi. Wybranek wyjechał na wyraźne życzenie rodziny, która nie chciała słyszeć o niekorzystnym mariażu z niezamożną Jane. Od tej pory, mimo oświadczyn innego bogatego ziemianina Thomasa Hardinga Newmana, Austen skupiła się na obserwacji swojego najbliższego otoczenia, spisywaniu wniosków, zapominając o małżeństwie.
W swoich utworach poświęcała dużo miejsca nurtującym ją problemom społecznym. Mimo że na pierwszy rzut oka „Rozważna i romantyczna” czy „Emma” wydają się przedstawiać jedynie skomplikowane miłosne perypetie bohaterek, tak naprawdę mają głębszy sens. Austen z wrodzoną ironią i błyskotliwością opisywała znane sobie życie, zwyczaje prowincjonalnej ludności i po cichu zauważała wady majoratu, obowiązującego wówczas w Anglii. Kobiety były uzależnione od mężczyzn, ponieważ ziemia przypadała zawsze najbliższemu męskiemu krewnemu zmarłego. Jane została wychowana w zgodzie z systemem funkcjonującym w ojczyźnie, co nie przeszkodziło jej zwrócić uwagi na los kobiety na przełomie XVIII i XIX wieku, dla której najlepszym rozwiązaniem okazywało się małżeństwo, ponieważ zamążpójście polepszało nie tylko warunki jej życia, ale także podnosiło jej pozycję społeczną. Austen świadomie zrezygnowała z tego przywileju, dlatego potrafiła zauważyć absurdalny pośpiech towarzyszący pannom w szukaniu odpowiedniej partii, naiwne zaślepienie, czyniące z wyczekiwanego mariażu oś całego życia młodej kobiety. Pisarka wyśmiała taką postawę zwłaszcza w „Emmie” opowiadającej o damie, która poświęca wolny czas na swatanie innych. Bohaterka Austen staje się jednocześnie obiektem krytyki, jak również wyrazem poglądów samej autorki. Emma Westwood bawi się szukaniem kandydatów na mężów swoich licznych przyjaciółek, ale sprzeciwia się generalnemu przeświadczeniu społecznemu, że kobieta jej pozycji powinna także znaleźć sobie odpowiednią partię. Fakt, że panna Westwood wreszcie rezygnuje z samotnego życia swatki i znajduje prawdziwą miłość jest nie tylko skutkiem zamiłowania Austen do szczęśliwych zakończeń, ale także efektem jej tęsknot za uczuciem, które bezpowrotnie utraciła.
Za inny, dobitnie wyeksponowany element w powieściach brytyjskiej pisarki należy uznać sportretowanie angielskiego społeczeństwa tamtych czasów, uchwycenie charakterystycznych dla niego cech i typowych zajęć. Zręczne, szczegółowe odmalowanie epoki sprawia, że każdy dialog czy nudny z założenia fragment tętni życiem i autentyzmem. Doskonałym przykładem skoncentrowania się na mentalności ludzkiej ówczesnej epoki oraz na obyczajach odgrywających ogromną rolę w porządku codzienności jest mniej znana powieść Jane Austen „Mansfield Park”. Historia inteligentnej Fanny Price okazuje się być jedynie cienką warstwą w tym wielopłaszczyznowym utworze. Pisarka przedstawiła jednostajny rytm dnia, pustkę nudnej egzystencji i przyziemność życia. Skupiła się także na konwenansach, które budowały ład towarzyski. Co najciekawsze, Austen obnaża - właśnie w „Mansfield Park” najsurowiej - hipokryzję i fałszywość wielu bohaterów. Trzeźwo spogląda na ich niepozbawione wad osobowości, co nagle przeobraża się w analizę charakterów bardzo aktualną i zaskakującą. Mimo że w dzisiejszych czasach nie trzymamy się ściśle obyczajów, tak jak to było kiedyś, wciąż powszechną postawą jest konformizm, a obłuda trwa i trwać będzie. Austen opisując własną rzeczywistość zawarła w swoich fabułach uniwersalne spostrzeżenia.
