Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
tiaaaa, kiedys moze sobie kupie...
Wszystkie te filmy uwielbiam.
Offline
Obejrzałam sobie fotkę Darcy'ego i Lizzy i stwierdzam, że mało epokowo wyglądają (szczególnie jej suknia). A tak na marginesie też jestem chętna zobaczyć ten film.
Offline
kupiłam i obejrzalam około roku temu. I raczej nieprędko do niej wróce mimo że wszystkie inne wersje oglądam po setki razy. Niektore powtarzając sceny ze słownikiem w ręku żeby nie stracić sensu ani jednego zdania.
Ta wersja (1940) mimo tylu dobrych recenzji, ktore przeczytałam to nie jest dla mnie JA (ale może to tylko moja opinia). Jest to jakaś hollywoodzka szmira zrobiona na bazie DiU. I nic nie pomoże że zagrał tu L. Olivier ( a może powinien się wstydzić że zagrał w takiej wersji powiesci swojej wielkiej rodaczki).
Offline
Maenka na ten film trzeba patrzyc przez perspektywe nczasow i tendencji kinowych.
Offline
Masz racje "Małe Kobietki" z ego samego okresu są bardzo podobnie zrobione. Co dla mnie nie zmienia faktu , że ta wersja z "prawdziwą DiU i jej duchem ma mało wspólnego.
Offline
Bo w zasadzie nie miała być. W tym czasie nie robiło sie ekranizacji, korzystano jedynie z motywów.
To były trudne wojenne czasy, kino miało cieszyć, śmieszyć wzruszać. Lekko łatwo i przyjemnie.Zresztą każdy okres w historii kina ma swoje charakterystyczne cechy. Ten ma właśnie tę lekkość i optymizm - wichrowe Wzgórza, co to sie dobrze kończą, Duma i Uprzedzenie z dobra lady C i kilka innych...
Offline
AineNiRigani napisa³:
wichrowe Wzgórza, co to sie dobrze kończą,
naprawdÄ™??
Offline
Dzięki za informacje o miejscach gdzie mozna zdobyć tą wersję
Tylko 59, 90 - trochÄ™ drogo.
Oczywiście to mnie nie powstrzyma od zakupu
pozdrawiam
D.
Offline
Lepiej kupic trojpak w Media, on chyba kosztuje 60 zl, ale za trzy filmy. Na sieci ten trojpak idzie za 130 zl, ale przesadzaja z ta cena -_-'. W media kupilam go za 60 i wiecej bym nie dala.
Offline
Dzięki Eli (z tego miejsca dziękuję!) teraz dopiero pooglądałem sobie "Dumię i uprzedzenie" z 1940 roku
Uśmiech z wielu powodów -- o postaci Lady C. już pisała Aine, ale mamy też parę scenek 'komediowych', także z udziałem Jane, która w innych filmach jest zwykle bardzo poważną. (O paru śmiesznościach niezamierzonych nie wspominając.)
Co do samej Lady C. i paru innych scen -- sprytnie to rozegrali -- film ma sens i jest dość spójny mimo braku paru ważnych scen (Pemberley!) i bardzo 'luźnego' związku z JA (już wersja bollywoodzka jest wierniejsza). Oczywiście zupełnie ahistoryczny, ale to już inna sprawa.
Największą wadą, jak dla mnie, jest Lizzy -- dla mnie zupełnie nieprzekonująca.
Offline
pak4 napisa³:
Największą wadą, jak dla mnie, jest Lizzy -- dla mnie zupełnie nieprzekonująca.
Darcy też. To raczej taki "fircyk" a nie poważny gentelman (jak wydaje mi się opisuje go JA).
Offline
"Bo w zasadzie nie miała być. W tym czasie nie robiło sie ekranizacji, korzystano jedynie z motywów.
To były trudne wojenne czasy, kino miało cieszyć, śmieszyć wzruszać. Lekko łatwo i przyjemnie"
Zgadzam się zupełnie. Choć mnie to właściwie tylko śmieszy niestety nie mogę powiedzieć, że mi sie podoba.
A ich stroje! Jakbym oglądała "Przeminęło z wiatrem" - nie ten klimat...
Offline
Ela, to SĄ stroje z "przemineło z wiatrem" W tej ekranizacji wykorzystano scenografię i kostiumy właśnie z tej wielkiej produkcji - oszczęność.
Filmy z tego okresu mają swój klimat i albo się je lubi, albo nie. Powstawały "ku pokrzepieniu serc". Bardzo lubię tę ekranizację, ma w sobie dużo uroku.
Offline
Nie miałam pojęcia!! Jesli chodzi o "pokrzepianie serc" to sie na pewno sprawdzało
Hmm w sumie to ja lubie "Przeminęło z wiatrem" a ekranizacja też bynajmniej nie jest tak wierna...
Po prostu po oglądnieciu wersji P&P z '95 ta z '40 wydała mi się "żałosna" jako P&P nie jako film w ogóle. Może miałam take nienajlepsze nastawienie oglądając...
