Strona po¶wiecona Jane Austen
Nie jeste¶ zalogowany.
Fajnie zacząć kolejny dzień od wciągającej lektury. Aż serce rośnie.
Nie znam serialu, ale wasze tłumaczenia i komentaże też uzależniają.
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalsz .
Z pewną nieśmiałościa staram się wtrącać swoje trzy grosze. Mam nadzieję ,że wybaczycie jeżeli z braku dostatecznej znajomosci trmatu palnę jakąś głupotę.
Offline
Matka probowala sie przelamac i mu pomoc, ale cierpiala
Tak Małgosiu... trzeba bardzo kochać, aby się na to zdobyc...
Pani Thornton od początku była mi bliska, a teraz dzięki tłumaczeniom książki, upewniam się w moich uczuciach...
nie wiem już który raz dziękuję Ci Alison..... niech to będą takie wielkie PODZIĘKOWANIA.... takie na przyszłość...
Offline
och Alison, dzięki, cudownie przeczytać coś takiego, tym bardziej że ja na świeżo (no dobrze po paru godzinach snu ) po pierwszym obejrzeniu filmu, choć rzecz jasna o innych scenach bardziej myślałam...
GosiuJ masz rację co do tego, że John T/Richard A (ale ich zlałam w jednego Johna A :twisted: ) na pewno nie jest "niezły".
Wyłączałam w nocy tv z myślą, że nie ma przystojniejszego mężczyzny od Johna Thortona i lepszego i bj zakochanego etc. etc. Co do Richarda A to nie wiem jeszcze, bo na razie myślę o nim b.b. jednoznacznie.
Ale cudnowne że są takie filmy, które oglada się z takim... uciskiem w piersiach, i nie można przestać aż do końca.
Do tej pory jak sobie przypomnę jakąś scenę to kłopoty z oddechem się wznawiają. I tak mi żal było Margaret, że nie wiedziała albo nie mogła co zrobić żeby się do niego zbliżyć - chwała za przystanki w drodze z Milton do Londynu żeby przepuścić pociąg na północ... i za p.Bella, że zechciał zostawić jej 15.000...
i w ogóle
muszę kończyć bo posadziłam syna przed tv i już coś tam skończył oglądać ...
Offline
Dziś ciasteczko dla każdej co rano wstaje. Tej Alison daje...
Nowy fragment o wschodzie słońca ;-)
„Po buncie – cz. 3” – chapt. XXIII, p. 223, Mistakes.
- Mamo najdroższa!(no cóż, miÅ‚ość jest samolubna, natychmiast powróciÅ‚ do swoich wÅ‚asnych nadziei i obaw, w sposób który zimnym cieniem zasnuÅ‚ serce pani Thornton) – ale ja wiem, że jej na mnie nie zależy. UpadnÄ™ jej do stóp – muszÄ™. Gdyby byÅ‚a tylko jedna, jedyna szansa na tysiÄ…c – na milion – muszÄ™ jÄ… wykorzystać.
- Nie bój siÄ™ – powiedziaÅ‚a matka duszÄ…c w sobie osobiste upokorzenie, które odebraÅ‚ jako rzadki u niej wybuch macierzyÅ„skich uczuć – ból zazdroÅ›ci, który zdradziÅ‚ intensywność jej zlekceważonej miÅ‚oÅ›ci.
- Nie bój siÄ™ – powiedziaÅ‚a chÅ‚odno – jak dÅ‚ugo miÅ‚ość bÄ™dzie trwaÅ‚a, tak dÅ‚ugo ona bÄ™dzie na ciebie zasÅ‚ugiwać. To już naprawdÄ™ coÅ›, że przezwyciężyÅ‚a swojÄ… dumÄ™. Nie obawiaj siÄ™ John. – powiedziaÅ‚a caÅ‚ujÄ…c go, jakby życzyÅ‚a mu dobrej nocy. WstaÅ‚a i wolno, majestatycznie wyszÅ‚a z pokoju. Ale kiedy znalazÅ‚a siÄ™ u siebie, zamknęła drzwi i przejmujÄ…co zapÅ‚akaÅ‚a niechcianymi Å‚zami.