Zważywszy na ten uniwersalizm połączony ze szczegółowością opisów przeszłości, trudno się dziwić, że o Jane Austen upomniała się X muza. XVIII, XIX wiek to okres czasu uznawany za znacznie bardziej romantyczny niż współczesność. A co lepiej się sprzedaje niż ponadczasowe przesłania i blask dawnego romantyzmu? Oczywiście, wykorzystawszy taki model kina według przepisu Austen, filmowcy postanowili przenieść te proste, ale czarujące historie do innych realiów. Zaczęli eksperymentować, opowiadając to samo wiele razy na wiele różnych sposobów. I nie przestają, bo podobne rozwiązania w symbiozie literatura-kino ciągle świetnie się sprzedają.
Jane napisała debiutancką powieść w wieku 21 lat. Do dziś literaturoznawcy zastanawiają się nad geniuszem artystki, która niewiele jeszcze doświadczyła w życiu, a już formowała myśli w cięte, bystre sformułowania. „Pierwsze wrażenia” zostały wydane pod tytułem „Duma i uprzedzenie”, znajomym sto lat później czytelnikom i kinomanom na całym świecie. Austen, niedoceniona przez sobie współczesnych, trafiła w gusta potomnych, stając się początkiem fenomenu.
„Duma i uprzedzenie” to ulubiona fabuła twórców filmowych. Powstały nie tylko ekranizacje, ale również filmy jedynie oparte o austenowską historię bądź unowocześniające tradycyjne rozwiązania fabularne. Cierpliwość wielbicieli wiernych oryginalnej twórczości Austen została wystawiona z biegiem lat na coraz cięższe próby, bo zaczęły powstawać filmy sygnowane nazwiskiem słynnej pisarki lub posiłkujące się jej twórczością, ale tak naprawdę niewiele mające z nią wspólnego. Jedna z pierwszych prób przeniesienia „Dumy i uprzedzenia” na ekran została podjęta już w 1938 roku, kiedy to zrealizowano film telewizyjny oparty o losy Lizzie Bennet. Już dwa lata później oczywistym stał się fakt, że romantyczne historie z osiemnastowiecznej Anglii będą cieszyć się niesłabnącym zainteresowaniem. W 1940 roku nakręcono kinową wersję „Dumy…” z gwiazdą w obsadzie: Laurence Olivier wcielił się w pana Darcy'ego, Greer Garson w Elizabeth, a reżyserii podjął się Robert Z. Leonard. Twórcy filmu niewiele przejmowali się wiernością wobec powieści czy realiów epoki. W drugiej połowie XX wieku nastąpił telewizyjny wysyp mini seriali ilustrujących perypetie bohaterów pierwszej powieści Austen. Powstało ich aż pięć: dwa w latach pięćdziesiątych, jeden w 1967, 1980 i wreszcie ostatni, najcieplej wspominany przez telewidzów zakochanych w staromodnych historiach, zrealizowany z pietyzmem przez BBC w 1995 roku. To właśnie w tej adaptacji postać Fitzwilliama Darcy'ego narodziła się na nowo, odtąd utożsamiana z brytyjskim aktorem Colinem Firthem. Firth rozpoczął od roli w serialu prawdziwą karierę, ale trudno mu było uchronić się przed zaszufladkowaniem. Od tej pory wszyscy kojarzyli go z doskonałą kreacją w ekranizacji narodowej powieści. Podobną popularność i szacunek zdobyła partnerująca Firthowi Jennifer Ehle, ale mimo sukcesu nie miała okazji wypłynąć na szerokie wody. Mini serial zyskał sobie ogromną popularność również w Polsce. Na forach internetowych roi się od wyrazów uwielbienia po okrzyki oburzenia, że klasyczny film BBC nie zainteresował jeszcze żadnego polskiego dystrybutora. Jednak w sieci łatwo wyszperać niepotwierdzone wciąż informacje: według jednej z nich, serial miałby ukazać się w Polsce na DVD już w marcu. Chociaż może się to okazać tylko płonną nadzieją fanów…