Offline
Pewnie tak. Weźmy pod uwagę, że w Europie szalała wojna, a USA mimo ze oderwala sie politycznie od Anglii, ciagle byla zwiazana emocjonalnie i kulturowo. Wielu Amerykanie zaciagalo sie jako ochotnicy do walki z Niemcami (mimo ze dopiero po dzialaniach na Atlantyku i ataku na Pearl Harbor rzad oficjalnie przystapil do wojny). A w domach pozostawaly matki, zony i ludzie, ktorzy z niepokojem obserwowali co sie dzieje na swiecie i czy wojna nie zapuka do ich drzwi (a nie zapominajmy, ze nie tylko istnialo realne zagrozenie ze strony Japonii, ale tez sam Hitler zapowiadal opanowanie calego swiata. I kto wie jakby sie skonczyla wojna, gdyby ot chociazby nie rozszyfrowanie Enigmy).
W tej sytuacji byl moralny zakaz serwowania brutalnych filmow. Ludzie przychodzili do kina aby sie oderwac od rzeczywistosci, od smutku, czasem od zaloby. Film mial niesc ukojenie, cieszyc oko bogactwem strojow, wzruszac pieknem, uczuciami i emocjami. Stad powstaly takie a nie inne wersje filmoweych adaptacji - Jane Eyre z Orsonem Wellesem , P&P z przyjazna Lady C i Wichrowe Wzgórza co to sie dobrze kończa (ze o cnotliwej Scarlet O'Harze nie wspomne ) Wszystkie filmy natomiast byly malownicze, zjawiskowe, a co najwazniejsze - nie byly smutne.
I o to chodzilo. Kino tego okresu jest calkowice odrealnione i wyidealizowane, ale rzeczywistosc byla na tyle nieprzewidywalna, ze przewidywalnosc kina wprowadzala pewne ukojenie. I wbrew pozorom byla to niezwykle wazna funkcja.
Offline
Na marginesie:
Nie całe Stany się angażowały, choć wielu. USA przystąpiło do wojny po ataku na Pearl Harbor (Japonia) i wypowiedzeniu im wojny przez Hitlera (Niemcy).
Co do filmów: Duma i uprzedzenie jest z roku 1940, jeszcze USA nie przystąpiły do wojny. W 1941 nakręcono (np.) "Sokoła maltańskiego", który zachowuje klimat czarnego kryminału.
(A z całą resztą się zgadzam.)
Offline
pak4 napisa³:
Na marginesie:
Nie całe Stany się angażowały, choć wielu. USA przystąpiło do wojny po ataku na Pearl Harbor (Japonia) i wypowiedzeniu im wojny przez Hitlera (Niemcy).
co tez napisalam chociaz moze nie az tak dobitnie
pak4 napisa³:
Co do filmów: Duma i uprzedzenie jest z roku 1940, jeszcze USA nie przystąpiły do wojny. W 1941 nakręcono (np.) "Sokoła maltańskiego", który zachowuje klimat czarnego kryminału.
Owszem i jak najbardziej. Kryminal to nadal rozrywka i na swoj sposob oderwanie od rzeczywistosci - tylko dla mezczyzn. W koncu faceci raczej nie byli zainteresowani tymi romantycznymi bzdurami z P&P To dla nich tworzył Hitchcock, to wowczas powstalo arcydzielo kina - Obywatel Kane.
Tendencja jest jednak niezwykle widoczna - dominowało kino lekkie, unikajace brutalnosci - rozpoczal sie złoty okres Walta Disneya. Wojna byla ukazywana jedynie w krzywym zwierciadle (chociaz Chaplin poszedl dalej w swoim Dyktatorze) lub jako tlo moralne wielkich uczuc (ot chociazby w Casablance). Tematow stricte wojennych unikano - kino mialo bawic i wycowywac - stad duzo smiechu, wzruszen i moralizatorstwa.
Offline
Chociaż zarzekałam się, że nie obejrzę drugi raz to po dobrym słowie Aine dla tego filmu zrobiłam drugie podejście. I chociaż dalej średnio mi on leży to oglądało mi się lepiej niż za pierwszym razem. Może dlatego, że za pierwszym razem miałam wielkie oczekiwania na podstawie recenzji, które wcześniej przeczytałam i troszeczkę zajęło mi zdobycie tego filmu, a potem okazało się amerykańsko-szmirowate.
Ta wersja ma jeden wielki plus to Bingley. Tu można zrozumieć dlaczego jest wart miłości nie tylko z powodu swoich 4 tysięcy rocznie.
Offline
Ja się z filmu podśmiechuję, Lizzy mi nie pasuje, Darcy w sumie też, ale na Darcy'ego mniej patrzyłem Ale czasu spędzonego przy filmie nie żałuję. Myślę, że z filmami, tak jak z ludźmi, powinno się szukać ich własnych wartości, a nie na siłę dopasowywać do prokrustowego łoża oczekiwań.
Offline
ja juz sie oduczylam oczekiwac wielkich korali-mecyi
I staram sie czerpac radosc z kadrow i obrazkow
Offline