On jej upadnie do stóp a matka zapłacze niechcianymi łzami.
Alison ty mnie o palpitacje serca przyprawaisz od rana...... Sttrasznie gorzko-słone będą te ciastka teraz.
Offline
P.S. Nie bójta sie.
Wrzuce pozostale karty kalendarza, ale wieczorkiem, z domu
Dzięki Gosiu
Alison - wspaniale przeczytać taki fragment z rana
Offline
a ja sobie tak lookam na trzeci odcinek jak matka mówi do johna : "wiesz,że widziano Margaret po ciemku z jakimś mężczyzną?" a John"nie obchodzi mnie to mamo i ciebie też nie powinno"....
Ta mam to doskonale zdaje sobie sprawę, że John jest dla niej już stracony.
Uffffffffff
Offline
jakie uczucia musiły nim targać w chwili gdy zobaczył Margaret na stacji w nocy....
najpierw słodkie wspomnienia jej rąk i ciała, które zawisły mu na szyi w trakcie zamieszek.....
a potem .... trach... przytula siÄ™ na stacji, w nocy... do innego...
i pomimo wszystko nie da na nią powiedzieć złego słowa..... to jest facet....
chyba gdzieś w głębi duszy szukał dla niej wytłumaczenia....dobrze że Higgins się wygadał...
Offline
W ksiazce jest o tym, ze on mysli pozniej o jej "lover".
Biedny Thornton, co on musial sobie wyobrazac: ona w ramionach innego, zakochana w kims innym, nic dziwnego, ze go odrzucila, skoro kogos ma....
A jednak faktycznie w rozmowie z matka, Thornton nie da na nia powiedziec zlego slowa, o ile dobrze zrozumialam i nawet prosi matke, zeby poszla do Margaret i udzielila jej dobrych rad, bo chyba ma jakies problemy. I ta swiadomosc, ze Margaret sklamala policjantowi, zeby chronic kochanka...ale to bylo juz po sprawie z policjantem.
Ta scena dopiero bedzie tlumaczona, mam nadzieje ,
W ogole jeszcze wiele pieknych scen przed nami
Offline
Ja wciąż nie mogę się nadziwić temu jak (chyba intuicyjnie) pani Gaskell potrafi opisać to wszystko, co kotłuje sie w Johnie: tę intensywność jego uczuć. Może dlatego, że nasza literatura XIX-wieczna jest raczej powściągliwa w opisywaniu dusznych rozterek (jeden Sienkiewicz przyprawia o takie motyle że hej), tym bardziej ta powieść zaskakuje. Przypadek Johna to trochę jak przypadek Wokulskiego. Ma około 30 lat i przez całe życie tylko pracował, pracował i był zajęty, myślał o wszystkich, tylko nie o sobie. Na pierwszą miłość zapada się wtedy jak na ciężką chorobę, to wszystko, co normalnie rozprasza sie na kolejne flirty i zakochania on sobie jakoś zgromadził, a potem nie było już odwrotu. W scenie oświadczyn mówi takie bardzo poruszające zdanie: że nawet jeżeli Margaret uważa, że jego miłość ją obraża, to i tak nic z tym nie zrobi: ta miłość bedzie w nim zawsze. Uwielbiam Johna Thorntona także za to, że MÓWI, że nie tłumi swoich uczuć i że nie musimy się ich tylko domyślać.
Alison, kocham Cię! Czy już Ci o tym mówiłam?
Offline
Tak... jak bardzo musiał ją kochać.... to co zrobił w sprawie Margaret.... nie wierzę, że tylko ze względu na przyjaźń z jej ojcem.... ta przysługa musiała go bardzo wiele kosztować....
Oby naszym drogim tłumaczkom sił, cierpliwości i dobrej woli wystarczyło.. na te nasze niepochamowane apetyty....
książkę to ja mam w orginale, ale tylko jako cenny eksponat....
Offline
Smutny ten fragment nieeee? Też mi tak smutno było jak go pisałam.