Colin Firth niezbyt dobrze radził sobie z walką z ogólnym szaleństwem na punkcie pana Darcy'ego. W obsesję na jego punkcie wpadła nawet bohaterka angielskiego bestsellera współczesnej literatury. „Dziennik Bridget Jones” to nic innego jak podkreślenie uniwersalizmu tkwiącego w twórczości Jane Austen. Sama autorka, Helen Fielding, przyznaje, że główna oś fabuły jej książki jest po prostu pożyczona z „Dumy i uprzedzenia”. Kiedy producenci zaczęli myśleć o zekranizowaniu losów Bridget, Fielding bez zastanowienia wskazała aktora do roli Marka, powściągliwego prawnika o swojsko brzmiącym nazwisku Darcy. Colin Firth był pierwszym i ostatnim kandydatem. W ten sposób uciekł od tradycyjnej „Dumy i uprzedzenia” do ubranej w nowoczesny płaszczyk historii panny Jones; od dżentelmena Fitzwilliama do prawnika Marka. Bridget grana przez RenĂ?e Zellweger przechodzi równie skomplikowane stadia relacji, co jej prekursorka - panna Bennet. Identyczna konstrukcja fabularna świadczy w filmie Sharon Maguire nie o tym, że Helen Fielding, a potem scenarzyści filmu nie mieli własnych pomysłów. Raczej jest to dowód, że ludzie i rządzące nimi emocje nie zmieniają się wraz z upływem czasu. Przeobrażeniu ulegają obyczaje, otoczenie i porządek społeczny, ale uczucia pozostają te same. Potwierdza to również geniusz Austen, która potrafiła uchwycić te nieprzemijalne cechy ludzkiej mentalności.
Od „Dziennika Bridget Jones” pozostaje już tylko krok do innych, bardzo odstających od oryginału filmów. Pierwszym będzie na pewno „Duma i uprzedzenie” z 2003 roku z Kam Heskin i Orlando Sealem, która ma tyle wspólnego z Austen, co współczesna „Zakochana złośnica” z Szekspirem - czyli prawie nic, nie licząc tytułu i ogryzionego do ostateczności szkieletu intrygi. Elizabeth Bennet to tym razem studentka, a cała akcja rozgrywa się w swobodnym środowisku uniwersyteckim. Trudno powiedzieć, po co tak naprawdę nakręcono podobny film. Chyba tylko po to, by po raz kolejny zarobić na pomysłach pisarki, których najwyraźniej brakuje wyzutym z inwencji scenarzystom i producentom.
Tymczasem, bollywoodzka „Bride and prejudice” Gurinder Chadhy udowadnia, że odchodząc bardzo daleko od pierwowzoru, można bawić widza, nie obrażając jego inteligencji oraz wykorzystać wytarty schemat do porównań kulturowych. Twórcy tej kiczowatej adaptacji nie ukrywają, że aluzja do Jane Austen stanowi przede wszystkim łącznik między kulturowo-obyczajowymi światami Indii, Europy i USA. Film Chadhy staje się zabawą symbolami, oklepanymi szablonami prosto z komedii romantycznych i wschodnim blichtrem. Zmieszanie wszystkich składników daje efekt wybuchowy, dla jednych prymitywny, dla innych świeży i odważny. Bolywoodzko-hollywoodzka „Duma i uprzedzenie” niedawno trafiła do sprzedaży na DVD w dystrybucji SPI.
