Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Nie nie jestes dziwna ... albo obie jesteśmy ;p rowniez uważam że mówiąc delikatnie sukienki niezbyt lezały na tej szczuplinie ... brakowało jej uroku jaki posiadała lizza z miniserialu ... to pierwszy film w którym jak się okazuje wg mnie tłuściejsza kobitka lepiej się prezentuje od chudszej ... i bardzo mnie to cieszy ... a tak to w filmie z 2005 zachwyciły mnie najbardziej trzy rzeczy widoki muzyka i Donald Sutherland ... ahh uwielbiam tego aktora ...
Offline
Ja wiem czy nastawienia Aine? Ja oglądałam z myślą porównania z książką. I tyle. Wierna jest i nie jest. Niemniej Marijo warto, choćby dla własnych wrażeń.
Offline
Dzisiaj oglądałem fragmenty DiU'05 (nie trawię powtórek całości, w przeciwieństwie do miniserialu; a oglądałem, bo musiałem przeprasować garnitur -- niemal jedyna okazja, gdy włączam telewizor). W każdym razie poprawiłem swoje zdanie o tym filmie. Może dlatego, że w świetle dyskusji o Darcy'm inaczej oglądałem Mateusza. I muszę przyznać, że jego interpretacja jest spójna, logiczna i konsekwentna. A że idzie tropem Darcy-introwertyk, a nie Darcy-dumny-bogacz (czyli idzie tropem Rosings), to już inna sprawa. Chyba przy pierwszym oglądaniu zbyt dokładnie myślałem, że wiem o co chodzi z tym Darcy'm
Co do Keiry -- Megg pisała, a ja się podpisuję, że to zupełnie inna, nieporównywalna interpretacja. Lizzy filmowa ma być dziewczęca (ten biust może być też (m.in.) 'przerysowaniem' młodości bohaterki), stąd też pewna jej impulsywność, którą miniserialowa Lizzy temperuje dobrym wychowaniem. (Patrz: równoczesne mówienie z Darcy'm, czy zatrzaskiwanie książki, gdy rozmowa schodzi na czytelnictwo młodych kobiet.) Mam więcej sympatii do Lizzy-Jennifer Ehle, ale i Lizzy Keiry ma swój urok.
Offline
Lu-dzie, lu-dzie!!!! 8O Świnie im po domu łaziły? :twisted: I pan Darcy tam ganiał, żeby się w ukochaną wpatrywać? Chyba jednak nie zobaczę tej pseudoekranizacji :?
Nie zniechęcaj się Marija! Obejrzyj sama i wyrób sobie zdanie, ja bardzo lubię tę ekranizację mimo paru wpadek (nieszczęsny Bingley!).
A knur przechodził przez jakiś przedsionek czy przybudówkę! Nie paradował po salonach. Tak właśnie tworzy się plotka. Nie powiem, żeby ekranizacja coś straciła, gdyby go sobie darowano, ale bez przesady.
Offline
Moim zdaniem nastawienie jest bardzo ważne. Przyznam się, że teraz jak wiem że film jest na podstawie ksiązki, to najpierw go oglądam, a potem dopiero czytam. Mniejsze rozczarowanie jest (osobiście nie znam żadnej ekranizacji przewyższającej książkę, ale podobno Timelin takie jest. Cóż, film jest boski, więc może ta opinia jest prawdziwa?).
A ponieważ każda z nas ma już przeczytane P&P, nastawiając się na ekranizację można się rozczarować. Gdybym nastawiła się na film o luźnych wątkach nawiązujących do P&P pewnie moje zadowolenie byłoby dużo większe.