Teraz męczę się tad taką jedną porypaną kwestią i tak mam dosyć, że bym to rzuciła w kąt, ale jak tak poczytałam jak czekacie na dalsze ciągi, to co mam zrobić, muszę siąść i "żądz moc móc zmóc" i ciągnąć ten wózeczek dalej. A im dalej tym smutniej kurcze pieczone... Wziąłby ktoś kogoś pocałował, zaraz by jakoś się lepiej tłumaczyło, a tak żałość taka we mnie wzbiera i Tatki mojego już cały miesiąc nie ma na świecie i w ogóle do **** jest i idę popłakać :cry: :cry:
Offline
Alison, mojaÅ› Ty...
Bo ja mi się serce ściska.
Chcesz - ogłoszę casting na Księcia Na Białym Koniu dla Ciebie. Wszystko po to, żebyś nam pięknie tłumaczyła. Jeszcze piękniej.
Alison, nie wiem jak Ty, ale mnie brak KNBK o tej porze zastępuja kwitnące fiołki i zawilce. W Lasku Wolskim jest ich zatrzęsienie. I już się nie chce płakać jak się między nimi siedzi w trawie.
Offline
Alison strasznie smutny jest ten fragment..... ale jeszcze bardziej mi smutno, że płaczesz kochanie....
przeżywałam to co ty teraz 11 lat temu jako młoda osoba i doskonale wiem co czujesz.... to jest rysa na sercu na całe życie..... wspieram cie duchowo.....
Offline
znalazłam takie: w 1975 był już w angielskiej TV serial N&S :
Rosalie Shanks: Margaret Hale
Patrick Stewart (I): John Thorton
Robin Bailey: Pan Hale
Kathleen Byron: Pani Hale
Rosalie Crutchley: Pani Thornton
No szperaczki wszelakie moze cóś wyszperacie?
Offline
http://patrick.stewart.filmweb.pl/
Oto John Thornton a.d 1975
Offline
Alison, mojaÅ› Ty...
Bo ja mi się serce ściska.
Chcesz - ogłoszę casting na Księcia Na Białym Koniu dla Ciebie. Wszystko po to, żebyś nam pięknie tłumaczyła. Jeszcze piękniej.
Alison, nie wiem jak Ty, ale mnie brak KNBK o tej porze zastępuja kwitnące fiołki i zawilce. W Lasku Wolskim jest ich zatrzęsienie. I już się nie chce płakać jak się między nimi siedzi w trawie.
Nie chcę KNBK, chciałabym żeby już tak nie bolało...
I dziękuję Wam, żeście mnie przytuliły bo akurat nikogo tu koło mnie nie ma w tej sprawie...
Fiołki i zawilce są dobre na wszystko. I skowronki też, chociaż dzisiaj to mi jakoś nie pomogły jak pojechałam psa wybiegać i jakiś antyperspirant mi do oczu dzisiaj bardzo potrzebny.
Nic to, wracam do Milton wypiekać nowe ciasteczka.
Offline
miejmy nadzieję, że nasz Rysio to nie wyłysieje tak do ostatka.....
swoją drogą to ciekawe jak wyglądał w młodości....
Offline
http://patrick.stewart.filmweb.pl/
Oto John Thornton a.d 1975
Pamiętam go ze StarTreków i jeszcze z paru filmów. Mam nadzieję, że jak grał Johna to nie był łysy, ale ma tę potrzebną zaciętość w twarzy. Dobry mógł być.
O Jezuniu...grał Gomułkę w filmie o papieżu...no niby ciutkę podobny, z łysości, ale Thornton i towarzysz Wiesław... :?
Offline
"Alison napisa³:
Nic to, wracam do Milton wypiekać nowe ciasteczka.
bo jak mówiła kobieta pracująca w cztardziestoaltku - prawdziwa kobieta co robi w trudnych sytuacjach - w y p i e k a
a tu masz i już nie bedzie bolało.........
Offline
* [cmok z podziękowaniem]
Offline
a ode mnie odurzający zapach konwalii... jako, że maj za pasem...
Offline
Nie płacz Alison to wszystko ma jakiś sens. Dla Ciebie fragment "Tu es Ptrus".
Jak łza spod rzęs
Wypłakana skrycie
Tak śmierć ma sens
I ma sens życie
Ma sens...
Ma sens...