Na drugim miejscu spośród powieści Jane Austen w kategoriach popularności plasuje się z pewnością „Rozważna i romantyczna”. Pisarka z początku zbudowała książkę w postaci listów jako powieść epistolarną, a tytuł pierwotnie sformułowała jako „Elinor i Marianne”. Historia dwóch silnie ze sobą związanych sióstr o skrajnie odmiennych charakterach, inaczej podchodzących do rzeczywistości, również zafascynowała kino i telewizję. Serial TV powstał w 1971 roku, a więc jakiś czas po dobrym przyjęciu licznych ekranizacji „Dumy i uprzedzenia”. Kolejny film dla małego ekranu nakręcono już dziesięć lat później, ale prawdziwy sukces odniosła dopiero zrealizowana w umiłowaniu dla szczegółów kinowa wersja w reżyserii Anga Lee z 1995 roku. To wtedy widzowie zachwycili się młodziutką Kate Winslett, która za rolę impulsywnej, spontanicznej i emocjonalnej Marianne była nominowana do Oscara za najlepszą kobiecą kreację drugoplanową. Doceniono również kunszt aktorski i scenopisarski Emmy Thompson, a Alan Rickman zyskał sobie wiele nowych fanek, dzięki postaci doświadczonego przez życie pułkownika Brandona. Posypały się nagrody: Oscar za scenariusz, Złote Globy, Złoty Niedźwiedź. Co było w klasycznej, kostiumowej ekranizacji tajwańskiego reżysera? Możliwe, że wszystkie dopracowane elementy składowe filmu zostały z poszanowaniem dla autorki fabuły połączone w piękną i zgrabną całość. Ang Lee prawie nie mówił po angielsku podczas zdjęć, z aktorami porozumiewał się na migi. Można było oczekiwać katastrofy, a tymczasem azjatycki filmowiec okazał się tak wszechstronny i zafascynowany obcą sobie kulturą, że każdemu kadrowi „Rozważnej i romantycznej” poświęcił dużo uwagi. W scenariuszu Emmy Thompson zapewniono sporo miejsca starszej z sióstr - Elinor. Nawiązuje to do jednej z teorii interpretacji tytułu, w której odmienne cechy dotyczą przede wszystkim próbującej zrozumieć własne uczucia bohaterki Thompson.
W podobnym stylu odnoszono się do pozostałych książek Austen, chociaż adaptacji na srebrnym ekranie było znacznie mniej niż wspomnianych wyżej tytułów. Niepozbawiona dużej dawki humoru „Emma” demaskująca fałsz społeczny posłużyła twórcom za materiał telewizyjny z Kate Beckinsale - w roli tytułowej bohaterki - oraz z udziałem Samanthy Morton i Olivii Williams. Większą popularność zdobyła sobie kinowa wersja Douglasa McGratha z tego samego roku. Bardzo kameralny obraz z Gwyneth Paltrow nie zrewolucjonizował filmów z cyklu Jane Austen, budził jednak sympatię dobrym aktorstwem, niezłymi dialogami i intrygą. Nie tak udanie sytuacja wyglądała z „Mansfield Park”. Jeden z najtrudniejszych i najbardziej złożonych utworów artystki wymagał wielkiej staranności ze strony podejmującego się zadania sfilmowania losów Fanny Price reżysera. Patricia Rozema w 1999 roku pokazała publiczności film ze świetnie dobraną obsadą, ale paradoksalny. Groteskowy humor i odważne, współczesne akcenty nie współgrały z kostiumową oprawą oraz akcją osadzoną na początku XIX wieku. „Mansfield Park” stanowi rodzaj panoramy odmalowującej obyczaje tamtych czasów. Niestety, Rozema podeszła do tej powieści, jak do innych dzieł Austen, którym łatwiej da się zaszczepić nowoczesne elementy i przesłania.
Wtedy, kiedy nikt nie spodziewał się dalszej eksploatacji austenowskich wątków, Joe Wright nakręcił najnowszą adaptację „Dumy i uprzedzenia”. Co zaskakujące, zachwycił tą samą historią po raz kolejny, udowadniając, że stare motywy, odkurzone i na nowo zdefiniowane potrafią działać i robić wrażenie na odbiorcach. Legendarne już fabuły tak silnie zakorzeniły się w kulturze, w historii X muzy i w sercach publiczności, że twórcy wciąż do nich wracają. Scenarzyści nie umieją odnaleźć we współczesności ciekawych pomysłów na szczere i romantyczne historie. A właśnie nietuzinkowy, bezpretensjonalny romantyzm wydaje się kryć za sukcesem ekranizacji powieści Austen. Tak jak publiczność tęskni za oderwanymi od codzienności widowiskami pełnych heroizmu, tak szuka w kinie prawdziwych, romantycznych uniesień, tkwiących w subtelnych spojrzeniach i wymownym milczeniu.

autor: Ewa Drab
źródło: http://www.esensja.pl/film/publicystyka/tekst.html?id=2972&strona=1

Gitka, 2006-02-12 21:35:26

www.JaneAusten.pl © Ogród Jane Austen, 2004-2024

Template Licence