Tak na koniec dodam, że osobiście nie kieruje się recenzjami innych osób. Staram sie sama wyrobic sobie własne zdanie. Stąd też pamiętaj Marijo - to jest moja własna, subiektywna opinia. Ty możesz wyjść z kina oczarowana
Offline
Samo wykonanie filmu: te wszystkie pokazane krajobrazy, muzyka itd. jak najbardziej oczarowują. Do tego stopnia, że w kinie byłam dwa razy w odstępie tygodnia. Po prostu w trakcie oglądania należy zapaść się w film i we własne wrażenia i nie myśleć o książkowym pierwowzorze, bo przestaniesz się cieszyć chwilą, a zaczniesz szukać błędów.
Offline
Ja jak oglądałam to mimo, że cały czas pamiętałam o książce i każdej scenie w niej to film mnie bardzo wciągnął. Lizzy jest naprawdę urocza, Darcy tak zimny, a Bingley pocieszny, że ekranizację można spokojnie przełknąć lekko.
Offline
Darcy tak zimny
Gdzie???
Bingley pocieszny
Gdzie???
Offline
Primo: na balu.
Secundo: przy oświadczynach.
Offline
z oświadczynami sie zgadzam.... szczególnie jak mówi do Darcego,,miss bennet" a on mu odpowiada ,,mr. bingley"
Offline
o racja to ja jedyne sceny kiedy Darcy jest wyniosły a Bingley pocieszny
Offline
No i w Rosings Darcy też za ciepły nie jest....ale tu już go Lizzy rozgrzewa.
Offline
no nie powiedziałabym, że był tam chłodny, czy wyniosły. Przynajmniej nie w wersji 05
Offline
Ja się rozpłynęłam przy ostatniej scenie, kiedy Darcy idzie przez to pole do Lizzy, a płaszcz, że tak powiem mu "powiewa" i do tego ta muzyka ahh... no ale oczywiście scena pierwszych oświadczyn, jak większości mnie też się podobała. Te krople deszczu spływające po ich twarzach, kiedy on się do niej zbliża i szczerze powiem, że kiedy pierwszy raz oglądałam ten film, to myślałam że on ją w końcu pocałuje na tym deszczu.
Offline
i szczerze powiem, że kiedy pierwszy raz oglądałam ten film, to myślałam że on ją w końcu pocałuje na tym deszczu.
wszystkie odniosłyśmy takie wrażenie. I właśnie dlatego ta scena nazywa się "sceną prawie pocałunku"
Offline
Oj, niewiele brakowało! Ale oczywiście to się nie mogło stać ze zwględu na epokę
Offline
No ale oczywiście w polskiej wersji wycieli z filmu jedyną scene, w której Darcy i Elizabeth zbliżyli się do siebie w sensie fizycznym :? Nie rozumiem tego.
Offline
Widziałam na dvd było tylko w scenach dodatkowych. Ściągnęłam sobie ten film również z internetu i też nie było, widziałam ten kawałek na you tube: http://www.youtube.com/watch?v=QEHMaJsrcyI Nie widziałam co prawa wersji kinowej ale jak się dopytywałam o tę scenę znajomej to nie kojarzyła Jeśli nie mam racji to proszę zprostować
Offline
a to obszernie omawiane już drugie zakonczenie
Offline
a to obszernie omawiane już drugie zakonczenie
... które w dodatku nie zostało wycięte. Po prostu jest to amerykańskie popcornowo-hotdogowe zakończenie. Ja przyznam, że wolę nasze europejskie. Przynajmniej ma klasę.
Offline
Dokładnie zgaadzam się z Aine jest tak słodkie do przesady że aż zwracac można jak Marysia z I Miłości
Offline
ja się przyznam, że to amerykańskie zakończenie oglądałam z takim niesmakiem i obrzydzeniem na twarzy (mina mi pozostała przez kolejne 5 min, stąd wiem )
Offline
Rany.... Dech mi zaparło. Normalnie nie mogłam oddychać gdy to zobaczyłam. Z zażenowania. Całe szczęście, że nie ma tego w wersji europejskiej.
Offline
A fuj... Nie podoba mi sie absolutnie...... to zakonczenie made for US
Offline