Ma sens...
PS. Dzięki za tłumaczenie. Dzięki Tobie internet i to forum ma sens.
Offline
Alison, wiem ze Ci ciezko, ale mam nadzieje, ze dzieki temu forum jest Ci choc troche lzej ...
Kaziuta, ladnie napisalas o tym Wokulskim, cos w tym podobienstwie jest.
W ktoryms z artykulow byla mowa o poprzedniej wersji N&S, ze byla drewniana i miala plan tekturowy, a Patrick Stewart jako Thornton byl grozny. Chyba by mi sie tamta wersja nie podobala.
Offline
Jednak poszłam do pracy ;-)
Teraz, po drugim przeczytaniu, dzielę się wrażeniami. A wrażenia są ogromne, jak już wspominałam. Pani Thornton wydaje mi się jedną z najciekawszych "matek literackich" - jest mądra i zdaje sobie sprawę, że w końcu miss Hale zabierze jej syna, ale tak bardzo tego nie chce, jak chyba każda matka. Jest jednocześnie twarda i pełna uczuć, chociaż nie potrafi ich okazywać. To dzięki niej John stał się takim człowiekiem - zresztą u Hale'ów o tym mówi. Podoba mi się miłość i szacunek, jakie John okazuje swej matce. A Sinead Cusack cudownie zagrała panią Thornton! W tym momencie Thornton myśli tylko o swych uczuciach, ale trudno mu się dziwić - podjął najważniejszą decyzję dotyczącą swego życia prywatnego. A matka o swoich - wszyscy jesteśmy czasem egoistami, nawet wobec najbliższych.
Dygresja - kiedyś usłyszałam, że ważne jest, jak mężczyzna traktuje matkę, bo tak potem będzie traktował swą żonę. I rzeczywiście są to święte słowa. Zawsze podziwiam mojego męża za to, jak zachowuje się w stosunku do swojej mamy.
Wracam do filmu - słowa, które wypowiada John, jego niepewność, świadomość, że Margaret go nie zechce, pomieszane z ogromem jego miłości - sprawiają, że podczas czytania "motylki szaleją". Oczywiście scena w filmie z Cusack i Armitage'em jest więcej niż oscarowa.
Mamo najdroższa!(no cóż, miÅ‚ość jest samolubna, natychmiast powróciÅ‚ do swoich wÅ‚asnych nadziei i obaw, w sposób który zimnym cieniem zasnuÅ‚ serce pani Thornton) – ale ja wiem, że jej na mnie nie zależy. UpadnÄ™ jej do stóp – muszÄ™. Gdyby byÅ‚a tylko jedna, jedyna szansa na tysiÄ…c – na milion – muszÄ™ jÄ… wykorzystać.
Myślę, że jeśli jeszcze któraś nie kocha Thorntona (to możliwe? ;-)), po tych słowach musi go pokochać. Niesamowicie poruszający fragment.
W mojej recenzji też wspominałam o tym, że John przypomina mi Wokulskiego, a ja Wokulskiego uwielbiam i zawsze mi smutno, że Prus nie dał mu szczęśliwego zakończenia, tylko tę okropną pannę Izę do kochania (chociaż ona sama w sobie jest ciekawą postacią). Trzykrotko, zgadzam się z Tobą, Thornton kocha pierwszy raz, wcześniej był oddany tylko pracy i rodzinie, dlatego jego miłość tak poraża swą siłą.
Gosiu, wrzucaj kalendarz, czekam :-) Tak przy okazji, to jest chyba kalendarz robiony w takim programie, gdzieś mam ten program. Hmmm, ktoś zrobił z niego świetny użytek :-)
Offline
Exactly! Kocha pierwszy raz a to ten typ, że jak pokocha to głęboko i prawdziwie i do końca i na zawsze.
Wokulskiego nie lubię (i z bólem serca przyznam, że to wina Kamasa i Dmochowskiego). A "Lalka" jako ksiązka zawsze mnie wykańczała - zbyt wielkie skojarzenie z pozytywizmem
I tak sobie myślę, że aż się boję jak zaczniecie tłumaczyć fragment jak ona jemu odmawia.................
Offline